Wbudowanie interfejsu SIO2SD w obudowę magnetofonu CA12 (kopia XC12
produkowana przez California Acces) chodziło mi po głowie już od
dłuższego czasu. Wielu atarowców też na pewno o tym myślało, bo to
przecież najpopularniejsze urządzenie peryferyjne do Atari w
Polsce. Swoją drogą też najtańsze. Taki magnetofon można nabyć na
Allegro w cenie kilkunastu złotych, czyli zbliżonej do obudowy
uniwersalnej, w jakiej często SIO-ki są umieszczane. Dodatkowo
przecież magnetofon ma jeszcze własne przyciski które można użyć,
jak również wtyczkę SIO2SD. Poza tym otrzymamy urządzenie, zgodne
wzorniczo z linią XE. Mimo tego nie słyszałem aby ktokolwiek takiej
przeróbki dokonał. Lotharek swego czasu przerobił magnetofon 1010 w
ten sposób. To jednak inny sprzęt, rzadko u nas spotykany. Dlatego
CA12 wydaje się lepszym kandydatem. Szkopuł jednak w tym, że
przeróbka wcale nie jest prosta i wymaga trochę więcej zachodu niż
przystosowanie uniwersalnej obudowy. Oto krok po kroku jak takie
cudo wykonać.

Wnętrze atarowskiego magnetofonu...
miejsca tu mało, za to brudu dużo ;)
Znajdujemy dawcę
Ponieważ projekt był eksperymentalny i nie byłem do końca pewny czy
się powiedzie - do przeróbki wytypowałem najbardziej zdezelowany z
moich magnetofonów. Magnetofon, ten miał już w sobie zamontowane
dwa turba, bodajże Turbo 2000 i AST (Atari Super Turbo). Miał
oczywiście dodatkową wtyczkę do portu joysticka stosowaną przez
T2000. Ponadto też z wtyczki SIO2SD wychodził mu dodatkowy kabelek
zakończony wtyczką DIN. Prawdopodobnie był to interfejs do
podłączenia zwykłego magnetofonu. Przyszło mi do głowy, że takiemu
weteranowi jak ten kaseciak, nie straszna będzie kolejna przeróbka.
Sam magnetofon od dawna był już niesprawny i nie czytał już nawet
kaset w normalu. Poza tym był pożółknięty, niemiłosiernie brudny i
odpadała mu klapka.
Przygotowanie
Pierwszym etapem było obcięcie kabla z wtyczką SIO, która znalazła
się potem w interfejsie SIO2SD wykonanym dla mnie przez Pigułę.
Tak, więc wtyczka wraz z kablem wróciły do swojego dawcy. Druga
rzecz to czyszczenie obudowy. Wyciągnąłem z magnetofonu bebechy i
sam plastik wyszorowałem szczotką i mydłem pod bieżącą wodą. Po
oczyszczeniu okazało się, że obudowa wygląda sporo lepiej niż się
spodziewałem i nie jest wcale tak pożółknięta jak się z początku
wydawała. Podejrzewam, że warstwa brudu blokowała dostęp promieni
UV i tym samym uchroniła obudowę przed zbyt dużym zżółknięciem
:)
Uwaga dzieci i osoby o słabych nerwach
teraz będą zdjęcia nagich machanizmów i inne bezecaństwa ;)
Tutaj mechanizm magnetofonu XC12
a tak to samo wygląda od spodu
Montaż
Nadszedł czas aby dobrać się do bebechów pacjenta. To co jest
potrzebne to mechanizm klawiszy. Całą więc elektronikę można
wywalić, sam zaś mechanizm trzeba mocno zredukować, aby znalazło
się miejsce na umieszczenie interfejsu. Wywaliłem silnik, zębatki,
prowadnice, rolki, głowice itp. co się dało odkręciłem, resztę zaś
brutalnie urwałem lub ułamałem kombinerkami. Sam mechanizm klawiszy
posiada też blokadę klawiszy – taką poprzeczną blaszkę w której
blokują się prowadnice klawiszy, po to żeby np. klawisz „play”
pozostawał wciśnięty po naciśnięciu. Ją też usunąłem, aby wszystkie
klawisze działały jak zwykłe przyciski.
a nas interesuje tylko to...
...tutaj widzimy to samo tylko od
dołu
Po zredukowaniu mechanizmu do postaci widocznej na zdjęciach
nadszedł czas na znalezienie miejsca dla interfejsu. Najwięcej
miejsca zostało po prawej stronie obudowy – tam gdzie umiejscowiony
był silnik oraz licznik obrotów. Mimo że sama obudowa wydaje się
duża w środku okazuje się być ciasno, bo sam mechanizm klawiszy
zajmuje sporo miejsca. Płytka z SIO2SD zmieściła się dosłownie na
styk. Położenie płytki ustabilizowałem za pomocą Poxyliny i
wyciąłem z boku obudowy otwór na kartę SD.
tutaj spód obudowy z zamontowanymi
mikrostykami
Teraz najtrudniejsza rzecz – zamocowanie w obudowie mikrostyków
(przełączniki krańcowe) które będą wciskane przy przyciśnięciu
któregoś z klawiszy magnetofonu. Mikrostyki umieściłem w
odpowiednich miejscach i przykleiłem do spodu obudowy za pomocą
„Super Glue”. W dwóch miejscach napotkałem jednak na spore
problemy. Suwnice przesuwające się pod wpływem naciśnięcia
klawiszy, w wypadku dwóch klawiszy nie wysuwają się poza ramę
główną przy naciśnięciu. Musiałem więc bardzo precyzyjnie wymierzyć
i przyciąć blaszki od mikrostyków tak aby nie zawadzały o tą ramę,
ale nie były też za krótkie. Można by też umieścić mikrostyki
bezpośrednio pod klawiszami, tak aby plastikowy element naciskający
na suwnice uruchamiał styki. Do tego trzeba by jednak kupić jakieś
mniejsze przełączniki krańcowe bo te kupione przeze mnie się tam
nie mieściły.
mikrostyki wraz z mechanizmem
klawiszy
a tutaj to co wyżej, plus płytka
SIO2SD
Następny etap to lutowanie kabelków, łączących wyświetlacz z płytką
oraz płytkę z mikrostykami. Zostało jeszcze zamocowanie licznika
obrotów i diody. Licznik obrotów przykleiłem do obudowy na stałe za
pomocą… a jakże – poxyliny :). Spełnia on już tylko rolę atrapy,
ale bez niego w obudowie widniały by dziury. Początkowo planowałem
diodę magnetofonu pozostawić nieużywaną zaś trzy diody wyprowadzić
gdzieś na obudowę. Ostatecznie zmieniłem jednak zdanie. Czerwoną
diodę sygnalizująca odczyt danych wylutowałem z interfejsu i
umieściłem w miejscu diody „save” magnetofonu.
interfejs już z pełnym okablowaniem i
podłączonym wyświetlaczem
jest już tez górna część
obudowy...
Kolejna rzecz to montaż wyświetlacza. Zaplanowałem sobie
umieszczenie wyświetlacza pod szybką klapki. W tym celu konieczne
okazało się usunięcie plastikowego dna kieszeni na kasetę gdyż
wyświetlacz nie chciał się tam zmieścić. Część szybki wokół
wyświetlacza zakryłem czarną papierową zaślepką z logiem i napisem
Atari, którą wydrukowałem na drukarce. Wyświetlacz zamocowałem do
klapki za pomocą dużych ilości poxyliny. Pewnie bardziej eleganckie
byłoby osadzanie śrub czy nakrętek i za ich pomocą przytwierdzenie
wyświetlacza, ale... szkoda mi było czasu na taka zabawę. Nadmienię
tutaj że poxylina ma tą wspaniałą właściwość ze nie przewodzi prądu
elektrycznego dzięki czemu nie ma obawy że dotykając do części
elektronicznych, ścieżek czy płytki spowoduje zwarcie. Samą zaś
klapkę przykleiłem na stałe do obudowy za pomocą "Super Glue".
...jeszcze tylko klapka...
Klawisze uporządkowałem od lewej kolejno K1- record, K2 – play, K3
– rewind, K4 – F.Fwd. Shift – stop/eject, klawisz pause pozostał
nieużywany. To identyczny układ jak w moim poprzednim SIO2SD, gdyż
uznałem, że tak będzie mi najwygodniej. Planowałem zrobić sobie
naklejkę z opisem funkcji klawiszy, ale ostatecznie zrezygnowałem z
tego pomysłu, gdyż tak jak jest urządzenie dosyć dobrze udaje
zwykły magnetofon.
...i gotowe :)
Podsumowanie
Interfejs działa i wygląda ciekawie. Po przeróbce magnetofon nie
tylko znacznie szybciej wczytuje programy ale jest tez sporo
lżejszy. Jedyne zastrzeżenie jakie mam to działanie mikrostyków,
gdyż zdarza się że pojedyncze naciśnięcie klawisza jest odbierane
przez interfejs jako dwukrotne naciśnięcie. To samo mam jednak w
moim porzednim SIO2SD, gdzie zastosowałem zwykłe przyciski za 1,20
zł sztuka. Więc to chyba nie jest wina samych mikrostyków, a
bardziej samego interfejsu, który może zbyt szybko sczytuje stan
klawiszy. Polecam wszystkim taką przeróbkę magnetofonu, choć trzeba
mieć na uwadze, że modyfikacja ta jest dosyć pracochłonna . Za to
SIO2SD to niewątpliwie najlepsze turbo, jakie można zamontować do
atarowskiego kaseciaka :)