atarionline.pl Nie samym Atari człowiek żyje, czyli tenczowy przegląd gier - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime19 Apr 2013 zmieniony
     
    Atari Mini Golf z 1978 roku.



    Gra nigdy nie wyszła poza fazę prototypu i nie została oficjalnie opublikowana. Emulacja na razie nie obsługuje dźwięku.
    • 2:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime19 Apr 2013 zmieniony
     
    Do kompletu dorzucam jeszcze Atari Soccer z 1980 roku.



    Można grać tylko w dwie lub cztery osoby.
    • 3:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime19 Apr 2013 zmieniony
     
    The Atarians z 1976 roku to kolejny fliper wyprodukowany przez Atari.

    "Even copyrighted 1976, and after almost two years of research and development, The Atarians was released in February 1977.

    This game was the first solid state widebody game, and the first game to use inductive under-playfield sensors instead of rollover switches."

    Gra z oczywistych powodów nigdy nie będzie w pełni emulowana pod mejmem, podobnie jak wspomniany już Airborne Avenger. Wszystkich żądnych bliższych informacji zapraszam tutaj.
    • 4:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime19 Apr 2013 zmieniony
     
    Rok 1991, Ataxx od Lelandu. Jak to już napisałem przy innej okazji, nie za bardzo potrafię grać w Reversi/Othello, więc nie przepadam za tego typu tytułami. Tym niemniej niniejsza pozycja prezentuje się całkiem przyzwoicie, dlatego mimo wszystko o niej wspominam - a nuż komuś się spodoba.



    Ciekawostka: w Japonii i Azji gra była dystrybuowana przez Capcom.
    • 5:
       
      CommentAuthorTheFender
    • CommentTime20 Apr 2013 zmieniony
     
    Ciekawostka: Na Atari XL/XE gra ta nosi nazwę KLONY (KLONY 2010).







    ->link<-
    ->link<-
    • 6:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime20 Apr 2013
     
    Faktycznie - coś mi właśnie mówiło, że skądś przecież pamiętam tego niebieskiego klienta po prawej. Dzięki za przypomnienie.
    • 7:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime20 Apr 2013 zmieniony
     
    Tak w ogóle to niedawno (11 kwietnia) stuknął już roczek, odkąd radośnie produkuję się na gościnnych łamach niniejszego serwisu. Przebiliśmy także pierwsze 500 postów. Powiem szczerze, że nawet w najśmielszych marzeniach tego się nie spodziewałem - wszak to tylko proste opisy gierek, a nie żadna przydatna do np. programowania wiedza. A zatem z tej podwójnej okazji mówię wszystkim, którzy czytali/oglądali, pisali/nie odzywali się, chwalili/krytykowali, polubili/znienawidzili, kopiowali/wklejali, czekali/olewali i ogólnie tolerowali wszystkie moje wybryki: DZIĘKI! Bez was ten wątek nie ma najmniejszego sensu, dlatego proszę o dalszy feedback w dowolnej, byle w miarę rozsądnej oraz oczywiście kulturalnej formie.

    A teraz już pora brać się za kolejną prezentację.
    • 8:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime21 Apr 2013
     
    Brawo!! Wszystkiego dobrego z okazji rocznicy i oby dalej pomysłów i zdrowia Ci nie zabrakło. :) Powodzenia.
    • 9: CommentAuthorBluki
    • CommentTime21 Apr 2013
     
    Gratulacje!

    Może malutki konkursik z okazji rocznicy... i to właściwie podwójnej ;)
    • 10:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime21 Apr 2013 zmieniony
     
    Raz jeszcze dzięki bardzo. A konkursik, hmmm... Niby czemu nie, tylko na czym miałby polegać? No i kwestia nagród - co tu wymyślić odpowiedniego? Być może zabrzmi to źle, ale taka obecnie jest prawda i nie mam zamiaru jej ukrywać: odkąd straciłem pracę, to niestety muszę się liczyć z każdym groszem, bo nie wiem czy temat który mam obecnie nagrany mi wypali, a jeśli tak to kiedy... :(
    • 11:
       
      CommentAuthorTheFender
    • CommentTime22 Apr 2013 zmieniony
     
    A czy konkurs musi być zawsze z nagrodami?
    Przecież chyba nikt nie powie, ze ludzie głosują np w Kaz Kompo dla nagród. Cieszy zawsza jakaś nagroda, ale najważniejsza przecież w tym nie jest.
    Mamy też z 2 strony konkurso-loterię #2, w którym jedyną atrakcją jest nagroda i wychodzi na to, że jeszcze są trudności w jego pomyślnym zakończeniu a rozdający nagrodę cieszy się bardziej od wygrywającego (wiemy o jaką loterię chodzi ;) ).
    Osobiście podchodzę do wszelakich konkursów na zasadzie zabawy a nie dla materialnej namacalnej wygranej.
    Inna sprawa, że jak Tenchi wymyślisz konkurs z tematyki w której jesteś mistrzem to jest spora szansa na to, że będzie za trudny dla 99% czytelników ;)
    Np pytania w stylu (wymyślam): "w której grze po przeskoczeniu 10 platform i cofnięciu się o dwa pomieszczenia premia do bonusu na koniec etapu wzrasta x2" jest za trudna.
    Ale np idea konkursu jaki był kiedyś na AOL z fragmentami grafik jest już OK (chociaż też pewna trudność jest).
    A może fragmenty muzyki, sfx charakterystyczne ? (jaka to melodia)

    Co do nagrody to może po prostu poprosisz jakiegoś grafika (sam stworzysz?) tęczowy order i tyle :) Wysyłka na e-mail albo prezentacja na forum.
    • 12:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime22 Apr 2013 zmieniony
     
    A czy konkurs musi być zawsze z nagrodami?

    W sumie to... chyba masz rację - wszak przede wszystkim chodzi o...
    Osobiście podchodzę do wszelakich konkursów na zasadzie zabawy a nie dla materialnej namacalnej wygranej.

    Cóż - odezwało się we mnie doświadczenie z konwentów mangowych, na których regularnie organizowałem takie zajawki. Konwentowicze pytali się "a jakie są nagrody?", po czym wielu rezygnowało gdy im tłumaczyłem, że na to jeszcze jest czas i chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę. Chyba znowu się zapomniałem, że tutaj siedzą sami dorośli oraz poważni ludzie, a nie rozwydrzeni smarkacze. :)

    Oczywiście ten pierwszy typ konkursu, jaki przytoczyłeś, absolutnie nie wchodzi w grę - konwenty mangowe nauczyły mnie też tego, że z takiego eventu zabawę ma wyłącznie prowadzący, a przecież nie on jest najważniejszy.

    Dobra, moi kochani. Chcecie konkursu - będzie wkrótce jakiś konkurs. Może jeszcze nie w tej chwili, bo to faktycznie ciężko przygotować coś sensownego tak z marszu, ale mam już temat na uwadze - zaczynam nad tym myśleć oraz zbierać materiały.
    • 13:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime22 Apr 2013
     
    ...bez przesady ,nagrody powinny być lecz nie zawsze być muszą (brak funduszy,/sponsorów)a sama świadomość czasami da radę ,choć ja tam się cieszyłem bardzo gdy dyplomy i carty na zlocie wygrałem ,mam namacalną rzecz która jest i mi o tym przypomina a i służy ...
    nigdy nie zapomnę zaskoczonej miny Olech/a jak dowiedział się iż został wylosowany i dostaje ST co zresztą świetnie uwiecznił Larek.
    • 14:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime25 Apr 2013 zmieniony
     
    Athena to pierońsko trudna platformówka wydana przez SNK w 1986 roku.

    Tytułowa księżniczka Athena prowadziła raczej monotonne życie w Królestwie Zwycięstwa. Zamiast cieszyć się spokojem, dziewczyna marzyła o niebezpiecznych przygodach. Pewnego dnia z ciekawości otworzyła znajdujące się w podziemiach Zamku Zwycięstwa Drzwi, Które Nie Powinny Być Otwierane i po ich przekroczeniu znalazła się w dziwnej krainie rządzonej przez okrutnego Dantego. Tutaj rozpoczyna się nasze zadanie polegające na przeprowadzeniu jej przez wszystkie światy, co zapewni nam powrót do domu.

    Niniejsza pozycja jest po prostu szaleńczo trudna, a na początku wydaje się wręcz kompletnie niegrywalna - zaczynamy bowiem w samej bieliźnie (yay!) oraz mogąc tylko kopać naszych przeciwników. Na szczęście bardzo szybko zdobywamy pierwszy oręż, tarczę, zbroję i hełm nieco ułatwiające przeżycie. Broni mamy w sumie kilka rodzajów, przy czym każda posiada pewne zalety oraz oczywiście wady - metodą prób i błędów szybko dojdziemy, którą z nich walczy nam się najlepiej. Podobnie jest ze zbrojami - gra oferuje bodaj trzy pełne komplety różniące się oczywiście możliwościami defensywnymi. Ponadto w rozbijanych przy pomocy uzbrojenia lub hełmu (trzeba podskoczyć) kamiennych blokach znajdujemy rozmaite magiczne gadżety, bez pomocy których nijak nie uda się szczęśliwie ukończyć przygody. Mogą one mieć działanie czasowe (np. skrzydła umożliwiające swobodne latanie po całym etapie) lub stałe (np. uskrzydlone sandały Merkurego pozwalające skakać wyyyżeeej oraz daaaleeej).

    Athena posiada w sobie elementy RPG - większość zbieranych po drodze przedmiotów zwiększa widoczne na ekranie współczynniki siły plus ataku. Ponadto od czasu do czasu napotkamy dziwną roślinkę, która po uderzeniu w nią naszą bronią pozwoli wydłużyć na stałe pasek z energią (duże czerwone serce) bądź trochę jej odzyskać (mniejsze serduszka). Każdą śmierć odczuwa się naprawdę boleśnie - tracimy bowiem ABSOLUTNIE WSZYSTKIE zebrane już do tej pory gadżety. Można tego uniknąć na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest zdobycie magicznego artefaktu z literką K - po stracie życia zniknie on z naszej kieszeni, ale cała reszta inwentarza pozostanie nienaruszona. Druga metoda polega na odnalezieniu klucza umożliwiającego dostanie się do bonusowego etapu. Spotykamy w nim grającego na harfie anioła, którego za żadne skarby świata nie wolno zaatakować! Anioł po chwili odleci zostawiając nam wspomnianą harfę i od tej pory już nigdy nie będziemy musieli martwić się o nasze przedmioty.

    Kolejne poziomy są dosyć ciekawie pomyślane - mają zazwyczaj po kilka "pięter", dzięki czemu możemy tak zaplanować naszą drogę, że nie trzeba będzie stawiać czoła bossowi czyhającemu na końcu każdego z nich! Ale nie ma się zbytnio z czego cieszyć - pod koniec przygody i tak czeka nas rematch z nimi wszystkimi, zanim będziemy mogli stanąć twarzą w twarz z Dantem.

    Oprawa zdaje się być dosyć przyzwoita biorąc pod uwagę rok, w którym prezentowany tytuł został wydany. Najbardziej chyba cieszy natychmiastowo widoczna zmiana obecnie używanej broni czy zbroi po zebraniu kolejnej. Ponadto, jak to zwykle bywa w przypadku japońskich tytułów, grę naszpikowano mnóstwem sekretów. O jednym z nich (dodatkowy level) wspomniałem już powyżej, innym zaś jest możliwość uzyskania dla Atheny statusu półbogini, co udało mi się osiągnąć na samym początku ostatniego etapu. Żebym chociaż wiedział, jak to zrobiłem... Tym niemniej w takiej postaci walczyło mi się po prostu fantastycznie - zobaczcie jak wyglądał powtórny pojedynek z pierwszym bossem.

    Przyłożenie...



    ..., strzał...



    ...i już po wszystkiemu.



    Gdyby dało się tak zawsze...

    Athena to zupełnie fajna, choć nieco przegięta pod względem poziomu trudności platformówka. Nad gierką trzeba trochę posiedzieć, by pomalutku rozpracować każdy etap, ucząc się najoptymalniejszej drogi oraz umiejscowienia najpotrzebniejszych przedmiotów. Ze względu na słodziutką mangową bohaterkę osobiście bardzo chętnie poświęciłem jej kilka godzin, no ale to ja. Wam polecam w pierwszej kolejności rzucić okiem na filmik i dopiero potem ewentualnie podjąć decyzję.

    • 15:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    Atomic Point to radosna wariacja na temat klasycznego tetrisa. Naszym zadaniem jest pozbycie się z planszy wszystkich diamencików poprzez wkomponowanie ich do ustawianej linii. Niby prosta sprawa, ale pokręcone układy klocków oczekujące nas w kolejnych 99 etapach skutecznie utrudnią to zadanie.

    Od czasu do czasu może nam się trafić blok specjalny z migającym kwadracikiem. Należy wówczas szybciutko wdusić drugi fire, po czym będziemy mogli wybrać rodzaj pomocy, z jakiej chcemy skorzystać: zażądać w następnej kolejności dowolnego klocka; przywołać kamień, który stopniowo będzie spadał w dół ryjąc korytarz wśród kwadracików; użyć bomby wysadzającej po pewnym czasie fragment "rusztowania"; zmniejszyć tempo spadania kolejnych elementów.

    Gra wydaje się całkiem sympatyczna, ale niestety odpadłem od niej bardzo szybko - poziom abstrakcji kolejnych konstrukcji błyskawicznie przerósł moje umiejętności logicznego myślenia. Na szczęście w opcjach automatu da się włączyć normalnego tetrisa (aczkolwiek wciąż z pomocniczymi blokami) i chyba tylko to uratowało niniejszy tytuł przed szybkim skasowaniem. Polecam wszystkim, którzy lubią sobie czasem podopasowywać spadające z góry klocki, lecz zmęczyli się już standardową odmianą tej gry.



    Ciekawostka: odpowiedzialna za grę kompania Philko została pozwana przez Segę, gdyż nie dość, że Atomic Point do złudzenia przypomina Bloxeeda z tego samego roku (raczej go sobie darujemy), to dodatkowo działa na użytym bez pozwolenia Sega System 16. Sprawa została rozstrzygnięta na korzyść Segi i Philko zapłaciło niemałą kasiorkę.
    • 16:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    Atomic Robo-Kid to bardzo sympatyczna, aczkolwiek chwilami nieźle przerąbana strzelanina. Sterując małym robocikiem nawalamy do hord mniejszych i większych nieprzyjaciół poszukując jednocześnie przejścia do kolejnego etapu.

    Broni mamy w sumie cztery rodzaje i możemy swobodnie przełączać się między nimi. Wypada jak najszybciej zebrać cały komplet, bo każda z nich przydaje się na inny rodzaj wrogów. Ponadto czasem trafia się przyspieszenie ruchów robocika, 30-sekundowy autofire lub inteligentna osłona, która sama aktywuje się w momencie oberwania (da się nieść trzy w zapasie).

    Etapy w sporej większości polegają na locie albo prosto przed siebie (lewo bądź prawo), albo tak jak nas droga prowadzi. Czasem jednak trzeba będzie poszukać jakiegoś ukrytego np. w zaroślach przejścia bądź rozwalić kawał ściany blokujący dalszą podróż. Ponadto niektóre poziomy mają więcej niż jedno wyjście, a każde z nich prowadzi do innego miejsca - dzięki temu następna rozgrywka niekoniecznie musi wyglądać tak samo jak poprzednia.

    Nie ma się tu więcej nad czym rozpisywać - prezentowana pozycja to najbardziej typowa z typowych automatówek. Polecam, ale uwaga na momenty, w których robi się naprawdę ostro - bardzo łatwo stracić cierpliwość ginąc po raz n-ty przy kolejnej próbie sforsowania ciężkiego fragmentu gry.

    • 17:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    ...co do Atheny to była także na ZX Spectrum i Timex




    ,natomiast wersja którą przedstawiłeś przypomina mi pewną grę z Segi Mega Drive




    • 18:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    Athena była też na C=64 i niewątpliwie zajmiemy się tymi konwersjami w swoim czasie. Alisią zresztą też się zajmiemy - ja wcale nie żartowałem mówiąc, że gier do opisywania starczy na długie lata.
    • 19:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime28 Apr 2013
     
    ...te bliższe mojemu sercu postaram się opisać sam:-p... o ile zdążę :-),choć jak już opisujesz to powinieneś napisać o wszystkich dostępnych wersjach porównać graficzkę, dzwięk, ewentualne zmiany w rozgrywce na i polecić tę najlepszą (o ile nie ma jakiś kolosalnych różnic tzn czasami gra mająca ten sam tytuł niekiedy strasznie odbiega od oryginału choć stara się go udawać )
    • 20:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    Aurail to kapitalna strzelanina od Westone wydana przez Segę w 1990 roku. Akcja rzuca nas do bliżej niesprecyzowanej przyszłości, gdzie przyjdzie nam wziąć udział w jakimś kosmicznym konflikcie.

    Większą część z 16 etapów obserwujemy z góry. Poruszamy się wówczas małym czołgo-mechem i strzelamy do przeciwników zbierając zostawiane przez nich zasilanie dla naszej osłony, którą aktywujemy sami przy pomocy trzeciego fire (można mieć włączone aż trzy naraz).

    Po dotarciu do jakiejś większej konstrukcji nasz pojazd wkracza do środka, widok zaś zmienia się na FPP. Idziemy przed siebie w poszukiwaniu wyjścia, a od czasu do czasu zostajemy zatrzymani przez atakujących wrogów, których oczywiście należy powybijać zanim będziemy mogli kontynuować marsz. Dopiero w tych sekwencjach przydaje się drugi z klawiszy fire służący do obracania się.

    Aurail to śliczna oraz bardzo miodna strzelanina, ale poziom trudności ma iście piekielny. Na początku nie jest zbyt ciężko, ale już tak mniej więcej od piątego etapu można rwać włosy z głowy. Gra jest po prostu bezlitosna, cofając nas prawie do początku levelu po każdej stracie życia. Sejwowałem praktycznie co kilka kroków, a mimo to przejście całości zajęło mi aż trzy godziny, z czego ostatnią poświęciłem na walkę z finałowym bossem. Pozostawię to bez komentarza.

    Chciałbym wam polecić prezentowaną pozycję, ale kto ma ochotę (nad)używać stejtów niemal kilkanaście razy na minutę? Bez nich zaś to wyzwanie tylko dla mega hiper super nieziemskich wymiataczy.

    • 21:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     

    IRATA4:

    ...te bliższe mojemu sercu postaram się opisać sam:-p... o ile zdążę :-)

    Zanim skończę się przedzierać przez same automaty to pewnie miną jeszcze ze dwa lata, więc bardzo możliwe, że mnie uprzedzisz. Ale chyba żaden problem, żeby potem każdy dopisał od siebie rzeczy, których jego zdaniem zabrakło w poprzednim tekście.

    choć jak już opisujesz to powinieneś napisać o wszystkich dostępnych wersjach porównać graficzkę, dzwięk, ewentualne zmiany w rozgrywce na i polecić tę najlepszą

    Pewnie tak, tylko że to by wymagało działania na kilku(nastu...?) platformach jednocześnie, a w ten sposób raczej nigdy nie poskładam swoich wymarzonych pełnych kolekcji. Nie wyobrażam sobie usiłować ogarniać więcej niż jeden sprzęt naraz i to jeszcze idąc wyrywkowo, a nie alfabetycznie. Do tego doszłoby przechodzenie tej samej gry czasem kilkanaście razy pod rząd... Nie, na to się raczej nie dam namówić.

    (o ile nie ma jakiś kolosalnych różnic tzn czasami gra mająca ten sam tytuł niekiedy strasznie odbiega od oryginału choć stara się go udawać )

    To prawda, dlatego właśnie nie zamierzam odpuścić żadnej z nich - wersje domowe czasami stawały się wręcz zupełnie inną grą. Gdyby przyrównywać je do oryginałów, to oczywiście muszą przegrać, ale jeśli spojrzeć na nie jak na zupełnie nowe produkcje...
  1.  
    Alisia Dragoon na MegaDrive to malo znany klejnot z biblioteki gier na ta konsole.
    Swietne video Pata na temat tej gry:



    Swoja droga, szkoda Tenchi , ze nie wskakujesz w bardziej nowozytne gry. Trzy ostatnie generacje videogamingu sa zdecydowanie bardziej zroznicowane, nie tylko tematycznie - przede wszystkim glownie dzieki mechanice gier .Prawde mowiac dopiero te generacje wniosly do gamingu prawdziwe emocje i dorosłe historie.
    • 23:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    ...jak Niebiański Miecz ?
    kurcze już powrotu na tej generacji konsol chyba nie doczekam.


    jedna z pierwszych gier PLAYSTATION3 jednakże dobre dzieła się nie starzeją :-)
  2.  
    Zajebista gra. Generalnie uwielbiam to co robi Ninja Theory. Enslaved to jedna z moich ulubonych gier tej generacji , i obok Vanquish najmniej doceniony tytul /nieslusznie/.
    A HS ? Coz, nie jest to idealna gra pod wzgledem mechanik, acz historia, a przede wszystkim to jak zostala opowiedziana zasluguje na dozgonna pamiec o tym tytule. Kurde bele, przypomniales mi wszystkie ochy i achy jak ta gra ze mnie wyciagnela podczas grania. Musze do niej wrocic :)
    • 25:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     

    michalmarek77:

    Swoja droga, szkoda Tenchi , ze nie wskakujesz w bardziej nowozytne gry. Trzy ostatnie generacje videogamingu sa zdecydowanie bardziej zroznicowane, nie tylko tematycznie - przede wszystkim glownie dzieki mechanice gier .

    Cóż - póki bawimy się automatami, moje macki raczej nie sięgną wyżej niż generacja Dreamcasta i PS2. Będzie też kilka gierek z epoki Xboxa 360, ale to naprawdę szczątkowe ilości. Jedna zresztą już była: Radirgy Noa zostało przeportowane zarówno na niego (z dodanym do tytułu słówkiem "massive") jak i na Wii.

    Prawde mowiac dopiero te generacje wniosly do gamingu prawdziwe emocje i dorosłe historie.

    Ależ to wyśmienicie! Dzięki doświadczeniu, którego nabędziemy podczas całego przesiewu staroci nie pozwolimy sobie wcisnąć żadnego kitu ubranego na nowo w ładne piórka. A jeśli się przy okazji okaże, iż faktycznie są tam jakieś dorosłe historie, to tym lepiej - będziemy już bardziej dojrzali, więc właściwiej je odbierzemy. Zatem jakkolwiek nie spojrzeć, póki co widzę w mojej obecnej metodzie sprawdzania same superlatywy. :)
    • 26:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    ... a ja muszę koniecznie zakupić Vanquish/a (pierwsza zapowiedź była genialna[ta z tą spokojną muzyczką]).
    Tak swoją drogą to niesamowity był Z.O.E.2 zarówno ze względu na niespotykane efekty graficzne jak i przerywniki anime chwytające za serce(głównego bohatera chwyciły i to dosłownie he,he)

    !!!!ZOBACZCIE TO DO KOŃCA!!!!


    ...resztę jak się spodoba :-)...








    小島秀夫
    Kojima Hideo urodzony 24 sierpnia 1963 i 上田 文人 Fumito Ueda
    MOI GURU :-)
    • 27:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    Do Kojimy sam mogę dorzucić cegiełkę. W dwa pierwsze MSX-owskie Metal Geary ciąłem namiętnie z pełnym napięciem, choć solucja leżała cały czas przed nosem i często z niej korzystałem. Segowska odświeżka Snatchera z tegoż samego MSX-a oraz PC-88 zniszczyła mi system: cała nocka spędzona przed kompem, dopóki nie padła ostatnia kwestia w grze - nie mogłem się odpiąć. Tym bardziej zacieram łapki na Policenauts, które doczekało się fanowskiego tłumaczenia do wersji na PSX-a, a także kolejne gry od tego pana.
  3.  
    Tak, wspaniali designerzy. Warto wspomniec o jednym z najwspanialszych, ktory choc zasluguje na wymienianie z najwybitniejszymi ludzmi video-growej rozrywki czesto jest pomijany. 高橋 哲哉 Takahashi Tetsuya. Ciekawa postac, odpowiedzialna za Xenogears. Gre , ktora doslownie oszolamia swoja glebia!
    Ciekawy review, choc raczej surowy dla gry :) Osobiscie oceniam Xenogears na 10/10.
    • 29:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime28 Apr 2013 zmieniony
     
    tenchi
    ...a MGS z PSX/a ?
    Jako ciekawostke podam iż gdybyś pograł w MGS4 to znalazł byś cuś ze Snatchera ;-P,nic więcej nie zdradze:-)
  4.  
    @Tenchi
    Tak, Snatcher jest niesamowity :) Nawet niedawno do niego wrocilem i ponownie skonczylem amerykanska wersje z Mega CD :)
    • 31:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime29 Apr 2013 zmieniony
     

    michalmarek77:

    Warto wspomniec o jednym z najwspanialszych, ktory choc zasluguje na wymienianie z najwybitniejszymi ludzmi video-growej rozrywki czesto jest pomijany. 高橋 哲哉 Takahashi Tetsuya. Ciekawa postac, odpowiedzialna za Xenogears. Gre , ktora doslownie oszolamia swoja glebia!

    A tak, na Xenogearsy ostrzę sobie pazurki odkąd wyczytałem, że jacyś goście robią jego unduba, znaczy przywracają oryginalne japońskie głosy. To będzie dopiero experience, gdy już dotrę do PSX-a. Czasem naprawdę warto zaczekać, bo można sobie zagrać w o wiele bardziej godziwych warunkach. :)

    Tak, Snatcher jest niesamowity :) Nawet niedawno do niego wrocilem i ponownie skonczylem amerykanska wersje z Mega CD :)

    Tylko jedno zastrzeżenie i to nawet nie odnośnie samej gry - chyba wszyscy już wiedzą jakie: dub. Słaby, chętnie zagrałbym w oryginalne wydanie. Ale fabularnie moc.

    IRATA4:

    ...a MGS z PSX/a ?

    Jeszcze nie - będzie na PSX-ie. Czy mam mówić, że zacieram łapki?

    Jako ciekawostke podam iż gdybyś pograł w MGS4 to znalazł byś cuś ze Snatchera ;-P,nic więcej nie zdradze:-)

    I dobrze, bo po łapach - no spoilers pliz. :) Co prawda na razie poza zasięgiem, ale zanim ja panie dojdę z tym sprawdzaniem do PS3, to kto wie, co się jeszcze wydarzy na poletku emulacji... ;) Albo wtedy już faktycznie konsola, droga raczej nie będzie. :D
    • 32:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime29 Apr 2013
     
    tench
    "Jeszcze nie - będzie na PSX-ie. Czy mam mówić, że zacieram łapki?"
    był,jest i będzie;-),zagraj na emulcu pod blaszaka tylko bez pada nie podchodź (pewien moment na klawie nerwowo zabija).

    "I dobrze, bo po łapach - no spoilers pliz. :) "
    ... nienawidzę spojlerów ...no chyba że samochodowe :-)
    • 33:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime29 Apr 2013 zmieniony
     
    zagraj na emulcu pod blaszaka tylko bez pada nie podchodź (pewien moment na klawie nerwowo zabija).

    Owszem, przed zabraniem się za konsole klasy PSX-a raczej zamierzam nabyć to urządzenie. Próbowałem przejść sobie po raz drugi Silent Hilla przy pomocy klawiery i sterowanie nawet da się jakoś sensownie pokonfigurować, ale gdy się już raz zasmakowało gry padem w tego typu produkcje... Zaś z tego co widziałem podczas pobieżnego sprawdzenia setu na N64, do wielu gier bez niego nie ma nawet co zasiadać - mogą okazać się niemożliwe do obsłużenia, a po co sztucznie ograniczać sobie pulę tytułów, skoro pady drogie nie są.
    • 34: CommentAuthorconrad
    • CommentTime30 Apr 2013 zmieniony
     
    Znakomicie się gra w gry z PSX na PSP - mały ekran tuszuje pikselozę szaraka a i perełek na niego jest o wiele więcej niż dedykowanych stricte PSP.
    • 35:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime30 Apr 2013 zmieniony
     
    No i można go ze sobą zabrać np. w podróż, nie musząc ograniczać się do grania wyłącznie w domu.
  5.  
    Co do perelek na PSP to sie nie zgadzam. Ta konsola ma cale mnostwo fantastycznych, dedykowanych jej gier :) Inna sprawa, ze faktycznie w wiele gier z PSX'a gra sie rewelacyjnie na PSP. Byle by tylko nie wymagaly uzywania L2/R2 :)
  6.  
    Choc sam za seria nie przepadam, doceniam jej rozmach.
    Jesli takie mamy gry dzisiaj to jakie beda jutro ?
    Cytujac Archera MacLeana - Żadna dziedzina w historii ludzkosci nie zrobila takiego postepu jak gry video na przestrzeni ostatnich 30+ lat.
    Science, kurde bele, fiction.

    • 38:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime30 Apr 2013
     
    Z jednej strony rzeczywiście powoduje opad kopary, ale z drugiej, hmmm... Prawdziwie interaktywne filmy, które śniły się developerom w czasach pojawienia się CD jako nośnika? Szczerze mówiąc, mimo wszystko zawsze będę wolał albo śliczną rysowaną grafikę, albo ostatecznie sfilmowanych żywych aktorów - według mnie rendery są po prostu bezduszną i wciąż nieudaną próbą imitowania rzeczywistości. Po co to robić? Gra ma działać na wyobraźnię, a w takich warunkach niewiele zostanie dla niej do roboty. Jeśli chcę popatrzeć na prawdziwy świat oraz ludzi, to po prostu wyłączam komputer/konsolę, po czym wychodzę na dwór.
    • 39: CommentAuthorxxl
    • CommentTime30 Apr 2013
     
    gra pod pewnym wzgledem jest taka jak wszystkie inne... bialasy to postacie barwne o roznorodnych charakterach a murzyni? murzyni zawsze przedstawiani sa w ten sam okreslony sposob :-)
  7.  
    Nie masz racji Tenchi. Dzis gry to przygody, w ktorych aktywnie bierze sie udzial. Sa jak ksiazki, w ktorych wystepujemy. Nie wiem, czy istnieje inne medium kultury, ktore jest tak zroznicowane tematycznie jak gry dzisiaj.
    Filmy interaktywne ? Badziew z epoki CD-Rom, ktory z dzisiejszymi grami nie ma nic wspolnego.
    Emocje , przygoda, niezapomniane wrazenia ? Tak, jak najbadziej dzis gry to oferuja.
    Red Dead Redemption, Bioshock, Shadow of the Colossus, Ico, Heavy Rain, The Walking Dead, Dead Space, Mass Effect, Fahrenheit, Xenogears....i setki, setki innych tytulow.

    Ostatnio skonczylem Spec Ops: The Line - tak brutalnej , paskudnej w przeslaniu, doroslej gry dawno nie widzialem.
    Historia , ktora opowiada, i to jak ja opowiada po prostu nie moglaby byc odpowiednio przekazana na poprzedniej generacji. By opowiesc wpolgrala z przekazem tresci po prostu musi byc w odpowiedni sposob zobrazowana. Wlasnie dlatego postep jest konieczny by medium sie rozwijalo, by przekazywalo glebsze tresci i emocje wlasnie.

    Hej, uwielbiam Asteroids, Donkey Konga, klasyczne Mario, Turricany, Montezume czy Contre, jednak za zadne skarby bym nie chcial by gry, tworzenie gier, zatrzymalo sie na ich etapie. Umarlbym z nudow i rzucilbym to hobby w diably

    • 41:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime30 Apr 2013 zmieniony
     

    tenchi:

    Z jednej strony rzeczywiście powoduje opad kopary, ale z drugiej, hmmm... Prawdziwie interaktywne filmy, które śniły się developerom w czasach pojawienia się CD jako nośnika? Szczerze mówiąc, mimo wszystko zawsze będę wolał albo śliczną rysowaną grafikę, albo ostatecznie sfilmowanych żywych aktorów - według mnie rendery są po prostu bezduszną i wciąż nieudaną próbą imitowania rzeczywistości. Po co to robić? Gra ma działać na wyobraźnię, a w takich warunkach niewiele zostanie dla niej do roboty. Jeśli chcę popatrzeć na prawdziwy świat oraz ludzi, to po prostu wyłączam komputer/konsolę, po czym wychodzę na dwór.


    ... z kijem baseballowym ;-)



    O jakiej nieudanej próbie mówisz?,grałeś w UNCHARTED 1,2,3, widziałeś nowe wcielenie LARY (Tomb Rider) a gry takie jak prezentowana kilka wątków wyżej przeze mnie "PODRÓŻ"?
    Te gry to nie interaktywne filmy tylko właśnie GRY I TO JAKIE!!!
    Sfilmowani żywi aktorzy nie przyjęli się już w latach 90tych,nawet nie tak dawno w grze FORBIDDEN SIREN (PS2)zastosowano zdigitalizowane twarze postaci,przez co momentami bohaterowie mieli kretyńskie miny...
    ... ,ja wiem co masz na myśli jednakże technika idzie w stronę wysokich rozdzielczości,to o czym mówisz w pewien sposób dzieje się teraz mianowicie aktorzy wcielający sie w postaci z gier są skanowani ze wszystkich stron lub obczepiani czujnikami przez co mamy w grach bliższą ideałowi(o ile takowy istnieje) animacje ,choć zdolny animator obejdzie się i bez tego.
    tenchi bez obrazy ale nie wiem do czego dążysz ... byle by nie do tego :
    ->link<-
    • 42:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime30 Apr 2013 zmieniony
     

    michalmarek77:

    Nie masz racji Tenchi.

    A co daje ci podstawy do myślenia, że ty masz 100% racji? Każdy z nas jest inny, każdy lubi coś innego, każdy ma rację na swój sposób.

    Dzis gry to przygody, w ktorych aktywnie bierze sie udzial. Sa jak ksiazki, w ktorych wystepujemy.

    Tak samo wyreżyserowane jak kiedyś, tylko sposób ich prezentacji pozwala na wdanie się w głębsze szczegóły.

    Badziew z epoki CD-Rom

    I znowu ten autorytatywny, nie znoszący dyskusji i sprzeciwu ton, którego po prostu nienawidzę, rzucający mocne słowa.

    Emocje , przygoda, niezapomniane wrazenia ? Tak, jak najbadziej dzis gry to oferuja.

    Podobnie jak robiły to od początku swojego istnienia - trzeba tylko chcieć oraz potrafić to dostrzec. No ale jak się ma oczy zajęte liczeniem ilości poligonów w najnowszych tytułach...

    Historia , ktora opowiada, i to jak ja opowiada po prostu nie moglaby byc odpowiednio przekazana na poprzedniej generacji. By opowiesc wpolgrala z przekazem tresci po prostu musi byc w odpowiedni sposob zobrazowana.

    Co ma być zobrazowane? To co wyboldowałem poniżej?

    tak brutalnej , paskudnej w przeslaniu,

    Po co pokazywać takie rzeczy? Mało brutalności mamy dookoła w codziennym życiu? Wystarczy obejrzeć sobie wiadomości w telewizji. Dla mnie gry mają być ucieczką od tego syfu, a nie umożliwiać mi osobiste wzięcie w nim udziału.

    doroslej gry dawno nie widzialem.

    Ach, no tak - przecież brutalność pokazana z jak największymi szczegółami świadczy o dorosłości gry. Silly me, zapomniałem.

    Wlasnie dlatego postep jest konieczny by medium sie rozwijalo, by przekazywalo glebsze tresci i emocje wlasnie.

    A kiedy będzie już dość? Gdy da się policzyć na ekranie wszystkie komórki mózgowe wystrzelone z głowy przeciwnika?

    Sorry, ale będę teraz szczery i brutalny aż do bólu. Ty wciąż wytykasz mi, iż nic nie wiem o nowych grach. Więc ja ci odpowiem, że moim zdaniem ty guano wiesz o starych - najwyżej tyle, ile mogłeś dowiedzieć się dzięki tym wszystkim używanym usługom z najpopularniejszymi retro tytułami na najnowszych konsolach. Inaczej okazałbyś im trochę więcej szacunku i nie patrzył na nie z góry, tak jak robisz to teraz. Ja przynajmniej szczerze oraz otwarcie mówię o swoim pogardliwym stosunku do nowości. Ty zaś niby lubisz gry w ogóle, ale jak jest naprawdę można się przekonać, gdy tylko zaczynasz ślinić się nad jakąś kolejną najnowszą produkcją, która (obowiązkowo!) jest jeszcze lepsza niż wszystko, co do tej pory powstało. Tfu.

    Hej, uwielbiam Asteroids, Donkey Konga, klasyczne Mario, Turricany, Montezume czy Contre,

    Zatem dlaczego tak rzadko o tym wspominasz?

    jednak za zadne skarby bym nie chcial by gry, tworzenie gier, zatrzymalo sie na ich etapie. Umarlbym z nudow i rzucilbym to hobby w diably

    Kto wie, czy nie z korzyścią dla otoczenia... Póki co wciąż jeszcze usiłuję z tobą dyskutować, ale rozmowa z człowiekiem puszczającym mimo uszu większość rozsądnych argumentów zwyczajnie mnie męczy, więc chyba wkrótce tego zaprzestanę. Nie chodzi nawet o niemożność przekonania do swoich racji (nie zawsze musi to być ostateczny cel dyskusji), ale o zwykłą przyjemność czerpaną z rozmowy, co niestety jest niemożliwe w przypadku kogoś zawsze wiedzącego lepiej i szczerze wierzącego w swoje oświecenie, obycie oraz monopol na prawdę.

    IRATA4:

    O jakiej nieudanej próbie mówisz?

    Każda z nich jest dla mnie nieudana, bo świadomość wciąż mi przypomina, iż to tylko KALKA rzeczywistości, mocno wypaczona w moich oczach.

    tenchi bez obrazy ale nie wiem do czego dążysz ...

    Przez cały czas do wciąż tego samego: uruchomienia wszystkich istniejących gier tego świata i ukończenia sobie tych, które mi się spodobają. Doprawdy, tak wam trudno pojąć i pogodzić się z faktem, że ktoś woli popatrzeć na płaski rysunek niż przestrzenną postać zbudowaną z trójkątów? Cały czas rozchodzi się wyłącznie o to. Czy ja mówię o tym, iż nowe tytuły są słabe? Nie - ja mówię tylko, że MI SIĘ NIE PODOBAJĄ. Zatem doprawdy nie kumam zarzutów pod swoim adresem o rzekomym "braku racji" - co gust ma wspólnego z racją? Napiszcie wprost, iż waszym zdaniem po prostu nie mam gustu, bo nie kremuję majtek na widok byle badziewia w 3D i tyle.
  8.  
    Grubo :)

    Nie bede cytowac, odniose sie ogolnie do tego co powyzej.

    No nie wiem, czy taki Night Gunner, Donkey Kong czy Keystone Kapers byly podobnie projektowane co dzisiejsze pozycje :)
    Gry kiedys testowaly zrecznosc gracza. Stawialy nimalze jedynie wyzwanie zrecznosciowe, intelekualne przyszlo troche pozniej a emocjonlane towarzyszy grom dopiero od niedawna.
    Jaka historie opowiada Donkey Kong ? Marble Madness ? Qbert ? Crystal Castles ? Asteroids ?
    Dawne gry , co najwyzej, oferowaly historie na poziomie 5 minutowej kreskowki dla dzieci......
    Dawne gry nie byly rezyserowane, nie oferowaly pod zadnym wzgledem takiego poziomu immersji, jaka sa w stanie zapewnic dzisiejsze tytuly. Sorry , grajac w Contre to zmecze jedynie swoj refleks i palce, grajac w Heavy Rain/The walking dead mozna zapomniec ze sie gra - wrecz doslownie sie w tym "przedstawieniu" uczestniczy, wystepuje.

    Swoja droga, piszesz ze nie podobaja Ci sie dzisiejsze produkcje. Grales w nie ? Doswiadczyles empirycznie , ze Ci sie nie podobaja, po zagraniu w nie ?
    Czy po prostu tak twierdzisz, bo tak twierdzisz :)
    A moze grales w dwie/gry i stwierdziles , ze Ci sie nie podobaja i skreslasz caly wspolczesny dorobek ?
    To wlasnie na tej generacji powstaly prawdopodobnie najladniejsze, rysowane 2d gry ever :)
    Szczerze, wydaje mi sie ze dla graczy nie ma roznicy czy gra jest z kresek, polygonow czy innych pierdol.
    Wazne by gra miala miodnosc. Dzielenie gier, na "fajne" (2d) i "niefajne" (bo 3d, etc) to idiotyzm.








    Sorry Tenchi, ja wychowalem sie gamingiem. Od czasu gdy jako 6-letni smark dostalem A2600 z Keystone Kapers :)
    Dlaczego nie pisze o starych grach ? Bo z nimi dorastalem ? Bo przezylem kazda generacje /niemalze - powiedzmy ze czasy ZX81/A2600 mgliscie pamietam/ na biezaco ? Bo dzis wole odpalic XO/PS3/PC (indie) niz ktorykolwiek, uwielbiany, stary sprzet ?
    Slinie sie na nowe gry ? Owszem. Bo jest na co, Tenchi, jest na co :)


    P.S. Moj syn ma dwa lata, ale jakis czas temu kupilem dla niego A2600 i Keystone Kapers, podaruje u jak bedzie miec 6 :) Choc nie wiem, czy to docenie - juz teraz kocha Mario Kart i SMG na Wii. Cholera.

    P.S 2 Jutro wychodzi Blood Dragon. Gra robiona przez trzydziestolatkow dla trzydziestolatkow. Tak, dzisiejszy gaming jest taaaki kiepski :)
    • 44:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime30 Apr 2013 zmieniony
     
    a emocjonlane towarzyszy grom dopiero od niedawna.

    Bullshit.



    Gra z 1995 roku (moim zdaniem to wcale nie tak niedawno) składająca się przede wszystkim z obrazków i ogromnej ilości tekstu, a nie uwierzysz ile w niej emocji. Mogłaby nimi bez trudu powalić na kolana niejedną współczesną produkcję. Zresztą podobnie jest z wieloma innymi visual novelkami - sprawdź sobie przykładowo Remember11 -the age of infinity-, Ever17 -the out of infinity-, uważanego już za klasyka EVE burst error czy Kanona, przy którym pod koniec jawnie się popłakałem - chyba najsmutniejsza gra, w jaką dane mi było zagrać. Zwróć proszę uwagę, że podaję ci póki co tytuły wyłącznie z jednego gatunku. Mam sięgnąć po inne? Proszę bardzo.













    To była jedna z wielu niezapomnianych przygód mojego życia - nie mogłem się odpiąć przez tydzień.



    Nic nie zrozumiałem z fabuły, ale mimo to emocji było co niemiara.





    Nawet takie "coś" potrafi wzbudzić emocje, jeśli wczytujesz się w przerywniki pomiędzy etapami, a nie tylko bezmyślnie klepiesz fire.



    Jaka historie opowiada Donkey Kong ? Marble Madness ? Qbert ? Crystal Castles ? Asteroids ?

    A kto tutaj mówi o tych prościutkich klasykach?

    Sorry , grajac w Contre to zmecze jedynie swoj refleks i palce

    Fakt, iż TY nie widzisz w tej grze żadnych emocji nie oznacza automatycznie, że ich tam nie ma. Grałeś w wersję japońską z animowanymi przerywnikami? Jeśli one nie wzbudzają w tobie żadnych chęci aby walczyć dalej, to oznacza tylko tyle, iż trochę za bardzo wyprałeś się najnowszymi tytułami, które zbyt nachalnie podają na tacy przeżutą papkę - wystarczy jedynie zacząć ją połykać.

    Swoja droga, piszesz ze nie podobaja Ci sie dzisiejsze produkcje.

    Niektóre się podobają, inne nie.

    Grales w nie ? Doswiadczyles empirycznie , ze Ci sie nie podobaja, po zagraniu w nie ?

    W te o których wypowiadam się szerzej trochę grałem, gdyż nie zwykłem dyskutować na sucho bez wyrobienia sobie uprzednio własnej opinii (na czym złapałem ciebie już niejeden raz). Przecież dobrze wiesz, że nie przebieram testując absolutnie wszystko, co tylko w łapy wpadnie i działa.

    Szczerze, wydaje mi sie ze dla graczy nie ma roznicy czy gra jest z kresek, polygonow czy innych pierdol.

    Zaczynam dostrzegać zdrowy rozsądek.

    Wazne by gra miala miodnosc.

    No brawo.

    Dzielenie gier, na "fajne" (2d) i "niefajne" (bo 3d, etc) to idiotyzm.

    W pełni się z tym zgadzam, dlatego właśnie staram się pograć we wszystko. Ale nic nie poradzę na to, iż jednak płaskie 2D bardziej wpasowuje się w moje gusta niż nawet najpiękniejsze 3D.

    Filmik z Muramasy przecież sam tu kiedyś wklejałem. Absolutne mistrzostwo - zauroczyła mnie po kilku minutach (głównie postacią bohaterki oraz jej seiyuu, ale nie tylko). Bardzo się cieszę, że da się zaemulować bez żadnych problemów - będę w nią ciupał jak popieprzony.

    Sorry Tenchi, ja wychowalem sie gamingiem.

    Witamy w klubie.

    Dlaczego nie pisze o starych grach ? Bo z nimi dorastalem ? Bo przezylem kazda generacje /niemalze - powiedzmy ze czasy ZX81/A2600 mgliscie pamietam/ na biezaco ? Bo dzis wole odpalic XO/PS3/PC (indie) niz ktorykolwiek, uwielbiany, stary sprzet ?

    Tylko pozazdrościć tak fantastycznej znajomości każdej starej gry wydanej na każdą starą platformę. Ja niestety póki co aż tak światły nie jestem, dlatego właśnie pokornie zająłem się łataniem dziur w swojej wiedzy. Pomalutku przeglądając wszystkie sprzęty stopniowo dojdę i do nowszych. Niestety na wszystko trzeba czasu, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę ilość materiału do przerobienia.

    Slinie sie na nowe gry ? Owszem. Bo jest na co, Tenchi, jest na co :)

    Twoim i tylko twoim zdaniem, bo moim niestety w sporej większości nie ma na co. Wiesz, zauważyłem u siebie dosyć dziwną, aczkolwiek bardzo ciekawą manierę: im nowsza gra, tym mniejsza szansa, iż mi się spodoba. Na szczęście wciąż trafiają się wyjątki, dlatego mimo wszystko nie poddaję się.

    P.S 2 Jutro wychodzi Blood Dragon. Gra robiona przez trzydziestolatkow dla trzydziestolatkow. Tak, dzisiejszy gaming jest taaaki kiepski :)

    Tego nikt nie powiedział. Ale wybacz, mimo wszystko wizualnie wciąż bardziej będzie do mnie trafiało coś takiego...



    ...albo takiego...



    ...niż powyższy Blood Dragon, bo tutaj przynajmniej widzę co dzieje się na ekranie i mogę dzięki temu kontrolować przebieg rozgrywki. Poza tym chyba wolimy jednak inny typ gier - gdyby ktoś chciał, abym mu polecił jakieś nowsze tytuły, to sięgnąłbym przykładowo po...



    ...albo po...



    Pierwsza jest z 2009, druga z 2010, więc chyba nie aż tak stare pozycje. Ale mimo tego zapewniają mi ten przyjemny oldskulowy feeling, którego nijak nie czuję przy powiedzmy Assassin's Creedach.
    • 45:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime30 Apr 2013
     
    Uogólniając to po to mamy tyle gier by mieć w czym wybierać ,mnie podobają się poligonalne postaci i utożsamiam się z nimi bardziej niż ze zlepkiem dwuwymiarowych pixeli i to nie ze względu na grafikę tylko ze względu na sposób ukazania akcji 3d fpp ,itp:-) co nie znaczy iż grając w takiego Draconus/a nie wczuwam się w postać i klimat gry (bo ten jest bombowy,dla mnie jest dobre to i to,jednakże nastały takie czasy iż jak mam więcej czasu to zamiast mordować się (choć lubię trudne gry)chcę przeżyć virtualną przygodę .michalmarek77 piąteczka:-) .

    tenchi coś dla ciebie :
    tenchi piąteczka

    CHŁOPAKI ZMIEŃMY TEMAT BO TO SIĘ ROBI NUDNE I MĘCZĄCE.
    • 46:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime30 Apr 2013 zmieniony
     
    mnie podobają się poligonalne postaci i utożsamiam się z nimi bardziej niż ze zlepkiem dwuwymiarowych pixeli i to nie ze względu na grafikę tylko ze względu na sposób ukazania akcji 3d fpp ,itp:-)

    Jak dla mnie luzik - każdy lubi co innego.

    co nie znaczy iż grając w takiego Draconus/a nie wczuwam się w postać i klimat gry (bo ten jest bombowy

    No właśnie zdaje mi się, iż nasz współdyskutant chyba zapomniał, że do stworzenia emocji i klimatu niekoniecznie potrzebna jest super grafika czy fabuła na kilkaset stron maszynopisu.

    Ookami jest cudowne - przez długie godziny nie mogli mnie odpiąć od konsoli na jednym z mangowych konwentów. Bardzo się cieszę z możliwości zagrania sobie w niego w domu bez potrzeby kupowania sprzętu.

    tenchi piąteczka

    Przybijam.

    CHŁOPAKI ZMIEŃMY TEMAT BO TO SIĘ ROBI NUDNE I MĘCZĄCE.

    Coś w ten deseń - jestem za. Postaram się już więcej nie komentować żadnych wrzutek od michalamarka77, bo to praktycznie zawsze prowadzi do jakichś niesnasek.
    • 47:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime29 Jul 2013 zmieniony
     
    Czas pomalutku brać się za kontynuowanie naszej przygody z automatówkami wszelakimi. Po dłuższej przerwie dziś raczej szybka prezentacja (między innymi dlatego, iż wciąż jeszcze jestem troszkę zabiegany), ale i o czym się tu niby rozpisywać - Ace Driver: Racing Evolution to typowa wyścigówka z połowy lat 90-tych.



    Na moim dualu 2.2 GHz osiągam zaledwie 40% pełnej prędkości działania gry, przez co boję się myśleć jaka moc procesora jest potrzebna do cieszenia się emulacją w całej krasie...
    • 48:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime29 Jul 2013 zmieniony
     
    Ace Driver: Victory Lap to druga z kolei gra w serii. Tym razem mamy możliwość poszaleć sobie na aż trzech różnych trasach.



    Podobnie jak w przypadku części pierwszej, do emulacji gry w pełnej szybkości wypada mieć niezłego demona prędkości na naszej płycie głównej...

    O pograniu w ostatnią część możemy sobie raczej pomarzyć - Ace Driver 3: Final Turn wydany w roku 2008 działa w oparciu o system N2, który nie jest niczym innym, jak tylko wyspecjalizowanym pecetem. A zatem pełna emulacja peceta z 2008 roku na pecetach z 2013 roku...? Ale być może kiedyś doczekamy się bezpośredniej konwersji pod Windows.
    • 49:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime1 Aug 2013 zmieniony
     
    Dziś kolejne dwa, dosyć ciekawe moim zdaniem, znaleziska. Prezentowane pozycje położyły podwaliny pod znaną z między innymi PSX-a serię Ace Combat.

    Air Combat to strzelanina z bardzo prostymi elementami symulacji. Do wyboru mamy trzy misje różniące się od siebie poziomem trudności. Cała nasza robota sprowadza się do namierzania i likwidowania wrażych samolotów przy pomocy działka pokładowego oraz samosterujących rakiet. Każdy poziom to określona ilość celów, na zestrzelenie których mamy pewien czas. Liczba pocisków także jest mocno ograniczona, co w połączeniu z faktem, iż wrogowie wypuszczają mylące je flary oferuje pewne wyzwanie. Samolotem w oryginale sterowało się przy pomocy drążka (pod emulatorem może to być myszka, ale trochę za bardzo mi "latała" - kursory jednak bardziej pozwalają zapanować nad sytuacją) i przepustnicy pozwalającej przyspieszyć lub zwolnić nasz lot.

    Emulacja niestety nie jest jeszcze w pełni dopracowana. O ile brakujące tu oraz ówdzie tekstury od biedy da się przeboleć, tak znikanie HUD-a pod rozmaitymi elementami naziemnego krajobrazu już dosyć skutecznie psuje zabawę czerpaną z koszenia wchodzących w celownik frajerów. Podobnie dziwne rzeczy dzieją się z dźwiękiem, co doskonale słychać na poniższym filmiku. Ponadto do sensownego działania gry potrzebny jest jakiś skromny quadzik powyżej 3 GHz.



    Mógłbym polecić ją na przyszłość, ale tylko pod warunkiem, że błędy zostaną wyeliminowane, a emulator będzie uruchamiany na odpowiednio szybkim procesorze.

    Bezpośrednią kontynuacją powyższego tytułu jest Ace Combat 22. Owo 22 w nazwie wzięło się od systemu, na którym działa gra - jest to Namco System 22 (zresztą pierwsza część bądź poprzednio prezentowane wyścigi też chodzą właśnie pod nim). Naszym zadaniem jest dostanie się do lotniskowca z wrogimi samolotami i rzecz jasna zniszczenie go. Do wyboru ponownie mamy trzy poziomy trudności, które tym razem różnią się jedynie walecznością naszych przeciwników oraz limitem czasowym - sam przebieg misji pozostaje bez zmian. Składa się ona zawsze z trzech dogfightów, tankowania w powietrzu i nalotu na okręt (boss fight, yay!). Poza definitywnie lepszą grafiką, brakiem możliwości spowalniania lotu (przyspieszanie wciąż jest) oraz trzema samolotami do wyboru sposób prowadzenia rozgrywki nie odbiega zbytnio od poprzednika.

    Emulacja ponownie pozostawia trochę do życzenia, co objawia się przede wszystkim nie zawsze kontaktującą przepustnicą, dziwną kaszaną graficzną na górze ekranu i kilkoma innymi drobiazgami. Pomimo tych niedogodności udało mi się wykonać misję na wszystkich poziomach trudności, co zapewniło mi sporo frajdy, dlatego po apgrejdzie sprzętu oraz wyeliminowaniu wszystkich błędów z działania gry tym chętniej kiedyś do niej powrócę.



    Na sam koniec zabawna ciekawostka. Pomimo raczej destruktywnej tematyki obu pozycji game over nie jest ani trochę brutalny - bez względu na to czy skończył nam się czas, czy zostaliśmy zestrzeleni, zawsze zdążamy się katapultować, a potem bezpiecznie wylądować ze spadochronem. :)
    • 50:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime3 Aug 2013 zmieniony
     
    Choć w wiele automatówek możemy już dosyć komfortowo sobie pograć, tak nijak nie da ukryć się faktu, iż przed ekipą developerską wciąż jeszcze mnóstwo roboty. Doskonałym tego przykładem jest Apache 3, czyli TPS przypominający nieco Thunder Blade. Niniejszą pozycję bez problemu da się ukończyć, ale granie bez warstwy grafiki imitującej ziemię to dosyć dziwne doświadczenie...