Ukazała się ostateczna wersja demka Pure autorstwa spółki
Piotr "pr0be" Wiśniewski, Mateusz 'Born' Wiśniewski,
Adam "Powrooz" Powroźnik. Download tutaj, a filmik z dema tutaj. Jest też
demo "Hello Mr. 6502" autorstwa debiutującego Mateusza "Śmigo"
Szmigiera oraz starych scenowych wyjadaczy Michała "Mikera"
Szpilowskiego i Daniela "Dely-a" Koźmińskiego. Jest też
pliczek i filmik. Można też
klikać na filmiki bezpośrednio:
Mamy też relację ze zlotu w Głuchołazach. Jej autorem jest
Tomasz "TDC" Cieślewicz, co jest o tyle niezwykłe, że Tomek
wedle wszystkich świadków nie miał za wiele czasu na "konsumowanie"
zlotu, większość czasu poświęcając kodowaniu dema, które
ostatecznie nie zostało ukończone. Nosty na wieść o tym, że
TDC pisze raport, stwiedził nawet: "Ciekawi mnie relacja
TDC'a. Piątek: kodowałem, Noc: kodowałem, Sobota: kodowałem...
;)". No to przeczytajmy, co Tomek zaobserwował oprócz ekranu z
edytorem języka "Action!":
"W ten weekend odbyła się trzecia edycja party z cyklu
„Głuchołazy”. Impreza jest organizowana przez Ryśka M.,
któremu wszyscy partyzanci są dozgonnie wdzięczni, szczególnie, że
właśnie dzięki jego imprezom w ostatnich latach polska demoscena
jest coraz silniejsza, liczniejsza i coraz bardziej twórcza. W tym
roku party udało się jak żadne w latach ubiegłych, właściwie
pojawiają się jedynie głosy zachwalające imprezę w pełnym wymiarze.
Na miejsce dotarło około 70 osób i gdy przyszedł czas na kompoty to
naprawdę wspaniałe wrażenie robiła sala pełna ludzi, to było coś
czego nie było od wielu lat! Warto jeszcze dodać, że ja tym razem
właściwie nie jestem najlepszą osobą do opisywania tego, co miało
miejsce na party – z przyczyn obiektywnych. Niemniej jednak
postaram się opisać to, czego byłem świadkiem oraz to, co zapadło w
pamięci.
TDC jako podtrzymywacz tradycji pisania dem
na zlocie
Partyplace
Ryszard tym razem zdecydował się na zmianę miejsca, gdyż we
wcześniejszym wynikły jakieś bezsensowne zawirowania polityczne,
których należy unikać. Tym razem był to zespół szkół z wydzielonym
schroniskiem, znajdujący się w prawie leśnym otoczeniu, które dla
mnie, warszawiaka, było dość sympatyczne. Przed szkołą galopowały
sobie konie (na zamkniętym terenie), a rano w łazience słychać było
piejące koguty... Niestety, nie było czegoś takiego jak wiatr, co
miało swoje zalety, ale też i wady, bo bardzo trudno było cokolwiek
przewietrzyć. Dla przykładu w sobotę, gdy pojawiło się słońce, to
na sali gimnastycznej temperatura dawała się mocno we znaki. Na
szczęście w pozostałej części szkoły był przyjemny chłodek.
nowe miejsce
W tym roku znajdowaliśmy się po drugiej stronie miasta w stosunku
do poprzedniego party. To położenie było z tego powodu gorsze.
Jednak, jak się okazało, odległości do najistotniejszych punktów,
na przykład gastronomicznych, nie były takie duże jak mogłoby się
wydawać. Mnie najbardziej zależało na miejscowej pizzy, do której
było daleko, jednak przecież pizzę można zamówić – co oczywiście
hurtowo uczyniłem. Najdalej było do słynnego kąpieliska z sztucznym
wodospadem, który w zeszłorocznej konfiguracji był cały czas pod
ręką (choć wtedy brakowało ładnej pogody). Do zalet zaliczyć należy
możliwość noclegu w dobrych warunkach i w cenach dosłownie
śmiesznych. Mowa o wspomnianym schronisku, które zajmuje przednią
część budynku szkolnego (patrząc od strony centrum miasta),
natomiast następne wejście od tej samej ulicy to główne wejście do
zespołu szkół.
Wejście do schroniska było jeszcze prostsze, bo za dnia otwarte
były wewnętrzne drzwi znajdujące się na ścianie rozdzielającej
budynek szkoły (nie wiem czy są one zwykle otwarte, czy było to
wynikiem mojej prośby u kierowniczki). Wszystko co znajdowało się w
ofercie było na poziomie, na który chyba nikt nie narzekał, a nie
brakowało tych co sobie ten poziom bardzo cenili. W ramach
niewielkiej opłaty otrzymywaliśmy dostęp do pokoju – my
mieszkaliśmy w 6 osobowym (były jeszcze wolne ósemki), w którym
znajdowały się piętrowe łóżka, stół, krzesła, duża szafa oraz
umywalka. Dodatkowo dostępne były łazienki z prysznicami w całkiem
znośnym stanie, który mocno odstawał od tradycyjnego kolorytu
ubikacji szkolnych. Ponadto każdy mógł skorzystać ze świetlicy, w
której znajdowała się też jadalnia z lodówką. Dzięki temu bez
problemu można było sobie zrobić herbatę, kawę, a nawet coś
upichcić. Zaskakującą kwestią były dla mnie ceny, otóż na stronie
www przeczytałem, że jeden nocleg w sali 6 osobowej (bo już inne
nie były dostępne) kosztuje 12 zł, jednak na miejscu okazało się,
że to są ceny przeterminowane i obecnie (bez żadnych ulg) wynosi to
24 zł. Jednak pani w recepcji powiedziała mi, żebym porozmawiał w
dniu następnym z kierowniczką i ta faktycznie bez problemu zgodziła
się na 14 zł za dobę na łóżku bez pościeli oraz 9 zł na materacu,
co wielu kusiło głównie ze względu na dostęp do pryszniców.
prawdziwa tradycja zlotowa nie
zginęła!
Podobno w pobliżu był też jakiś bar z chińszczyzną, ale pomimo dość
ciekawego serwowania posiłków, nie był polecany przez partyzantów.
Jak to powiedział Gzynio, w ostatecznym rachunku okazało
się, że cena była znacznie wyższa od pizzy :). A jeśli taki bywalec
Allegro mówi nam, że się coś nie opłaca to znaczy, że się nie
opłaca ;). Ogólnie nowe partyplace oceniam jak najbardziej
pozytywnie i myślę, że dobrze będzie, gdy następne imprezki również
będą organizowane w tej lokalizacji. Mam nadzieję, że teraz
domyślnie ceny w schronisku dla partyzantów będą z właściwym
rabatem :).
Czwartek
Nasza ekipa wyruszyła z samego rana i już przed trzynastą byliśmy w
drodze. Po pewnym czasie dotarliśmy do Częstochowy, w której
zjedliśmy obiad – wspaniałe Grzybsons leczo, którego nawet dostałem
dokładkę :). Od tej pory było nas już pięciu: ja, Sikor,
Gzynio oraz Grzybson i Oleh. W czasie drogi
zużyliśmy doszczętnie baterie w dwóch laptopach, a trzeci czekał na
swoją kolej... Chodziło o to, że przeglądałem swoje stare,
kilkunastoletnie źródła zgrane przez Mikera i zastanawiałem
się, co by się nadawało do wykorzystania do demka. Wieczorem
dotarliśmy na partyplace, gdzie wraz z Vascami czekaliśmy na
Ryśka, aby nam otworzył szkołę, następnie udaliśmy się do
sklepu nową limuzyną organizatora po prowiant suchy i mokry.
Sikor, Miker, Meśka
Po zwiedzeniu szkoły docierały do nas kolejne osoby.
Grzybson natchniony przez Sikora przywiózł dwie
paletki, które stały się numerem jeden tego wieczora. Ja przegrałem
wiele godzin w pingponga, a Vasco kilka set złotych... Czyli
każdy robił to co lubi. Po rozłożeniu sprzętów, przeszliśmy do
partowej sypialni, gdzie kwitło bujne życie towarzyskie. Imprezka z
wolna nabierała tempa, gdy odwiedzili nas... „niebiescy”! Żeby nie
powiedzieć „niebiańscy”... Jednym słowem ziściły się proroctwa
Nosty-ego. Wszyscy byliśmy mocno zdziwieni i zaskoczeni - my
jeszcze nie imprezujemy na dobre, a tu już nas znaleźli! Okazało
się, że wraz z nadejściem nocy włączył się system alarmowy, który
reagował na przechadzających się po budynku partyzantów.
Najpierw dość długo grałem sobie z Grzybsonem, dzięki czemu
obaj się trochę rozgrzaliśmy. Okazało się, że nasz przyszły student
nie wiedział, jak działają sieci neuronowe, więc zrobiłem wykład o
tym, a następnie przeszedłem się: po prawdziwie sztucznej
inteligencji, psychologii, polityce (manipulacji, demagogii) i paru
innych powiązanych tematach. Wspominaliśmy z różnymi partyzantami
również o tym, że Atari właściwie jest bardzo związane z
pingpongiem oraz o tym, jaką rolę odegrał PONG w ruchach
feministycznych w USA... Najbardziej dotkliwie przeżył to
Vasco, który uparcie chciał wygrać ze swoją żoną, ale
przekonał się, że kobiety naprawdę często są lepsze w takie gry (ja
też coś o tym wiem jeśli chodzi o moje zmagania z moją żoną).
okolice partyplace
Najpierw ten zaprawiony hazardzista uparł się, że wygra 100
złotych. To jednak były mrzonki... bo przegrał. Następnie wyjaśniał
nam jak to mądrze i strategicznie teraz postąpi i zagrał o 200
zł... również przegrał... Po jakimś czasie jeszcze było mu mało
więc wychodząc z założenia, że podwyższając stawkę będzie mógł się
odegrać i wyjść jeszcze do przodu zagrał o 500 zł! Nawet nie będę
wspominał jaki osiągnął wynik... Cała sprawa stała się oczywiście
tematem numer jeden tego dnia.
Piątek
Od rana cały czas zjeżdżały się kolejne ludki, a główna sala
zapełniała się sprzętami. Nosty przywiózł ze sobą Lynxy oraz
pokaźną ilość gierek, innym zestawem był Atari Jaguar z grami,
który cały czas cieszył się zainteresowaniem. Ja również z chęcią
sobie obejrzałem ten zestaw, choć nie miałem okazji sobie pograć
tak jak inni. Warto dodać, że byłem jedną z trzech osób na party,
która miała koszulkę z Jaguarem (drugą był Gzynio) i muszę
przyznać, że wszystkim się ta koszulka bardzo podobała.
Miker zaprezentował przedpremierowo swoje najnowsze utwory, w tym
szczególny kawałek (stereofoniczny) zwracający uwagę świetną
imitacją brzmień commodore'owego SIDa.
komu te widoki nie przypominają klimatu
Ornety?
Nasz ekspert aukcyjny Gzynio cały czas prezentował swoje
skarby, które były na tyle unikalne, że nawet najwięksi miłośnicy
zatrzymywali się z zaciekawieniem przy jego stoliku! Na ręce Gzynia
zobaczyć można było zegarek „Atari” wyprodukowany przez „FOSSIL”,
gdzie na tarczy widoczna jest prawie oryginalna gra Asteroids. A
jest to 646 egzemplarz z wszystkich 5000 wyprodukowanych sztuk
edycji limitowanej! Tak drodzy atarianie, takich już mamy
kolekcjonerów! Drugim podobnym zegarkiem był „Centipede”, w którym
nawet pojawiają się dwa pająki. Największe wrażenie robiły jednak
bardzo szczególne przedmioty, takie jak ten:
tablica rejestracyjna do samochodu Gzynia -
jeszcze w formie portable
a tu już na swoim miejscu!
Drugim niespotykanym rarytasem było Atari 65 XE, tak zwana
„Gwiazda”. Jest to arabska wersja Atari, której w Polsce jest około
5 sztuk i mają wartość około 600 zł.
arabskie Atari Gzynia
Ja już coraz poważniej przygotowywałem się do demka, przeglądałem
swoje stare programy, próbowałem zaangażować kolejne osoby do
pomocy, bo nie miałem na przykład grafiki, a potrzebowałem minimum
dwóch obrazków oraz brakowało kilku innych drobiazgów.
Najcenniejszym współpracownikiem okazał się Konop, który
dotarł już na party i jako jedyny stwierdził, że chętnie coś
napisze (w asm) do demka i faktycznie zabrał się do pracy, a w
sobotę wszystko miał już gotowe! Starał się napisać coś takiego, co
dopełniłoby tematycznie ten materiał. Solidna firma, dzięki
Konop! To była prawdziwa przyjemność współpracować z
Tobą.
Natomiast na razie roboty miałem co niemiara, bo łącząc cztery
części demka (potem jeszcze dalsze dwa od Konopa) okazało
się, że wszystkie sobie coś nawzajem brużdżą, a jakby tego było
mało to szybko okazało się, że pamięci już nie ma... czym byłem
mocno zaskoczony, no ale tak to niestety bywa. Na koniec okazało
się jeszcze, że po połączeniu całości, znów pojawił się jakiś
problem z rozmiarem danych (pracowałem cały czas nad demkiem
mieszczącym się w 64 kb). Ostatecznie wszystkie te problemy zostały
przezwyciężone, choć często wymyślaliśmy tak magiczne chwyty, aby
obejść te ograniczenia, że coraz mniej wierzyłem, że to wszystko
będzie działać na sobotę.
w centrum Śmigło (po lewej) i Yerzmey (po
prawej)
Wraz z Konopem byliśmy jedynymi, którzy party spędzali na
aktywnym programistycznie wypoczynku, choć było jeszcze kilku
chętnych, ale jakoś im nie wyszło... Inną ciekawostką była
powstająca produkcja we flashu, w prosty ale interesujący sposób
prezentująca twórców ze Śląska obecnych na party. Chodzi oczywiście
o Sqwarda i Paskuda. Niewątpliwą gwiazdą tego materiału była
Meśka. Gzynio w wolnych chwilach zagrywał się swoją
najnowszą gierką (na peceta), będącą współczesną wersją klasycznych
„Space Invaders”. Wyjaśniał, że skoro impreza nie zaczęła się
jeszcze na dobre oraz w domu nie ma czasu na granie to teraz jest
najlepszy moment – skąd my to znamy?
Sobota
Wspólnie z Konopem mocno pracowaliśmy nad demkiem (ja przez
całą noc – bo roboty było zatrzęsienie). Potem zrobiliśmy sobie
długą przerwę na obiado-śniadanie bo byliśmy tak zapracowani, że
oderwaliśmy się od komputerów dopiero w porze obiadowej. W barze
spotkaliśmy znaczną część partyzantów, którzy wypełnili cały lokal,
co spowodowało, że w oczekiwaniu na posiłek spędziliśmy tam dużo
czasu. Pogadaliśmy sobie o wielu interesujących tematach. Między
innymi o tym dlaczego Windows jest lepszy od Linuksa. Potem reszta
naszej ekipy (MEC) wybrała się na spacer, natomiast my musieliśmy
wracać, bo roboty mieliśmy jeszcze bardzo dużo (i tak zbyt wiele
czasu straciliśmy przez bity stopu generowane przez tamtejszą
kuchnię). W drodze powrotnej sobie jeszcze porozmawialiśmy o tym
czym się zajmujemy oraz dyskutowaliśmy sobie też o dość słabej
kondycji inżynierii multimediów na Polskich uczelniach
wyższych.
TDC i Grzybson
W sobotę dalej trwały prezentacje wszelkich możliwych sprzętów i
zbiorów. Nosty zaprezentował cartridge z koprocesorem
skonstruowanym specjalnie do gry. Całość bez problemów zadziałała
na Atarce Sikora. Yerzmyey przywiózł ze sobą Sinclair
ZX-81 z rozszerzeniem pamięci o 16 kb (czyli razem 17 kb), ale
niestety zestaw ten był wysoce niestabilny. Mnie rozśmieszyła
kartka właściciela: „NIE PODNOŚ TEGO ZE STOŁU”, a spowodowane to
było tym, że ruszenie kompa oznaczało reset... no cóż leciwe
eksponaty pewnych firm nie mają tej wytrzymałości co Atari :).
Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że oprogramowanie na ten sprzęt
robiło wrażenie, gdyż jak Yerzmyey tłumaczył, komputer ten
właściwie nie miał grafiki. Jednak gdy oglądałem gierki na ten
sprzęt wymagające 1 kb RAM – to trudno nie było podziwiać takiego
osiągnięcia – powiedzmy sobie szczerze: osiągnięcia na skalę
światową! Zobaczyłem również demko na 16 kb, a była to dość długa
sekwencja animacji – również fajna.
Yerzmyey jest też autorem niszowej gazetki społeczności
małych ZX, która była przez niego rozkolportowana wśród uczestników
party. Była to gazetka składająca się z kilku stron opatrzonych
logiem „MONO CHROME”, a prezentowała teksty w języku angielskim
różnych miłośników tego sprzętu (pewnie z całego świata). Na
pierwszej stronie pisma możemy przeczytać:
„MONO CHROME ZX-81 / TIMEX 1000 / TIMEX 1500 MAGAZINE ISSUE 1, 07
2008 MADE WITH PC AND ZX-81 16 KB".
piwo nie wystarcza - potrzebne jest jeszcze
Atari :)
Ciekawym drobiazgiem była pewna gra dla Atari. Mianowicie ktoś
położył obok mnie jakieś oryginalne kasety z grami (Mastertronic,
Firebird, itp.) do sprzedania. Gdy siedzący obok mnie Gzynio je
obejrzał to kupił wszystkie! Okazało się, że były tam dwie
identyczne gry, jednak ich wydanie różniło się i to znacznie.
Największe zainteresowanie wzbudzała jednak gra „Hulk”, której
nigdy wcześniej nie widziałem na oczy, a ktoś nawet sprawdził, że
na Atarimanii też jej nie ma.
Około godziny 20:00 straciliśmy z Konopem jakieś dwie
godziny wspólnej pracy nad demkiem i chyba były to właśnie te
najcenniejsze godziny, których już odrobić się nie dało... W sumie
były to dwa pady zawartości ATR-a na laptopie Grzybsona. O
ile drugi (bardzo dotkliwy) pad był (pewnie) wytłumaczalny moim
skrajnym wyczerpaniem (i po prostu mogłem pomylić nazwę pliku) to
tego pierwszego tak łatwo się nie da wyjaśnić... co to było ? Nikt
nie wie :(
jak widać, Sikor rozszerzył swoją ofertę
usług ;)
Inna sprawa, że ja po kilkunastoletniej przerwie w kodowaniu małego
Atari już kompletnie nie pamiętałem co i jak. Dlatego przez większą
część piątku głównie przypominałem sobie swoje własne programy,
komórki pamięci itp. Z pomocą przychodzili mi również partyzanci, w
tym szczególnie Electron okazał się chodzącą mapą pamięci
:). Gdyby nie moja świetna, ale krótka pamięć to pewnie wszystko
dałoby się zrobić znacznie szybciej.
W pewnym momencie na party pojawił się Pavros (znany też
jako ikplus), ubrany w koszulkę z IK+ oraz znakiem firmy
Atari! Niestety wpadł dosłownie na chwilkę, pogadał sobie z
Thomasem H., chwilkę ze mną i pewnie jeszcze paroma
osobami.
ludzi tłum
Kompoty
Jeśli ktoś kocha nastrój demoscenicznych kompotów to na
Głuchołazach 2008 mieliśmy 100% gwarantowanej satysfakcji.
Wspaniała atmosfera, sala pełna atarowców, duża ilość prac na compo
– czy potrzeba czegoś więcej? Nie ulega wątpliwości, że kompoty
były najbardziej miodnym momentem: gdy wszyscy zebrali się w
centralnym miejscu - wtedy dopiero mogliśmy się przekonać jak jest
nas dużo (około 70 osób). Ja z mojej pozycji (siedząc nad kodem)
miałem akurat świetny wgląd na środek sali i widoku takiego nie
miałem okazji podziwiać chyba nigdy... dookoła pokaźna grupa ludzi
- sami Atarowcy! Doskonale wiecie co oznaczają kompoty przy pełnej
sali, więc wszyscy Ci którzy nie byli mają czego żałować!
a tu TDC podtrzymuje nie tradycję, a
Trybunę
Wielkim zaskoczeniem były liczne prace na demo compo. Przez
większość czasu gdy pisałem własne demko byłem przekonany, że
innych demek nie ma. Zastanawiałem się nawet nad ratowaniem
kompotów, a z moich starych dyskietek na pewno bym coś wygrzebał,
namawiałem też Grzybsona, aby coś przygotował, ale
powiedział, że niestety nic nie ma. Potem okazało się, że jest
jeszcze jedno demko, więc już byłem pewien, że szybko sklecę
jeszcze jakieś proste demko z np. animacjami 3D oraz jakąś moją
starą (i nędzną) muzyką.
Demo compo zostało przesunięte w czasie, z racji interwencji
Konopa, po tym jak nasze demko w gotowej wersji binarnej bez
problemu się uruchomiło z fontami, muzyką, itp. Dało to nam
nadzieję, że za chwilkę przygotujemy coś działającego. Niestety! O
ile pierwsza część demka (teoretycznie znacznie bardziej
skomplikowana – np. przerwania) uruchomiła się bez problemów, to
druga wyświetlająca jedynie obrazek bez niczego więcej –
uruchamiała się i pięknie wywalała po chwili. Naprawdę nie wiemy
dlaczego, bo nawet wersja zawierająca jedynie RTS robiła to samo...
Na dopracowanie, połączenie i przetestowanie czekały jeszcze
pozostałe części demka więc stało się jasne, że nie ma już szans
zrobić choćby coś niedokończonego (nie wspominając o innych
problemach np. z pamięcią itp.).
Sikor używa mowy ciała do komunikacji z
Gzyniem
W ostateczności okazało się, że na kompoty wystawione zostały
CZTERY demka, w tym jedno fake'owe. Podobno było jeszcze jakieś
demko, które nie było gotowe, czyli razem z moim były dwa takie
demka – to naprawdę wspaniałe, że mieliśmy 4 demka + 2 następne...
Panowie i Panie, scena kwitnie! Ile demek będzie za rok?
Aproksymując tegoroczne osiągnięcia, będziemy mieli 16 demek :D. Co
by o tym nie mówić, trend jest wybitnie optymistyczny.
Pierwsze miejsce zajęło demko „Pure” autorstwa grupy LaResistance,
które co tu dużo mówić było świetne, a ja poziom techniczny cenię
sobie szczególnie. Wg mnie „Pure” to największa atrakcja tego
party. Natomiast najbardziej sympatyczne wydało mi się demko
„Unfused” by MEC, które zajęło drugie miejsce. To demko miało w
sobie pełny oldskulowy klimacik oraz jak zauważył Konop,
miało klimatyczną muzykę. Trzecie miejsce zajął debiut Śmigła,
czyli „Hello Mr. 6502”, który zebrał niemałe owacje, a sam autor
spotkał się z miłym przyjęciem. Podczas prezentacji „Eugenii”, gdy
w scrollu pojawił się Kaz jako współautor, na sali zrobił się
niemały szum, niewielkie wiwaty oraz pojawiły się oklaski.
legendarny Konop wraca do pisania dem, na
razie pomaga TDC
Z racji prowadzonych do ostatniej chwili prac nad demkiem, nie będę
się wypowiadał o pozostałych kompotach, bo po prostu niewiele wtedy
do mnie docierało z tego co było prezentowane oraz z tego co się
działo wśród gawiedzi. O ile mi wiadomo, nie było prac na ST oraz
żadnego crazy compo... Podsumowując: ludziki dopisali, atmosfera
była wspaniała, a prace liczne i interesujące.
Po kompotach, obiecałem sobie, że natychmiast idę spać, bo naprawdę
byłem skrajnie wyczerpany – ale jak tu iść spać skoro tu takie
doborowe towarzystwo? Oczywiście jeszcze pogadałem sobie z ludźmi,
na przykład z grupy MEC, Grzybsonowi mówiłem o niesamowitym
ramdysku dla Atari ST, pokazałem Kobolda i wyjaśniłem dlaczego jest
niezwykłym programem. Wtedy ktoś wspomniał DosNavigatora, więc ja
wtedy uruchomiłem killera wszelkich pecetowych programów, czyli:
Fastcopy Pro i wyjaśniłem, że mając 5 krotnie mniejszą pojemność
kopier ten ma ~5 razy więcej funkcji niż pecetowe odpowiedniki (i
to funkcjonujące w trybie tekstowym DOS). Następnie Pin puszczał
nam aviki z Atari Falcon CT060 oraz peceta. To również spowodowało
ożywione dysputy na temat wydajności kodu, optymalizacji na
procesory o architekturze superskalarnej itp. Konop z kolei
zwrócił moją uwagę na pecetowe demko, które bez sprzętowej
akceleracji typu shader wykonywało pewne algorytmy ray
tracingu.
zwycięzca ostatnich demo compo czyli Pr0be
(po prawej)
W pewnym momencie zauważyłem, że gry z Jaga jakoś dziwnie
wyglądają, choć patrzyłem z takiej odległości, że było trudne do
określenia co to za gry i sprzęt. Dlatego podszedłem bliżej i
okazało się, że to przedstawiciele sceny C64 grają w klasyczne
tytuły z tego komputera (choć jedynie na jakiejś żałosnej podróbce
tego kompa :P). Przy okazji dowiedziałem się, że w końcu
Cobra nie przyjechała, mimo, że obiecywała mi to na forum...
Co prawda nic o tym nie wiem, ale podobno w końcu w sobotę, późnym
wieczorem, odbyło się ognisko, które skończyło się około czwartej
nad ranem.
Niedziela
W niedzielę atrakcje powoli dobiegały końca, choć niektórzy zdążyli
się jeszcze wykąpać w pobliskiej rzeczce, a przyznać trzeba, że od
soboty pogoda była typowo urlopowa. W pewnym momencie ktoś pokazał
mi archiwalny numer „Trybuny ludu” z 1983 roku! Okazało się, że
znajdował się tam ponoć bardzo interesujący artykuł, jednak w końcu
nie miałem czasu na to aby go przeczytać, dlatego zrobiłem mu
zdjęcie i wkrótce wszyscy będą mieli okazję się z nim zapoznać.
Rozmawiałem sobie właśnie z Yerzmyeyem, gdy ktoś wspomniał o tym
jakie są realia rynku i e-rynku u Czechów i w ten sposób rozpoczęła
się rozmowa o tym jak to jesteśmy zacofani w stosunku do nich w
ostatnich latach. Przed samym moim odjazdem Pinokio
zaprezentował nieoficjalną wersję "Metal porażki" opracowanej na
potrzeby płyty jego zespołu "Retribution". Muszę przyznać, że
kawałek jest świetny i nie mogę się doczekać wersji
ostatecznej.
gry Atari, na przykład Robbo, wyrabiają
umiejętności logistyczne
Zapakowanie się do samochodu w drodze powrotnej było dla nas nie
lada wyzwaniem, bo na przykład Gzynio odebrał od
Mownego oraz Nosty-ego to co w ostatnim czasie kupił,
a było tego całe pudło! Z racji tego, że w party nie uczestniczyłem
całkowicie świadomie, przeprowadzałem w niedzielę niewielkie
wywiady, aby wysłuchać wrażeń, itp. Poprosiłem Gzynia, aby
powiedział coś od siebie odnośnie jego najnowszych zdobyczy, a on
odpowiedział jak zwykle prosto i zwięźle: „kupiłem same rzeczy do
kolekcji, nawet nie wiem co tam jest”... :). Droga powrotna,
podobnie jak dojazd, upłynęła nam w świetnych nastrojach.
Gwizdaliśmy sobie klasyczne kawałki Marka Bilińskiego, omawialiśmy
party (powstał zalążek tej relacji), żartowaliśmy sobie.
Podsumowanie
Wszyscy uczestnicy oceniają party bardzo dobrze i wszyscy wyjechali
z doskonałymi humorami. Obecnych na party było około 70 osób, w tym
przyjechali właściwie wszyscy, którzy się zadeklarowali. Bardzo
dobrze wypadła jakość i ilość prac, która z roku na rok jest coraz
większa, dla przykładu rok temu było tylko jedno demko na małe
Atari pokazane poza kompotami, natomiast teraz mieliśmy cztery
demka oraz 2 intra.
TDC nie mógł się opanować nawet w
aucie
Atmosfera, ludzie, kompoty to wszystko to niezapomniane chwile,
których mogą pozazdrościć wszyscy Ci, którzy nie dotarli! Party od
początku zapowiadało się dobrze, ale to co faktycznie tam
doświadczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Dzięki
Ryśkowi nasza scena wraca do dawnej formy! Największymi
niespodziankami tej edycji Głuchołazów byli Piguła oraz
Grzybson, którzy przyjechali tym razem bez swoich
tradycyjnych teamów. Odnośnie zagranicznych gości to obowiązkowo
obecni byli Czesi: Raster, Fandal, Bob!k,
Zenek oraz tradycyjnie był Oleh. Zza przeciwległej
granicy przyjechał Thomas "TWH" Havemaister, który z sobie
tylko znaną gracją rozniecał antycommodore'owe klimaty ;).
Sikor zauważył, że z roku na rok jest coraz więcej laptopów,
których w tym roku było prawdziwe zatrzęsienie. Przy obu stolikach,
które były obok mnie był wykorzystany każdy 1 cm^2 na wszelkiego
rodzaju laptopy oraz Atarki.
Gzynio prowadzi Atarobus
Moje demko mogło powstawać głównie dzięki Mikerowi, który
dokonał bezcennej pracy związanej ze zgrywaniem moich starych
dyskietek do ATRów. Dlatego na koniec składam wielkie podziękowania
dla Mikera oraz Konopa, którzy stanęli na wysokości
zadania i udało im się zrobić wszystko to czego się podjęli.
Rysiu! Dziękujemy Tobie najmocniej jak możemy! Nasza scena
rozwija się z roku na rok i zawdzięczamy to G2kx - czekamy na
więcej, dla x → ∞. Na zakończenie bardzo dziękuję naszemu teamowi,
który pomagał mi w powstawaniu tego tekstu, a byli to:
Gzynio, Sikor, Grzybson oraz Oleh.
Dzięki chłopaki!
Podziękowania dla osób pomagających przy powstawaniu mojego
demka:
Konopa, który potrafił zrobić to co jest dziś na wagę złota:
podjął się napisać efekt do soboty i dotrzymał słowa
Mikera, który z rękawa wytrzasnął kilka utworów do
demka
Grzybsona za udostępnienie laptopa (co bardzo pomogło!) oraz za
wytrwałość
dla Sikora za ogólne wsparcie, oryginalne teksty oraz walkę o
grafikę, której nikt nie chciał narysować lub nie miał żadnej pod
ręką
Dhora i jego kumpli za pomocną dłoń w momencie straty pliku z
bieżącą pracą
Gzynia za udostępnienie monitora i przypadkowej klawiatury
;)
Zdjęcia zrobione przez Sqwarda można obejrzeć tutaj,
a zdjęcia Dhoratutaj.
Jest też jego bardzo fajnie napisana relacja ze zlotu do
przeczytania na blogu.
Kaz 2008-08-01 03:09:51
Bardzo mi sie podoba muzyka w "Pure". Melodyjne, wpada w ucho. Kaz 2008-08-01 04:33:39
Jeszcze chcialem bardzo podziekowac Gzyniowi i Dhorowi za zdjecia, ktore za ich zgoda umiescilem w serwisie. W tekscie to umknelo, bo TDC nie wiedzial, czyje zdjecia uda sie dopasc :) TDC 2008-08-01 04:34:11
... tdc 2008-08-01 04:55:34
Kaz, odnośnie "pure" to jest to świetna produkcja pod każdym względem! wawrzyn 2008-08-01 09:17:16
co z demem TDC/Konop itd. ? DAK 2008-08-01 09:22:17
Witajcie !:)
Bardzo obszerny raport (w znanym mi stylu pisarskim tdc :) ), zważywszy na małą ilość czasu Tomka na śledzenie innych spraw oprócz kodowania
("Nosty na wieść o tym, że TDC pisze raport, stwiedził nawet: "Ciekawi mnie relacja TDC'a. Piątek: kodowałem, Noc: kodowałem, Sobota: kodowałem... ;)". No to przeczytajmy, co Tomek zaobserwował oprócz ekranu z edytorem języka "Action!":")
:) he, he, to, że tdc jest wytrwały to wiedziałem, ale podziwiam - tyle roboczogodzin przed tym CRT z niebieskim ekranem edytora (zastanawia mnie czy Tomek wstał od monitora o własnych siłach :D ?). Cieszy mnie, że tdc wziął się za napisanie demka (na ATARIKI przeczytałem kiedyś o Tomku, "że będzie jeszcze o nim głośno na scenie" - może to właśnie nadchodzi powoli ten czas, wielki czas :) ).
Ja osobiście z tematu ATARI (mimo, że startowałem gdzieś w roku 1988) już wypadłem (czasem uruchomię emulator, aby pooglądać co się nowego w tej materii dzieje (pooglądać Wasze demka, obrazki i dźwięki), oraz aby pograć w wolnych chwilach w swoje ulubione gry np: Road Race, Draconus, Czy Fred... (jednak teraz po latach muszę powiedzieć, że patrzę na to już zupełnie inaczej - od strony technicznej i etycznej, niż jak kiedyś: co tam ciekawego jest w następnym poziomie, albo co muszę zrobić aby przegonić swojego ówczesnego kumpla w ilości zdobytych punktów) - z kodowania na małym Atari zostało mi już baaarrrdzo niewiele (trochę BASIC i LOGO (loool)). No to tyle o mnie :D
Pozdrawiam Was wszystkich - widzę, że trzymacie się mocno (świadczą o tym między innymi Wasze ciągłe produkcje na Atari (zarówno sprzętowe jak i programowe, oraz obecność (jak na mój gust spora) na zlotach.
P.S. KAZ, widziałem Twą twórczość rysowniczą - np. ten rysunek (nie wnikam w sprawy wykonania, bo nie pamiętam już jakie możliwości ma sprzęt w tej materii, na którym jest to wykonywane) "z ojca na syna" niesie ze sobą takie przesłanie, że oglądając go wróciłem na dłuższą chwilę do lat '88 - '93. Cobra/Samar 2008-08-01 11:17:21
Super demka.Gratuluję autorom. Do zobaczenia. Jeszcze się pojawię! grzybson 2008-08-01 12:44:32
Nie pasuje mi jeden podpis pod zdjęciem - "W centrum Yerzmey z kolegą - Spectrumowcy". Otóż ten kolega to Śmigło, czyli z tego co wiem - Atarowiec! A że diedzi za klawaiturś ZX-81 - ja też przy niej siedziałem, fajny sprzęcik :) sikor 2008-08-01 13:18:30
Podpis powiada: "komu te widoki nie przypominają klimatu Ornety?" - a jednak żarełko ludzikom pasowało, a piwko palce lizać. Jest to knajpka w Pisecnej (tej z dema ;) ). Ale i tu idzie powoli nowe: okna na dole wymienione i w tym roku już bez ceraty na stołach. Podobały mi się komentarze, jak żeśmy tam dowieżli zespół: "Jakżeście to znaleźli??! My nigdy byśmy do czegoś takiego nie weszli :)". A jednak żarełko smakowało ;) Kaz 2008-08-01 14:37:32
Grzebson - my mistake, tak to jest, jak sie nie bylo na party potwierdzic wszystkie plotki :)
PS. Czy na zdjeciu z Probe jest jego brat Born? grzeczny 2008-08-01 16:27:06
"rElacja", "grzYbson" tdc 2008-08-01 18:22:46
wawrzyn: właśnie otrzymałem od Grzybsona źródła tego demka. Jestem obecnie w kontakcie z Konopem, natomiast nie miałem ostatnio czasu bo z Kazem cały czas opracowywaliśmy ten tekst itp. (przy okazji nabraliśmy nowych doświadczeń)
Demko udało mi się uruchomić bez większych problemów, lecz niestety tylko w kawałkach. To świadczy, że byliśmy naprawdę o krok do zakończenia pracy, a nasz harmonogram zajęć był dobrze zaplanowany (nawet dodając wiele nieprzewidzianych kłopotów, które zostały rozwiązane).
Problem jednak jest z tym, że Action zgłasza błąd 61, co oznacza że przepełnił się mu jakiś stos lub coś podobnego. Dlatego teraz muszę przebudować całe źródła, co jest robotą głupiego :> Problem z tym błędem spowodowany jest głownie runtimem - niech nikt nie myśli, że to demko jest aż tak skomplikowane :) Chodzi głównie o to, że runtime przenicowuje cały język itp. Dlatego koniecznie będę musiał jeszcze zająć się i tym co się znajduje w jego źródłach.
Tak więc z demkiem nie jest tak źle jak przypuszczałem, trochę pracy i powinno zostać ukończone. Mam nawet nowych chętnych do pracy:)
Dak: "zastanawia mnie czy Tomek wstał od monitora o własnych siłach": Atari dodawało mi sił !
"może to właśnie nadchodzi powoli ten czas, wielki czas :)": eee tam. Lubię Atari to czasami coś zrobię ;)
"Ja osobiście z tematu ATARI (mimo, że startowałem gdzieś w roku 1988) już wypadłem": To chyba wcześniej ode mnie ! Co do wpadnięcia, to ja chętnie pomogę we "wpadnięciu" :) Musisz się jednak zastanowić nad tym co jest Tobie bliższe: 8 bit czy może 16/32 bit ? Scena dużych Atari jest właściwe pusta, więc warto wg. mnie byłoby aby jednak pojawiła się następna osoba chętna do zrobienia czegoś i mam na myśli Ciebie !:)
"Pozdrawiam Was wszystkich": my również pozdrawiamy i zachęcamy do pogrzebania sobie po np. mapie pamięci któregoś za komputerów Atari !:) pigula 2008-08-01 23:20:48
Bez tradycyjnych teamów heh - przynajmniej mogłem sobie spokojnie przechylić te kilka wściekłych:) A braku obecności na ognisku możesz rzeczywiście żałować - dyskucja z Draco na tematy polityczne, oraz dotyczące spółdzielni Bajtek oraz magazynu Atari BEZCENNA! Pozdrawiam tdc 2008-08-02 03:21:16
pigula: Draco się tak rozgadał bo mnie tam nie było ! ;)
Ale tak poważnie to wiele straciłem bo to także moje ulubione tematy, a dodatkowo dyskusje z nim bardzo mile wspominam z czasów redakcyjnych. Inna sprawa że Draco jest najbardziej kompetentną osobą w tematyce Bajtka i AM. grzybson 2008-08-02 12:42:02
Tak, ten po lewej od Pr0be'a to jego brat - Born Tezz 2008-08-02 21:07:15
Pure is a great production :) @pr0be: Did you get inspiration from the Amiga demos by potion? tdc 2008-08-02 23:47:20
Odnośnie wydarzeń to przypomniało mi się że wraz z Grzybsonem graliśmy sobie w Duke Nukem 3D na Falconie CT60. Grało się fajnie bez większych problemów, choć czasami się zacinał (i to wcale nie w najbardziej gorących chwilach - ale zbyt krótko grałem, musiałbym to dokładniej sprawdzić bo zacinał się rzadko). Gość tym razem przywiózł duży LCD więc w sumie fajne to było. Tylko Grzybson wiesz jak się zwie ten gość od tego falcona ? grzybson 2008-08-05 22:01:35
Człowiek nazywa się Bohdan Milar. Prowadzi m.in. tę stronkę: http://atariportal.cz/. Tu masz (po czesku) jakieś info o nim. http://www.atariportal.cz/portal.php Tinctu 2008-08-07 12:02:27
Pure demo = Fantastic deno... Atari 8bit Rules in the 8bit scene!!!