Historia Roharu cz.1 - Na styku dużego i małego by Kaz 2006-04-21 01:12:33

Ponieważ ostatnio na forum Atari Area rozpoczęła się dyskusja na temat rysowania grafiki dla małego Atari na ST/STE, postanowiłem wtrącić swoje trzy grosze i ujawnić światu pewne tajne sprawy. Otóż w zamierzchłych czasach, kiedy ja i Zyga stanowiliśmy mało aktywną grupę Rohar, udało nam się popełnić kilka programów zarówno dla XL/XE jak i dla dużego Atari, narysować kilka graficzek, a nawet napisać jedno intro na malucha. Postaram się na mojej stronce zaprezentować skromne dokonania naszej grupy oraz sukcesywnie udostępniać na mojej stronce te "wybitne" dzieła. Dzisiaj zaczynam od zaprezentowania kilku programów działających "na styku" dużego i małego Atari. Zainteresowanym szczegółami polecam lekturę dołączonej do programów dokumentacji, wszystko tam jest wyjaśnione. Programy te działają WYŁĄCZNIE na Atari ST/STE, z wyjątkiem AFTER-a, który do działania potrzebuje uruchomienia programów na obu Atari oraz Krokodyla, któremu towarzyszy programik dla XL/XE przeznaczony do wyświetlania grafiki wygenerowanej przez ten program. Przejdźmy jednak do sedna:


AFTER czyli Atari Files TransfER to nasze flagowe dzieło, prosty w konstrukcji interfejs (kabelek) podłączany do ST przez port Centronics, a do małego Atari przez porty joysticków. Umożliwia przesyłanie danych w dwie strony z prędkością około 8 kilobajtów na sekundę, pliki o długości do 360 KB. Transfer sygnalizowany miłymi dla oka paskami, jak w niektórych systemach turbo dla magnetofonu. Można też odpalać niektóre programy na małym Atari z dysku czy dyskietki ST. Freeware z 1996 roku. Interfejs był prosty do zrobienia, ale na Ornetę '96 przygotowaliśmy kilka egzemplarzy dla leniwych, no i udało się znaleźć dwóch chętnych :) Tak więc jedyne osoby, które oprócz mnie i Zygi posiadają to cudo to Sikor i Xl z Satantronic (pozdrawiam serdecznie!). Miała też powstać kolejna wersja AFTER-a, wykorzystująca okienka GEM na ST i z szybszą transmisją po stronie malucha. Zabrakło bardzo niewiele, bo wszystkie procedury na XL/XE zostały zrobione.
nasze sztandarowe dzieło czyli AFTER w wersji 3.5 (jak widać w emulatorze ST nie mam polskich krzaczków)


Kameleon to program, od którego wszystko się zaczęło. Służy do konwersji różnych formatów graficznych zarówno dużego jak i małego Atari. Do jego napisania potrzebowaliśmy materiałów testowych, a więc grafiki z Atari XL/XE. Internetu za bardzo wtedy nie było, a i ludziska nie wrzucali na serwery plików z malucha. Trzeba było sobie radzić inaczej i wtedy powstał AFTER do przesyłania plików. Najpierw działało to bardzo wolno i tylko w jedną stronę, ale potem to już poszło... Kameleon też zaczął się rozrastać, bo i wiedzy o formatach graficznych przybywało. Ostatni zaimplementowany był format Koali Microillustratora. Ciekawostka historyczna: program przyjął nazwę od zwierzęcia, które jest zdolne zmieniać barwy. Potem moją ambicją było, by każdy następny program miał nazwę na literę "k" i pochodził "od zwierzęcia". Takie małe zwichrowanie psychiki :). Tak więc powstały dalej:
dostępne do konwersji formaty plików graficznych, w tle kawałek grafiki z planowanej gry


Kangur - nie da się konwertować grafiki bez jej uprzedniego narysowania. Zresztą konwersja to sprawa męcząca. Przydałby się odpowiedni program graficzny dla małego Atari, ale zrealizowany na ST ze względu na tak zwane otoczenie (w standardzie myszka, monitor kolorowy, wygodny GEM). Ideałem byłoby, gdyby można było rysować od razu w rozdzielczościach małego Atari. Jednocześnie chciałem zachować prostotę i funkcjonalność zbliżoną do DEGAS Elite (Crack Arta jeszcze wtedy nie było). Zresztą te programy są dla mnie do dziś wzorem wygody dla grafika i nie wyobrażam sobie takiej pracy na PC, jaką udawało mi się robić na ST. Postanowiłem więc ambitnie napisać własnego Degas Elite, ale od razu rysującego w rozdzielczościach Atari. Projekt został ukończony w około 50 procentach, jest tylko GR. 15 i cztery kolory, ale rysować się da! Program się nie zawiesza i nie sypie, można z niego korzystać, jeśli ktoś ma samozaparcie.
Kangur miał być prosty, ale zawierać w sobie najlepsze cechy DEGAS Elite


Krokodyl to następny krok w konwersji trybów graficznych. Ponieważ bardzo podziwialiśmy z Zygą dokonania Janusza Pelca i Avalonu, zamierzaliśmy w naszych przyszłych grach korzystać z trybu 4+, użytego miedzy innymi w Robbo i Lasermanii. Mój program testuje wczytaną grafikę pod kątem poprawności w trybie 4+. Wszystkie problemy oznaczane są na rysunku, który potem można zapisać i poprawić w dowolnym edytorze grafiki. Krokodyl oczywiście potrafi zrobić konwersję całego ekranu na format 4+ i zapisać go. Do programu dołączona jest źródłowa i skompilowana procedurka dla małej Atarki wyświetlająca tak zapisane pliki na maluchu. Jeśli ktoś wciąż zastanawia się nad tym, co to właściwie jest ten tryb 4+ polecam fragment z napisanej przeze mnie dokumentacji (obecnie trudno mi w to uwierzyć):
wyspecjalizowany program do konwersji trybu 4+

"Jeszcze w 1988 roku w książce "Atari Basic" pod redakcją Wiesława Miguta tryby Graphics 12 i 13 małego Atari zostały nazwane "rozwiązaniem bardzo dziwnym i o problematycznej przydatności". Niedługo potem tryb 4+ bazujący na Graphics 12 stał się jednym z najpopularniejszych trybów używanych do tworzenia gier. W Polsce zapoczątkował to L.K.Avalon grą "Robbo". Graphics 12 (czyli ANTIC 4) jest trybem znakowym, pozwalającym na uzyskanie obrazu złożonego z 24 wierszy po 40 znaków w pięciu kolorach. Każdy znak ma wymiary 4 na 8 punktów, można więc powiedzieć, że cały obraz rozdzielczością odpowiada trybowi graficznemu Graphics 15 (160 na 192 punkty), ale jest dostępnych pięć kolorów, a nie cztery jak w trybie 15! I na tym polega sztuczka: zamiast tworzyć grafikę w Graphics 15 w czterech kolorach, używamy pięciokolorowych znaków, które łącznie stworzą końcowy obraz (stąd nazwa trybu, 4+ czyli ponad cztery kolory). Jeśli grafika na ekranie jest złożona z powtarzających się elementów (a tak jest w większości gier) oprócz większej ilości kolorów osiągnięmy znaczną oszczędność pamięci. Ponadto gry w trybie znakowym mogą być szybsze niż w graficznym. Niestety, oprócz oczywistych korzyści z trybu 4+, istnieją pewne trudności w jego stosowaniu.

Po pierwsze: użycie pięciu kolorów jest w pewien sposób ograniczone. Znak normalnie jest w czterech kolorach (rejestry COLBAK, COLPF0, COLPF1 i COLPF2), a dopiero użycie tego samego znaku w negatywie powoduje, że zamiast koloru czwartego (COLPF2) uzyskujemy piąty (COLPF3). Na ekranie mamy więc pięć kolorów, ale w obrębie jednego znaku tylko cztery! Działa to na podobnych zasadach jak atrybuty w Commodore i ZX Spectrum. Trzeba też zauważyć, iż nie można tych czterech kolorów w znaku używać dowolnie - nie może być jednocześnie punktów w kolorze czwartym i piątym.

Po drugie: w trybie Graphics 12 jeden zestaw znaków składa się tylko ze 128 znaków (kody 0-127). Druga połowa zestawu to znaki w negatywie (kody 128-255) dające piąty kolor na ekranie, co powoduje, że przy większej ilości rzadko powtarzającej się grafiki trzeba używać na ekranie większej ilości zestawów przy pomocy przerwania DLI. Tak więc może wystarczyć jeden zestaw na rysunek, ale w skrajnym przypadku, gdy ekran składa się z niepowtarzających się elementów, potrzebne będzie ich aż osiem.

Po trzecie: stosunkowo trudno tworzy się grafikę złożoną ze znaków i do tego obwarowaną powyższymi warunkami (głównie chodzi tu o brak dobrych programów do rysowania). Lukę tę częściowo wypełnia Krokodyl 2.1, który pozwala grafikę robioną na ST/STE przetestować pod kątem poprawności dla trybu 4+, a na koniec przekonwertować na taką formę, która w prosty sposób może być wykorzystana na XL/XE przez programistów."


Kondor - program do tworzenia obrazów dysków XL/XE na dużym Atari. Odpowiednik MakeATR na PC. Program o bardzo dużej funkcjonalności, niestety tylko potencjalnie, bo projekt zatrzymał się na bardzo wczesnej wersji rozwojowej. W zamierzeniach mógł formatować wiele gęstości, w wielu DOS-ach, zapisywać pliki najpopularniejszych DOS-ów, zapisywać na dysk dowolne bootloadery.
ten program bardzo by się przydał


Kormoran - do konwersji tekstów z dużego Atari na format małego Atari i oczywiście odwrotnie.
konwerter formatów ATASCII i ASCII


I to by było na tyle w pierwszej części o historii Roharu. Pozostaje mi jedynie wskazać miejsce do pobierania wszystkich powyższych aplikacji i życzyć miłej lektury dokumentacji. Proszę tylko pamiętać, że polskie znaki kodowane są w niej w standardzie Atari ST oraz że dane adresowe i mailowe autorów już dawno nie są aktualne.
[e!]MWK 2006-04-21 12:55:52

wow... jestem pod dalekosieznoidacobiegnacym i niemilosiernie szalenie gigantynczych rozmiarow najszczerszym wrazeniem !!! nie wiedzialem, ze tak fenomenalne rzeczy dzialy sie owego czasu zamierzchlego z udzialem Pana Krzysztofa :-)

lewiS 2006-04-21 23:56:56

Aftera kiedys widzialem w akcji wlasnie u Sikora. Az dziwne, ze sie to nie rozpowszechnilo...

Kaz 2006-04-22 01:35:21

lewis - to pewnie dlatego, ze ST nie byl taki popularny jak pecety... ;)

Jurgi 2006-04-22 09:40:19

Fajne, szkoda, że nie mam ST. A schemat kabelka?

Kaz 2006-04-22 10:45:19

Jurgi - to jest proste jak drut - zajrzyj do dokumentacji AFTER-a.

lewiS 2006-04-22 16:10:39

Kaz: ale zauwaz, ze w czasach jak powstal After posiadanie PCta wsrod Atarowcow bylo nikle. W sumie ST moglo byc wiecej w owych czasach (w koncu byl to rok 1995/6?), a napewno szybciej mozna byloby kupic ST niz PC. Ogolnie, wtedy nie bylo takiego parcia na posiadanie czegos co pozwalaloby kopiowac z PC/Atari/Amigi plikow (chociaz dla kazdego z tych komputerow cos tam istnialo). Rzadkie potrzeby zrzucania zalatwialo sie stacja Tomsow (wzglednie z Tomsem Multi/Turbo).

Kaz 2006-04-22 20:49:10

lewis - i tak i nie. Owszem, ST-ekow bylo w swoim czasie calkiem sporo, ale w pierwszej polowie lat 90-tych zaczely ostro wypierac je pecety (zgodnie z prawem sformulowanym przez Kopernika, ze dobry pieniadz wypierany jest przez nedzny ;)). W 1995/1996 ten sprzet juz zaczal szybko wymierac, podobnie jak Amiga. Moze nie bylo tego jeszcze widac w Polsce, bo byl i "Komputer" i inne gazety, wciaz powstawały gry i nowe programy, ale to byl juz schylek. Przeciez w lipcu 1996 roku Atari zostało wchłonięte przez JTS Corporation, bo Tramielowie dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że albo szybka sprzedaż albo bankructwo. Sprzedaż nie szła. Falcon wylądował w 1992/1993 roku, ale nie zdobył rynku. Zamknięta konstrukcja to już wtedy był przeżytek i Atari zle rozpoznalo trendy. To samo było z Commodore i innymi małymi firmami, które nie wspierały "standardów przemysłowo-biurowych". Dodatkowo doszła konkurencja ze strony Windows - pecety zaczely byc "userfriendly", cokolwiek bysmy zlego o tym systemie nie powiedzieli. W 1994 roku, gdy zaczynalismy pisac pierwszą wersje AFTER-a, znałem wielu ST-kowców, a przyszlosc wygladala rozowo. W 1998, gdy powstawała ostatnia wersja dokumentacji, zostali już tylko kompletni maniacy, a marka Atari została sprzedana drugi raz (JTS sprzedało ją Hasbro Interactive za 1/10 ceny zakupu).

[e!]MWK 2006-04-23 02:25:29

wow... ciagle mnie zaskakujesz Kaz ;-) nie znalem tylu detali... a apropo wlasnie samej marki - czy wiesz moze kto teraz tym wszystkim kreci? czy nie infogrames?

Kaz 2006-04-23 04:13:02

MWK - ty tak jak Jurgi masz problemy z zasypianiem? :) Co do dalszych losów marki Atari - w 2001 roku Hasbro zostało połknięte przez większego rekina czyli firmę Infogrames, a wraz z nią prawa do własnosci intelektualnej i znaku Atari. Infogrames skorzystało z rozpoznawalnosci tej marki w swiecie komputerowej rozrywki i w 2003 roku przemianowało się na Atari. Moze kiedys zrobie artykulik o tych przemianach Atari? Mam nawet tresc niektorych umow sprzedazy...

[e!]MWK 2006-04-23 05:13:50

hehe dokladnie! Kiedys na allegro jakis typa dosyc pokazny kawalek czasu probowal pchnac akcje korporacji. Czy mu sie udalo? Nie wiem ale jesli nawet to chyba niewiele zarobil po odliczeniu prowizji. Owszem, nie lubie spac... snia mi sie PC-ty

lewiS 2006-04-23 18:37:31

kaz: jasne, po 95 to juz mocno w dol... Jednak jak juz napisalem: AFTER to fajny wynalazek, ale nie pasowal do swoich czasow, wtedy nie bylo takiej potrzeby jak teraz na SIO2PC. Wymiana softu odbywala sie snailami na dyskietkach, wiec nikt nic nie musial kopiowac z innych kompow.

Jurgi/Tristesse 2006-04-26 17:32:39

Kaz, no jasne, strzel kiedyś artykuł. :) Chyba tak dokładnie, obiektywnie a zarazem interesująco nigdy nie było to opisane, a wydaje mi się, że jesteś właściwym człowiekiem do tego. Treść umów sprzedaży? Heh, fajnie, na pewno można wygrzebać więcej tego typu rodzynek…