Recenzja "Atari User" 1/2010 by Kaz 2010-11-13 11:07:51

Zgodnie z obietnicą, krótka recenzja pierwszego numeru "Atari User", którego zaistnienie na rynku opisywałem tutaj.

Pierwszy numer to formalnie 32 strony, choć w praktyce (policzyłem) około 21 stron, bo tylko na tylu są artykuły. Co znajdziemy na tych stronach? Oprócz powitania redakcyjnego, w którym pismo określa swój zasięg na wszystkie komputery i konsole ze znakiem Atari, mamy dział "News Desk" - krótki przegląd najświeższych wydarzeń, na przykład o nadchodzących imprezach w USA czy właśnie wydanych grach. Niestety, zarówno lista imprez jak i wydawanych tytułów jest pobieżna, znamionuje płytkie przekopywanie się przez nowości światka Atari. Jakby na świecie istniało tylko to, co robią forumowicze z anglojęzycznego Atari Age i to, co ktoś podeśle emailem redakcji. Ode mnie minus.

Numer otwiera artykuł o narodzinach Atari ST. Bardzo zgrabne, trzystronicowe podsumowanie historii wejścia Jacka Tramiela do Atari, skonstruowania nowej maszynki i jej debiutu na rynku. Szkoda, że autor artykułu się nie podpisał, ale ode mnie plus.



Na światło dzienne wyciągnięta została historia gry dla Atari 2600 "Custer's Revenge" - pierwszej gry dla tej konsoli, w której mamy do czynienia z seksem. W grze Generał Custer ma dotrzeć do indianki o imieniu Revenge i... wiadomo co :). Gra ponoć jest nudna, ale wywołała niemały skandal, jakieś grupy działaczek walczących o "prawa kobiet" próbowały zablokować sprzedaż, sklepy odmawiały sprzedaży, a firma Atari zamierzała nawet pozwać wydawcę do sądu. W efekcie takiego rozgłosu sprzedano ponad 10 tysięcy kopii tej nudnej, prościutkiej gry, z czego wydawca był oczywiście bardzo zadowolony. Po tej akcji Atari starało się wypracować metodę kontroli nad nieautoryzowanymi wydawnictwami. Plus za ten artek.

Dalej coś dla miłośników konsoli 7800 - opis gry wydanej przez Atari Age pod tytułem "FailSafe", którą na AtariOnline.pl wspominałem w styczniu. Opis krótki i bez komentarza odautorskiego (poza "good"), bezpłciowy. Minus.

Kolejny artykuł to dwustronicowe, anonimowe wspominki na temat posiadania stacji dysków w starych czasach. Jak to drzewiej bywało i bardzo odkrywcze spostrzeżenie, że lepiej było mieć stację dysków niż magnetofon. O ile mogę jeszcze zrozumieć tę anonimowość przy recenzjach gier, gdzie autor jest mniej istotny niż opisywana gra, to przy osobistych wyznaniach, gdzie to właśnie wspominający jest najważniejszy - nie rozumiem. Oczywiście, można się domyślić, że autorem jest Martin Mielke, "wystarczy" przeszukać stronę wydawnictwa i skojarzyć z informacjami z artykułu. Ale czy każdy czytelnik ma przeprowadzać takie śledztwo? Byłby plus za wspomnienia, ale jest minus za całokształt.

Mamy też recenzję gry dla Atari 2600 - "Halo 2600", którą autor Ed Fires napisał pod wpływem lektury niedawno wydanej książki o programowaniu "Racing the Beam" (wspominałem o niej tutaj). Recenzja lepsza niż gry na 7800, plus.



Główna przyczyna, która skusiła mnie na zakup pisma to recenzja "Kolony 2106" - bo jest to gra, w której maczałem palce. Jest całostronicowy, jak zwykle bezpłciowy opis, nic więcej. Co gorsze, przy innych recenzjach wspomina się o wydawcy, o tym ile gra kosztuje, etc. - tak zwane "formalności". Przy "Kolony 2106" nie ma o tym ani słowa - ani, że gra jest dostępna za darmo, ani o autorach. Nie ma nawet informacji, która jest przy innych opisach - na jaką platformę Atari dostępna jest gra. Minus.

Dwie strony historii o Mastertronic - brytyjskim wydawcy gier, między innymi na Atari. Bardzo ciekawy artek, ale po raz kolejny nie podpisany. Do tego trzystronicowy opis konsoli 5200, dobre podsumowanie historii tej konsolki i jej możliwości. Dwa plusy.

Półtorastronicowy artek Yerzmyeya o tworzeniu muzyki na ST. Jako jedyny artek w piśmie ma wymienionego autora i zapowiedź kontynuacji tematu. Sprawa edycji ujęta bardzo pobieżnie, ale skoro jest to pierwsza część, to jak najbardziej takie wprowadzenie jest uzasadnione. Plus.

W dziale "Emulacja" mamy opis programu Stella, który pozwala grać w gry dla konsoli Atari 2600. Dla początkujących. Plus.

Dalej kolejny poradnik dla początkujących, jak odtwarzać muzykę Atari XL/XE na pececie. Wspomniano o SAP, wspomniano o bazie muzyki ASMA oraz o grupie Grayscale - czyli niezbędne minimum :). Plus.

Trzy recenzje (?) czy raczej trzy krótkie notki o grach "Milk Race", "Attack of the Mutant Camel", "The Last V8". Zupełnie nie rozumiem filozofii opisywania w taki sposób trzech stareńkich gierek. W dowolnym zakątku netu można dowiedzieć się o nich znacznie więcej, więc po co to umieszczać w magazynie? Przecież jest tyle nowych gierek, na które można by niezorientowanym czytelnikom zwrócić uwagę krótką notką... Minus.

Ostatni artek to krótka, półstronicowa historia o magnetofonach Atari. Niestety, trochę jakby przesadzona, choćby twierdzeniem, że zakończono produkcję XC11 z powodu problemów z niezawodnością (podczas, gdy kluczowe były wysokie koszty wytwarzania), albo oceną, że design XC12 był bardziej nowoczesny niż XC11... :). Ale to drobiazgi, ważniejsze, że tak naprawdę to krótka notka, a udaje artykuł. Minus.



Reszta stron to reklamy pisma, upstrzone komputerowo generowanymi paniami oraz dwie strony reklam z przeszłości.

Teraz jeszcze o szacie graficznej i technikaliach. Nieproporcjonalne zdjęcia w artkach, powklejane bez ładu i składu. W wyglądzie całego pisma nie widać dobrej roboty DTP, są też oczywiste błędy (choćby znaczek # zamiast logo Atari), co znamionuje brak profesjonalnego korektora. Jedynie okładka mi się podoba, choć i ona jest zrobiona byle jak (proponuję się przyjrzeć marginesom). Moim zdaniem za 4 dolary USA powinno się dostawać znacznie więcej, a nie kompletną amatorszczyznę, którą można zrobić w Wordzie.

Drugi raz bym nie kupił pierwszego numeru. Ale zamierzam się jednak skusić na jeden z kolejnych, ponieważ słyszałem, że poziom od pierwszego numeru się podniósł. A więc kolejna recenzja Was nie ominie :).
Lex 2010-11-13 13:26:54

Człowiek zawsze uczy się na błędach, tylko szkoda (po przeczytaniu recenzji) że inni za to zapłacili. Powinni dać ten "błędny numer" promocyjnie za darmo.

Grey 2010-11-13 14:53:36

Covery były obiecujące, mi akurat łączenie płci pięknej z atarowskimi symbolami bardzo się podoba :D

Kaz 2010-11-13 14:57:53

Mnie tez by sie podobaly, gdyby byly prawdziwe - fajne sa okladki z kobietami i Atari, jak prezentowana ostatnio okladka "Atari Magazynu", ale tutaj to jakies "plastikowe" brzydule, generowane komputerowo.

GZP 2010-11-13 15:57:12

Sto razy lepszy byłby pewnie magazyn z przetłumaczonymi tekstami z AOL, czy starych magazynów dyskowych.

Tdc 2010-11-14 16:54:22

Faktycznie lipa. A co do dziewczyn to przecież dziś nie problem o jakąś sesję fotograficzną.

ZebCorpse 2010-11-14 20:25:06

Można by nawet jakąś sesje... erm... no... śmielszą... erm... sesję dać... No bo skoro już!

marekp 2010-11-14 23:02:43

@ZebCorpse: Proponuję dać śmielszą sesję, wyciąć tekst i komputery, dodać płytkę DVD i kasować 10$ za sztukę ;-)
@temat: Z recenzji wynika, że to gazeta w stylu dzisiejszych magazynów komputerowych: Łatwo, kolorowo i po łebkach :-(
Czekam na recenzje kolejnych numerów - może będzie lepiej...

firestorm 2010-11-17 21:18:53

Kupilem pierwszy numer przez pay pal ale nie otzymalem linku na maila. Moze ktos wie jak moge to zareklamowac? Na stronie atari user nie moge znalezc zadnego kontaktu. Prosze o pomoc.

Kaz 2010-11-21 21:16:11

Link na maila przychodzi w ciagu 24 godzin, nie liczac dni wolnych, wiec cierpliwosci.