Tym wszystkim, którym wydaje się, że Kaz, będący na wakacjach, nie
czuwa nad tym, co dzieje się w światku Atari, mówię stanowcze nie!
W sensie: nie macie racji! Kaz czuwa, Kaz czyta, Kaz wysyła, Kaz
kombinuje, Kaz dokonuje, nomen omen, inspekcji. Tylko, że nad
jeziorkiem. Albo w górach. Albo w innych okolicznościach przyrody.
Poniżej właśnie efekt tej wakacyjnej, nieco rozleniwionej
działalności.
Jakiś czas temu ukazał się na atarionline.pl opis gry
Inspektor autorstwa pracowitego (ostatnio w Szkocji)
Karola "Charlie Cherry" Wiśniewskiego. Karol był jednak
wybitnie nieusatysfakcjonowany faktem, że w naszym archiwum gier
znajduje się tylko jedna wersja tej gry, w postaci wykonywalnego
pliku xex. I to w dodatku piracka, złamana przez Gumiego i Krawco,
w której przed właściwą grą pojawia się plansza z kodami
potrzebnymi do latania helikopterem. Dlaczego nie miała by się
pojawić, po raz pierwszy w sieci, gra w wersji oryginalnej, nie
ubarwiona przez giełdowych "hakierów"? Tym bardziej, że Karol
gdzieś w zakamarkach swojego domu skrzętnie przechowuje posiadane
przez niego oryginały gier na Atari, w tym
Inspektora. W
takich sytuacjach tygrysy (no, tygryski) starają się skoczyć wyżej.
Starał się i Karol, starałem się i ja. I dopięliśmy swego,
skoczyliśmy wyżej niż inni. Historia uzyskania
Inspektora w
wersji oryginalnej, dyskowej jest jednak na tyle pouczająca, że
chciałbym ją przytoczyć. Uczy, że tylko współpraca pozwala pokonać
wszelkie przeciwności losu. I że nie ma takiego problemu, którego
nie można rozwiązać wspólnymi siłami. Ale przejdźmy do rzeczy.
Jak dobrze pewnie zdajecie sobie sprawę, praca poszukiwacza
ciekawostek, perełek, zaginionych kaset, cudem odnalezionych
dyskietek, wiąże się często z potrzebą przegrania tychże taśm czy
dysków do postaci plików, łatwo dających się umieścić w internecie.
Trudno mi jednak zmuszać ludzi, którzy się kontaktują w sprawie
posiadanych ciekawostek, a nie posiadających możliwości przegrania
czegokolwiek, żeby podsyłali swoje pamiątki, często o dużej
wartości sentymentalnej, do mnie za granicę. Koszt duży i czasu
więcej upływa. Dlatego jakiś czas temu poprosiłem dwie osoby w
Polsce o pomoc w takich sytuacjach. Chciałbym ich wymienić z
imienia i nazwiska oraz serdecznie podziękować za zdeklarowanie się
ze współpracą. Dziękuję
Arkowi "ArSoft" Lubaszce oraz
Arturowi "Jurgiemu" Jurgawce. To do nich spływają i bedą
spływać dyski i taśmy, czasami w lepszym, a czasami w beznadziejnym
stanie. I to oni sprawiają i bedą sprawiać, że atarionline.pl
wzbogaca się o nowe pliki. Tak jak przy grze
Inspektor...
Nieobecny w Polsce Karol, w ramach zachwalanej przeze mnie
współpracy, przymusił swoją rodzinę ;) do odnalezienia i przesłania
dysku z grą do właściwej osoby. Osobą tą nie byłem ja, jak
wskazywałby początek tej historii, lecz wyżej wspomniany,
rozpoetyzowany Atarowiec, Jurgi. Wydawać by się mogło, że to
wystarczy, żeby plik znalazł się w internecie. Nic bardziej
mylnego. Problemy spiętrzyły się jak rzeka na tamie. Jurgi tak
opisał mi swoje zmagania:
"Wziąłem się niemniej za te dyskietki.
Okazało się, że moja ukochana, dopieszczona i "wypiasiona" Atarka
zdechła, daje jakieś tam oznaki życia, ale to tylko drgawki. :(
Niestety nie mam kasy ani na nową, ani na remont. Zresztą wątpię,
żeby ktokolwiek podjął się naprawy. Jest tam tyle rozszerzeń, że
chyba tylko Pasiu, bo on to wszystko robił. Zresztą była to Atarka
eksperymentalna, niektóre rzeczy w niej to prototypy, pierwsze
montowane egzemplarze albo wręcz unikaty, jak "freezer"
zintegrowany z "ROM changerem". Wydaje mi się, że padł RAM,
pierwszy działający egzemplarz +1MB Pasia. Jeszcze na zwykłych
kostkach, a nie na SIMM-ach. Jedyny taki. Prototyp, którego byłem
beta-testerem. Tight Tool Packed się (początkowo) zgłaszał, ale nie
szło nic załadować. Albo czarny ekran, albo sieczka na ekranie,
teraz już całkiem trup. Nic to, mam jeszcze jakieś Atarki, ale
gołe. Niestety, moja stacja jest nieprzelotowa, przy kopiowaniu
trzeba przy każdej porcji wtyczki zmieniać, szlag może człowiek
trafić. Przy rozszerzonym ramie tylko co stronę, co można
przeboleć, ale na gołym sprzęcie... Wygrzebałem 800XL, które
dostałem za pierwsze miejsce w gfx compo na Silly Venture. Spacja
nie kontaktuje. Wyciągnąłem z szafy starą LDW2000, prawie-całkiem
sprawną ;), bo pamiętam, że były z nią jakieś problemy. Myślałem,
że nic z tego, bo nie chciała bootować, ale okazało się, że musi
mieć do drugiego portu włożoną wtyczkę od drugiej stacji, albo
SIO2PC, nawet niepodłączoną, bo inaczej udaje głuchą. Dziwne, to
nie tak powinno działać. Nic, dała się zmusić do działania.
Wprawdzie dziwnie głośno chodzi, pewnie trzeba by ją nasmarować,
ale to nie teraz, bo jeszcze przestanie działać ;). Po krótkim
motaniu z resztą kabli, SIO2PC (myślałem, że padło, ale na
szczęście tylko wtyczka się wysunęła z PC) chyba wszystko
działa.". I ja się ucieszyłem, że to już koniec problemów z
oryginałem gry
Inspektor. Ale wcale tak nie było, o czym
raportował Jurgi:
Nie mam możliwości uporania się z
zabezpieczeniami, więc i tak raczej nie ruszy. Jest zabezpieczony
bad sectorem, po latach jeszcze uchem rozpoznaję ;), prawdopodobnie
39 ścieżka.. I masz babo placek! Plik jest, ale nie działa.
Nie ma jednak takich rzeczy, których się nie da zrobić. Krótki, a
treściwy email trafił do skrzynki niejakiego
Mr.Bacardiego
(który woli nie ujawniać swojego nazwiska publicznie, więc
zachowuję je dla siebie). Znamy go wszyscy, także z konszachtów z
niejakim
Homesoftem, osobnikiem od lat zajmującym się
piraceniem gier i użytków, obecnie na hackerskiej emeryturze. Ze
względu na to, że nowych gier za dużo nie ma. A tych co są, się nie
zabezpiecza. Homesoft już, już miał wyjeżdzać na wakacje, gdy
otrzymał przesyłkę z
Inspektorem i z miejsca zabrał się do
rzeczy. Chwil kilka i odbezpieczony
plik trafił do mnie, a
teraz pojawia się w atarionline.pl (uwaga! zgodnie z tym, co widać
w nazwie pliku, należy grę uruchamiać z włączonym Basiciem).
To jednak nie koniec tej epopei. Zasłużony dla sceny Atari
Michał "Grey" Michałowski wyjawił w jednym z komentarzy, że
posiada oryginalną instrukcję do gry. Samo to jeszcze nie jest
niczym godnym pochwały. Ale to, że Michał znalazł czas, żeby ją
zeskanować i podesłać, już tak (dziękuję!). Analiza instrukcji
ujawniła kolejną ciekawostkę. Oprócz wymienionych w samym programie
autorów, Mariusza Jachimczuka i Jakuba Husaka, jako osoby
współpracujące wskazani są Paweł Skup i Konrad Kokoszkiewicz.
Szczególnie ta ostatnia osobistość, Konrad, znany obecnie bardziej
pod ksywą
draco030, zupełnie nie kojarzył mi się z grami
Atari. Owszem, użytki, spartańskie wynalazki ;), cudaczne systemy
operacyjne i takie tam dziwności. Ale gry? Nie omieszkałem
skorzystać z okazji i na ostatnim zlocie w Głuchołazach, zadałem
Konradowi pytanie, co miał wspólnego z grą
Inspektor.
Okazało się, że był autorem zabezpieczeń, przez które mieliśmy tyle
problemów... :) Jaki ten świat mały.
Po tych wszystkich perypetiach uznaję temat inspekcji za
wyczerpany. Pliki z grą oczywiście w
katalogu,
a instrukcja oczywiście
tutaj.