W sobotę około 7 rano odwiedza mnie Koala. Pakuję graty i ruszamy w
kierunku Katowic. Ze względu, że czekamy na powrót jego żony –
wyruszamy do Krakowa około godziny 14:00. W międzyczasie kończymy
super tajna pracę na imprezę. Po finalnych szlifach następuje
kompilacja i ewakuacja w kierunku imprezy.
W Krakowie zjawiamy się nieco opóźnieni (po 16:00) przez remonty na
drogach utrudniające skutecznie poruszanie się naprzód.
W końcu po rozgryzieniu właściwej drogi dzięki wskazówkom Pina
docieramy na miejsce. Oczom naszym ukazuje się grupka ludzi zebrana
przy białym namiocie.
W 'progach' witają nas organizatorzy Pablo112 i Pin'okio – jak na
organizatorów przystało. Lokacja przytulna. Dużo zieleni. Grill,
stolik z parasolem, 3 lodówki, sporawy namiot i 'wieża
ciśnień'.
Rozkładam Atari, tablet i laptop na wolnym stoliku typu home-made.
Tak! Wszystkie stoły pod stanowiska komputerowe były owocem
ciężkiej pracy organizatorów co mi wręcz zaimponowało!
Grill był 'rozbujany' na najwyższych obrotach przez cały czas
trwania imprezy. Czego tam nie było! Mmmm, pyszności!
Przyjechało sporo sprzętu i każdy prezentował swoje maszyny z jak
najlepszej strony.
Yerzmyey pokazywał ciekawe produkcje. Chętnych do oglądania ciągle
przybywało.
Prawie każdy przywiózł bardziej lub mniej zaawansowany
technologicznie aparat fotograficzny to też migawki strzelały
dookoła niczym serie z karabinów. Oj zapewne będzie sporo ciekawych
zdjęć z imprezy.
Prowiantu mieliśmy tyle na imprezę, że grill działał 24 godziny na
dobę.
Czas pysznie mijał na pozytywnych pogaduchach i wymianach
ciekawostkami technicznymi.
Pablo112 jako główny organizator dbał o wszystko osobiście
i spisywał w tym fachu się świetnie!
Bonusowa atrakcja zapowiadana przez Pina. Detonacja petardy w
pięciolitrowej butelce po wodzie mineralnej. Pośród obserwatorów
radośnie dopingujących całą inicjatywę nie brakło chwil grozy.
W finale wyszło jednak tak, że mimo podwójnej próby odpału
'niewypału' – okazał się ów zwykłym chińskim bublem. Niewybuch
został zneutralizowany i zabezpieczony.
Najmłodszy uczestnik zlotu twardo testował kolejne gry.
Ogółem humor dopisywał wszystkim i impreza rozkręcała się w
najlepsze.
Zobaczyliśmy też kilka ciekawych demosów na inne platformy.
Każdy próbował swoich sił w grach na Atari.
Rozmowy trwały długimi godzinami. Tematyka była bardzo
zróżnicowana.
Bardzo ciekawą konkurencją okazało się granie na macie w
atarowckiego Decathlona. Świetny pomysł na połączenie przyjemności
z sporą ilością wysiłku. Chętnych nie brakowało na zmierzenie się z
Atari fizycznie.
Wieczorem odbył się pokaz dwóch invitek na Fortification 2015.
Jedna jako
plik uruchamialny na Atari kodu Koali.
Druga zaś jako video-invitation i nie obyło się bez bisu!
Bawiliśmy się naprawdę świetnie!
Dziękuję organizatorom, za przemile spędzony czas. Było naprawdę
przytulnie i kameralnie. Super było poznać nowych ludzi jak i
spotkać starych wyjadaczy. Imprezę uważam za bardzo udaną i wielki
szacunek w stronę Pablo112 za dopięcie wszystkiego na ostatni
guzik! Tak trzymać!
Do zobaczenia na następnych imprezach!