Ach, jakże by się chciało zawołać, że gra
Iron Lord pojawiła
się w końcu na nasze Atari. Niestety, pewnie nigdy nie będzie miało
to miejsca, choć jak wskazują poniższe grafiki z tej gry, nie jest
to niemożliwe. Dane do rysunków tej legendarnej gry zostały
przeniesione z C64 i podkolorowane doskonałym "Graph2Font" przez
tajemniczego osobnika, przedstawiającego się jako
Gonzo (a w
starych, atarowskich czasach znany wśród kolegów jako
Poti),
który swego czasu przygotował też grafiki z gry
The Last Ninja
II, o czym pisałem w
nowince primaaprilisowej. Samouruchamialne pliki są
tutaj, a oto rysunki z gry zrzucone
z emulatora "Atari800Win":
mapa świata
zawody łucznicze
wjazd do wioski
walka z rycerzem
Dla ocenienia grafiki generowanej z naszego małego Atari
przedstawiam kilka screenshotów mapy świata także z wersji na inne
komputery (w kolejności od góry do dołu): Atari XL/XE, Commodore
64/128, PC DOS, Atari ST/STE, Amstrad CPC. Myślę, że porównianie z
innymi platformami nie wypada dla naszego sprzęciku źle, tym
bardziej, że jeszcze można nieco pokombinować z kolorami, tak by
grafiki Atari były bardziej "soczyste". Oceńcie sami:
na samej górze wersja 8-bitowego Atari,
potem Commodore 64, w środku "profesjonalnej" maszyny PC, niżej
Atari ST i na samym dole Amstrada CPC
Pozostaje mi jedynie czekać na kolejne prace pracowitego
Gonza, który przyznał mi się, że ma obecnie obsesję na
punkcie przenoszenia z C64 grafik gier, które zawsze chciał mieć na
Atari. Jak to ładnie ujął:
"Mam coś w rodzaju kompleksu małego
penisa na punkcie "The Last Ninja" i podobnych gier od czasu, kiedy
w "Top Secret" pierwszy raz zobaczyłem screeny z C64 i nie mogłem
się doczytać, że jest to też na moje XL". Skąd my to znamy? Ja
od dawna cierpię na manię prześladowczą ze strony gry
Green
Beret, która w wersji na Atari wygląda tragicznie, choć nie
musi. Może kiedyś
Gonzo wykona dla mnie namiastkę tej gry w
postaci grafiki G2F. Wydruk powieszę sobie nad łóżkiem... :) I
jeszcze jeden smakowity cytacik z korespondencji autora rysunków:
"Mój junior nie rozumie, dlaczego rysuję obrazki z jakiejś
starej gierki, a żona ma mnie za wariata." Oj
Gonzo, nie
jesteś sam! Tacy są właśnie współcześni, prawdziwi Atarowcy -
wariaci z marzeniami.