atarionline.pl Retro a SOPA - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1: CommentAuthorlhuven
    • CommentTime30 Jan 2012 zmieniony
     
    Bo go chłam zadusi. Nie będzie chłamu - to i wypłynie.

    To chyba nie takie proste. To właśnie gust masowego odbiorcy (który rządzi w Internecie) sprzyja produkcji największego chłamu, vide przeróżne "gwiazdy" youtube. Giganci rozrywki co najwyżej nie nadążąją za oczekiwaniami odbiorcy, który chce czegoś jeszcze głupszego i bardziej chałowatego niż ci są mu w stanie zaoferować :)
    • 2: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime30 Jan 2012 zmieniony
     
    przerobienie Amaurote np:żeby działało płynnie według SOPA i ACTA to przestępstwo a jeśli połączyć to z faktem że JHusak robi to w pracy to jeśli stanie się niewygodny dla jakiegokolwiek rządu - zostanie wsadzony do ciupy i zwolniony z roboty pod obojętnie jakim pretekstem, będa po temu mechanizmy i organizacje i policja Internetowa.
    (sorry Jakub - jesteś znany to padłeś akurat ofiarą mojego przykładu - to z szacunku nie złośliwie ;)

    Proponuję stworzenie równoległego Internetu.
    Własne DNS'y własna wyszukiwarka stron,
    Domeny za free, a dla Świata retro pozostanie wpisanie sobie naszego DNS do interfejsu sieciowego i heya!
    Ludzie wtajemniczeni będą mieli dostęp do zasobów a reszta świata nie będzie wiedziała o istnieniu całej infrastruktury ponieważ nasze serwery się nie będą googlowały... no nie wiem, może nic odkrywczego bo wiele osób podejrzewam o taki tok myślenia albo mądrzejszy ale fajnie by było mieć domeny za darmo a w dodatku bez ograniczeń w nazwach.

    Biorąc pod uwagę że pieniądz fałszywy wypiera prawdziwy jestem skłonny sformułować wniosek że nasze DNSy wyparłyby te "legalne" i nastąpiłoby uwolnienie nazw.

    Jedyne poważne powody dlaczego IP6 nie wchodzi od 20 lat to to że na IP4 się zarabia więcej bo nie wszystkich stać na STATIC IP i IP staje się rzadkim dobrem bo jego pule są wyczerpane a więc dzierżawa bardziej dochodowa.
    W innych przypadkach korzysta się z NATów, podsieci, mostów itp a nie wszędzie są one niezbędne, czasem przeszkadzają ale powszechny brak IP zmusza do IP dynamicznych (nie wszyscy użytkownicy sieci korzystają z niej w jednym momencie więc ilość IP dynamicznych może być mniejsza niż liczba abonentów) i tak przebąblowaliśmy(ICANN) ostatnie 15 lat i nawet RFC spadło z pieca na łeb i pies z kulawą nogą nie chce go pisać...

    jak ktoś chce eksperymentować to wpisałbym jego DNS'a do swojego i może zaczniemy próby żeby stworzyć własny równoległy uwolniony Internet z darmowymi domenami ?
    • 3:
       
      CommentAuthorMaW
    • CommentTime30 Jan 2012
     
    Ech, Atomic... freenet, TOR - pierwsze przychodzą mi do głowy. Wystarczy się podłączyć. Ale co to da, jak TWÓJ OPERATOR będzie miał OBOWIĄZEK SKANOWANIA PAKIETÓW WYCHODZĄCYCH od Ciebie ?
    • 4: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime30 Jan 2012 zmieniony
     
    szyfrowane sobie może skanować :)
    czyli rozumiem że wyważam otwarte drzwi ...?

    ...jednak warto byłoby zrobić coś od poczatku choćby dla frajdy a Freenet to narazie niedościgniony wzór do naśladowania ;)
    • 5:
       
      CommentAuthorMaW
    • CommentTime30 Jan 2012
     
    Wbrew pozorom, szyfrowane można sobie bardzo łatwo przeskanować - np. programy a/v i firewalle sprzętowe używają metody "na trzeciego" w momencie, kiedy wychodzące żądanie wymaga potwierdzenia certyfikatem - użytkownik widzi certyfikat urządzenia jako certyfikat serwera, a serwer certyfikat urządzenia jako certyfikat użytkownika - a że w międzyczasie pakiety są "przepakowywane"...
    • 6: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime30 Jan 2012 zmieniony
     
    i tu właśnie jest problem algorytmów czasowych tak jak w bankach masz taki token bo jak piszesz i masz całkowita rację program umieszczony na stacji pomiędzy stronami transmisji widzi certyfikaty i sobie czyta co chce


    W przypadku Tor myślę że sieć jest sponsorowana przez CIA a nie tylko US Naval Research Laboratory i Electronic Frontier Foundation, a wszystkie NON PROFIT które w tym biorą udział są na usługach reżimu - rządu USA(tak, uważam że Obama jest pionkiem lewicy)
    Skąd inad wiadomo że większość hakerów to rewolucjoniści lewicowi lub anarchiści - nie wróży to dobrze tej sieci według mojej ubogiej opinii i wiedzy (niewiedzy)

    Ośmielam się jednak wysnuć takie podejrzenie ponieważ nie była to inicjatywa oddolna a większość organizacji "narzuconych" mających w nazwie association, society, fundation, research project, research laboratory mają od razu finansowanie - czyli ktoś wykłada pieniądze - po coś- skoro z niczego chce stworzyć coś na wielką skalę.

    W socrealistycznej Polsce też były różne organizacje narzucone w stylu ZSMP, koła teatralne, ogniska muzyczne (no komputerowych nie było jeszcze) i były monitorowane przez aktywistów biorących również w nich udział.

    Środowisko Hakerskie USA jest dobrze znane władzom więc TOR i podejrzewam że inne tego typu sieci o globalnej sławie są już monitorowane.

    Niestandardowa lokalna polska "prowizorka" mogłaby tworzyć nowe problemy przed kontrolerami sieci i inspirować do rozwoju równoległej komunikacji i nowych patentów w tej materii.
    • 7:
       
      CommentAuthoradv
    • CommentTime30 Jan 2012 zmieniony
     
    @MaW W państwach, które podpisały Kartę Praw Podstawowych takiego obowiązku być nie może (czytaj post #39 na poprzedniej stronie). U nas rzeczywiście można by taki obowiązek wprowadzić na mocy orzeczenia sądu skierowanego do konkretnego dostawcy (art. 8 ust 1 ACTA)

    Z życia wzięte: w Japonii użytkownicy sieci lokalnej dostali od dostawcy usługi powiadomienie:

    "Prosimy nie korzystać z Torrenta. W przeciwnym wypadku będziemy pociągać konsekwencje prawne"
    • 8: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime31 Jan 2012
     
    • 9:
       
      CommentAuthoradv
    • CommentTime31 Jan 2012 zmieniony
     
    Jaja, jak arbuzy. :D
    • 10:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime1 Feb 2012
     
    Nie mniejsze jaja.
    ->link<-
    • 11: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime1 Feb 2012
     
    nie zdziwiłbym się gdyby tę akcję przeprowadziły WSI w celu identyfikacji osób stających w opozycji do rządu w celu późniejszej kontroli. Nie chodzi mi o ginięcie wpisów anty ACTA ale o ich zbieranie przez WSI które wtedy nigdzie nie musi się włamywać tylko na bieżąco kasuje jako administrator żeby nie było widocznego większego zainteresowania i z góry ustalony poziom nie był nigdy przekroczony.


    węszę spisek
    • 12: CommentAuthormac
    • CommentTime1 Feb 2012
     
    Kolejna ciekawostka:
    ->link<-
    • 13: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime1 Feb 2012 zmieniony
     
    gupia ta pani ambasador Słowenii jest i tyle,
    a nie miała wyjścia jak chciała zachować stołek bo by ją odwołali. ACTA to grubsza sprawa - wszyscy się samoograniczą a USA nie ,bo mimo że jest twórcą ACTA samo go nie ratyfikuje. Dobry patent na wyjście z kryzysu i poniekąd zdobycia władzy nad Światem.

    w Polsce akcje jak na Ukrainie: ->link<-

    relacja uczestnika:
    Spłonęły także 3 flagi UE. Należy wspomnieć, że tłum był bardzo żywiołowy i szybko chwytał hasła. Dało się usłyszeć bardzo często „raz sierpem raz młotem…” „wole być moherem niż tuska frajerem” „precz z unijną okupacją” „to jest polska nie korea” „kim dzong tusk” „córki cycki pokazujesz a internet cenzurujesz” „wczoraj moskwa, dziś bruksela” „a na drzewach zamiast liści…” itp
    • 14: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime1 Feb 2012 zmieniony
     
    pomyłka...jak wykasować to ?
    • 15: CommentAuthorrchwastek
    • CommentTime1 Feb 2012
     
    A kto na nich głosował? Ja na pewno nie. Ten Tusk i ta cała banda to zwykli sprzedawczyki i zdrajcy narodu. Sprzedali katastrofę Smoleńską, wkrótce sprzedadzą gaz łupkowy. Ludziska przetrzyjcie oczy. Teraz ocenzurują internet i będziemy mieli jak u ch...ja putina.
    • 16:
       
      CommentAuthormiker
    • CommentTime1 Feb 2012 zmieniony
     
    To załóż nową partię polityczną, z realnym programem (powtarzam: REALNYM) i nie opartym wyłącznie na rzucaniu w innych błotem i wyssanymi z palca faktami, negowaniu własnych projektów ustaw, kiedy kto inny się nimi zajmuje oraz obiecywaniu gruszek na wierzbie. Bo, co jest przykre, niespecjalnie widzę jakąkolwiek alternatywę dla obecnie rządzących. Ale może się mylę...
    • 17: CommentAuthormarekp
    • CommentTime2 Feb 2012 zmieniony
     
    I niechybnie zmierzamy w stronę onetu...
    • 18: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime2 Feb 2012
     
    no jak patrzę na decyzje tego rządu i brak jakiejkolwiek propolskiej polityki przez całą prezydencję w EU to dochodzę do wniosku że lepszy byłby całkowity brak rządu...
    • 19:
       
      CommentAuthormiker
    • CommentTime2 Feb 2012
     
    @marekp: to fakt...
    • 20:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime2 Feb 2012 zmieniony
     

    miker:

    To załóż nową partię polityczną, z realnym programem (powtarzam: REALNYM) i nie opartym wyłącznie na rzucaniu w innych błotem i wyssanymi z palca faktami, negowaniu własnych projektów ustaw, kiedy kto inny się nimi zajmuje oraz obiecywaniu gruszek na wierzbie.

    Problem w tym, że to nie ma szans wypalić. Prowadząc rzetelną, realną, nieskorumpowaną politykę, bez sztuczek socjotechnicznych, nie da rady się przebić przez świadomość społeczną itp. (np. jacy politycy czy urzędnicy (w dużej liczbie) będą chcieli się dołączyć do nowej partii skoro, nie będziemy mogli im obiecać przywilejów oraz zysków z rozkradania kraju). Socjotechnika, demagogia i propaganda sukcesu jest teraz tak sprawnie wykorzystywana przez prawie wszystkie siły polityczne, że chcąc wprowadzić coś nieskażonego nie dotrze się wystarczająco do świadomości społecznej, która jest idealnie kontrolowana przez podstawowe zasady kontroli mas (socjotechnika).
    Niestety psychologia i politologia są teraz przeciw nam. Bo słabością narodu są nasze słabości. A jeszcze się nie znalazł taki, któremu udałoby się przechytrzyć psychologię - to są zasady, które rządzą każdym z nas.

    Jedynym ratunkiem są rewolucje, w tym przypadku ostre protesty społeczne, w takich sytuacjach społeczeństwa skierowują się w kierunku myślenia oderwanego od tego co starają się nam wpajać (np. wygwizdanie jednego z polityków, który chciał się podczepić pod protestujących).
    Ale rewolucja to też nie jest rozwiązanie, powinniśmy tego unikać tak długo jak się tylko da.
    • 21: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime3 Feb 2012 zmieniony
     
    rewolucje - to komunistyczny wymysł, według mnie życie w prawdzie i umiar (żeby nie przedkładać pieniędzy nad prawdę). No i pracowitość w dziedzinie do której mamy predyspozycje może dać jakiś efekt.

    Szkoda że w życiu nie stosuje się ani logiki Arystotelesowskiej ani algebry Boolowskiej a zamiast tego krętactwa, socjotechniki i manipulacje... ech... obrzydzenie mam do kłamstw.

    OT trochę usmiechu:

    Lech Kaczyński po smierci trafił do Nieba. Przywitał go Święty Piotr i zaczął oprowadzać. Lecha bardzo zainteresowała masa zegarów, które były rozmieszczone w całym Niebie, więc spytał :
    - Co to za zegary i dlaczego wskazują różne godziny ?
    Święty Piotr odpowiedział :
    - Widzisz Leszku, każdy z tych zegarów jest powiązany z jednym człowiekiem, a ich wskazówki przesuwają się do przodu z każdym kłamstwem. W momencie urodzenia zegar wskazuje godzine dwunastą. Tu dla przykładu masz zegar Matki Teresy - jego wskazówki nawet nie drgnęły.
    - A gdzie jest zegar Donalda Tuska ?
    - Ten robi za wentylator u Szefa na biurku...
    • 22:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime3 Feb 2012 zmieniony
     

    at0mic:

    rewolucje - to komunistyczny wymysł

    Chodziło mi o rewolucję jako ogólne pojęcie a nie komunistyczne. Np. obecne protesty są zalążkiem właśnie takiej rewolucji i nie mają nic wspólnego z rewolucją komunistyczną. Komuniści by zamykali i pałowali tych co walczą o wolność, więc tu musieliby zamykać samych siebie;)

    Rewolucja to naturalny proces. W komunistycznej doktrynie jest jedynie wynaturzony do wirtualnego tworu, który się ciągnie dziesięcioleciami.

    Dlatego rewolucja może się wszędzie i przy różnych warunkach zrodzić. Obecne protesty to też zalążek rewolucji. A nawet mimo tego że jest to zalążek może mieć duży wpływ na naszą przyszłość. Ktoś z protestujących powiedział, "tworzymy teraz przyszłość" i faktycznie dopiero się przekonamy o tym jak bardzo.

    at0mic:

    według mnie życie w prawdzie i umiar

    Gdyby wszyscy tacy byli to mielibyśmy samych mnichów ;)
    A ja tak jak się rozglądam po przeciętnym Kowalskim i jego żonie to nie brakuje hedonistów i to właśnie tych materialistycznych, a od tego jest tylko krok do korupcji, wyzysków i wszelkich innych nadużyć.

    Takim ludziom nie ma co mówić o umiarze, nie zrobi się z nich mnichów i zakonników;)
    • 23: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime3 Feb 2012 zmieniony
     

    [OT]

    nikt z nikogo nie chce robić mnichów i zakonników :)

    po prostu "wszystko mi wolno ale nie wszystko przynosi korzyść" w dalszej perspektywie

    Ja jakoś nie jestem ani mnichem ani zakonnikiem :D chociaż znam zakonników i faktycznie to ludzie powściągliwi i służący prawdzie.
    • 24: CommentAuthorpin
    • CommentTime3 Feb 2012
     
    Kaz - zrób lepiej kopię archiwów AOL i zakop to na wszelki wypadek w ziemi, gdzieś w okolicy twojego miejsca zamieszkania ;)-
    • 25: CommentAuthorLt_Bri
    • CommentTime4 Feb 2012
     
    Fragment ciekawego(choć bezpośrednio nie związanego z ACTA ani tym bardziej SOPA, a na dodatek o dosyć bzdurnym tytule) wywiadu, początek można pominąć, a lekturę rozpocz ąć od "wrzutek".

    "Marcin Bartnicki: Jakie zmiany należałoby wprowadzić, aby instytucje publiczne i opinia publiczna miały lepszą kontrolę nad lobbingiem?


    Krzysztof Jasiecki: Aby ta kontrola zaistniała, procesy legislacyjne muszą być otwarte, czytelne i dostępne. Ważne jest też przestrzeganie reguł, które dotyczą np. konsultacji społecznych i terminów, które są wyznaczane na zapoznanie się z ustawą. Lobbyści wchodzą do gry, kiedy okazuje się, że procedury są nieprzejrzyste. Badania, które są prowadzone w Polsce w tym zakresie, m.in. w Fundacji Batorego, ale także wypowiedzi prawników, w tym konstytucjonalistów, pokazują wyraźnie, że bardzo często procedury są zupełnie rozmyte. Dyskusje związane ze stanowieniem prawa są z tego punktu widzenia kluczowe. Dzisiaj mamy takie sytuacje, że w piątek po południu przekazuje się ustawę, która ma być zaopiniowana w poniedziałek rano. Dokonuje się tak zwanych "wrzutek", jak to było ze słynną sprawą z sierpnia i ustawą o dostępie do informacji publicznej. Od razu pojawiają się podejrzenia działania lobbingu ad hoc, który chce łamaniem pewnych procedur rozstrzygnąć sprawę na swoją korzyść. Odbywa się jakaś debata, coś się ustala i nagle, korzystając na przykład z przerwy wakacyjnej, ktoś składa propozycję, która zupełnie zmienia logikę tego rodzaju procedur. Jako badacz tej problematyki dopatrywałbym się sygnałów, że dzieje się coś nie tak, że to nie jest zupełny przypadek, ale że to różne grupy interesu, korzystając z takich szczególnych okoliczności i okazji, chcą działać nieuczciwie.

    Kluczowy jest sposób dialogu społecznego, konsultacji społecznych i uregulowania tego procesu w sposób całościowy. Trwają prace nad tym, na przykład w kancelarii prezydenta odbywają się cyklicznie spotkania związane z tego rodzaju regulacjami, z udziałem organizacji pozarządowych i grup biznesowych. Trudno powiedzieć, czy to da efekt. W każdym razie bez poprawy obiegu informacji, uniemożliwiającego zaskakiwania zapisami wrzucanymi w ostatniej chwili, nie da się tego uporządkować. Nie sądzę, żeby skuteczne były próby regulacji polegające na tym, że np. CBA będzie monitorowało zachowania lobbystów. Są one wtórne, ponieważ dotyczą tylko końcówki całego procesu. Nie daje to odpowiedzi na pytanie, co dzieje się wcześniej.


    Marcin Bartnicki: Jak ocenia Pan zmiany w ustawie o dostępie do informacji publicznej, czy grozi nam ograniczenie transparentności działań władzy?


    Krzysztof Jasiecki: Ustawa została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, pozostaje mieć nadzieję, że możliwie szybko dowiemy się, jaki będzie jej ostateczny kształt. Zauważam niespójność różnych ośrodków władzy w tym zakresie. Z jednej strony mamy ośrodki władzy, które chcą otworzyć dostęp do informacji i poszerzyć go, na przykład zespół Michała Boniego, organizujący spotkania dotyczące upowszechnienia informacji znajdujących się w różnych zasobach administracji rządowej i samorządowej, na wzór rozwiązań z innych krajów świata. Z drugiej zaś strony mamy impulsy wychodzące od polityków z tego samego rządu, którzy chcą wprowadzać klauzule generalne, typu "interes gospodarczy państwa", które są zawsze niebezpieczne, bo jak wiadomo, daje to możliwość do nadinterpretacji ze strony różnych segmentów administracji i wtedy wszystko może stawać się "ważną informacją gospodarczą", która nie będzie ujawniana. Tak może być ze sprzedażą gruntów, przetargami publicznymi czy z dużymi kontraktami. W tym sposobie podejścia do sprawy ujawniona została intencja części środowisk władzy i to jest najbardziej niepokojące, że politycy w takich momentach działają w sposób, który może się później obrócić przeciwko nim i państwu. Gdy utajnia się i blokuje się dostęp do informacji, to naraża to później tych samych polityków na oskarżenia, że coś załatwiane jest pod stołem, że decyzje zapadają w taki sposób, aby wyłączyć z procesu decyzyjnego obywateli. To nie buduje siły państwa i nie legitymizuje jego struktur. W tym sensie to jest niebezpieczne.


    Marcin Bartnicki: Czy dążenie tej części ekipy rządzącej do ograniczania transparentności procesów decyzyjnych wynika z ich własnych przekonań, czy jest to efekt lobbingu jakiejś grupy interesu?


    Krzysztof Jasiecki: Ponieważ obracamy się w sferze działań, które są nieprzejrzyste, bardzo trudno to ocenić. Można domyślać się różnych rzeczy, często niepokojących, bo jeśli mamy takie sprawy jak gaz łupkowy, koncesje związane z wydobyciami, możliwe w przyszłości dyskusje o podziale korzyści, od razu rodzi się myślenie w kategoriach: czy ktoś wprowadzając takie klauzule nie jest zainteresowany uniemożliwieniem szerszej dyskusji na ten temat? To problem systemowy, ponieważ są to szczegóły, które umykają opinii publicznej, ale przy forsowaniu określonych zapisów mogą mieć później bardzo poważne konsekwencje, ważne z punktu widzenia ekonomicznego, czy nawet strategii zarządzania krajem."
    • 26: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime4 Feb 2012 zmieniony
     
    ACTA - kontrolowanie przez służby specjalne ruchów społecznych podczas kontrolowanego kryzysu mającego za celu przejęcie prywatnej własności przez grupkę ludzi:

    ->link<-

    • 27:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime5 Feb 2012
     
    ->link<-

    Dalej instrukcja w bogaty i prosty sposób ilustrowana przeprowadza użytkownika przez proces logowania się do sieci telefonii komórkowej, tworzenia tymczasowej i nieistniejącej w wykazach stacji bazowej GSM/UMTS i – za jej pomocą – przechwytywanie danych ukrytych w telefonach komórkowych, tworzenie wirtualnych numerów odpowiadających numerom już istniejącym i podszywanie się pod te numery.
    Co to oznacza? Wprost, że służby mogą wykorzystać Wasze numery telefonów i z nich właśnie wysyłać sms-y na dowolnie wybrany telefon w każdej sieci operującej w Polsce.
    Co więcej – urządzenie umożliwia przeczytanie numeru IMEI waszego telefonu i wpisanie go w odpowiedni program umożliwiający wysłanie wiadomości, bądź telefonowanie w Waszym imieniu bez względu na to, w jakiej jesteście sieci oraz czy macie telefon włączony, czy też wyłączony.
    Wybierając odpowiedni tryb możecie wysyłać komunikaty bądź wiadomości SMS z zachowaniem anonimowości nadawcy (czyli w taki sposób, że na telefonie odbiorcy wyświetli się wiadomość z wybranego przez Was numeru, ale właściciel tego numeru nie będzie wiedział, że wiadomość kiedykolwiek została wysłana), lub tak, żeby wysłana z urządzenia wiadomość docierając do odbiorcy zapisywała się w tym samym momencie w telefonie potencjalnego nadawcy w folderze „Wysłane” - to, że taka wiadomość nigdy nie została wysłana nie ma najmniejszego znaczenia. Z procesowego punktu widzenia jest wiadomość i dowód na to, że napisano ją na określonym aparacie telefonicznym.
    Technicznie to dosyć prosta operacja – całość systemu jest doskonale wkomponowana w system Windows i działa w trybie graficznym, w sposób banalnie prosty umożliwiający nie tylko czytanie całej telefonicznej korespondencji, ale także słuchanie i nagrywanie (z użyciem kolejnego oprogramowania - Eavesdropper) naszych rozmów telefonicznych.

    „Funkcja >cichego połączenia< umożliwia systemowi aktywowanie każdego telefonu-celu poprzez transmiter i kierunkowe odnajdywanie aparatu między stacjami BTS. Kiedy korzystamy z opcji >cichego połączenia< telefon-cel zachowuje się w taki sposób, jakby był wyłączony lub w trybie czuwania (…) jednakże nie ma w tym momencie możliwości wykonywania i odbierania rozmów”.

    Urządzenie umożliwia także odnalezienie i sprawdzenie danych rozmówcy podsłuchiwanego przez nas telefonu. I – co za tym idzie – podsłuchiwanie oraz nagrywanie jego rozmów w tym również inicjowanie połączeń w jego imieniu.
    Co najważniejsze - przy korzystaniu z dodatku Eavesdropper - urządzenie umożliwia również uruchomienie telefonu w trybie "keep microphone open", co oznacza, że bez wiedzy właściciela telefon rejestruje i wysyła dźwięki. Jest więc doskonałym urzędzeniem podsłuchowym - tym lepszym, że niemal zawsze towarzyszy właścicielowi. Sam podsłuch jest zaś praktycznie nie do wykrycia. No, może nieco szybciej wyczerpują się baterie w telefonie. Ale przecież ten tryb nie musi działać bez przerwy - można go uruchomić w dowolnym momencie.
    • 28: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime5 Feb 2012
     
    Kaz dzięki, teraz musimy rozkminić jak się przełącza telefon w tryb "keep microphone open". Jak 10 lat pracowałem w jednej z korporacji i były przewodowe telefony IP to mnie kusiło żeby snifferem zdjąć transfer po MAC'u wejściowym i wyjściowym i podsłuchiwać ludzi którzy mi napytali jakiejś biedy ale tego nie zrobiłem. 1. z lenistwa 2. miałem skrupuły że to coś złego. Teraz jednak skoro rząd roluje nas może by podsłuchać rząd ? :D
    • 29:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime5 Feb 2012 zmieniony
     
    atomic - rzadu nie trzeba podsluchiwac. Oni sie osmieszaja na kazdym kroku, to sa ludzie niekompetentni i o moralnosci drobnych cwaniaczkow. Ich nie trzeba sluchac, tylko wyrzucic.

    PS. Przytaczany skrot z instrukcji obslugi dotyczy urzadzenia Syborg - malej walizeczki, ktora steruje sie zwyklym kompem z graficznym systemem operacyjnym, a ktora podpieta do sieci komorkowej pozwala na wymienione wyzej cuda. Ponoc mozna juz kupic w Polsce i wcale nie za jakies niewyobrazalne pieniadze.

    PS2. A wracajac do tematu "wlasnosci intelektualnej", okazuje sie, ze niektorym z chciwosci nie wystarcza juz ochrona tejze. Niektorzy sie domagaja, zeby inni koniecznie brali kase za swoja "wlasnosc intelektualna", bo nie powinno byc nic za darmo...

    Przyklad firmy, ktora pozwala we Francji Google i jak na razie wygrala:

    ->link<-

    Francuska firma Bottin Cartographes, zajmująca się oferowaniem serwisów z mapami dla biznesu, oczywiście dostępnymi za odpowiednią opłatą, złożyła skargę na internetowego giganta, który oferuje podobną usługę w Google Maps, tyle że nie pobiera za nią ani centa.

    Firmie Bottin Cartographes taki stan rzeczy nie przypadł do gustu, więc złożyła do sądu pozew oskarżając Google o to, że oferując klientom darmowe Google Maps wykorzystuje dominującą pozycję na rynku. Co ciekawe sąd przychylił się do argumentacji francuskiej firmy i nałożył na giganta karę, którą Google musi zapłacić Bottin Cartographes. A dodatkowo jeszcze dołożył 15 tys. euro grzywny.
    • 30: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime5 Feb 2012
     
    no tak Kaz, tylko ci niekompetentni ludzie jak napisałeś, to rząd który stanowi prawo i ma prokuraturę, policję i wojsko a reszta czyli my to nierząd...
    • 31:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime5 Feb 2012
     
    No coz, racja. Z drobna modyfikacja, ze to nie rzad stanowi prawo, czy nawet parlament, ale jakas blizej nieokreslona klika, z miedzynarodowymi koneksjami. Rzad, co pokazala ACTA, to czesto tylko wykonawca zlecen z gory.
    • 32:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime6 Feb 2012
     

    pietkun.nowyekran.pl:

    Co najważniejsze - przy korzystaniu z dodatku Eavesdropper - urządzenie umożliwia również uruchomienie telefonu w trybie "keep microphone open", co oznacza, że bez wiedzy właściciela telefon rejestruje i wysyła dźwięki.

    Obiło mi się o uszy, że policja ostatnio zamknęła wszystkich (oczywiście małych) przestępców, którzy korzystali z pewnej sieci komórkowej, która zapewne podpisała jakąś umowę lub tajnie ratyfikowała;)
    Normalnie państwo policyjne ->link<-
    • 33:
       
      CommentAuthormiker
    • CommentTime6 Feb 2012
     
    Najśmieszniejsze jest to, że grubo ponad 90% protestujących nawet nie wie, przeciwko czemu protestuje a swoją wiedze czerpie z "opracowań", gdzie autorzy też tylko "słyszeli o czymś". Mało tego, po możliwym zaproszeniu do rozmów przez rządzących albo "i tak nie przyjdą", albo wręcz, "i tak nie posłuchają". Także odpowiednio to świadczy o nich, jako o potencjalnych partnerach do dyskusji. Tyle że jak ACTA zostanie ratyfikowana, to będą mogli sobie najwyżej popluć w brodę, że nie skorzystali. Ale szeczegół, co mnie to w zasadzie...
    • 34: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime6 Feb 2012 zmieniony
     
    W Polsce, zgodnie z Konstytucją RP, ratyfikacja umów międzynarodowych, przekazujących niektóre kompetencje organów władzy państwowej organom międzynarodowym, zastrzeżona jest dla Prezydenta RP, po uprzedniej zgodzie wyrażonej w formie ustawy podjętej kwalifikowaną większością głosów przez Sejm i Senat lub w wiążącym referendum ogólnokrajowym.

    ACTA już obowiązuje a ratyfikacja to tylko podporzadkowanie się organowi międzynarodowemu i uroczyste podpisanie dokumentu ratyfikacji.


    podobnie jak we Francji ->link<- w Polsce też można skazywać ludzi zgodnie z umową ACTA -która jest podpisana.
    • 35:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime7 Feb 2012 zmieniony
     
    Jak kogoś interesują socjotechniczne sztuczki na społeczeństwie to sprawa ACTA jest tego najlepszym przykładem aby zrozumieć jak rozgrywa się ta kwestia. Przykładowo ciągle są powtarzane początkowe argumenty (które wydawało się że już przebrzmiały i zostały obalone faktami), jednak jak długo i z pełną powagą powtarza się głupoty, to wiele osób zaczyna w nie wierzyć - to taka oręż polityków. Dlatego wypisałem dla zainteresowanych odpowiednie cytaty, które są manipulacjami wymierzonymi w słuchaczy:

    Tusk: nie będzie wycofania podpisu spod umowy ACTA, ale nie będzie też jej ratyfikacji

    wiadomosci.onet.pl:

    Na debatę w sprawie umowy ACTA do kancelarii premiera rząd zaprosił ekspertów, przedstawicieli społeczeństwa informacyjnego i twórców. Część przeciwników ACTA zbojkotowała spotkanie, zarzucając rządowi, że dyskusję o ACTA powinno poprzedzić m.in. ujawnienie wszystkich dokumentów dotyczących negocjacji tej międzynarodowej umowy.

    Zapomnieli dodać, że część osób zaproszenia dostała "za pięć dwunasta".

    Inna sprawa, że wiele osób olało debatę i co widać po teraz widocznych efektach widocznie dobrze widzieli, że do rozmowy trzeba mieć rozmówcę na odpowiednim poziomie, inaczej traci się czas.

    Premier:

    Tusk zapowiedział, że polski rząd nie wycofa swojego podpisu z żadnego dokumentu "dlatego, że jakaś grupa tego żąda". - Taki rząd powinien podać się do dymisji - uznał. Jednocześnie dodał, że rząd chce rozmawiać, "bo domyślamy się - także z powodu zakresu niepokoju - że coś jest na rzeczy, czego my być może nie dostrzegamy, nie rozumiemy" - podkreślił premier.


    Premier:

    Oświadczył też, że nie będzie wycofania podpisu spod umowy ACTA, ale - jak zapewnił - również nie będzie wniosku o ratyfikację tak długo, jak długo będzie miał wątpliwości i jak długo wątpliwości będą miały władze demokratyczne.

    W maju 2009 rząd zapewniał, że lipna i bzdurna ustawa (nawet profesor, który brał udział w powstawaniu tej ustawy twierdził że jest bardzo słaba) będzie przegłosowana w piątek, potem raptem w scrollach w TV pojawiła się informacja, że zaraz nastąpi głosowanie. I faktycznie głosowanie odbyło się w czwartek około godz. 22:00. Szersze info do znalezienia u mnie na blogu.

    Dlatego nie ma co tutaj wierzyć takim słowom, oni mogą sobie przegłosować co chcą i kiedy chcą, a takie nabrzmiałe tematy jak ACTA tym bardziej będą głosowane w podobnych warunkach. Przynajmniej wiemy do czego oni są zdolni.


    socjotechnika: sformułowanie "władze demokratyczne"

    Nawet dzisiaj usłyszałem w TV komentarz kogoś z PO, że referendum nie jest potrzebne bo po to się wyłania władze na drodze głosowania, aby ci podejmowali za nich (i w ich imieniu) decyzje. Ręce opadają...

    Premier:

    Premier przeprosił przeciwników ACTA za tryb konsultacji umowy

    Premier przepraszał za wpadki już wielokrotnie, jednak to zdecydowanie za mało.

    Premier:

    Zapowiedział udostępnienie wszystkich możliwych do ujawnienia dokumentów dotyczących umowy ACTA. - Jeśli będzie taka potrzeba, dziś i w najbliższych tygodniach będziemy otwierali wszystko, co jest do otwarcia w tej kwestii tak, abyście nie mieli poczucia, że ktokolwiek chce cokolwiek ukryć - zapewnił premier. Dodał jednak, że nie wszystko może być jawne.

    Odtajnimy to co można, a reszta jest tajna. Jakaś zchiza? czy nas się ma za idiotów?

    Premier:

    Nieprzypadkowo - i to nie jest przecież kaprys polskiego rządu - negocjacje międzynarodowe, czasami o charakterze prawnym, handlowym - nie zawsze mogą czy powinny być jawne. Nie po to zbudowaliśmy cały system, który pozwala utajniać i szyfrować elementy negocjacji także przed naszymi partnerami zagranicznymi, żeby równocześnie odpowiadać na żądanie każdego internauty w tej kwestii. To byłby absurd. Nie gniewajcie się, ale nie ustąpimy w tej kwestii


    Premier:

    Premier poinformował, że najpóźniej w maju rząd odpowie na pytanie, czy umowa ACTA niesie za sobą poważne zagrożenie dla wolności internetu, czy też nie. Podana przez szefa rządu data wiąże się z tym, że w sprawie ACTA w połowie czerwca Parlament Europejski będzie rozpatrywał wniosek Komisji Europejskiej.

    To oni jeszcze nie wiedzą czy to są zagrożenia ?

    Socjotechnika: gdy sprawa jest przegrana, robimy z siebie idiotę i mówimy, że jeszcze nie wiemy jak to jest, że to sprawdzimy itp.

    Premier:

    Debata i jej kontynuacja - w ocenie Tuska - mają przede wszystkim pozwolić na wyjaśnienie wszystkich wątpliwości dotyczących ACTA

    Głosy osób które brały udział w tej debacie (i innych) są jasne, trzeba być infantylnym aby wierzyć, że to rozwieje wątpliwości. Szczególnie że jak relacjonują obecni, gdy padały rzeczowe pytania od osób reprezentujących różne instytucje to premier/ministrowie odpowiadali niekonkretnie.

    Socjotechnika: uspokajanie społeczeństwa oraz manipulacja że wszystko jest wyjaśniane mimo że rozmówca faktycznie nie jest przygotowany do rzeczowej rozmowy z ekspertami (tu przedstawicielami obecnych na sali instytucji).

    Zaproszeni do kancelarii premiera goście nie byli zgodni, czy umowa ACTA zmieni coś w polskim prawie

    oraz
    Minister kultury Bogdan Zdrojewski zaznaczył, że na razie trudno oszacować szanse, jakie ACTA daje twórcom. Podkreślił jednak, że te państwa, które "szanują własność intelektualną, dają szansę na rozwój patentów i twórczości" - jeśli te patenty chronią. Dodał, że umowa ACTA nie będzie skutkowała koniecznością dokonywania jakichkolwiek zmian w przepisach prawa krajowego. - To stanowisko towarzyszyło nam od samego początku - mówił

    Ponowne powracanie do jednego z pierwszych argumentów, który został obalony rzeczowo na tym forum kilka stron wcześniej.

    Socjotechnika: 1. powtarzanie na okrągło, może "przyschnie" albo część ludzi machnie ręką. 2. Premier i Minister od początku zapewniali że ACTA to nic złego bo niewiele zmienia w polskim prawie.

    Podczas dyskusji padło m.in. pytanie, czy nie należałoby wycofać podpisu Polski spod tego dokumentu

    oraz uwaga, że ACTA dotyczy nie tylko internetu

    Słusznie opatentowanie przez Amerykanów trzech genotypów świni domowej powinno nas niepokoić.

    - Nie ma istotnych zmian względem obowiązującego systemu w Polsce w ACTA - mówił Maciej Gawroński z kancelarii prawnej Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, która opracowała analizę ws. ACTA.

    - ACTA nie zmienia nic lub prawie nic. To jest głównym problemem, ponieważ w naszej ocenie zmiany powinny nastąpić w kierunku pogodzenia paradygmatu społeczeństwa informacyjnego, dostępu do informacji z XIX-wiecznym systemem praw autorskich - mówił prawnik.

    I tu już celniej.

    Ze stanowiskiem, że "ACTA nic nie zmienia w polskim prawie" nie zgodził się Dominik Łabudziński z organizacji Internet Blackout. Odnosząc się do art. 6 ust. 4 umowy stwierdził, że stawia ona "ponad prawem urzędnika, który w ramach walki z piractwem może zrobić wszystko i nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności".


    Wiceminister spraw zagranicznych Maciej Szpunar podkreślił, że umowa ACTA nie jest obecnie częścią polskiego porządku prawnego. Przypomniał, że do tego potrzebna jest ratyfikacja umowy.

    Znów powtarzanie bzdur, o których była mowa kilka stron wcześniej.

    Liczne komentarze podczas dyskusji wywołała wypowiedź wiceszefa ZAiKS Michała Komara, który przestrzegał przed "myśleniem, że własność jest przeciwko wolności". Jak podkreślił, "tam, gdzie w imię wolności ogranicza się własność, tam zaczyna się bardzo niebezpieczny eksperyment". - Wolny dostęp do kultury - bardzo proszę, najszerzej jak to możliwe. Ale nie kosztem tego, kto go stworzył. Zastosujmy może taką dyrektywę, która ma już 6 tysięcy lat. Dyrektywę siódmą: "nie kradnij" - powiedział.

    Jeden z uczestników debaty apelował, aby nie nazywać złodziejami internautów, którzy słuchają w sieci muzyki lub oglądają filmy. - Jeśli Donald usłyszy jakąś piosenkę, zachwyci się nią i będzie się chciał tym zachwytem podzielić, przyniesie do pracy, puści Bogdanowi i Michałowi - to czy Bogdan i Michał to złodzieje, a Donald jest piratem? - pytał.

    W reakcji na to Komar podkreślił, że nie mówił o "złodziejach", a jedynie o "kradzieży". - Internet powinien być wolny w jak najszerszym zakresie. Płacić powinni nie ci, którzy słuchają muzyki w sieci, ale ci, którzy zarabiają na jej kopiowaniu i piratowaniu - podkreślił, co sala nagrodziła oklaskami.

    Jakiś cud, że przedstawiciel ZAiKS dostał oklaski.

    Kiedy doczekam się czasów, w których usiądę przed telewizorem i będę ciągle klaskał z zachwytu, bo premier, prezydent i cały rząd będzie myślał przed, a nie po.

    Podczas debaty pytano także o korzyści, jakie umowa ACTA przyniesie Polsce. - Po co było podpisane ACTA? Konkretnie co Polska uzyskała podpisując to porozumienie, czy powstaną nowe miejsca pracy, wzrośnie produkt krajowy brutto, czy ACTA będzie chronić interesy polskich przedsiębiorców? - pytał programista Damian Zapart.

    Bardzo celne pytanie, bo pyta o źródło całego zamieszania, że to nie my na tym mamy zyskać.

    Premier:

    Premier zwracając się do uczestników debaty powiedział, że musimy razem, na nowo zacząć pisać prawo dotyczące własności intelektualnej, praw autorskich, ze świadomością, że nie da się go utrzymać w dotychczasowej formie.

    Przeczy temu niedawno cytowany w mediach rozkaz premiera, w którym stwierdzał, że ACTA będzie podpisane i faktycznie zostało. Komu jak komu ale im na tym kompletnie nie zależy.

    Premier:

    Zapewniał, że Polska nie chce służyć zagranicznym koncernom.

    Bajki, każdy uważny obserwator obecnej doktryny ekonomicznej widzi, że obiecywana kraina mlekiem i miodem płynąca, z wolnością gospodarczą i liberalnym rynkiem, w wykonaniu tych panów oznacza tylko dbanie o zyski swoich a reszta jest poza nawiasem państwa.
    Przykładem jest np. dbanie o banki w PL, które w większości są zagraniczne np. poprzez próby wprowadzanie prawa ograniczającego działalność finansową.

    Premier:

    - Nie mam żadnych złudzeń co do tego, że internet zdewastował to XIX-wieczne, czy z połowy XX wieku przyzwyczajenie, że prawo autorskie to jest też forma monopolu - oświadczył. Zapewniał, że Polska nie chce służyć Hollywood i koncernom, a rząd chce bronić polskich użytkowników internetu, ale jednocześnie równie skutecznie bronić polskich twórców.

    Z samych cytatów zamieszczonych na tym forum widać, że to się kupy nie trzyma, a może właśnie kupy i tylko kupy.

    Premier:

    Tusk zapewnił też, że rząd nie ma intencji, by wprowadzać w życie jakiekolwiek przepisy, które spowodują asymetrię pomiędzy polskimi obywatelami i państwem polskim a innym państwem, nawet jeśli to są Stany Zjednoczone.

    he he...

    Premier:

    Premier tłumaczył też swoje stanowisko, jeśli chodzi o przeprowadzenie referendum ws. ACTA. Jak mówił, zna odpowiedź jaka padłaby w nim, jeśli zadano by pytanie: "czy jesteś za ACTA, czy przeciw", szczególnie w panującym obecnie nastroju. Zastrzegł, że wcale nie jest pewien, czy za kilka miesięcy, po przeprowadzeniu wielu debat będzie gorącym zwolennikiem tego porozumienia.

    - Czy jesteś "za", czy "przeciw" ACTA jest dzisiaj pytaniem zbyt prostym, bo ja zaproponuję referendum: "czy jesteś za swobodą handlu podróbkami i piractwem" i też wygram to referendum - mówił szef rządu. Jak podkreślił za proste pytania dają bezużyteczne odpowiedzi.

    Przynajmniej przyznał się, że doskonale wie co można uczynić manipulując słowem (socjotechnika).

    Premier:

    Premier zastrzegł, że rząd nie będzie zmieniać swoich decyzji, tylko dlatego, że ktoś przeciwko nim protestuje. Podkreślił, że może się tak jednak stać, jeśli protest ma jakieś uzasadnienie.

    Oczywiście protest nie ma żadnego uzasadnienia... Polacy to banda półgłówków... a szczególnie ci z internetu...

    Szkoda że premier ma nas za takich...

    Premier:

    Premier Donald Tusk zdecydował w piątek o zawieszeniu procesu ratyfikacji ACTA zapowiadając jednocześnie na dzisiaj otwarte spotkanie w tej sprawie. (...)

    Eksperci i komentatorzy nawet w mainstreamowych mediach podkreślają, że to ma za zadanie uciszyć sprawę (w końcu premier sam podkreślił że wie czym by się skończyło referendum) i odsunąć w czasie, co jest następnym trikiem, w który społeczeństwo nie powinno się dać wciągnąć.



    Obok tekstu znajduje się ankieta:
    Czy czujesz się inwigilowany w internecie?
    Ogółem oddano głosów: 14739

    Zdecydowanie tak 8290 56%
    Raczej tak 3216 22%
    Raczej nie 1548 11%
    Zdecydowanie nie 1097 7%
    Nie mam zdania 588 4%

    78% polskich internautów już czuje się inwigilowanych - to mówi samo za siebie.


    Jaki to ma mieć sens, wprowadzać w ACTA tak rozbudowane modyfikacje prawne i techniczne (kosztowne) tylko po to aby monitorować i inwigilować anonimowego (lub nie) internautę. Przecież to z naszej kieszeni ma iść gigantyczna kasa na sprzęt i pracowników, którzy będą przeczesywali net. Powiedzmy sobie otwarcie, jakie zyski może przynieść pełna inwigilacja intymnych lub nie treści przesyłanych np. przez redakcję czy czytelników AOL ?

    To jest chore i kasa wywalona w błoto!


    I na koniec zapamiętajcie i to na całe życie bo nie ma to jak wielki człowiek nas o czymś zapewnia:

    Sikorski: młodzież została niepotrzebnie nastraszona ACTA

    ->link<-
    • 36: CommentAuthorEagle
    • CommentTime7 Feb 2012 zmieniony
     
    78% polskich internautów już czuje się inwigilowanych - to mówi samo za siebie.

    :D:D:D



    ->link<-
    • 37: CommentAuthorEagle
    • CommentTime7 Feb 2012 zmieniony
     
    A co tam, raz się żyje. :) Jeszcze to mi się spodobało, a tak naprawdę to tylko podsumowanie. :)

    Lista mitów o ACTA:

    Mit pierwszy: ACTA ma na celu ograniczenie wolności i swobody wypowiedzi w internecie.

    Prawda: Ta interpretacja zrodziła się w internecie, nikt nie ma na celu ograniczania Waszej swobody wypowiedzi w internecie, nikogo nie obchodzą Wasze wypowiedzi na blogach, forach czy maile.

    Mit drugi: Analizowanie każdego ruchu użytkownika w sieci, jest nie tylko technicznie możliwe ale będzie nakazane przez okrutne rządy które chcą ograniczyć naszą wolność.

    Prawda: Mit ten powstał na podstawie filmików konspiracyjnych. ACTA nie ma na celu śledzenia Waszego każdego ruchu w sieci, natomiast projekty śledzące nasze poczynania w cyber-przestrzeni istnieją od dawna (np. wikipedia.org/wiki/Echelon) itd.

    Mit trzeci: Kradzież (ściągnięcie) programu z sieci to nie kradzież.

    Prawda: Pobranie programu z sieci, którego jedyną drogą dystrybucji jest dystrybucja cyfrowa lub wydawnicza jest kradzieżą. Praca włożona w gry, programy, muzykę którą bezkarnie ściągacie jest wynikiem wielogodzinnych a czasem wieloletnich przygotowań twórców, często też pochłania znakomitą większość ich funduszy.

    Mit czwarty: Przez obrazek zapisany na dysku, lub umieszczony na stronie może ona zostać zamknięta, a ja mogę zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

    Prawda: BZDURA! Odsyłam do definicji prawa autorskiego.

    Lista będzie sukcesywnie uzupełniana.

    Podsumowanie: "Jeśli nie jesteś debilem, który kradnie lub wspiera złodziejstwo to ten dokument Cię nie dotyczy, nawet jeśli czasem coś podpierdolisz to i tak ACTA Cię nie dotyczy. Panikarze od filmików informacyjnych rodem z horroru wysysają swoje informacje tej umowy z dupy i żyją w swoim magicznym świecie. Więc jeśli nie żyjesz razem z nimi w ich magicznym matrixie, to też możesz mieć wyjebane na tą umowę tak jak ja. Całe to zjawisko nie jest warte ani mojego ani Twojego czasu. Nie bądź baranem który ufa opiniom z internetu, nie powtarzaj bezmyślnie cudzych opinii, nie bądź trybikiem takich wojen, bez względu na to jakie opinie usłyszałeś. Jeśli wczuwasz się w temat mocno, to przeczytaj tą osobę sam i sprawdź czy ta umowa Cię dotyczy. Na dzień dzisiejszy większość osób która obawia się ACTA nie przeczytało umowy albo jej nie zrozumiało"
    • 38:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime7 Feb 2012
     
    Już czuję się młodszy;)
    • 39:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime7 Feb 2012 zmieniony
     
    Eagle co do Twojego postu 37 to pisz skąd czerpiesz takie ciekawe cytaty.


    Eagle:

    Mit drugi: Analizowanie każdego ruchu użytkownika w sieci, jest nie tylko technicznie możliwe ale będzie nakazane przez okrutne rządy które chcą ograniczyć naszą wolność.

    Prawda: Mit ten powstał na podstawie filmików konspiracyjnych. ACTA nie ma na celu śledzenia Waszego każdego ruchu w sieci, natomiast projekty śledzące nasze poczynania w cyber-przestrzeni istnieją od dawna (np. wikipedia.org/wiki/Echelon) itd.

    Tu masz news z 6 2011 roku: ->link<-


    Eagle:

    Prawda: (...) nikogo nie obchodzą Wasze wypowiedzi na blogach, forach czy maile.

    Po tym cytacie wnoszę, że to cytat z jakiegoś bloga, bo nikt poważny by się pod czymś takim nie podpisał.

    Otóż jest to dobry przykład tego jak ktoś nie rozumie czym jest socjotechnika, manipulacja, psychologia itp. Słowo jest bardzo ważne, za np. opowiedzenie dowcipu jeszcze niedawno ludzie trafiali do więzień.

    Jak można kogoś przekonywać, że nikogo nie interesują nasze wypowiedzi? To jest albo specjalne wprowadzanie czytelnika w błąd albo brak wiedzy na poziomie elementarnym, myślenie życzeniowe, naiwne.
    • 40: CommentAuthorAmun-Ra
    • CommentTime7 Feb 2012
     
    tdc: to klasyczna makówkarska retoryka, dodatkowo - wrzucić kilka argumentów z czapy i traktować je jako aksjomaty.
    • 41: CommentAuthormono
    • CommentTime7 Feb 2012 zmieniony
     

    tdc:

    Premier: "Premier przeprosił przeciwników ACTA za tryb konsultacji umowy"

    Premier przepraszał za wpadki już wielokrotnie, jednak to zdecydowanie za mało.

    Z przyjemnością odwrócę ostrze - pierwszy sługa powinien usłyszeć: "przeproście i spieprzajcie".
    • 42:
       
      CommentAuthorjhusak
    • CommentTime7 Feb 2012 zmieniony
     
    Można do tego spisu dodać:

    Mit: Jestem uczciwy to nic mi nie grozi.

    Prawda jest taka, że to jest bzdura.

    wg ACTA. Życzliwy sąsiad daje na Ciebie donos, (bo mu wlazłeś na odcisk), że jesteś piratem.

    I na zasadzie domniemania winności wchodzi do Ciebie o 5 nad ranem oddział specjalny, przystawiają ci broń i co zrobisz, uczciwy człowieku?

    Po pół roku Cię wypuszczają, bo przecież jesteś uczciwy. Jak wygląda tera twoje uczciwe życie? Gdzie pracujesz? A może masz już problemy ze znalezieniem pracy? Zostanie Ci może jeden przyjaciel. Żona odejdzie, bo nie chce miec problemów, itp. Nie podłożysz sąsiadowi świni, bo nie wiesz który to sąsiad, a w ciemno świni nie podłożysz (w jasno też, bo przecież jesteś uczciwy)

    ---------------------
    Scenariusz jak najbardziej prawdopodobny biorąc pod uwagę naszą polską solidarność. Wielokrotnie w mediach można już było przeczytać o takich przypadkach - chociaż zdaję sobie sprawę, że to są dobre tematy dla brukowców, lub na sezony ogórkowe itp.
    • 43:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime7 Feb 2012
     
    I na zasadzie domniemania winności wchodzi do Ciebie o 5 nad ranem oddział specjalny, przystawiają ci broń i co zrobisz, uczciwy człowieku?

    No, mogą też czołgiem niechcący zmiażdżyć Twój samochód, który stoi pod blokiem. No bo przecież nie przyjadą samochodami.

    Odtajnimy to co można, a reszta jest tajna. Jakaś zchiza? czy nas się ma za idiotów?

    Jeśli coś jest tajne, to nie może zostać ujawnione. Można wnioskować o zdjęcie klauzuli z powodów takich, a takich, a nie się obrażać.

    Bardzo celne pytanie, bo pyta o źródło całego zamieszania, że to nie my na tym mamy zyskać.

    Otóż, pomimo wielu niedomówień i ogólników, wyobraźcie sobie, że ta umowa ma również plusy. I to dodatnie :)

    78% polskich internautów już czuje się inwigilowanych - to mówi samo za siebie.

    Miałem to zostawić bez komentarza, ale nie da się, ponieważ jeszcze ktoś w to uwierzy i co będzie? Po pierwsze nie 78% polskich internautów, tylko 78% zupełnie przypadkowych osób spośród tych, którzy trafili na stronę z ankietą i zachciało im się kliknąć. Po drugie, przygotowywanie reprezentatywnej próbki to nieco bardziej skomplikowana sprawa niż wymyślenie pytań i wrzucenie ich na stronę.
    • 44:
       
      CommentAuthorjhusak
    • CommentTime7 Feb 2012
     
    Haha!
    piszesz "zupełnie przypadkowych" a potem mówisz, że "przygotowywanie reprezentatywnej próbki to nieco bardziej skomplikowana sprawa"

    Chociaż zgodzę się, że pytanie prowokujące tych, co są inwigilowani (tak czują), a tych, co nie sprowokuje- to nie zagłosują.

    Niemniej kwestia socjotechniki jes tu sprawą najważniejszą. Tu nie ma miejsca na merytorykę. Z jednej strony są pieniądze, z drugiej emocje.

    Dla mnie to jest przegięcie pały - pokazanie, kto tu rządzi. I to na pewno nie ludzie a nawet nie rządy.

    Przypominają się te wszystkie filmy i gierki z pojedynkiem z Bosem na końcu.
    • 45:
       
      CommentAuthorjhusak
    • CommentTime7 Feb 2012 zmieniony
     
    No, mogą też czołgiem niechcący zmiażdżyć Twój samochód, który stoi pod blokiem. No bo przecież nie przyjadą samochodami.

    Nieuczciwa dyskusja ->link<- punkt 1.
    Jeśli coś jest tajne, to nie może zostać ujawnione. Można wnioskować o zdjęcie klauzuli z powodów takich, a takich, a nie się obrażać.

    To dotyczy wojskowych i wywiadu. Nie dotyczy ludzi, których dotyczy (hehe) Jeśli ktoś nakłada na mnie prawo, mam prawo o tym co najmniej wiedzieć.

    Otóż, pomimo wielu niedomówień i ogólników, wyobraźcie sobie, że ta umowa ma również plusy. I to dodatnie :)

    Jeśli by to były 2 umowy - to owszem - jestem za pierwszą częścią, bo podróbki za 5 zł i tak są sprzedawane za 50. Jednak coś takiego jak mafia ubraniowa też istnieje. Ostatnio jak kupuję dżinsy (markowe), to one pół roku wytrzymują, a nie 2-3 jak kiedyś. A kasatasama.

    Teoretycznie jest w moim interesie kupno droższej odzieży. Ale kupno droższego filmu nie (dvd 40-50 zeta -bluray 120 zeta - bandziorstwo)



    Nie mogę się zgodzić jednak na to domniemanie winności i akcję z pominięciem ścieżki prawnej (na razie, bo jak ACTA wejdzie, to prawo będzie obywateli bardziej za mordę trzymało)

    A pamiętacie może ruchy, jak chciano zdelegalizować lumpeksy?
    Ale może to fake, bo nie mogę tego znaleźć.
    • 46:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime7 Feb 2012
     
    Nieuczciwa dyskusja

    Tak samo uczciwa, jak Twoje stwierdzenie, że po wejściu w życie ACTA na podstawie donosu do domów będą wpadać uzbrojone grupy policjantów, przystawiające broń do głowy. Przepraszam, jeśli wg Ciebie obniżyłem poziom wątku, ale miałem na celu uwydatnienie absurdu :)

    To dotyczy wojskowych i wywiadu. Nie dotyczy ludzi, których dotyczy (hehe) Jeśli ktoś nakłada na mnie prawo, mam prawo o tym co najmniej wiedzieć.

    Po co Ci ustalenia, skoro treść umowy (czyli to prawo, które jest "nakładane" na Ciebie) jest publicznie dostępna? Czy wiedza o ustaleniach coś zmieni w sensie Twoich obowiązków?

    piszesz "zupełnie przypadkowych" a potem mówisz, że "przygotowywanie reprezentatywnej próbki to nieco bardziej skomplikowana sprawa"

    Podtrzymuję swoją wypowiedź. TDC raczył uogólnić "odwiedzających onet, którzy kliknęli na ankietę" do "wszystkich". Przyznasz, że jest różnica? Żadna ankieta umieszczona na portalu nie będzie reprezentatywna w skali makro, bo być taką nie może. Jeśli umieścisz na atarionline ankietę z pytaniem: "Czy Jakub Husak jest świetnym muzykiem?" to możesz się spodziewać 99% opowiedzi "TAK" i 1% "Nie". Czy oznaczać to będzie, że 99% internautów uważa Ciebie za świetnego muzyka? Niestety (też nad tym ubolewam!) nie.
    • 47:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime7 Feb 2012
     

    Eagle:

    Lista mitów o ACTA:


    Nie wiem, czemu wszyscy krytycy sprzeciwu czepili sie tej ACTA. Przeciez tu nie chodzi tylko o jeden akt prawny, ale cala ich rzesze. SOPA, PIPA, ACTA, cale prawodawstwo wielu krajow zmierza w jednym kierunku - narzucenia nowych norm moralnych ("wlasnosc intelektualna", "kopiowanie to kradziez", etc) i prawnych. Wprowadzane to jest potajemnie, na sile - wiec pomyslodawcy czuja, ze nie mieli by szans zrobic tego otwarcie i z zachowaniem przyzwoitosci.

    I ludzie sie buntuja przeciwko temu, czesto intuicyjnie. Bo malo kto rozumie belkot prawniczy. Ale kazdy wie, ze jak skopiowal muzyke to nikomu nic nie ukradl, bo oryginal dalej istnieje. Kazdy wie, ze jezeli chce cos powiedziec to jezeli bedzie musial "uwazac" to jest to cenzura. A opor trafil akurat na ACTA, bo to jaskrawy przyklad tego, ze jak w gre wchodzi duza kasa, to ci co najwiecej gadaja o demokracji nagle demokracje maja w dupie.

    Eagle:

    Prawda: Ta interpretacja zrodziła się w internecie, nikt nie ma na celu ograniczania Waszej swobody wypowiedzi w internecie, nikogo nie obchodzą Wasze wypowiedzi na blogach, forach czy maile.


    Piszesz, ze nikogo to nie obchodzi. Jak w takim razie wytlumaczyc ostatni przyklad z kasowaniem przez rzad wpisow internautow nieprzychylnych ACTA? Skoro w takiej sprawie, ktora de facto nie da sie ukryc, probowano zatuszowac opinie internautow, to myslisz, ze w innych sprawach, mniej rzucajacych sie w oczy, jest inaczej?

    Dalej: w wielu krajach jest cenzura - na forach, stronach internetowych. Sadzisz, ze rzady tych krajow kasuja opinie ludzi, wsadzaja ludzi do wiezien, a nawet torturuja za wypowiedzi - bo nie maja nic innego do roboty? A moze po prostu zdaja sobie sprawe z wagi opinii publicznej, z sily slow wypowiadanych na forach, i sie tego boja?

    Czy myslisz, ze nieuczciwi urzednicy, funkcjonariusze nie korzystaja z mozliwosci, ktore daje im technika, a teraz takze prawo? Malpa ma brzytwe, ale moze trzeba malpie zakazac uzywania brzytwy, a nie jeszcze legalizowac jej uzycie?

    Eagle:

    Mit drugi: Analizowanie każdego ruchu użytkownika w sieci, jest nie tylko technicznie możliwe ale będzie nakazane przez okrutne rządy które chcą ograniczyć naszą wolność. Prawda: Mit ten powstał na podstawie filmików konspiracyjnych. ACTA nie ma na celu śledzenia Waszego każdego ruchu w sieci, natomiast projekty śledzące nasze poczynania w cyber-przestrzeni istnieją od dawna (np. wikipedia.org/wiki/Echelon) itd.


    Acha, czyli analizowanie ruchu jest mozliwe i podajesz konkretny przyklad, a potem twierdzisz, ze nikt nie zamierza tego ruchu analizowac. A wiec co? Kosztowne systemy powstaja dla zabawy, widzimisie?

    Pewnie, ze nikt nie bedzie zaciagal Eagle do wiezienia, bo napisal "rzad to chuje". Ale za to jesli Eagle bedzie w jakikolwiek sposob zagrazal interesom (czy to politycznym czy biznesowym) komus z wladzy to bedzie mozna znalezc na niego sto hakow. Albo podsluchiwac, inwigilowac i rozpracowac w ramach podejrzen.

    Eagle:

    Mit trzeci: Kradzież (ściągnięcie) programu z sieci to nie kradzież. Prawda: Pobranie programu z sieci, którego jedyną drogą dystrybucji jest dystrybucja cyfrowa lub wydawnicza jest kradzieżą. Praca włożona w gry, programy, muzykę którą bezkarnie ściągacie jest wynikiem wielogodzinnych a czasem wieloletnich przygotowań twórców, często też pochłania znakomitą większość ich funduszy.


    Rece opadaja. Ale tak to juz jest po 20 latach nachalnej propagandy, ze odwraca sie znaczenie pojec. Pozwol, ze Ci przytocze cytat:

    Kradzież - zabór cudzej rzeczy w celu przywłaszczenia. Pod pojęciem zaboru rozumie się fizyczne wyjęcie rzeczy spod władztwa właściciela.


    Kopiowanie nie jest kradzieza. Kopiowanie jest kopiowaniem. Mozna sobie wymyslic i ustalic, ze kopiowanie jest karalne, tak zrobila wiekszosc krajow swiata. Ale wmawianie ludziom, ze to kradziez jest klamstwem.

    Eagle:

    Mit czwarty: Przez obrazek zapisany na dysku, lub umieszczony na stronie może ona zostać zamknięta, a ja mogę zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Prawda: BZDURA! Odsyłam do definicji prawa autorskiego.


    Przepraszam bardzo, ale tego tlumaczenia nie rozumiem: jak definicja prawa autorskiego wplywa na obrazki zapisane na dysku lub umieszczone na stronie?

    Eagle:

    Podsumowanie: "Jeśli nie jesteś debilem, który kradnie lub wspiera złodziejstwo to ten dokument Cię nie dotyczy, nawet jeśli czasem coś podpierdolisz to i tak ACTA Cię nie dotyczy. Panikarze od filmików informacyjnych rodem z horroru wysysają swoje informacje tej umowy z dupy i żyją w swoim magicznym świecie. Więc jeśli nie żyjesz razem z nimi w ich magicznym matrixie, to też możesz mieć wyjebane na tą umowę tak jak ja. Całe to zjawisko nie jest warte ani mojego ani Twojego czasu. Nie bądź baranem który ufa opiniom z internetu, nie powtarzaj bezmyślnie cudzych opinii, nie bądź trybikiem takich wojen, bez względu na to jakie opinie usłyszałeś. Jeśli wczuwasz się w temat mocno, to przeczytaj tą osobę sam i sprawdź czy ta umowa Cię dotyczy. Na dzień dzisiejszy większość osób która obawia się ACTA nie przeczytało umowy albo jej nie zrozumiało"


    Acha, to mnie calkowicie uspokaja ;). Nie przeczytalem i nie zrozumialem, a nawet jesli to nic mi nie grozi, bo tak zapewnia mnie rzad :)

    Wszystkie te argumenty sprowadzaja sie do tego, ze jak dzisiaj czegos nie ma, to jutro tez nie bedzie. Sorry, ale to myslenie dziecinne. To co 10 lat temu bylo technicznie niewykonalne dzisiaj jest proste. To co dzisiaj jest niewykonalne za 10 lat tez bedzie dziecinnie latwe. Sprzeciwiamy sie dzisiaj, zeby jutro nie obudzic sie z reka w nocniku.

    Prawo jest po to, zeby bylo jasne, a nie niejasne. Na niejasnym prawie korzystaja cwaniaki, zlodzieje i oszusci - bo tak najwiecej moga ugrac. Normalny czlowiek chce normalnego prawa - jasnego dla kazdego, wprowadzanego tak, zeby znal swoje prawa i obowiazki, rownego dla wszystkich w takich samych sytuacjach. I nie ograniczajacego wolnosci prewencyjnie, gdy wystarczy sankcyjnie.
    • 48: CommentAuthorEagle
    • CommentTime7 Feb 2012
     
    TDC: cieszę się że odmłodniałeś. Ale miało to raczej zwrócić uwagę na przedział wiekowy tych co podskakują na placach.
    Ale muszę przyznać że Twoje znajomość socjotechniki wymaga jeszcze bardzo dużo pracy.

    KAZ: to był cytat z jakiejś strony. Użyłem całego żeby nie wyrywać z kontekstu podsumowania które mi się spodobało.
    Ale tak jak przypuszczałem mity bardziej zainteresują niż podsumowanie. :)

    Ja już sobie odpuściłem jakiś czas temu. Przeczytałem swoje, wiem co mi grozi a co nie.
    Dalej ściągam moje ulubione seriale i śpię spokojnie.
    Pogodziłem się z tym że nie dam rady wyrwać ludzi z tego stany paranoi i histerii.
    Będą wymyślać wszystkie warianty najbardziej idiotycznych sytuacji w których mogą być aresztowani.
    Ciekawe czy wychodzą jeszcze na ulicę. Bo w takim stanie psychiki pewnie wymyślają każdą możliwą sytuację w jakiej może ich auto potrącić na ulicy. No bo przecież może się zdarzyć.

    Ja nie jestem fanem Acta, bo jestem z natury przeciwnikiem rozbudowywania przepisów.
    Chociaż dostrzegam wiele plusów (tych dodatnich) tej umowy dla przyszłości naszej gospodarki.

    Ale muszę powiedzieć że moja żona jest zagorzałą fanką Acta :)
    Ale ona z prymitywnych pobudek. Wkurzają ją podróbki torebek i butów na allegro.
    Męczy biednych sprzedawców pytaniami o jakieś hologramy i inne cuda. Oni oczywiście biedacy nie mają pojęcia o czym ta blondynka do nich mówi więc nawet nie odpowiadają.
    • 49:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime7 Feb 2012 zmieniony
     
    Tak sobie czytam i czytam te wszystkie artykuły i uderza mnie w nich jedna rzecz: tzw. dozwolony użytek własny. Wszędzie piszą, że niby pobrać sobie coś na własny użytek można, nie można tylko udostępniać. A przecież każdy szanujący P2P-owiec wie, że zarówno klient torrenta jak i np. mułek podczas pobierania równocześnie udostępniają, te dwa procesy są nierozerwalne.
    I ogólnie zastanawiam się co dalej? Mówimy zgodnie z naszym demokratycznym prawem że czegoś nie chcemy, a oni pokazują nam środkowy palec i dalej robią po swojemu. Jak mamy z tym walczyć, co jeszcze możemy zrobić? Sytuacja wydaje mi się beznadziejna. Trzeba cieszyć się internetem w takiej formie w jakiej go jeszcze mamy, bo czy tego chcemy czy nie, on się wkrótce zmieni. Wszystkie znaki na to wskazują.

    Eagle:

    Chociaż dostrzegam wiele plusów (tych dodatnich) tej umowy dla przyszłości naszej gospodarki.

    Taaa, na przykład zakaz stosowania tańszych zamienników leków czy części do samochodów?
    • 50: CommentAuthorat0mic
    • CommentTime7 Feb 2012
     
    jak się ratyfikuje ACTA to powstaje tylko ścieżka w jedną stronę - zaostrzanie przepisów, możliwość eliminacji kogokolwiek na drodze postępowania sądowego - w tym uporczywe nękanie ludzi niewygodnych ekipie rządzącej

    Problem jest natomiast tego typu że Rząd sobie a ludzie sobie. Kilku ludzi traktuje Naród - prawdziwego suwerena jako pomiot i ustala sobie co chce żeby ten Naród siedział cicho i pracował na Rząd bo Rząd wie lepiej co jest dla Kowalskiego dobre niż on sam.

    Nie dajmy się wpuścić w kanał!

    ACTA nie broni moich interesów czy Twoich tylko wielkich korporacji a póki co nie są one właścicielami Polski i Polaków.