W ramach uzupełnień w biblioteczce atarowca dzisiaj pojawia się
absolutny biały kruk pod nazwą
Atari club, kserowany
papierowy magazyn, który prowadził jako naczelny redaktor
Stanisław "Drakóla" Kałamaga z Lotynia, prowadzący potem
podobny, ale bardziej zaawansowany zin "Syzygy" jako Mitchel. Co
prawda to ja przerobiłem to do formatu DjVu, ale skany pojawiły się
w sieci dzięki
Arturowi "Jurgiemu" Jurgawce, który swego
czasu był jedną z najbardziej aktywnych osób na scenie, a między
innymi kolekcjonował właśnie takie "wynalazki", brał też udział w
prowadzeniu wspomnianego "Syzygy". Wielka szkoda, że Artur
odpoczywa od spraw Atari, miejmy nadzieję, że chociaż znajduje
czas, by poczytać co się dzieje w naszym światku. Pisemko o
numerach od 2 do 5 oraz pożegnalny numer łączony 6 i 7 w naszej
bibliotece. Jednocześnie ogłaszam poszukiwania numeru
pierwszego tego ciekawego pisemka.
Szeroki oddzew w sprawach książkowych i gazetowych sprawił, że
nieco utknąłem z materiałami. Niektóre osoby podsyłają gotowe pliki
po przetworzeniu, ale spora grupa podesłała surowe skany,
pozostawiając mi "przyjemność" ich obróbki i przerobienia do
formatu DjVu. Powodowane to jest tym, że ludzie, oprócz braku
czasu, nie mają doświadczenia w tworzeniu dokumentów, sądząc, że ja
to zrobię lepiej. Otóż niekoniecznie :) Niekoniecznie mam więcej
czasu i niekoniecznie zrobię to lepiej, szczególnie, że czasem
podesłany materiał jest zeskanowany byle jak.
Aby zwiększyć szanse na otrzymanie dobrego materiału wejściowego z
każdym chętnie podzielę się doświadczeniem, którego nie mam
niestety w nadmiarze. Być może warto będzie kiedyś zrobić taki
poradnik, tym bardziej, że dostępny w sieci poradnik CCOnline o
skanowaniu do DjVu zawiera poważne niedopatrzenie. Na podstawie
dotychczasowej korespondencji i prób moich (i nie tylko moich) mogę
podpowiedzieć następujące rady:
- najważniejszy jest etap skanowania. Dobrze wykonany skan to
grubo ponad połowa sukcesu w końcowej jakości pliku i szybkości
przygotowania końcowego materiału - mniej czasu poświęcisz na jego
obróbkę, mniejsze będą straty jakości po takich
operacjach;
- na co zwracać uwagę? Przede wszystkim starać się prosto kłaść
kartki na skanerze, po drugie dobierać odpowiednie parametry w
oprogramowaniu skanera (np. odcienie szarości do czarno-białych
stron) oraz kontrolować, co się zeskanowało. Po trzecie - przykryć
skaner, jeżeli bokami dochodzi światło z zewnątrz;
- skanowanie w rozdzielczości 300dpi całkowicie
wystarcza;
- do przygotowywania plików PDF pod Windows polecam program
"QPrinter", który instaluje się jako wirtualna drukarka. Dzięki
temu prosto można zrobić wersję PDF z pliku DOC albo innego
formatu, który można po prostu wirtualnie "wydrukować" do pliku
PDF;
- format DjVu jest lepszy do takich materiałów niż PDF, choćby z
prostego faktu, że wygląd dokumentu jest taki sam na każdym
komputerze, a nie jak w PDF może mieć na przykład inną czcionkę z
braku właściwej;
- panuje powszechna, że format DjVu to rewelacyjna objętość pliku
(czasem i kilkadziesiąt razy mniejsza niż PDF), ale bardzo słaba
jakość materiału końcowego. W rzeczywistości przy tej samej lub
zbliżonej jakości DjVu jest znacznie wydajniejszy niż PDF.
Powszechny zaś pogląd wynika z jednej tylko rzeczy: program
windowsowy "DjVu Solo" ma mylące domyślne ustawienie kompresji -
niepotrzebnie silne i nieczytelne do ustawienia. W rzeczywistości
jakość kompresji można regulować, a małe objętości pliku DjVu
spowodowane są rozdzieleniem materiału wejściowego na warstwy
(tekstową, graficzną, szumu tła) i dobrania do każdej z nich
odpowiedniej kompresji. Daje to na tyle dobre rezultaty, że pliki
DjVu są często lepiej skompresowane niż w formacie 7z!
- opcja w "DjVu Solo", która wprowadziła tyle zamieszania pojawia
się, gdy zapisujemy dokument, nad którym pracujemy. Najpierw mamy
do wyboru zapis "Boundled" (jeden plik wynikowy) lub "Indirect"
(wiele plików, forma wygodna do prezentacji webowej), potem wybór
rozdzielczości i typu materiału wejściowego. I tu właśnie pojawia
się błąd, który nawet we wzmiankowanym poradniku CConline został
powtórzony. Defaultowe 300 dpi jest mylące i za silne dla
dokumentów, w których chcemy zachować dobrą jakość. Możemy to na
szczęście regulować, choć nie jest to metoda czytelna. ZMNIEJSZAJĄC
liczbę dpi otrzymujemy lepszy materiał na końcu, ZWIĘKSZAJĄC -
gorszy;
- z mojej praktyki wynika, że dla bardzo kolorowych czasopism, z
których chcielibyśmy kiedyś wycinać fotografie, należy w "DjVu
Solo" podać rozdzielczość rzędu 75-125 dpi, dla czasopism
czarno-białych i tam, gdzie zdjęcia nie odgrywają takiej roli
100-200 dpi. 200-300 dpi dobre jest dla prezentacji webowych, gdzie
warto walczyć o każdy kilobajt objętości pliku;
- przed wygenerowaniem pliku DjVu, co przy dużej liczbie stron
książki czy czasopisma może trwać i kilkanaście minut, polecam
zawsze przetestować materiał na jednej, najbardziej
charakterystycznej stronie.
Na razie tyle o skanowaniu i plikach DjVu. Jeżeli chodzi o pole
walki, w związku z problemem zdobycia sterowników do mojego skanera
Packard Bella, nabyłem czarnego potwora firmy Epson, który od razu
został przetestowany na kolejnym numerze "STEfana" - wkrótce gotowy
plik ujrzy światło dzienne. Także podesłane materiały będą
sukcesywnie zamieszczane, w pierwszej kolejności te gotowe.