Cztery gry Blukiego by Kaz 2010-11-23 07:39:41

Prezentowałem już gry, które napisał Sławomir "Bluki" Woźniak: w tej nowince o "Szalonych dżdżownicach, "Trzech koronach", a w tej nowince o "Zapomnianym mieście". Pora na cztery kolejne światowe premiery gier Blukiego :), ale najpierw autor opowie o sobie i swojej pasji (śródtytuły ode mnie):





1. Bluki i jego sprzęt

"Pierwszy raz zetknąłem się z Atari gdzieś w 1983 roku. Dostałem wówczas w prezencie konsolę. Zupełny przypadek zdecydował, że była to Coleco Gemini czyli kopia Atari 2600. Wraz z nią otrzymałem sześć kartridżów z grami. Dwa będące na wyposażeniu konsoli to "Donkey Kong", "Mouse Trap", pozostałe cztery to "Soccer", "Trick Shot", "Warlords" i "Air Sea Battle". Ta ostatnia gra zresztą najczęściej lądowała w konsoli. Jako, że konsola działała w NTSC, nie było łatwo o odpowiedni telewizor. Gdy taki się udało załatwić - no to był pełny zachwyt. Jakie bajeczne kolory! I ile! A jaka grafika! Nawet widać obracające się śmigło w helikopterze! Przypomnę, że wtedy królowały gry monochromatyczne typu „dwie paletki odbijają kwadratową piłkę”. I tak sobie grałem od czasu do czasu. W 1985 roku pojawił się „Bajek”. Ponieważ gry konsolowe w międzyczasie jakoś stały się proste, grafika „kanciasta”, a muzyczki... cóż, nawet w 1983 nie zachwycały, doszedłem z kumplem do wniosku, że czas iść z postępem. Tak nadeszła „era komputera”.

Zasadnicze pytanie polegało, jaki komputer kupić? Wybór był dosyć duży, ale szybko się okazało, że liczą się właściwie trzy: Spectrum, Commodore 64 i Atari. Spectrum miałem okazję się trochę pobawić. Rozmiar i proporcje ekranu powodowały, że gry wyglądały jakby oglądane przez „dziurkę od klucza”. Poza tym odniosłem wrażenie, że mój kalkulator ma lepszą klawiaturę. Ogólne wrażenie było takie, że to bardziej zabawka niż komputer. Tak na placu boju pozostało Atari i Commodore. I właśnie wtedy okazało się, że „Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego” (!) „Pewex” sprzedaje Atari 800XL. Alternatywą był zakup Commodore gdzieś na bazarze. I tak to, znowu, właściwie przez przypadek, stałem się posiadaczem sprzętu Atari. Powinienem pewnie użyć zwrotu „szczęśliwym posiadaczem”, ale to nie było takie proste...

Udaliśmy się (ja i kumpel) do Pewex-u i po długim oczekiwaniu w kolejce, w lutym 1986 roku, każdy z nas stał się posiadaczem zestawu Atari 800XL + magnetofon. Podczas gdy kumpel zachwycał się – „Jakie bajeczne kolory! I ile! A jaka grafika i muzyczki! No i ten River Raid!” - mnie nie udało się, mimo różnych prób zapisu i odtwarzania, niczego uruchomić. Działały tylko ręcznie wpisane z instrukcji obsługi programiki. Okazało się, że mój magnetofon, pomimo, że kręcił rolkami, był kompletnie martwy! Powiało grozą. Musiałem czekać równo miesiąc na naprawę, zanim mogłem, jak planowałem, zabrać się za „programowanie”.

Gdy wrócił wreszcie naprawiony magnetofon, zaczęło się. Nie, nie programowanie, a „ostre granie”. I tak mijał czas. Mniej więcej rok później, gdy wczytywałem długą grę (chociaż w standardowej transmisji wszystkie gry są długie) i po raz trzeci na przedostatnim sektorze magnetofon złowrogo zagulgotał, powiedziałem dość! Czas na stację dysków, zwłaszcza, że kumpel od jakichś trzech miesięcy zachwalał zalety „1050”. Udałem się więc ponownie do Pewex-u i nabyłem czarny sprzęt z klapką pod nazwą LDW Super 2000.

No i było super - gry wczytywały się „prawie natychmiast” - ale krótko. DOS, który był dołączony (chyba był to DOS XL) miał tę właściwość, że przed każdą operacją żądał dyskietki systemowej w celu dogrania odpowiedniej procedury. Korzyść z tego DOS-a była taka, że nauczyłem się żonglować dyskietkami... Pewnego dnia kumpel powiedział: „wywal go, dam ci lepszy”. I tak stałem się posiadaczem DOS-a 2.5. Było super, ale krótko. Nie mogłem korzystać z podwójnej gęstości, jaką oferowała LDW. Było tylko jedno wyjście – giełda komputerowa. Tam sprzedawca zaproponował mi SUPER DOS 2.9, który służył mi dość długo – do zakupu stacji TOMS 720, kiedy to został zastąpiony przez MyDOS-a 4.50. Wcześniej jednak, nie mogąc znieść, jak LDW „męczy się” z dyskietkami DD, a i prędkość odczytu jakby przestała być imponująca, rozszerzyłem możliwości stacji o system TOMS MULTI DRIVE.



W jednym z pism komputerowych pojawił się artykuł, w którym autor „zjechał” ten system, opisując różne niespodzianki, jakie powodował, łącznie z niechcianym formatowaniem dyskietki. To ciekawe, bo u mnie sprawował się bez zarzutu. Wspomnianą stację TOMS 720 nabyłem na początku lat 90-tych ubiegłego wieku, a w międzyczasie moje Atari 800XL wzbogaciło się o 256kB RAM i dwa nowe systemy operacyjne: TOMS OS i QMEG v3 i... sprzedałem LDW, teraz MULTI DRIVE; zupełnie niepotrzebnie. Ale stało się. Na szczęście, już w czasach gdy Atari stawało się rzadkością, nabyłem przypadkowo CA 2001 do której, tym razem własnoręcznie, wstawiłem TOMS TURBO DRIVE. Obecny mój stan posiadania, oprócz wspomnianych stacji, to niezawodne Atari 800XL (odnoszę wrażenie, że będzie działać dłużej niż ja...) z przeróbkami, 130XE z 320kB RAM, TOMS OS, QMEG-iem i RS232 (te z „Tajemnic ATARI”) i wciąż w pełni sprawna Coleco Gemini.

Na początku lat 90-tych pojawiło się zapotrzebowanie na różne udoskonalenia sprzętowe do Atari, zwłaszcza „turbo” do magnetofonów. Zająłem się więc ich montażem. Jako, że współpraca z firmą TOMS układała się bardzo dobrze, padło na TURBO 2001. Przez długi czas nie było dnia, aby nie pojawił się choć jeden magnetofon do przeróbki, ale to już inna historia.




2. Bluki i jego programy

Pierwszy „poważny” program napisałem w Turbo BASIC-u XL w 1990 roku. Był to inicjalizer do gier napisanych we wspomnianym TB (w tym gier skompilowanych). Skoro był inicjalizer, potrzebne były gry. Jak powstały? Pewnego dnia zajrzałem do pudełka z grami. Było tam „czarno” od dyskietek, ale, jak się okazało, „nie było w co zagrać”. Trzeba było coś napisać. Tak powstały „Szalone dżdżownice”, a potem „Trzy korony”.

A potem... była przerwa, no może nie całkiem, bo napisałem kilka programów, które pomagały mi w pracy zawodowej. I tak przyszedł rok 2007. Pomyślałem: „czas ucieka, a nowych gier nie ma”. Najpierw dla „wprawki” powstała gra „Obcy”, a potem „Obrona Ziemi”. W trakcie pisania tej drugiej natknąłem się na pudełko z kartridżem „Microsoft BASIC II”, który zakupiłem (legalnie!) jeszcze w ubiegłym wieku. Skoro już jest, to szkoda, by się marnował. Tak powstało „Zapomniane miasto”. Początkowo miał to być krótki program, dla zapoznania się z tym językiem, z kilkunastoma tekstami, ale w miarę pisania wydłużał się i wydłużał, aż zabrakło wolnej pamięci RAM. Ostatecznie trzeba było podzielić grę na dwie części i powstało, to co powstało. Już wiem dlaczego Microsoft BASIC nie cieszył się zbytnią popularnością. Pisanie gier w Turbo BASIC-u przypomina prowadzenie samochodu „jednym palcem”, a w Microsoft BASIC-u prowadzenie samochodu bez wspomagania kierownicy.

Następna gra, „Piętnastka”, została napisana w TBXL. Kolejna pewnie też powstałaby w TBXL, gdybym nie spostrzegł, z przerażeniem, że najmłodsza gra w Atari BASIC-u, jaką mam, pochodzi z 1992 roku. Tak pojawiła się „Podróż w czasie” (2008), właściwie z minimalnym moim udziałem. Było to połączenie dwóch prostych gier przepisanych z „Bajtka” z niewielkimi zmianami i jednym czy dwoma własnymi tekstami. Dalej światło dzienne ujrzał „Mini zjadacz”, „Robot R-29”, „Wyprawa” i „Dzika wyspa” - wszystkie w 2009 roku. I tak miałem już nowe gry w BASIC-u... W 2009 zdążyła jeszcze powstać gra pod tytułem „Osiem znaczków”, tym razem w TBXL. Brakowało mi takiej gry, w którą można by pograć mając wolnych kilkanaście, a nawet kilka minut. Taką grą jest właśnie „Osiem znaczków”.

Dlaczego wszystkie gry powstały w BASIC-u i jego odmianach? BASIC jest łatwym do nauczenia językiem, a równocześnie dającym spore możliwości. Atari nie było jedynym moim zainteresowaniem w „starych, dobrych czasach”. Na programowanie nie zostawało dużo czasu, a przecież trzeba było jeszcze pograć w różnorodne gry. Ach ten "River Raid", "Star Riders II", "Pharohs Curse", "Space Eggs", "Phantasie", "Technoid" i wiele innych. Pewnie dlatego nie starczyło już czasu na asembler czy choćby Forth. A może zabrakło motywacji? W końcu, kto powiedział, że każdy użytkownik Atari musi być „zawodowym programistą”?

Może zabrzmi to trochę jak profanacja, ale jestem fanem Atari raczej przez małe niż duże „f”. Dlaczego więc tak długo jestem użytkownikiem ośmiobitowego Atari? A gdzie dostanę lepszy komputer?!"




3. Cztery gry

Po tej prezentacji autora możemy przejść do prezentacji jego programów. Piętnastka to gra logiczna, polega na ustawieniu kostek z liczbami w odpowiedniej kolejności, takiej jak na początku gry. Sterowanie joystickiem lub klawiaturą, może grać do czterech graczy.



Osiem znaczków to także gra logiczna, również polega na przestawianiu kostek z liczbami, ale ich układ jest tu inny. Sterowanie klawiaturą lub joyem.



Obcy to prosta, ale wymagająca gra zręcznościowa. Musimy jak najdłużej uciekać od atakującego nas wrogiego statku, można go też wciągnąć w pułapkę na środku ekranu. Sterowanie joyem lub klawiaturą.



Gra Obrona Ziemi stawia nas w podobnej sytuacji jak "Obcy". Nastąpiła inwazja, a my mamy ją odeprzeć. Z tym, że zasoby paliwa i amunicji są ograniczone. Trzeba wytrwać jak najdłużej. Sterowanie, jak to u Blukiego - zarówno joyem jak i klawiaturą.



Wszystkie powyższe gry są napisane w Turbo Basic XL, w katalogu gier jako samoruchamialne pliki na dyskietkach w formacie ATR:

Piętnastka
Osiem znaczków
Obcy
Obrona Ziemi
xeen 2010-11-23 07:52:50

he, he - ależ klimatyczne te gierki Bluki'ego. czuję sie jakbym miał iść zaraz do szkoły, a nie do pracy.

larek 2010-11-23 09:49:32

A w tle drukarka Star... Śliczny zestaw :)

xeen 2010-11-23 10:35:17

a to na monitorze, co to jest?

mono 2010-11-23 11:50:54

@xeen: To na monitorze to jest mikrofon do mówienia: "computer, recalculate mu current coordinates in cyberspace, PLEASE".

insert 2010-11-23 15:02:39

@mono: heh, lol :)

thefender 2010-11-23 18:28:45

Ja myślę, że to podsłuch z abw ;) Miałem taką drukarkę, drukowałem na niej pracę dyplomową. Od 20 do ... 4 rano, a o 7 oddawałem pracę. Do dzisiaj mam niemiłe skojarzenia jak słyszę w sklepach dźwięk igłówki.
Czy to nie przypadkiem monitor C= ? :)

Bluki 2010-11-23 20:49:22

mono: nie zgadłeś, to na monitorze to projekt gry planszowo-logicznej w baaardzo wstępnej fazie.
thefender: to monitor Commodore, ale tak naprawdę to Philips. Można było kiedyś kupić i C= i Phi z takimi samymi bebechami. Jedyna różnica to znaczek na przedniej ściance.

xeen 2010-11-23 23:11:10

no tak coś właśnie przeczuwałem. gra powstaje, jak mniemam i można ręce zacierać?

Bluki 2010-11-23 23:15:39

Z tym zacieraniem rąk to bym się nie spieszył. Gra powstaje od 2009 roku...

mono 2010-11-23 23:57:27

Świeżyzna. Zerknij na datę rozpoczęcia "One moon & two suns" :D

mono 2010-11-24 00:14:06

A "to NA monitorze" pomyliłem z kabelkiem który wystaje ZNAD monitora ;)

Bluki 2010-11-24 01:25:15

A to nad monitorem, to jest po prostu noga. :)

adv 2010-11-24 11:20:34

@larek Nie tak dobrej jakości, ale prawdziwie retro zdjęcie zamieściłem w wątku Game Pictures, post nr 25
http://atarionline.pl/forum/comments.php?DiscussionID=1053&page=1

TheFender 2010-11-28 17:19:38

Hehe teraz widzę, że to przecież mocowanie od lampy przykręconej do półki (widać po cieniu na 2 fotce). Pozdrawiam :)

Bluki 2010-11-28 21:22:34

No pięknie! Lampka wywołuje większe emocje niż gry :)

TheFender 2010-11-29 20:13:16

Bo to jest Black Lamp(a) ;)

Bluki 2010-11-29 20:35:06

Aaa... Uspokoiłeś mnie. W tej sytuacji moje gry rzeczywiście nie mogą być konkurencją :D

Faust 2010-12-02 08:28:59

LDW2000... Sila koszmaru - tak ja zapamietalem. Miala ciekawy feler, zeby wgrac cokolwiek trzeba bylo od czasu, do czasu otworzyc ja i zamknać... i to pomagalo:P

Bluki 2010-12-02 13:47:10

No nie wiem. Może miałeś wadliwy egzemplarz. U mnie LDW działała poprawnie, jedyny problem, to że "kulała" na podwójnej gęstości - odczyt obywał się wolniej niż w pojedynczej.

Bluki 2010-12-02 14:03:37

A czy ktoś już przeszedł OBRONĘ ZIEMI na najwyższym poziomie (ekspert)?

as... 2011-02-10 20:41:48

piękne stanowisko atarowskie...
I pełno informacji o tomsach :)