Krzysztof Ziembik: Jak to się stało, że odezwałeś się z
zaświatów? :)
Maciej Hauke: Wśród TIP-ów z
artykułu o tym formacie znalazły się dwie moje grafiki
"Cebulka" oraz "Monitor". Miło było na nie spojrzeć, co mnie
natchnęło do kontaktu.
KZ: Zacznijmy od formalności, bo nie każdy jest w
temacie. Kim jest autor "Cebulki" i "Monitora" i jaka jest jego
historia?
MH: Nazywam się Maciej Hauke znany jako „Rocky” z MadTeam.
Początkowo uczyłem się na Amstradzie CPC 6128 w klubie osiedlowym.
Ciekawa maszyna, ale skopali z tymi dyskietkami 3-calowymi i
dedykowanym monitorem. Z Atari jestem związany od około 15 (może
więcej) lat. Mój pierwszy to 800 XL z magnetofonem XC12. Co to były
za czasy... „SWAT Patrol”, “River Raid”, “Super Cobra”,
“Preliminary Monty”, no i “Road Race”. 200 numerków licznika
magnetofonu i często na 199 stawało... bzz load error... ech...
Czasem wgrywałem „Road Race” wieczorem, aby rano przed szkołą
trochę pograć. Założyłem sobie „Turbo 6000”. Chyba jedno z
najbardziej zaawansowanych systemów i najszybszych, dostępne tylko
w Poznaniu. Co to za szok szybkości! Najdłuższa gra to jakieś 20-30
jednostek, a najkrótsza 2. Na jedną stronę kasety C90 wchodziło
około 50 gier! Commodore było wolniejsze...
Maciej "Rocky" Hauke
KZ: Jak to się stało, że zostałeś „scenowcem”?
MH: Znajomi zaczęli kupować Atari, pojawiła się giełda
komputerowa, gdzie goście sprzedawali programy na atarkę i
sprzęt... I wtedy postanowiłem się zbankrutować i kupić stację LDW
2000... Przerobiłem na „Toms Turbo” i się zaczęło. Na giełdzie
poznałem Tomasza „TeBe” Bielę i zaczęliśmy działać. On coś kodował
i próbował ze scrollami, ja miałem kupę pomysłów i lubiłem
kombinować z grafiką. Powstało pierwsze demo „Happy Demo”,
skończone w 1995 roku. W międzyczasie kupiłem Atari 1040 STE, a
Tomasz zgrzeszył i kupił PC 486 SX25 - porażająca szybkość. I
zaczęły powstawać kolejne demka. Ja zmieniłem sprzęt na Amigę
(jednak bardziej podobna do małego atarka niż STek...cóż, Amigę
wymyślił twórca Atari XL) i pojawiliśmy się pierwszy raz na
Ornecie. Nie pamiętam jak dawno, ale dawno... Później dołączyli do
nas inni - Profi, Rage, Psychol (zrobił poszerzoną pamięć), KAMM..
Zaczęły powstawać coraz bardziej zaawansowane produkcje.
KZ: W jednej z nich, demie „Igor” pokazanym na Ornecie w
1997 roku (byłem, widziałem), ujawniliście światu nowy format
graficzny o nazwie Rocky Interlace Picture czyli RIP. Skąd
pomysł?
MH: Pojawił się ciekawy format graficzny HIP, moim zdaniem
genialne odkrycie tego błędu GTIA. To mnie natchnęło aby to
rozwinąć. Więc na bazie HIP-a zrobiłem RIP-a. Owszem, można było
pozostać przy rozszerzeniu HIP, ale RIP ma zupełnie inną i swoją
konstrukcje pliku. Posiada dość rozbudowany nagłówek oraz
kompresowalność. Pierwsza wersja RIP-a, ta z dema „Igor”, była
prosta i składała się z dwóch trybów takich jak w HIP, z tym, że
GR.10 nie w 8 odcieniach, lecz 9 kolorach o różnych odcieniach.
Druga wersja RIP-a, nazwana multiripem, to bardziej zaawansowana
konstrukcja, posiadająca 128 palet kolorów co dwie linie, co dodało
głębi obrazkom. Właśnie takie multiripy zamieściłem w załączniku.
Niektóre po skonwertowaniu na format png osiągają ponad 1000 barw.
Zresztą sam oceń.
KZ: Rzeczywiście, obrazki są rewelacyjne. Problemem jest
jednak to, co niektórzy już tu podnosili przy formacie TIP, że nie
da się w tym rysować na Atarce, nadaje się tylko do
konwersji...
MH: Tak, problemem RIP-a jest dość skomplikowany sposób ich
tworzenia. Niestety, nie powstał żaden program robiący to od A do Z
(może powstanie). To na czym stoję to algorytm wyboru tych 9 barw
spośród np. palety RGB. Niestety, ranking pikseli nie wchodzi w grę
bo znikną szczegóły.
KZ: Mimo wszystko nadesłane przez Ciebie konwersje
wyglądają naprawdę dobrze.
MH: Postanowiłem trochę odświerzyć mój sposób widzenia
grafik interlace-owych na atarce, zrobiłem małą selecję i
skonwertowałem na PC trochę najciekawszych RIP-ów (niedocenionych
moim zdaniem ze względu na problematyczną obróbkę). Niektóre mnie
powaliły, patrząc z punktu widzenia miniaturki na PC. Te TIP-y nie
dorastają im nawet do pięt :). Myślę, że RIP-y będą się podobać,
jest kilka takich samych co w TIPach, więc będzie co porównać.
KZ: RIP to nie jedyne twoje osiągnięcie na
Atari...
MH: Później TeBe, znany jeszcze jako Madman, wymyślił
ciekawy sposób kompresji animacji i dekompresji w locie na Atari.
Powstały wówczas różne animki, na przykład z dema „Journey”. Wtedy
dałem upust swojej wyobraźni i stworzyłem scenariusz i grafikę do
dema „X-demo”, wykorzystujące w pełni możliwości animacyjnego kodu
TeBe. Następnie TeBe zaczął być coraz lepszy i stworzył demo pod
tytułem „Lajf”, okrzyknięte wielką animacją, gdyż tak dynamicznych
efektów tuneli jeszcze nigdzie nie było. Nie była to jednak
animacja, w co nikt nie wierzył...
W międzyczasie udało mi się wykombinować możliwość stratnej
kompresji na Atari, co zaowocowało spakowaniem 8 kB w około 1kB,
dzięki temu powstało intro 16kB z ośmioma grafikami z Vaskiem,
muzyką i kodem. Były to półprefabrykaty HIP-ów, ale weszły w
16kB.
Pojawiło się jeszcze kilka produkcji, kiedy to naszedł mnie lub nas
(nie pamiętam) pomysł, aby stworzyć grę, która od lat wszystkim się
podobała, czyli „Dyna Blaster”. Praktycznie cała grafika i animacja
gry powstała w „XL-Art”. Mam pewnie jeszcze ją gdzieś na
dyskietkach. Ruch postaci był już w zasadzie gotowy... i cóż,
trzeba było założyć rodzinę, co zaowocowało przerwą w temacie
Atari. Dowiedziałem się później, że „Dyna Blaster” wygrał konkurs
Abbuc-a. Z ciekawości uruchomiłem grę, aby zobaczyć co się
zmieniło. Cóż, niewiele.
KZ: Mówisz, że przerwałeś temat. Ale tak naprawdę to
pewnie ciągnie Cię do Atari, skoro skontaktowałeś się ze
mną?
MH: Na dzień dzisiejszy posiadam cztery Atarki (piąta nie
wytrzymała dłuższej pracy na 12V, poszedł mostek w zasilaczu, a
wcześniej zastanawiałem się dlaczego się dymi z układów pamięci.
Reset pomagał, ale do pewnego momentu) i dwie stacje oraz Amigę
1200. Śledzę scenę, jak czas pozwala (dorobiłem się już dwóch
potomków, Tomka i Krzysia).
KZ: Coś mi jednak obiło się o uszy, że to nie do końca
prawda, że tylko biernie scenę obserwujesz... :)
MH: Ostatnio z TeBe próbujemy uskutecznić ciekawą produkcję
na Atari. Coś, czego jeszcze nie było, a zwie się „Lotus” (ten, co
na Amidze). Powstały już pierwsze grafiki i trwają prace nad
silnikiem drogi. Celem jest próba odtworzenia klimatu i dynamiki z
Amigi. W zasadzie miała to być niespodzianka, ale może uda się
komuś napędzić wiatru w żagle TeBe... :)
W planach jest jeszcze Pinball, do którego pierwsza wersja grafiki
pierwszego stołu już jest. Aaa
załączę ją, żeby było ciekawiej...
Brakuje jej jeszcze kolorów, ale już powinna zachęcać.
KZ: Mnie się to wydaje jak spełnienie marzeń! Ktoż z
Atarowców nie pragnie porządnego pinballa i któż nie chciałby mieć
„Lotusa” na dysku dla XL/XE? Wielkie dzięki za wszystkie pliczki i
informacje!
MH: Cóż, już późno, trochę się rozpisałem... Nie wiem, czy o
to chodziło, ale trochę wspominek nie zaszkodzi. Pozdrawiam.
KZ: O to jak najbardziej chodziło! Dziękuje i również
pozdrawiam.
Na koniec przypomnę, że wymienione powyżej grafiki i programy
znajdują się w katalogu użytków, a linki kierujące można podejrzeć
też
tutaj.