Nasza drużyna narodowa, grająca w piłkę nożną nie bardzo nas
rozpieszcza. Jak dotąd na finałach mundialu nie tylko nie
strzeliliśmy bramki, ale i nie popisaliśmy się grą zespołową. Na
arenie międzynarodowej nasi kopacze nie święcą sukcesów, choć
dzisiaj mają ostatnią szansę zmazać plamę na honorze. Zupełnie
odwrotnie jest w dziedzinie gier na Atari. Tutaj polskie zespoły
tworzące gry odnoszą same sukcesy, a na tle innych krajów jesteśmy
jak Brazylia w futbolu. A nawet jeszcze lepsi, bo czyż Brazylia ma
miażdżącą przewagę w każdym meczu? Biorąc zaś pod uwagę ilość i
jakość produkcji na malucha w tym roku z całego świata, można
powiedzieć, kontynuując te piłkarskie przenośnie, że Polska
całkowicie zdominowała mistrzostwa i jeśli do końca roku nic się
znacząco nie zmieni, zostaniemy mistrzami świata za 2006 rok :).
Obecnie w żadnym z krajów nie robi się gier na 8-bitowe Atari na
takim poziomie jak u nas.
ekran tytułowy ma dwie wersje
Kolejnym tego przykładem jest gra
Nibbly, będąca konwersją
programu z C64. Głównymi sprawcami tej miłej niespodzianki jest
dwóch osobników z grupy MadTeam, dobrze znany w środowisku
atarowców
Tomasz "TeBe" Biela, odpowiedzialny za program,
oraz
Kamil "Vidol" Walaszek dbający o grafikę i wyszukanie
błedów, o których to osobnikach już w tym roku pisałem z okazji
publikacji przez nich gry
Getris, którą uważam za najlepszy
klon Tetrisa na małe Atari. Kamil był też projektantem wszystkich
poziomów w grze, których jest dokładnie 100. Kilka z nich pochodzi
z C64 (zresztą oryginał na komodzie ma ich tylko 16), ale i tak
trzeba było je przeprojektować od nowa. Przy powstaniu
Nibble miał swój udział także
Krzysztof "Święty"
Święcicki z grupy Zelax, którego procedura odgrywania muzyczek
z C64 została wykorzystana w grze. Sama zaś muzyka, autorstwa
Thomasa "Drax" Mogensena została przeniesiona właśnie z
Commodore. Program zawiera pięć jego kawałków.
wąż coraz dłuższy i dłuższy...
Gra działa na standardowym Atari, nie potrzebuje dodatkowej pamięci
czy innych dodatków. Jak napisał do mnie
TeBe, w grę należy
grać joystickiem w porcie 1, używać kolorowego TV tylko w systemie
PAL, ponieważ
"w NTSC gra dziwnie przyśpiesza z msx-em, poza tym
program VBL jest przydługi dla NTSC, szczególnie na ekranie
tytułowym". W grze sterujemy w labiryncie rogatych wężem, który
ma tę właściwość, że wydłuża się w miarę jedzenia. Tej ostatniej
czynności zaś nie da się uniknąć, bo w końcu wąż też człowiek i
jeść musi... Z wydłużaniem się ciała węża jest tylko jeden problem.
Labirynt ma ograniczoną wielkość i jeżeli wąż się tam nie zmieści
albo zaplącze (ugryzie we własny ogon) przed zjedzeniem
wszystkiego, gracz traci jedno życie. Po trzech przegranych gra się
kończy. Na ekranie tytułowym możemy wpisać specjalny kod,
wyświetlany pod napisem "Well done" po udanym zakończeniu każdego
poziomu. Dzięki temu możemy kontynuować grę od miejsca, gdzie
ostatnio skończyliśmy.
gra Monstrum jest równie
wciągająca
Moje wrażenia z gry są bardzo pozytywne. Płynna animacja, sporo
kolorów, ciekawe udźwiękowienie. No i setka poziomów, dająca nam
obietnicę wielu wieczorów (nocy?) spędzonych na rozsupływaniu
naszego węża. Gra oczywiście nie jest zupełnie nowym programem na
Atari. Od 1992 roku, dzięki Piotrowi Kulikiewiczowi i firmie ASF
możemy się cieszyć zachłannym wężem grając w grę
Monstrum. O
ile w przypadku poprzedniej konwersji zespołu Tebego i Vidola czyli
Getris łatwo przyszło mi wskazać, że ich praca jest
najlepsza, tutaj tak nie jest. Obie gry prezentują wysoki poziom
wykonania. Zapraszam do testów porównawczych, pliki atr i xex
pierwszej
i
drugiej
gry są w katalogu.