Profesjonalny wirus by Kaz 2006-07-08 23:37:46

Dzisiejsza historia, którą chciałbym przedstawić, może zmrozić krew w żyłach każdemu, nawet osobie o stalowych nerwach. Rzecz będzie o profesjonalnych zabójcach, patrzeniu śmierci prosto w oczy, tajemniczych wirusach komputerowych niszczących atarowskie dyskietki, o wojnie fanów firmy Atari i Commodore oraz wielu niebezpieczeństwach, w które popadli stali współpracownicy atarionline.pl, zajmujący się tą sprawą. W opowieść wplatane są osoby i programy z różnych krajów, a nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że najgorsze w tym wszystkim jest to, że wydarzenia te działy się naprawdę i to kilka dni temu. Jak to możliwe, że krwawe porachunki, brutalna wulgarność i niebezpieczeństwa mają coś wspólnego z Atari? Przeczytajcie sami... Ale uprzedzam! Osoby o słabszych nerwach nie powinny czytać dalej, koncentrując się na innych nowinkach.

Wszystko zaczęło się o 6 lipca 2006 roku. O godzinie 21.32 dotarł do mnie email od kolegi Michała „Mikera” Szpilowskiego, który podczas odkurzania na strychu atarowskich dyskietek, na jednym z dysków odnalazł prawdziwą rzadkość, grę Profesional Killers czyli rzecz o zawodowych zabójcach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że „jeden plik okazał się zbyt długi, aby go do Basica wczytać (gra bowiem jest napisana w Atari Basicu!)” – jak napisał Michał, dodając - ”Będę więc musiał "odpluskwić" grę nieco, wygląda jakby była pisana po pijaku. A KIEDYŚ działała - nic nie rozumiem...”. Na wieść o tych problemach przesłałem czym prędzej plik z grą do znanego już wszystkim Arka „ArSoft” Lubaszki, a Miker zaczął poprawiać program z równie znanym CePe. Różne przyczyny niedziałania przychodziły nam do głowy. Mogła to być wersja kasetowa, albo wymagająca DOS-a zostawiającego więcej wolnej pamięci, albo coś się mogło uszkodzić na dysku... Dziesiątki pomysłów, a sukcesów żadnych. I wtedy odezwał się diaboliczny ArSoft, który w swoim tajemniczym, podziemnym laboratorium komputerowym zajmował się ostatnio klonowaniem... Postanowił jednak porzucić swoje dotychczasowe zajęcia na rzecz eksperymentów z „Zawodowymi zabójcami”. I udało mu się. Potworne moce komputerowe, które wyzwolił w swoich atarowskich katakumbach, w piekle programów użytkowych i w kotle cyfrowych zmagań, doprowadziły do sukcesu. Zabójcy poddali się! Na elektronicznym pergaminie, wysłanym wczoraj, o godzinie 13.59, otrzymałem zapis walki, który przytaczam bez zbędnych skrótów:

”W mailu dostałem od Ciebie dwie dyskietki. Jedna z oryginałem (nic nie „grzebane”), druga z crackiem, który nie działa. Uruchomiłem oryginał, a emulator się posypał. Ach, ten Basic... Gra jest w Basicu, który musi w emulcu być włączony. Zrobiłem to i uruchomiłem grę. Czołówka się wczytała, najpierw jedna, później druga. W końcu program zapytał czy chcę grę czy instrukcję:
Wybieram oczywiście instrukcję i czytam, o co chodzi. Brrr... włos się jeży na głowie, choć właśnie wróciłem od fryzjera. Autor ostrzega, że Profesional Killers może mi wgrać wirusa, tajemniczego i niemieckiego!
Buhahaha! Lecę dalej. Tym razem program chce sprawdzić moją inteligencję. Mówię: w porządku, niech sprawdza. Pytanie jest dość trudne. Zastanawiam się co odpowiedzieć:
Przypominają mi się dawne czasy i wojny między atarowcami i commodorowcami... Naprawdę nie wiem, co mam wpisać? W końcu napisałem: [cenzura] i trafiłem! Bingo!
Okazuje się jednak, że wciskam dowolny klawisz i... mam wirusa:
No nie! Tak się nie robi! Robię reset emulatora. Wczytuje wszystko od początku i znowu pytanie na inteligencję... ręce opadają. Widać nie jestem zbytnio inteligentny, bo procedura powtarza się kilkadziesiąt razy... ;-) W końcu mówię: STOP wariatom drogowym! Tak się bawić nie będziemy. Wczytuję DOS-a z innego dysku. Wkładam „Killerów” do stacji. Piszę DIR i... pojawia się zmieniony katalog dysku. Zamiast normalnych wpisów jest info o grze i autorze. No dobra! Teraz to żeście mnie wkurzyli! Wczytuję monitor dyskowy „Watson”. Przeglądam dyskietkę z „Killerami”, a tu... brzydkie wyrazy:
Całe szczęście, że nie znam angielskiego, bo bym się jeszcze bardziej wkurzył! Aaa... takie buty! Katalog dyskietki pewnie jest w innym miejscu. Chwilę poszukałem w sektorach i jest. Faktycznie katalog został zapisany w innym miejscu, niż normalnie sobie przebywa. Pozmieniałem sektory. Przekopiowałem pliki z „Killera” na inny dysk. Uff, masa roboty. Zmieniam trochę program nazwany, przepraszam, ale cytuję: „DUPA”, tak aby nie sprawdzał poprawności odpowiedzi w teście na inteligencję. Przy okazji poznałem hasło, ale nie będę go przytaczał.
Zgrywam wszystko jak się patrzy. Uruchamiam. Teraz test to pryszcz... Program się wyERRORował. Jakiś błąd i już. Smutno mi się zrobiło... Może pójdę na spacer? Muszę się odstresować! No dobrze. Ostatni raz spróbuję. Uruchomiłem Basic i chciałem wczytać główny program. Błąd nr 19: "ładowany program jest zbyt długi i nie mieści się do pamięci". Jest to, co opisał Miker. Jak to się nie mieści?! Głupoty piszą! O rany, myślę, przecież TO PEWNIE TEN WIRUS! Tajemniczy i w dodatku oryginalnie niemiecki! Wiadomo, co takie coś może zrobić? Normalnie poczułem się jak Jagiełło pod Grunwaldem. Żaden niemiecki wirus nie będzie mi tu infekował mojej dyskietki! Po kilku godzinach walki (analizy pliku DUPA) doszedłem do wniosku, że wpisanie błędnego hasła powoduje wprowadzenie zmian na dysku! Nieodwracalnie! Uruchomienie takiej dyskietki, nawet jak już zna się hasło, nic nie da! Dyskietka, a właściwie plik z grą zostaje na trwale uszkodzona! To ci Krzyżak! Do głowy przychodzi mi tylko jedno. Bardzo liczyłem, że przysłana w emailu dyskietka (ta, niby nie ruszana) jest jeszcze nie skażona. Dobrze, że jej nie skasowałem. Zapisałem teraz kopię. I na kopii wykonałem eksperyment. Znając już hasło, uruchomiłem grę i podałem prawidłową odpowiedź. CUD! Normalnie cud! Gra się uruchomiła! Porobiłem trochę fotek na dowód mojego zwycięstwa:
I właściwie mógłbym już skończyć z „Killerami”. Ale myślę sobie, że przecież nie mogę Krzyżaka tak zostawić na czuwaniu. Jak jakiś Atarowiec pomyli się w odpowiedzi i wpisze coś źle... tak być nie może. Znów poświęciłem kilka dłuższych chwil. Efekt mojej pracy to gra na dyskietce, w której teraz można wpisać jako odpowiedź, co tylko do głowy nam przyjdzie (uwaga: nie testowałem wszystkich możliwych odpowiedzi, więc nie wpisujcie tam głupot ;-). Krzyżak może wam zniszczyć dyskietkę, a może nawet peceta! To tyle moi drodzy. Macie teraz odbezpieczoną grę Profesional Killer. Nic tylko odpalić go (pamiętajmy o Basicu!) i zarabiać na... yyy... przeczytajcie sobie instrukcję!”

A ja ze swej strony mogę już tylko dodać, że w katalogu gier pojawia się nowa pozycja pod literą P, prosta gra tekstowa z 1990 roku, autorstwa(?) Radosława Karolaka, pod tytułem Profesional Killers. W następnym odcinku mrożących krew w żyłach i aortach opowieści zajmiemy się grą o tym samym tytule, ale o numerze 2. A nawet dwoma grami o tym numerze... Brzmi dziwnie? Bo takaż jest ta kolejna historia! Tylko u nas...
miker 2006-07-09 09:30:54

Brawo chłopaki i gratulacje za "odbezpieczenie". CePe się nie raczył popisać a ja po prostu nie miałem czasu... :/ No nic, chętnie sobie pogram w coś, czego od 15+ lat nie ruszałem. :D
(a może jeszcze coś znajdę...)

larek 2006-07-09 10:46:39

Diaboliczny ArSoft, taa? ;-D

Kaz - program "Sensacje XX wieku", to nudne "Wiadomości" w porównaniu do Twoich "Nowinek"! :-)

Pozdrawiam.

miker 2006-07-09 11:18:02

...a ja dalej nie wiem skąd ten ERROR 19 się wziął. Dyskietka kiedyś działała i zawsze była zabezpieczona (na wypadek jakby kto w "hasło" nie trafił). No, ale nic... Ważne, że teraz łorkczy. :))

Dracon/TQA 2006-07-09 11:18:43

Był jeszcze pewien plikowy "wirus" (zbadany i opisany pod koniec istnienia pisma "TAJEMNICE ATARI" przez samego JBW). To cholerstwo popsuło mi kiedyś parę potrzebnych mi plików... ;(

xxl 2006-07-09 11:36:14

jak taki wajrus dzialal? uruchamial sie jako init w pliku i doklajal swojego inita do kazdego osiagalnego pliku? pewnie wymagal dosa, ciekazwe czy dzialal z inicjalizerami ?

Dracon/TQA 2006-07-09 11:48:02

Po szczegóły odsyłam do TAJEMNIC ATARI (n-ru nie pamietam), to "coś" psuło pliki, np. rozwaliło mi parę muzyczek w CMC-ku (bo to były pliki binarne - nagłówek $FFFF).

larek 2006-07-09 12:30:24

Wirus o którym wspominacie był opisany tu:
http://tajemnice.atari8.info/6-7_93/6-7_93_buttonic.html

larek 2006-07-09 12:33:20

I jeszcze tu:
http://tajemnice.atari8.info/10_92/10_92_wirus.html

Jurgi/Tristesse/Atari8.Info 2006-07-09 17:33:50

Wcześniej w starych Mega Magazine'ach były chyba jakieś artykułu o wirusie, lub wirusach. I - o ile pamiętam - nie był to ten złapany później przez redakcję TA.
Kiedyś też jeden ze scenowych koderów pokazywał mi działającego wirusa, który (na szczęście) nie został wypuszczony, jako że stworzono go jedynie dla wprawki.
Są też na Atari przynajmniej dwa programy antywirusowe: ten napisany przez redakcję TA do usuwania znaezionego przez nich paskuda, oraz jeden napisany przez Bewesofta (nie wiem, jakiego paskuda miał eliminować).

Vasco/Tristesse 2006-07-09 17:48:21

Tego samego oczywiście!

lewiS 2006-07-10 01:27:08

Niemiecki wirus... LOL :) Tajemniczy i niebezpieczny. Brzmi prawie jak "przywiaz mnie do karimaty i mow brzydkie slowa po niemiecku" :)

Jurgi/Tristesse/Atari8.Info 2006-07-10 10:53:53

Albo jak niemiecki pułkownik, który zamiawia panienkę w skórzanej pilotce i z mokrym selerem. :P

Kaz 2006-07-10 20:45:21

lewis i Jurgi - co za fantazje... :))))

Testarossa 2006-07-10 21:44:36

No nieźle ...Jestem pod wrażeniem. Koleś który napisał tak spreparowaną grę (a był to dość odległy rok 1990) musiał mieć niezły łeb. Jestem bardzo ciekawy czym autor tej gry zajmuje się w dzisiejszych czasach ... nie zdziwiłbym się jeśli działa w hakerskim podziemiu i tworzy wirusy komputerowe. Aż dreszcz przechodzi po plecach...A tak w ogóle panowie jestem ciekaw czy wkręciłoby mi grę w stacji dysków jeśli zabezpieczyłbym ją na write-protect ?

larek 2006-07-10 22:08:17

Testarossa - zabezpieczenie gry jest bardzo ciekawe (program również rozpoznaje czy pracuje na kopii, czy nie), ale nie sądzę, żeby autor gry był twórcą tego zabezpieczenia. W programie sprawdzającym oryginalność były duże fragmenty żywcem zaadaptowane z innego programu - nawet pozostały oryginalne teksty po angielsku. Sam program w Basicu jest pisany w prosty, wręcz podręcznikowy sposób, co raczej nie przemawia za wizją hakerskiego podziemia kierowanego przez autora gry. ;)

MDW 2006-07-10 23:43:50

Brawo! Dobra robota! :)

Przyznam się, że ja mam (jeżeli jeszcze mam) gdzieś oryginalną kasetę z "Professional Killers 2". Nie jest to gra, której screenshoty tutaj widzę. No ale z tą gra było swego czasu sporo zamieszania. Taka mała afera, która nawet wywołała dyskusję na łamach "Tajemnic Atari". Dokładnie nie pamiętam o co tam chodziło ale ktoś oskarżył kogoś, że mu podebrał pomysł i tytuł. Kto? Kogo? Dlaczego? Tego mam nadzieję się dowiedzieć z następnegeo świetnego tekstu na http://atarionline.pl

początkujący atarcowiec 2006-07-22 13:45:45

Witam !
Wiem że to nie najlepsze miejsce żeby to napisa ale ja już naprawde nie wiem gdzie mam to napisac.
Otóż gdy w czytuję jakąś grę przez OPTION przy włączaniu komputera z dyskietki wszystko gra i buczy , natomiast gdy próbóję zapisac jakijś programik w BASIC - u wyskakuje błąd 130 nie wiem co mam ztym zrobic i o co chodzi.

larek 2006-07-23 07:21:22

Błąd nr 130 to, cytuję z książki Atari Basic: "Użyto określenia nie istniejącego urządzenia dla operacji wejścia/wyjścia albo nie nazwano urządzenia podając tylko nazwę zbioru".
Przy zapisie programu w Basicu na dyskietkę należy podać prawidłowo specyfikację pliku. Np.: SAVE "D:NAZWA.BAS". "D" - oznacza bierzącą stację dysków; ":" - obowiązkowy; "NAZWA" - nazwa pod jaką zapisujesz program, max. 8 znaków; ".BAS" - rozszerzenie nazwy po kropce - opcjonalne 3 znaki, tu BAS oznacza program w Basicu. Aby wszystko to przebiegło prawidłowo w pamięci komputera musi być załadowany DOS! Może to być dowolny DOS - jednak dyskietka na którą zapisujesz program musi być sformatowana w odpowiedniej gęstości, którą ten DOS potrafi rozpoznać. To tyle...
Jak masz jakieś problemy, to opisz je szczegółowo i wyślij do mnie maila, albo rzuć okiem tu:
http://atariarea.histeria.pl/forum/

larek 2006-07-23 10:14:18

Oczywiście "D" oznacza bieżącą...
Ale wstyd ;-)

początkujący atarcowiec 2006-07-26 18:18:35

Dzięki Bardzo !

początkujący atarcowiec 2006-07-27 18:03:28

Wiem na czym polegałmój problem nie miałem dosa.

widmo 2006-08-27 01:20:57

gdzie znajde opis do gry roderic ?

KAROLKO 2007-07-11 15:31:24

mam pytanko czy ktoś wie gdzie znajdę starą grę giełdową (kupowanie i sprzedawanie różnych towarów) wszystko to tylko opisówka na DOSie, gra była fajna, grałem w te grę jakieś 10 lat temu już na PCecie i teraz nie mogę jej zlokalizować, może ktoś jest mi w stanie pomóc odnaleźć tą grę. Gra była w języku polskim. Nawet się jakoś odwdzięcze... bez glupich podtekstó z tym odwdzięczaniem, ale jakiś drobiazg, w stylu napitek np.

Kaz 2007-12-31 06:10:00

Karolko - my tu sie nie znamy na grach na pececie :) Tylko Atari!