Hołd Lemowi by Kaz 2008-03-31 01:39:27

27 marca, trzy dni temu minęła druga rocznica śmierci Stanisława Lema. Dla mnie (ale podejrzewam, że nie tylko dla mnie - jest przecież kilku kolegów Atarowców, którzy ksywy zaczęrpneli z jego twórczości), był to jeden z Mistrzów, na którego książkach się wychowywałem. Dla mnie osobiście strata była i jest ogromna - nie będzie już więcej nowych rozważań i traktatów o technologiach, kondycji człowieka i społeczeństwa w Jego wykonaniu. Nie będzie Jego nowych opowiadań i celnych angedotek komentujących rzeczywistość. Wielka strata.

Kolega Paweł "Sikor" Sikorski napisał był "Poruszyłeś temat na AA, przypomniałem sobie, że swojego czasu przygotowałem coś na tą smutną okazję. Ponieważ dzisiaj mam chwilkę postaram się dokończyć", a potem dostarczył mi malutką scenową produkcję pod tytułem Tribute to Lem. Odpowiednie klimatycznie, symboliczne i dobrze, że się w końcu pojawiło. Dzięki Sikor.



Ja niestety nie przygotowałem żadnych prac na Atari dla przypomnienia dzieł Lema, ale dorzucam się z zbiorkiem moich opowiadań, które w pewnym stopniu były inspirowane "Bajkami robotów". Z tego powodu dedykuję je Stanisławowi Lemowi, jako fantastycznemu twórcy szalonych światów i propagatorowi nieszablonowego myślenia. Mam nadzieję, że moje krótkie utwory także się komuś spodobają. Format PDF.

Scalak 2008-03-31 02:21:11

rozbawiony drewnożerną dzidzią kładę się spać :) dzięki Kaz za te parę gramów uśmiechu...

_rocky 2008-03-31 08:16:45

Kaz... czym ty jeszcze nas zaskoczysz... :)

sikor 2008-03-31 09:13:27

Bardzo fajne opowiadanka, Kaz... Kiedy pełna wersja książki...? ;)

muffy 2008-03-31 09:18:53

Taki szczegół, o którym niektórzy pewnie wiedzą (a niektórzy nie) - w okresie przedwojennym zrobiono w kraju coś na kształt "narodowego testu inteligencji" - największy iloraz inteligencji miał jeden skromny uczeń - późniejszy mistrz i wizjoner. Wyprzedzał nas o jakieś stulecie... A następcy ni widu, ni słychu.

MDW 2008-03-31 15:39:23

Bardzo sympatyczne opowiadania. Przeczytałem wszystkie. Kaz, masz talent! To się naprawdę fajnie czyta. Jak miałbym wybrać jedno opowiadanie to chyba bym wybrał "PRAWDZIWE DZIEJE EDWARDA N.". Kaz, czekamy na wydanie książkowe. Liczę na autograf z dedykacją na pierwszej stronie. :)

A co do Lema... Gostek rządził i wymiatał... Dla mnie zawsze będzie wyjątkowym człowiekiem. Nie żebym jakoś specjalnie się zaczytywał w tym co napisał. Po prostu jako człowiek mi imponował.

Kiedyś z pewnym znajomym zastanawialiśmy się nad tym czy jak będziemy starymi pierdzielami to też będziemy zgrzybiali, marudni, nudni i przede wszystkim odporni na wszystko co nowe. No przecież jeżeli teraz interesują nas komputery (ogólnie to ująłem) to dlaczego w przyszłości miałyby nas nie interesować. No ale stwierdziliśmy, że takie jest życie i zestarzeć i zgrzybieć musi każdy, a zainteresowania muszą przepaść w studni zapomnienia. Stary musi być przeciwnikiem nowego z zasady. W takim przekonaniu tkwiliśmy do pewnego dnia.

Tego dnia dostałem od kolegi SMS-a o mniej więcej takiej skomplikowanej treści "Zerknij na TVP1" (możliwe, że to był inny kanał - nie pamiętam). Podniosłem swe sześćdziesięciokilogramowe i prawie dwumetrowe zwłoki i poszedłem do pokoju w którym stało to PAL-owe cudo techniki. Odpaliłem obraz marnej jakości i na migającym z częstotliwością 50 Hz i ekranie zobaczyłem Stanisława Lema. To był jakiś program, który był wywiadem-rzeką z Lemem. Przysiadłem na fotelu bez specjalnego zaciekawienia i zacząłem słuchać (bo oglądać tam za wiele nie było co). No i szczęka mi opadła. A właściwie żuchwa, bo tak naprawdę to ona zwykle opada przy ponadprzeciętnym zdziwieniu. To co mówił Lem wymiatało. Ten człowiek pomimo poważnego wieku mówił jak my kilka lat wcześniej. On nadal był normalny, nadal interesował się światem, nadal żył, był dowcipny. Umrałem z wrażenia. :) Nigdy jakoś go tam specjalnie nie czytałem, nie zwracałem na niego uwagi. Wiedziałem, że jest dość istotną postacią ale nie dla mnie. :) No ale przez ten jeden program w TV zmieniłem zdanie. Facet gadał tak mądrze i popisał się tak trzeźwym umysłem, że mnie zamurowało. Aż chciało się tego słuchać. Nie wiem czy 1% młodych ma w sobie tyle życia i tyle ciekawych rzeczy do powiedzenia co On. Program był całkiem długi i na szczęście to był początek. Nasłuchałem się, że hoho. Lem prawił długo, mądrze i ciekawie jak mało kto.

Następnego dnia wraz z kolegą podjęliśmy twarde postanowienie, że jak będziemy starzy to tak właśnie będziemy wyglądać. :) To znaczy to będzie nasz cel, bo dogonić mistrza się nie da. Tym bardziej, że myśliciele z nas marni. ;) Ale teraz już wiemy, że starość wcale nie musi oznaczać zgrzybienia i zainteresowania mogą żyć dokąd żyje mózg.

Jakieś 2-3 lata później Lem zmarł. W hołdzie Lemowi tego dnia nie poszliśmy do sklepu po słodkie bułeczki.

Opowiastkę nieco ubarwiłem ale Lem faktycznie był osobą, która mi diabelnie zaimponowała więc mogłem sobie na to pozwolić. :)

dEnter 2008-03-31 20:58:40

Lem pod koniec życia to nie optymistyczny wizjoner. To raczej właśnie stary mędrzec bardzo sceptycznie patrzący na świat i zwariowanych ludzi w zwariowanych czasach. Generalnie pod koniec życia wycofał się z ogólnie pojętej fantastyki i był raczej filozofem (tak był postrzegany na tzw. Zachodzie). Nie umniejsza to oczywiście nic jego geniuszowi. Polecam książkę "Bomba megabitowa". Chyba właśnie znowu po nią sięgnę.
Co do starości -- w latach 90tych, dorabiałem sobie na giełdzie komputerowej (nie, nie kopiowałem nic na Atari!) i pamiętam jak mi szczęka opadła gdy zaczął przychodzić pewien starszy Pan i kopiował tylko... kompilatory, asemblery itp. Pamiętam długie dyskusje na temat programowania i wszystkiego co wokół. Za dużo nie wiedział, ale jego zapał był niesamowity. Już wtedy pomyślałem, że właśnie takim tetrykiem przydało by się być ;-)

Kaz 2008-04-01 01:03:40

Dzieki za mile slowa, ciesze sie ze sa tacy, co im sie podoba moja tworczosc.

MDW - genialna anegdotka na opowiadanie! I dobre spotrzezenia.

dEnter - wiadomo, ze slawnym uczynila go "optymistyczna" fantastyka i zawarte tam pomysly i filozofie, a nie "pesymistyczna" publicystyka, jak chcialby sam autor. Ja zauwazalem raczej, ze z uplywem czasu Lem jednak oderwal sie od rzeczywistosci i jego przemyslenia, w mojej opinii, byly coraz mniej trafne. To zapewne wplyw wieku, choc pewnie i spogladanie na sprawy doczesne z perspektywy bliskiego konca, ale niech nam Bozia da, zebysmy my w taki sposob potrafili sie mylic jak Lem...

Polecam lekture oficjalnej strony Lema, a szczegolnie tego:
http://www.lem.pl/polish/intro/intro.htm
(Absurdy PRL-u)
Ten styl, ta przenikliwosc, ten dowcip... :)

Nosty 2008-04-01 01:11:23

Bede politycznie niepoprawny: Powiem szczerze ze z zaciekawieniem czytalem felietony i przemyslenia tego madrego i doswiadczonego czlowieka. Do momentu kiedy zaczal zajmowac sie internetem. Mozna padac przed Lemem na kolana, ale uwazam ze interentu nie czul, nie do konca rozumial i na starosc po prostu jojczył jesli chodzi o internet, tak jak wiekszosc starszych ludzi. Czesc obaw i zastrzezen jest warta przemyslaenia, ale Lem byl internetem chyba po prostu przerazony. Nie mam pod reka tekstow, ale pamietam, ze czytajac strasznie sie zrzymalem i bylem wrecz zazenowany ze to Lem takie rzeczy wypisuje.

Kaz 2008-04-01 02:34:16

Nie jestes politycznie niepoprawny, powyzej wlasnie masz moje zastrzezenia. Ja osobiscie zawsze tesknilem za starym Lemem, tym, ktory nie probowal wdawac sie w komentowanie wspolczesnosci, bo to nigdy mu nie szlo dobrze, nawet w starszych czasach - patrz: slynna fantomatyka. Ale Mistrza poznaje sie po tym, ze widzi rzeczy tam, gdzie inni ich nie widza. I inspiruje swoim mysleniem. Lem taki byl, nawet gdy sie mylil (a mylil sie w ostatnich latach czesto), wiec geniuszu nie sposob mu odmowic.

Inna sprawa to obsesje i "skrzywienia", ktore charakteryzuja kazdego geniusza. Nie od dzis wiadomo, ze Lem mial manie, zeby czytac wszystko co istotne. Dopoki nie bylo internetu, bylo to proste - Lem czytal setki artykulow, ksiazek, korespondenowal z filozofami i naukowcami z calego swiata. Internet zalal informacja swiat i od tego czasu nie tylko nie dalo sie fizycznie opanowac wszystkiego, ale nawet wszystkiego, co jest istotne. Dla Ciebie czy dla mnie to nieograniczone zrodlo waznych informacji. Lem wazne informacje mial juz wczesniej, wiec nie dziwie sie, ze wsciekal sie na internet, ktory powodowal mu "choas informacyjny" i niemoznosc ogarniecia calosci. Mysle, ze Jego podejscie do internetu "zgin maro nieczysta" bardziej bylo zyczeniowe niz wyraz prawdziwych przemyslen. :)

Tutaj masz blog TCD, w ktorym pisze on o przyladowej prognozie Lema i celny komentarz kolegi Mono:
http://tiny.pl/4l56

iak 2008-04-01 04:11:59

Kaz, Lem nigdy nie pisał "optymistycznej" fantastyki (może poza paroma pierwszymi utworami). Wręcz przeciwnie, jego fantastyka to ciągły pesymizm i powątpiewanie w Człowieka, w możliwości jego poznania (Śledztwo, Katar), zrozumienia odmiennych cywilizacji (Eden), czy wręcz możliwości porozumienia się (Solaris), a nawet w ogóle możliwości rozstrzygnięcia czy mamy do czynienia z Rozumem, czy nie (Głos Pana). To powiątpiewanie w możliwość rozwoju naszego gatunku, który w rezulacie okazuje się głupszy i mniej adaptowalny nawet od własnych tworów (Pokój na Ziemi), nie mówiąc już o tym, że z całą swoją wielką techniką bierze w dupę od arcyprymitywnych wytworów mechanicznej ewolucji (Niezwyciężony). Nie radzi sobie nawet z własną pogiętą cywilizacją (Pamiętnik znaleziony w wannie). Nawet w utworach "lżejszych" wytyka ułomność ludzkiego poznania (Terminus), wykpiwa usilne dopasowywanie wszystkiego do własnego ego i domaganie się wyjaśnień celowości (Inwazja). Nawet zabawne Dzienniki Gwiazdowe to nieustanna kpina z ludzkiej ułomności i ograniczoności.
Lem to kult rozumu i wszelkie ludzkie nierozumne działania stanowiły dla niego wręcz obrazę dla Istoty Rozumnej. Jak ktoś chce się przekonać o jego inteligencji i wiedzy, to polecam Summa Technologiae. Kto dobrnie do końca ze zrozumieniem?
W późniejszym czasie zrezygnował z pisania fantastyki - jak sądzę - również dlatego, że kładł wielki nacisk na to, by to była SCIENCE fiction. Od pewnego momentu nawet on nie był w stanie nadążyć za zbyt szybkimi zmianami, przełożyć tego wszystkiego na nowe koncepcje rozwoju cywilizacji. Zwyczajnie się też zraził do tego, co zwykle nazywa się fantastyką - w wynurzeniach Rapaporta z Głosu Pana widzę głos samego Lema.
Wprawdzie do końca zachował swoje zdolności krytycznej obserwacji rzeczywistości, ale po prostu nie rozumiał już przemian (zwłaszcza) społecznych. Za rozwojem nauki może jeszcze nadążał, ale techniki - już nie. Nigdy nie wyszedł np. poza wizję komputerów jako wielkich maszyn/molochów, jak gdbyby nie akceptował nowej rzeczywistości. Trudno mu mieć za złe, jeśli rozwój techniki nadal będzie tak przyspieszał, to my w jego wieku nie będziemy ze świata rozumieć kompletnie nic.

W wizjonerstwie rozwoju zarówno techniki, jak i kultury/cywilizacji za jego (godnego) następcę uważam Jacka Dukaja - jego wizja z powieści Czarne Oceany jest przerażająco realna i (minęło już parę lat od jej powstania) naprawdę się materializuje.

Kaz 2008-04-01 13:54:27

iak - "optymistyczny" to nie znaczy optymistyczny :). Pesymizm co do kondycji intelektualnej ludzkosci nie oznacza pesymizmu w ogole. Zwroc uwage, ze w jego czesci fantastycznej, MIMO ogolnego pesymizmu, zakonczenia zawsze sa malo pesymistyczne (zawsze jakims "cudem" ludzkosc, bohater "wychodzi na swoje").

Kult rozumu - tak, to wlanie Lem. Dlatego w czasach, ktorych rozum znaczy coraz mniej, jego prognozy byly coraz bardziej oderwane od rzeczywistosci. Ale jak pisalem - dla mnie Lem to przede wszystkim Lem tworca swiatow, autor szalonych, ale fascynujacych pomyslow.

Z pozostalymi Twoimi twierdzeniami nie sposob sie nie zgodzic. A polecanej powiesci Jacka Dukaja nie czytalem, dzieki za namiary, przyjrze sie temu.

MDW 2008-04-01 14:52:53

Ja nie jestem tak oczytany jak moim przedmówcy. :) Jednak mogę potwierdzić to co napisali. W tym programie TV (jak to żałośnie brzmi na tle poprzednich wypowiedzi, hehe) faktycznie rzuciło się w oczy to, że Lem wręcz boi się globalej sieci. Mówił, że ilość informacji dostępnych w sieci jest przerażająca. Że bardzo pobieżne przeglądanie tego przekracza możliwości najwybitniejszych jednostek. Nie krył faktu, że zalew informacji go przeraża. Mówił, że on sobie limituje dostęp do informacji, bo inaczej by po prostu utonął.

Kaz 2008-04-01 15:21:38

Zasadniczo nie ogladam telewizji, wiec ten program z Lemem mnie ominal (szkoda! jest to gdzies w sieci?), ale cieszy mnie, ze wlasciwie odczytalem obawy Lema. To wlasnie przebijalo z jego publicystyki.

salvadhor 2008-04-01 15:39:33

A zastanowiliście się, dlaczego Lem bał się tego 'nadmiaru'? Czy może przez to, że łatwiej dostępna wiedza zdewaluuje samą wartość mądrości jednostki? A może to, że ludzie zaczną pękać w od natłoku i nadmiaru? (co za dużo to i świnia nie zeżre).

Wbrew pozorom to nie jest takie proste, jak by niektórzy to chcieli widzieć. Zarzucanie Lemowi, że nie nadążał za technologiami, a komputer mniejszy od stodoły nie był w jego pojmowaniu - polecam Bibliotekę XXI wieku, gdzie Lem przepowiada miniaturyzację, wzorowanie się na świecie owadów (teraz nazwalibyśmy to nanotechnologią?) - np. broni.

Jak sam Lem wytłumaczył swoje odejście od pisania fantastyki? "Boję się pisać, gdy widzę, ile z tego co opisałem kiedyś, dziś staje się rzeczywistością". Rozumiejąc zagadnienia, jakich Lem dotykał, można ten strach pojąć.

Kaz 2008-04-01 16:34:16

salvador - tak, zastanawialismy sie :). I calkowicie sie z Toba zgadzam, ze to nie jest takie proste. Dlatego sobie dyskutujemy.

Nadmiar i natlok informacji powoduje \"pekanie\" tylko u ludzi, ktorzy staraja sie ogarnosc calosc informacji - tak jak Lem. Po prostu czasy Da Vincich juz minely (a kolejne jeszcze nie nadeszly - wierze w cyklicznosc takich spraw), a w czym szkodliwa jest specjalizacja?

Cybernetyka, ktora Lem uwielbial, daje odpowiedzi, co powinno byc dalej - \"organizm\" (ludzkosc? zbiorowe paradygmaty? wiedza? technologia? wszystko razem?) sie sam wyreguluje i dostosuje do tego \"nadmiaru\" informacji. Zreszta skad paradygmat, ze to \"nadmiar\"? Ja tu widze raczej nowe pola rozwoju, nowe horyzonty i mozliwosci rozwoju ludzkosci.

A tlumaczenia Lema co do odejscia od fantastyki traktowalbym raczej z przymrozeniem oka, jak gadanie Mistrza, ktory poucza uczniow o swojej mistrzowskiej naturze (i slusznie!). Bardziej przekonuje mnie to, ze przyczyna byl Jego sposob myslenia - ze z science fiction trzeba wyciac wszelkie fiction. Bo co to zmienia, czy pomysl przyoblecze sie w forme s-f czy w forme publicystyczna? Z punktu widzenia idei - zaden.

dEnter 2008-04-01 21:13:52

Co by nie mówić, ludzkości potrzebny jest i także sceptycyzm a nawet bojaźliwa rezerwa do nowinek, jako przeciwwaga huraoptymizmu. We wspomnianej "Bombie megabitowej" rozdziału "Ryzyko internetu" miejscami nie da się wręcz czytać. Lem, całkiem możliwe, że specjalnie archaizuje język i wychodzi z tego prawdziwe zrzędzenie człowieka, który boi się "pójścia świata naprzód" (kto czytał "Mroczną Wieżę" Kinga wie o co chodzi...). Czy jednak uważał, że to da się zatrzymać? Wątpię. Moim zdaniem z pewnością zdawał sobie sprawę z nieuchronności postępu oraz tendencji do utylizacji "science", co chyba w powiązaniu z przekonaniem o złej naturze człowieka, bardzo go irytowało. Każda epoka ma swoich romantyków i ideowców czystej formy. Lem to właśnie romantyk (mimo wszystko) ery "true-SF". Jak to mawia mój kolega, zapytany dlaczego nie czytuje Lema - "Lem to fantasta" :-) Coś w tym jest.
Co do Da Vinci, to pewnie i są lecz pracują dla "evil" korporacji i sprzedają swoje talenty i patenty. Ot mała różnica.

Muffy 2008-04-01 21:25:07

hmm "... bojaźliwa rezerwa do NOWINEK..." :)))
i co ty na to Kaz? LOL

dEnter 2008-04-01 21:30:28

Panowie, tylko bez dymu :-P Nie odnosiło się to do Lema bezpośrednio. Tak czy siak, przed krytyką nawet tego niefortunnego sformułowania, proszę zapoznać się z pierwszym rozdziałem "Bomby...".

Kaz 2008-04-01 22:00:16

dEnter - Muffy zartowal, spokojnie :)

Muffy 2008-04-01 23:12:11

Ehh, taki dzień i pożartować nie można, a co do czytania to przerobiłem jakiś czas temu - pomimo że internet daje duże możliwości, to również stanowi na dzień dzisiejszy zagrożenie. Czas pokaże czy lludzkość przetrwa tą próbę... a alternatywy brak.
A tak na poprawę humoru: pamięta ktoś pewien bojowy okrzyk na literkę "a"? :)))

Kaz 2008-04-02 00:03:01

Muffy, a Ty myslales, ze dzisiaj jest prima aprilis czy co? ;)

dEnter 2008-04-02 08:04:54

Muffy - "urAAAAAA!" ? ;-) (kończy się na "a" :-) )

muffy 2008-04-02 15:26:38

coś mi to brzmiało jak: "Aaaarwuk!!!!" <--- LOL
i ktoś to nawet trafnie przełożył na English
:)))

Muffy 2008-04-02 16:19:40

Aaawruk!!! literki się przestawiły r-w...

Dracon 2008-04-03 10:12:24

Nie znam całej twórczości Lema, ale przeczytawszy kiedyś "Bombę megabitową" wysnuwam wniosek o zdecydowanym dystansie Lema do Internetu. Chciał nas jakby ostrzec przed (niekontrolowanym) zalewem informacji, który każdego, prędzej czy później w jakiś sposób pogrąży. Wielu ludzi już teraz polega głównie na informacjach znalezionych w necie (np. z WIKIPEDII), ignorując starsze, lecz bardziej wiarygodne nieraz źródła, np. biblioteki... ;(

gl.h 2008-04-29 19:35:24

" Podniosłem swe sześćdziesięciokilogramowe i prawie dwumetrowe zwłoki"

Policzyłem Twój BMI przy założeniu 1,9m i 60kg. Na wiki trafił w zakres opisany:

"wychudzenie (spowodowane zwykle przez ciężką chorobę lub anoreksję)"

MDW, mam nadzieję, że sie pomyliles. W przeciwnym wyapdku zyczę powrotu do zdrowia :)