Retro Gamer 41 by Kaz 2007-08-25 00:22:10

Poprzedni numer Retro Gamera nie zawierał zbyt wielu rzeczy dla fanów Atari. Tym razem jest nieco lepiej. Przede wszystkim warto przeczytać „The Making Of Miner 2049er” bogato ilustrowany screenshotami z Atari 400 i 2600. Ową słynną grę stworzył Bill Hogue. Ten poczciwy człowiek nauczył się Basica i kodu maszynowego podczas pracy w jednym z kalifornijskich rozgłośni radiowych, która miała na składzie maszynkę TRS-80. Zabawa w programowanie wciągnęły go bezpowrotnie, co wkrótce zaowocowało kilkoma grami na ten mikrokomputer. Ograniczenia programów tworzonych na TRS-80 (czarno-białe, bez dźwięku) skłoniły Billa do przesiadki na mocarne (wtedy) Atari 400. Od tego było już blisko do stworzenia „Minera”.

Retro Gamer 41


Bill starał się wycisnąć z Atari co tylko się dało i wyszło mu to całkiem nieźle – szczególnie jeśli chodzi o liczbę kolorów. Muzycznie było nieco gorzej, zresztą sam twórca przyznał, że nie jest zadowolony ze swojej pracy. Nic dziwnego, że w sequelu oddał tę działkę komu innemu.

„Miner 2049er” okazał się wielkim sukcesem i doczekał się wielu portów, w tym wersji LCD i ostatnio konwersji na komórki nad którą pracował wraz z całym zespołem Bill. Jednakże nie było to jego ostatnie słowo związane z tą grą, gdyż jakiś czas temu nie tylko opublikował „Miner 2049er” i „Bounty Bob Strickes Back” za darmo w internecie, ale również stworzył specjalny emulator tych gier. Zrobił to z dwóch powodów: po pierwsze, irytowało go szukanie odpowiednich ROM-ów w internecie. Po drugie, Bill nie był zadowolony z tego jak wyglądają jego gry na atarowskich emulatorach. Powiedzmy tylko, że nie polubił migających kolorów na ekranie, po tym jak spędził tyle czasu programując rejestry kolorów w oryginalnym „Minerze”.

Opracowanie własnego emulatora nie było proste – już na początku Bill musiał ponownie zebrać wszelkie podręczniki i specyfikacje, którymi posługiwał w latach 80-tych, by przypomnieć sobie „jak to się robiło”. Następnie musiał przebrnąć przez własny kod, gdyż oryginalnego „Minera” programował w taki sposób, by zmylić ludzi, którzy chcieliby podpatrzeć jego pomysły. Pomysł znakomity, ale po kilkudziesięciu latach sam Bill Hogue miał kłopoty ze złamaniem swoich szyfrów. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i emulator został ukończony z sukcesem. Jedyne czego Bill żałuje, to fakt, iż nie zostawił sobie zbyt wielu oryginalnych kartów z grą – zbiłby teraz fortunę na Ebay’u.

Zmieniając temat - najbardziej obszernym tekstem aktualnego numeru jest przegląd różnych wersji „Space Invaders” począwszy od oryginału z 1978. Wśród ciekawostek możemy się dowiedzieć m.in., iż dopiero w 1985 roku gra została przeportowana na jakikolwiek inny komputer, konsolę, czy jakikolwiek inny sprzęt bez słowa „Atari” na nim. Natomiast najdziwniejszą wersją „Gwiezdnych Najeźdźców” był „Prize Space Invaders” z 1990 roku, który umożliwiał wygrane pieniężne – za 50 pensów można było wygrać do 20 funtów gotówką.

Podobny artykuł poświęcono jednej z najlepszych gier wszechczasów – „Worms”. Oprócz pobieżnych opisów wszystkich 17 (jak na razie) oficjalnych wersji tej gry, włącznie z takimi wynalazkami jak „Worms Golf” i „Worms Pinball”, zamieszczono krótką historię jej stworzenia. Pierwotnie „Worms” miało nazywać się „Total Wormage” i miało być dość niewielką grą, dostępną w sprzedaży za równie niewielkie pieniądze. Mówiąc krótko – miał to być produkt klasy B.

Jednakże im dłużej Team17 grał w pierwsze wersje „Wormsów”, tym bardziej wciągał się w jego produkcję i zwiększał budżet projektu. Następnie zaangażowała się firma Ocean Software, który dorzucił milion funtów na koszty marketingowe. Co prawda zwiększyło to cenę gry, ale dzięki temu cały świat komputerowy usłyszał o zabójczych dżdżownicach.

Redakcja Retro Gamera uznała „Worms World Party” za najlepszą wersję Worms. Nieoficjalne drugie miejsce przyznano „Worms Director’s Cut” na Amigę 1200/4000, w którą sam nieco pogrywałem kilka lat temu. Szczerze mówiąc to właśnie „Worms DC” jest dla mnie najlepszą częścią sagi o dżdżownicach. Jednakże wybór Retro Gamera jest w pełni uzasadniony – ta amigowa gra wyszła tylko w 4000 kopii i jest bardzo trudno osiągalna w legalnych formatach.

Wśród nowych retro-gier nie ma żadnych pozycji atarowskich, ale znalazło się miejsce na wzmiankę o odnalezieniu (po 18 latach!) gry „Missing In Action” na Atari 7800. Związek z filmem z Chuckiem Norrisem nie jest przypadkowy, w gruncie rzeczy grę zrobiono na jego postawie. Kart z „Missing In Action” można kupić w sieci za ok. 100 złotych, jednakże nie wiem, czy jest to pełna wersja gry, czy tylko poprzednia (z 1989 roku), która była ukończona w 85 procentach.

Jeśli chodzi o hardware, tym razem retro-inspekcja wzięła pod lupę przenośną konsolę Segi – Game Gear. Ten mało znany w Polsce handheld był stworzony by konkurować z Game Boy’em. Niestety, Sega przegrała tę rundę, podobnie jak wcześniej Atari z Lynxem, tyle że porażka Game Geara nie była aż taka dotkliwa. Swoją drogą ta konsolka całkiem ciekawie się prezentuje – można do niej dokupić nawet tuner TV!

Poza tym w Retro Gamerze numer 41, znaleźć można kilka innych interesujących artykułów: „The Making of Batman The Movie”, „Metro-Cross”, „The Making of The Immortal”, kilkanaście drobnych opisów oraz historię The Bitmap Brothers – jednej z pierwszych grup programistów, którzy postanowili wyjść z cienia, tworząc własną markę i machinę promocyjną niezależną od wielkich firm. Chłopakom udało się to znakomicie – pamiętamy ich gry, prawda? Nie? To dla przypomnienia: „Xenon”, „Speedball”, „Cadaver”, „Gods”, „The Chaos Engine” i „Z”. A to jeszcze nie wszystko...

I jeszcze informacja dla ludzi bardzo bogatych i nie wiedzących co zrobić ze swoim czasem – wydawca Retro Gamera oferuje zakup licencji na wydawanie własnej wersji tego pisma. Oj, przydałaby się polska wersja.
eru 2007-08-26 14:51:23

Worms... Skoro chłopaki zrobili już Scorched Earth, może czas na Worms? :)

charlie cherry 2007-08-28 00:51:17

Pomysł dobry. Skoro na Game Boy\\\'a zrobili (nieco okrojonego) to i na Atari się da..

_rocky 2007-08-29 13:39:11

Worms na Atari... bez problemu.. silnik to w zasadzie Scorched Tanks.. tylko fajne tło i kolorki...

xxl 2007-08-29 14:04:51

do dziela wiec.

Urborg 2007-08-29 16:36:45

Tylko że Scorched Earth na Atari chyba nie zostało ukończone. No i pewnie już nie zostanie...

miker 2007-08-30 07:26:41

Ale to co zostało dotąd zrobione (łącznie ze źródłami) leży tutaj: http://futuresolution.pl/~10vg3b/scorch/index.html

Więc w czym problem? :)

miker 2007-08-30 07:39:23

Bardziej strawny (dla aop) link: http://tnij.org/5oft

charlie_cherry 2007-09-04 23:43:14

Do Wormsów można też wykorzystać niektóre elementy T34- The battle (dobrze zrobiona gra).