atarionline.pl
atarionline.pl Atari
Login:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Translate to RSS RSS
Zbigniew Kasprzycki - współtwórca Polskiego Logo z 2024-03-15 22:25 (4)
"Zoltar Cosmic Pirates" w sieci z 2024-03-15 12:21 (6)
KWAS #32 z 2024-02-16 00:08 (39)
Która kolorystyka okładki lepsza? z 2024-02-11 18:30 (36)
Demo gry "Tony: Montezuma's Gold z 2024-02-05 21:09 (53)
Wywiad z Mariuszem Jaroszem z 2024-01-31 11:43 (12)
Nachodzi "Cosmic Hero 2" z 2024-01-28 06:27 (21)
Miniaturowe Atari (FPGA) z 2024-01-26 11:46 (14)
Światowa premiera "Cyborg Warriors"! z 2024-01-17 18:38 (40)
Grel #2 już dostępny! z 2024-01-11 19:21 (29)
Śmierć śmieciom! z 2024-01-06 21:23 (30)
Nowy program kopiujący "Microcop 61KB" z 2024-01-02 17:29 (25)
Wywiad Dracona z Mr. Bacardim z 2023-12-30 19:11 (12)
I po świętach! Kręcimy kołem z 2023-12-28 00:59 (13)
Wesołych Świąt 2023! z 2023-12-23 12:36 (18)
Silly Venture 2023 WE za nami z 2023-12-13 09:16 (17)
Pisma "Atari Fan 8" oraz "Grel 2" z 2023-12-07 17:32 (12)
From PLATO to Fujinet z 2023-11-25 23:16 (12)
Nowy ASAP i RECOIL z 2023-11-23 12:05 (8)
Zapowiedź gry "Goldaktari" z 2023-11-08 02:14 (10)
«« nowszestarsze »»

Pomocnik/Helper
Gry/Games

Katalog gier (konwencja TOSEC)

Opisy gier
"Old Towers" (Atari ST) opisał Misza (19)
Submarine Commander opisał Kaz (11)
Frogs opisał Xeen (0)
Choplifter! opisał Urborg (0)
Joust opisał Urborg (16)
Commando opisał Urborg (35)
Mario Bros opisał Urborg (13)
Xenophobe opisał Urborg (36)
Robbo Forever opisał tbxx (16)
Kolony 2106 opisał tbxx (2)
Archon II: Adept opisał Urborg/TDC (9)
Spitfire Ace/Hellcat Ace opisał Farscape (8)
Wyspa opisał Kaz (9)
Archon opisał Urborg/TDC (16)
The Last Starfighter opisał TDC (30)
Dwie Wieże opisał Muffy (19)
Basil The Great Mouse Detective opisał Charlie Cherry (125)
Inny Świat opisał Charlie Cherry (17)
Inspektor opisał Charlie Cherry (19)
Grand Prix Simulator opisał Charlie Cherry (16)
«« nowszestarsze »»

Katalog gier (konwencja Kaz)
Aktualizacja: 2024-03-16
Liczba katalogów: 8377, liczba plików: 36679
Zmian katalogów: 0, zmian plików: 0

0-9 A B C D
E F G H I
J K L M N
O P Q R S
T U V W X
Y Z inne
zipCałość 2817 MB


Wewnętrzne/Internals



   Nowinki tworzone dzięki CuteNews
Romuald Bacza
Mariusz „Ramos” Rozwadowski: Jaki był twój pierwszy komputer i ja to się wszystko zaczęło?

Romuald Bacza: Pierwszy komputer jaki zobaczyłem w życiu to był Commodore 116, u kuzyna w Katowicach. To był 1984 rok, jeśli dobrze pamiętam, i był to moment kiedy „zachorowałem na komputer”. Rzadko kiedy mogłem być u kuzyna z powodu odległości nas dzielącej, ale wówczas poznawałem, co to w ogóle jest komputer. Później mój kolega ze szkoły kupił ZX Spectrum i u niego walczyliśmy. Pamiętam moją pierwszą wizytę, zadał mi pytanie "chcesz grać czy chcesz zobaczyć co to jest komputer?", powiedziałem że i to i to. Bawiliśmy się Basic-em na ZX Spectrum, w zasadzie od tego się zaczęło. W końcu się okazało, że za wiele nie graliśmy, a kolega napisał fajną gierkę, która niestety nie ujrzała światła dziennego.

Romuald Bacza


Cudem, udało mi się w szkole podstawowej trafić na kółko do innej szkoły, bo w mojej nie było kółka komputerowego. Nie pamiętam daty, około 1985, może 86 roku. Byłem chyba jedynym człowiekiem, który przychodził, wyrzucał ludzi z komputera, a wszyscy byli źli na to, bo walczyli w grę „Chuckie Egg”, nie wiem czy ją pamiętasz. Ta gra była na cztery liczniki, dlatego można było w czterech grać na jednym komputerze. Ja miałem dla siebie swój komputer, napisałem program „Klawiatura”, chodziło o to aby w jak najszybszym czasie nacisnąć właściwy klawisz. Tak to się zaczęło, początkowo pisałem programy na kartkach, chodziłem po kolegach i jak mnie „wpuścili na komputer" to testowałem to, co wymyśliłem.

Swój pierwszy komputer miałem dopiero w 1987 roku i był to komputer Atari 65XE.

MR: Czy to był wybór rodziców, oni zadecydowali że akurat Atari?

RB: Ja miałem dylemat wyboru pomiędzy ZX Spectrum a Atari, ale akurat taki był w Peweksie. Komputer dostałem w prezencie pod choinkę.

MR: Czy zacząłeś programowanie od Basic-a?

RB: Tak, generalnie to od Basic-a, bo Logo jakoś mnie nie pociągało. Na Atari oczywiście pisaliśmy również w asemblerze. Aczkolwiek trudno to nazwać asemblerem, bo tak naprawdę nigdy nie mieliśmy asemblera, więc wszystko musiało być kodowane liczbami w Basic-u. Wszystkie nasze produkcje, które wtedy zrobiliśmy miały wstawki asemblerowe, to był jedyny sposób do osiągnięcia ładnych efektów. Oczywiście o debuggerze czy uruchomieniu kodu w trybie debugowania można było tylko pomarzyć. Już dzisiejsze programowanie shaderów na kartach graficznych jest prostsze.

Z rzeczy które się zachowały pozostała mi lista rozkazów przepisana od kogoś (na zdjęciach) oraz kilka programów. Niestety nie mam do tych produkcji źródeł, bo nie pomyślałem o tym, aby je zachować. Ciekawostką jest, że w pewnym momencie pomyślałem, że program z kasety można wrzucić po prostu jako plik wav i próbować to odczytać. Taki program próbowałem kiedyś napisać, miałem nawet dobre wyniki, cześciowo zdekodowałem kasete, ale znalazłem program wav2cas. Co mogłem to odczytałem, reszta się niestety nie zachowała, a szkoda.



MR: Zaczynałeś, kiedy scena w Polsce dopiero się tworzyła. W 1986 roku pojedyncze osoby w Polsce publikowały coś scenowego, ale dopiero w 1988 roku zaczęły zrzeszać się i tworzyć pierwsze grupy (z podziałem na koderów, grafików, muzyków). Wasze produkcje były podpisywane jako "Pink Softhard".

RB: Tak po prawdzie za nazwą "Pink Softhard" krył się gość, który sprzedawał na giełdzie, a chciał abyśmy tym sposobem zrobili mu reklamę. Skoczów to małe miasteczko w którym było w zasadzie dwóch, trzech zapalonych Atarowców, którzy chcieli coś robić. Kiedy powstawały grupy, my nie mieliśmy w zasadzie nazwy, widać to w naszych ówczesnych programach. Pamiętam, że na giełdzie w Katowicach był szyld na monitorze "następny program z serii JAO WAO BCA”. W Polsce tworzyły się w tym czasie grupy, ale myśmy nawet nie wiedzieli, że można stworzyć coś takiego jak grupa. Pod pseudonimem JAO znajduje się Jarek Parchański, WAO to Waldek Rymorz, a BCA to ja. Nasz team współpracował z każdym, kto miał pojęcie o jakimkolwiek komputerze. Dla przykładu Waldek, który tworzył muzykę, był zapalonym spektrumowcem.

MR: Pamiętasz z tego okresu giełdę w Katowicach?

RB: Nie bywałem tam co tydzień, ale pojawiałem się często, aby coś nowego zdobyć. Było to moje jedyne źródło zarówno wiedzy, jak i oprogramowania. Pojawianie się tam było oczywiste.

MR: Pamiętasz ludzi z tamtego okresu, jakiś atarowców, którzy wtedy coś tworzyli?

RB: Nie do końca pamiętam, przewinęło się tyle ludzi. Znałem chyba całą grupę USSR, poznałem Tomka Liebicha i dużo tworzyliśmy z Paskudem (Grzegorz Pancherz). Z Grzegorzem później napisaliśmy na Atari ST "STek", to był magazyn dyskowy (zin). Chyba nie ma go na „rynku”, bo był zabezpieczony przed kopiowaniem. Pisałem do Grzegorza, że jeśli go ma, to czy by tego jakoś nie zhackować, bo osobiście to nawet go nie posiadam. A chętnie bym poczytał stare pierduły.

MR: Trzeba będzie poszukać. Na AtariOnline.pl jest wiele ciekawych materiałów, na przykład papierowych magazynów.

RB: Tak, wiem, oglądałem. Jestem ogólnie zaskoczony, że jest jednak grupa ludzi, którzy cały czas coś robią i tym się interesują, w tym się lubują.

MR: Chcą to zachować, żeby to nie wylądowało gdzieś na śmietniku - to kawał historii. Ja działam jeszcze w Stowarzyszeniu Miłośników Informatyki w Zabrzu, które zbiera stary sprzęt komputerowy. Skupujemy to z zagranicy i sprowadzamy, a już nawet udało nam się założyć w Zabrzu muzeum tych komputerów. Między innymi mamy ściągnięte trzy komputery Odra.

RB: Bardzo fajnie, dla mnie to rewelacja. Ostatnio wziąłem dzieciaki na wystawę retrokomputerów koło Skoczowa. Fajnie, bo można było wejść, dotknąć, a nawet zagrać. Choć z drugiej strony w tej chwili mam emulator Atari w komórce, więc mogę zagrać na przykład w „River Raid”, nigdzie się nie ruszając. Poza tym mam swój jeden fajny program napisany w Basic-u, który mi świetnie działa na komórce. Mogę Ci go podesłać, bo jego też nie ma na "rynku", jeszcze nie ujrzał światła dziennego.

Mam niestety problem z pierwszą naszą grą „Home Tenis”. To była gierka, która przypominała tę starą polską grę z paletkami. Jest problem, aby to uruchomić. Display List (DL) mi się coś kaszani, myślę że na starszych emulatorach ANTIC jest źle emulowany. Myśmy wtedy coś kombinowali z DL, przełączaliśmy rozdzielczość, aby poszerzyć ekran, takie programowe 16:9.

"Home Tenis"


MR: Z moich obserwacji wynika, że obecnie ludzie na Atari bardziej zajmują się tworzeniem gier niż dem. Potem czasami wydają swoje gry w wersji kolekcjonerskiej i je sprzedają.

RB: Bo wreszcie pewnie da się na tym zarabiać...

MR: To nie jest aż taki zarobek, bardziej dla satysfakcji. Jest dużo gier, których nie było na Atari, a zostają przeniesione z innych platform - oczywiście za zgodą autorów.

RB: Oczywiście myśmy też nie tworzyli dla pieniędzy, a po to, aby zaistnieć. Dziś pod tym względem jest lepiej. Oglądałem te moje produkcje które się zachowały. Mam tutaj taką gierkę pod tytułem "Hektoroids", w której piszę wszystkie możliwe fucki na piratów giełdowych, generalnie „stop piratom” i tym podobne. W 1988 roku niestety na programowaniu nie dało się zarobić.

MR: Z drugiej strony przez to piractwo wiele rzeczy się zachowało do dziś, bo pewnie w przeciwnym wypadku by się nie zachowały.

RB: To prawda, ale z innej strony - pewnie bym poszedł pracować wtedy od razu bezpośrednio do L.K. Avalon czy innej firmy, albo idąc tym tropem - otworzyłbym własną działalność.

MR: Zgadza się, dlatego znana polska firma PZ Karen nigdy na polski rynek nie chciała wydawać. Pisałem o tym w książce. Z wykształcenia byli programistami, tworzyli gry w Polsce na inne rynki z powodu korzystnego kursu dolara, który przekładał się na tanią siłę roboczą.

RB: Tak dokładnie, to były po prostu zupełnie inne czasy. Pamiętam jak robiliśmy "Music Box II" i liczyłem na to, że coś z tego będę miał. Ale chyba kopiowano to szybciej niż czas potrzebny do wczytania programu z kasety...

"Arkanoid II"


MR: Piratów była cała masa. Czy nie zastanawialiście się nad tworzeniem gier komercyjnych na Atari?

RB: Jak najbardziej. Problem w tym, że stwierdziliśmy, że to się nie opłaca. Piraci bardzo szybko rozpowszechniali wszystkie nowości. Przykładowo, jak napisaliśmy „Arkanoida II”, to po czterech dniach, co było dla nas miłym i ogromnym zaskoczeniem, dostaliśmy list z Gdańska od człowieka, który napisał, że bardzo mu się gra podoba i czy nie mamy więcej gier. Od momentu wejścia na giełdę w Katowicach po czterech dniach przyszedł do nas list, działało to naprawdę szybko, jak internet.

MR: Na czym się wzorowaliście robiąc tę grę?

RB: Nieco wzorowaliśmy się na oryginale. Pamiętam w salonie gier była taka gra, którą nazywaliśmy „Ścianka”. Taka uboga wersja „Arkanoida”, był tylko jeden układ cegieł. Warto podkreślić, że naszą grę zrobiliśmy zupełnie od podstaw, sami ją zaprojektowaliśmy oraz dodaliśmy do niej nowe triki, które opracowaliśmy. W „Arkanoidzie” literka spadała, a u nas latało serduszko, były też podobieństwa, powiększała się paletka i tym podobne.

Ostatecznie tych „Arkanoidów” powstało bardzo dużo. Co ciekawe, na Atari równolegle powstał też inny „Arkanoid II”, stworzony przez zupełnie innych ludzi, a oba powstawały mniej więcej w tym samym czasie. Przez to powstał problem z nazwą gry, bo nasza powinna posiadać jakąś dodatkową nazwę, która by ją wyróżniała. Oryginalny „Arkanoid” miał dodatkowo tytuł „Revenge of DOH”, tego u nas zabrakło, a szkoda, bo to by ją wyróżniało. Jarek z Andrzejem napisali jeszcze „Line Demo”, które też zawierało kilka muzyczek, a w scrollu jest umieszczony kod do „Arkanoida II”, dający przeszło 200 żyć.

MR: Podstawową różnicą było to, że „Arkanoidy”, które były wtedy wydawane miały plansze ustawioną w orientacji pionowej, natomiast u was poziomej.

RB: Tak, myśleliśmy o orientacji planszy i stwierdziliśmy, że grając dżojstikiem poziomo będzie wygodniej.

MR: Ile wasza gra miała etapów?

RB: Chyba 50.

MR: Wasza gra też różni się wyglądem.

RB: Tak, również układem kostek i innymi elementami. Jako ciekawostkę powiem, że w momencie gdy już gra wyszła, okazało się że zrobiłem błąd przyspieszając prędkość piłeczki. W związku z tym, program błędnie odczytywał kolizje i piłka czasami się wgryzała w cegiełki, zamiast się odbić. Gra okazała się wielkim hitem, więc wiele ludzi w tamtym czasie twierdziło, że jest to „Arkanoid” ze zwariowaną piłką, a to cieszyło graczy, że jako bonus piłka może się wgryźć dalej. Jednak faktycznie był to błąd programu, będący wynikiem naszego pośpiechu o czwartej czy którejś nad ranem.

MR: W grze „Arkanoid II” jednym z autorów jest J. Gołąb...

RB: J. Gołąb stworzył dla nas wszystkie plansze w tej grze. Plansze tworzył na kartce w zeszycie, miał do tego specjalny zeszyt i heja!

MR: Ja tak w swoim czasie tworzyłem duszki.

RB: Oczywiście, duszki. A ileż to fontów człowiek namalował w zeszytach.

"Cassete Music Kaleidoscope"


MR: A jaka była historia powstania kolekcji muzycznej „Cassette Music Kaleidoscope”?

RB: Widzę że się dogrzebałeś do tego, bardzo fajnie. To był mój pomysł, aby przerobić wcześniej powstały na świecie muzyczny kalejdoskop, ale on działał tylko ze stacji dyskietek, a ja nie miałem stacji. Pomysłem było to, aby przerobić ten program na kasetę, bo działał on tak, że każdą muzyczkę doczytywał z dyskietki. Myśmy w dużej mierze oparli się na tamtym programie, napisaliśmy go od nowa wyciągając jednocześnie muzyczki czy to bezpośrednio z gier, czy z tego programu. W ten sposób powstawała wersja kasetowa. Muszę zostawić Jarkowi, że odwalił większą część brudnej roboty. Ale można powiedzieć, że jest to jedno z chyba pierwszych dem na polskim rynku z taką ilością muzyczek.

MR: Mieliście muzyka, który co prawda jest bardziej kojarzony z ZX Spectrum, ale też tworzył dla was na Atari.

RB: Z tego względu, że Waldek radził sobie z muzyką, wzięliśmy go do pracy z nami na Atari, jak to się mówi - z braku laku. Pożyczałem mu czasami mój komputer do domu i tworzyliśmy muzykę. On miał jedynie ZX-a, ale przez jakiś czas jego brat miał Atari. Potem na Atari ST kombinowaliśmy z muzyką MIDI.

MR: A jak sobie radziliście z edytorami muzycznymi na małym Atari?

RB: "The Colleen Music Creator" - na tym programie pracowaliśmy. Dodawanie muzyki było tam zupełnie typowe, w jakimś adresie musiał się znaleźć player i muzyka. Uruchomienie tego kodu na przerwaniach załatwiało całą kwestię muzyki. Właśnie na tym polegała praca Waldka, aby zrobić, skomponować i wrzucić gdzieś nuty do programu, by zaczęło to grać. A ja nie byłem w stanie tego zrobić. Ja nie wiedziałem jak nuta wygląda, a bemol to jakaś czarna magia.

"The Happy Hacker", "Efekty", "Samolot"


MR: Po raz pierwszy w waszych produkcjach muzyka się pojawiła w 1988 roku. Z moich wyliczeń wynika, że jesteście jedną z pierwszych grup w Polsce, która masowo tworzyła własną muzykę na Atari. Wielu muzyków tworzyło wcześniej, ale nie było tych utworów dużo, najczęściej był to jednej utwór, na przykład w Basic-u. Tu jednak jest tych utworów kilka. Dlatego Waldek może być traktowany jako pierwszy muzyk scenowy.

RB: O, ciekawe, bardzo się cieszę z tego.

MR: Wiemy o tym, bo zbieramy utwory z Atari do archiwum ASMA, gdzie są utwory zapisane w formie plików SAP.

RB: Tak, wiem co to są SAP-y, mam pewną kolekcję. Bardzo się cieszę, że się ktoś tym zajmuje i że nie idzie to wszystko w zapomnienie. W dobie internetu to jest istotna kwestia. Ostatnio sprawdzałem i zauważyłem, że w internecie brakuje rzeczy sprzed ery internetowej, pewnych dokumentacji technicznych itp. Cały czas się to powiększa, cały czas coś powstaje, jakieś Wikipedie, Wiki, itp.

MR: Istnieje taka encyklopedia o Atari, nazywa się Atariki.

RB: Tak, widziałem. Ciesze się że powstają takie publikacje, strony czy choćby twoja książka.

MR: Grupa ze Szczecina WFMH jest często uznawana za pierwszą grupę sceniczną w Polsce.

RB: Tak, pamiętam ich dema, piękne rzeczy robili. Ludzi nie znam, dema pamiętam.

MR: Jednakże pierwsze produkcje WFMH powstały w latach 1989/90, a wasze już w 1988/87. Wychodzi na to, że także grupa USSR Paskuda powstała później niż wy.

RB: Tak, my generalnie zaczęliśmy w 1988 roku, nie wiem czy tam by się coś nie znalazło z 1987, bo już wtedy dużo kodowaliśmy. Z USSR zwykle mijaliśmy się na giełdzie.

MR: Czy wasz skład można potraktować jako grupę? Był koder, grafik i muzyk... Wygląda na to że tak, bo mieliście grupę ludzi, każdy był wyspecjalizowany w swojej kategorii, a produkcje wydawaliście pod jednym szyldem.

RB: Generalnie można powiedzieć, że tak. Problemem może być tylko nazwa, bo nie posiadaliśmy własnej, ale z tamtych czasów pamiętam określano nas jako „grupa ze Skoczowa”. Co do ekipy to głównie z Jarkiem działałem, a poza tym dodatkowo różni ludzie się przewijali. Jeśli chodzi o muzyka to faktycznie był to tylko Waldek. Oczywiście w tych demach „Music Box” mieliśmy muzyczki wyciągnięte z cudzych produkcji.

"Music Box Demo" oraz "Music Box Demo II"


MR: Ale wtedy to było regułą. Większość osób tak robiła, jeśli nie mieli w grupie muzyka, to wycinali muzykę z gier oraz fonty i inne elementy.

RB: Jako ciekawostke powiem, że mieliśmy taki zakład z Jarkiem, który stwierdził że bez jakiegoś sensownego asemblera nie ma sensu pisać gier. Moją odpowiedzią na to była ta gra „Hektoroids”, która w całości powstała liczbami zapisanymi DATA w Basic-u, bez asemblera. Następnie jedynie wycięliśmy ten fragment binarny i zapisaliśmy. Tu programowało się jeszcze gorzej niż pod monitorem, bo człowiek nie widział mnemoników. Musieliśmy sobie każdą liczbę przetłumaczyć, na przykład 169 to LDA (load accumulator),

MR: Czytam w jednym ze scrolli: „handlarze programów to złodzieje, pozdrowienia dla kolegów”. To było bardzo częste, wtedy pozdrawiało się kolegów z klasy, czy z podwórka, aby zobaczyli że umiało się napisać coś choćby w Basic-u. A jaka to duma była! Ale pozostała zagadka, kto to jest Mampa i Posti?

RB: Jak widać, pozdrawiałem kolegów w naszych produkcjach. Mampa to był kolega, sąsiad, który też miał Atari. Można go dziś nazwać naszym testerem. Posti to jest kolega Andrzej Postrzednik, miał Atari na długo przed nami. Muszę dodać, że podstawowe tajniki komputerów Atari poznałem od niego. Dziś razem z Jarkiem i Andrzejem pracujemy w jednym biurze. Praktycznie znamy się od przedszkola, Razem nadal tworzymy i w tym składzie tworzyliśmy „Jacka Orlando”, "Kurkę wodną" i w tym składzie piszemy dalej.

MR: Do kiedy trwała przygoda z małym Atari?

RB: Do czasu, gdy Jarek kupił Atari 520 ST, a potem doszedł do wniosku, że kupi 1024 ST. Ten 520 odkupiłem od niego. Niedługo później razem z Paskudem zrobiliśmy magazyn dyskowy „Stek”.

MR: Wtedy powszechne były zachwyty Amigą, dlaczego zainteresowaliście się Atari ST?

RB: To jest dobre pytanie. Tak po prostu wyszło, a może byliśmy już na tyle zapalonymi atarowcami? Wtedy nie było kolorowych pism, reklam, internetu, informacji co ten sprzęt potrafi, poniekąd to było kupno kota w worku. Wiedzieliśmy tylko, że ST jest lepszy od XL.

MR: I powstały wasze gry na Atari ST?

RB: Początkowo tak. Były to proste gry w Basic-u, ale nie powstały takie produkcje jak na małym Atari. Na ST powstał w zasadzie tylko magazyn „STek” oraz wiele narzędzi potrzebnych do jego zbudowania, na przykład edytor tekstu ze szpaletowaniem. Naszym zamysłem było wydawanie magazynu komercyjnie, ale jak zwykle w tamtym okresie, na polskim rynku to okazało się niemożliwe.

Niestety, nie zachowało się oprogramowanie z tamtego okresu. Z kolegą Waldkiem działaliśmy w dziedzinie MIDI, dlatego napisałem taki MIDI recorder dla Atari ST, a Waldek miał syntezator, który miał wyjście z MIDI. Komputer zapamiętywał to co się grało na nim, można to było przerzucić i mieliśmy dane muzyczne, które można było wykorzystać w grze. Mieliśmy wtedy takie pomysły, a ja parę lat później żałowałem że nie mam tych danych, bo powstałyby świetne dzwonki dla komórek.

Pod koniec ery ST, sporo pracowałem na emulatorze peceta. Byłem bardzo dumny z tego, bo zawsze mówiłem, że mam „XT bez turbo”. I tak nauczyłem się DOS-a.

MR: Od tej pory rozpoczął się pecet?

RB: Tak, po ST przyszedł pecet, sprzedałem ST i kupiłem 286 bez obudowy. Sprzedanie ST w tamtym czasie było dość trudnym zadaniem, wszyscy woleli Amigę, ale udało mi się. ST był mniej popularny, mało kto miał ten sprzęt. Zdobycie również oprogramowania dla ST nie było proste. Mimo to posiadałem parę fajnych, porządnych programów na Atari, a poza tym jestem bardzo zachwycony procesorem Motoroli na Atari ST i twierdzę, że gdyby w tamtych czasach taki procesor wsadzono do peceta XT/AT to pecety byłyby sto razy szybsze. No, ale to inny temat.



Przypomina mi się taka historia, jak na peceta dorwałem kiedyś emulator ZX Spectrum i pożyczyłem od kumpla ZX-a. Wraz z Jarkiem rozkręciliśmy go, dwoma kablami wpiąłem się do głośniczka i te dwa kable podpiąłem do portu drukarki. Następnie napisałem program początkowo w Basic-u, który beepami generował sygnał i na tej podstawie określał logiczną jedynkę i zero gdy głośnik nie grał. Ten program niestety bardzo wolno działał, ale Jarek przepisał go na asembler Z80, a ten już sprawnie sterował tym głośnikiem. Tym sposobem zrobiliśmy programy do kopiowania danych ze Spectruma do peceta.

Niestety, nie posiadam już tego programu, bo padła mi płyta CD. Dziś płyta nagrywalna kosztuje 50 groszy i po paru latach pada. Pierwszą płytę jaką kupiłem to wykosztowałem się na nią chyba z 90 zł, o ile dobrze pamiętam, i ona działa do dziś.

MR: Często jest tak, że ktoś zgrywa sobie zdjęcia na płytkę, za rok sprawdza, a płyta nie da się odczytać. Stare płyty jednak były trwalsze. Warto też zgrywać ważne dane na markowe płyty.

RB: A ta taśma, na której mam programy na Atari, pewnie do dziś działa.

MR: Tak, doświadczyliśmy tego wielokrotnie, ja ostatnio na Commodore, gdzie wszystkie kasety działały elegancko, dyskietki też. Na Atari podobnie.

RB: Miałem też z tym problem na Atari ST, dyskietki można było tam zapisywać na dodatkowych sektorach i ich odczyt po latach może sprawiać problemy.

MR: Na 16-bitowych Commodore lub na Atari było tak, że można było formatować i zapisywać kilka ścieżek dalej niż zwykle.

RB: Tak, tym się bawiliśmy. Mniej więcej tak był zabezpieczony nasz magazyn "STek", kopiery nie łapały tych dodatkowo zapisanych danych.

MR: Ale niestety okazało się, że nie działało to na stacjach wszystkich producentów. Stacje czytały do jakiegoś momentu, dalej czytać już nie potrafiły. To sprawiało problemy. Na różne sposoby robiło się błędy na dyskietkach, a funkcjonowało to jako zabezpieczenie legalnego produktu.

MR: Wspomniałeś o grze „Jack Orlando” na PC.

RB: Tak, byłem programistą w tym projekcie. Jeśli chodzi o historię Jacka Orlando („Jack Orlando: A Cinematic Adventure”) zaczęła się miej więcej tak: właściciele niemieckiej firmy "TopWare” założyli w polsce firmę-córką "TopWare Poland" z zamysłem, aby tu produkować gry. Pierwszy oddział powstał w Bielsku Białej, kolejny w Krakowie i Rzeszowie. To była pierwsza gra produkcji „TopWare”, szefostwo oczekiwało od nas dobrego produktu, od tego zależała przyszłość firmy. Trzeba było się nieźle napocić, aby w czasach DOS-a coś takiego powstało. Jestem zadowolony z tamtych czasów, w firmie współpracowałem z ludźmi, którzy tworzyli "Bolka i Lolka". Muzykę zrobił Harold Faltermeyer, miałem okazję go poznać i wypalić z nim cygaro.

MR: No tak, przecież on stworzył muzykę do "Top Gun" oraz do "Gliniarza z Beverly Hills". Nadal bawisz się w programowanie gier na PC?

RB: Nadal. Dzisiaj, a w zasadzie już parę lat, tworzymy symulator kolejowy, był wydany na polski rynek w wersjach „EEP3” i „EEP 4”.

MR: Ale to jest program inżynierski dla maszynistów czy gra komputerowa?

RB: Jest to gra w Polsce znana jako „EEP - Profesjonalny Symulator Kolei”. Coś w rodzaju sand boxa, masz makietę i ustawiasz sobie kolejkę, domki, drzewka, mosty i inne elementy. Do tego możesz symulować ruch kolejowy czy na stacji - można powiedzieć, że jest to program do budowania makiet kolejowych, ale nie tylko, bo z modeli mamy do dyspozycji samochody , statki, samoloty, słowem wszystko.

Jako ciekawostkę dodam, że bawiliśmy się z Jarkiem, ja osobiście chyba w dwóch produkcjach, a on chyba jeszcze w jednej, w projekcie MAME. To emulator starych gier z automatów, tak zwanych arcade. Wyglądało to mniej więcej tak, że gość podesłał parę binarnych plików, w zasadzie bajtów wyciągniętych ze scalaków i z tym trzeba było coś zrobić.

Ten projekt jest dalej rozwijany, ale zmieniły się zasady bo najpierw to ktoś to prywatnie robił, potem się to rozbudowało, potem to się trochę skomercjalizowało, ogólnie przeszłą długą i krętą drogę. Cieszę się, że to zrobiliśmy. Niektóre równolegle ktoś tam na świecie zrobił i nas wyprzedził. Teraz naszą pracę można znaleźć w starych archiwach, w jakiś creditsach się znajduję i jestem z tego bardzo dumny.

MR: Mam kolegę, który jest Hiszpanem, ożenił się tutaj i on kolekcjonuje te płyty z automatów. Czasami gdy się zbieramy na zlotach to on je przywozi i odpalamy, więc jest okazja sobie pograć w prawdziwe perełki. Kiedyś się spotkałem z twierdzeniem, że powstała polska gra arcade, czy wiesz coś o tym?

RB: Byłem kiedyś na lotnisku w Warszawie i była tam taka gra „glizda” czy „snake”, zrobiona przez naszych. I to była maszyna od początku do końca zrobiona przez Polaków. Ale kto to zrobił i kiedy, tego nie wiem. Na automatach, przyznaję, lubiłem grać, ale w tej kwestii nie pomogę. Wspomniałem o tym już wcześniej, że sam czasem poszukuje informacji sprzed ery internetu i pustka. Dlatego cieszy mnie fakt, że Atari nie odeszło całkiem w zapomnienie.

MR: Czasami pisuję różne artykuły o tej tematyce do współczesnych pism. Doszedłem do tego że te wszystkie baraki z automatami w Polsce były państwowe, to była jedna firma, która to kontrolowała. W końcu wtedy nikt nie mógł tego sprowadzać do Polski na własną rękę z zagranicy, na przykład z Niemiec.

RB: Tak, taka była wtedy sytuacja w Polsce, byliśmy za żelazną kurtyną. Nie można było układów elektronicznych sprowadzać i wielu innych niezbędnych rzeczy.

"Wielokąty"


MR: Jako ciekawostkę powiem, że na małym Atari powstaje obecnie wiele ciekawych i bardzo unikalnych projektów. Przykładowo powstał emulator Apple II i to działający, nawet konwertowane są dyskietki z Apple na format atarowski. Da się je potem uruchomić pod emulatorem, trochę wolno działa, ale da się grać. Nie ma jeszcze muzyki, ale grać się da, na przykład w „Spy vs. Spy”.

RB: No, to jest coś. Tak widziałem takie filmiki, z „Pac-Manem” i tym podobne. To są świetne rzeczy. Strasznie podoba mi się gdy można zrobić ze starych rzeczy coś fajnego.

MR: Dziękuję za wywiad.

2014-11-18 20:20 by Ramos
komentarzy: 16
larek @2014-11-23 09:07:46
I ja dziękuję.
Pamiętam Arkanoida II. Troszkę się w to nagrałem :)
voy @2014-11-23 10:47:22
Kaz, czy mógłbyś wrzucić "Efekty" do bazy? Jedynie ich brakuje do kompletu. :)
Anon @2014-11-23 11:11:42
Dziękuję za wywiad. Cóż, widzę, że wciąż odnajdują się ludzie, którzy mają sentyment do Atari. Miło 💻
Wolfen @2014-11-23 14:15:05
Swietny wywiad :) dzieki :)
s2325 @2014-11-23 14:52:27
Krakout z dźwiękami z Arkanoida Taito. Gra trochę nietypowa jak trochę przy niej posiedzimy, ale moim zdaniem dobra.
trophy @2014-11-23 18:33:55
Bardzo fajny wywiad.
Krótki @2014-11-24 11:52:14
Dziękuję za przygotowanie ciekawego wywiadu.
À propos odzyskiwania programow z kaset - Ramos, czy panu Romualdowi udało się odzyskać przy pomocy wav2cas wszystkie swoje nagrania? Pytam, bo dziś mamy lepsze narzędzia do tego celu, i może udałoby się odzyskać nieco więcej niż dawniej.
Ramos / Samar @2014-11-24 21:27:25
@Krótki: Zapytam się i dam znać. Może coś jeszcze Romek ma na kasetach.
Sim_Piko @2014-11-25 21:17:12
"Cassette Music Kaleidoscope" - mam to jeszcze gdzieś na kasecie z Turbo Blizzarda (niestety z jednym, uszkodzonym przez przypadkowe naciśnięcie nagrywania rekordem).

Jedyne co mnie (i pewnie nie tylko mnie) intryguje to skąd jest utwór spod litery Y - "The Nonsense War": z gry, czy autorstwa pana Rymorza?
Bca @2014-11-25 22:36:39
Właśnie Ramos napisał do mnie maila z zapytaniem o programy... Na mojej kasecie pozostały tylko większe produkcje. Jak wspomniałem nie pozostały mi źródła i inne programiki szkoda... Trochę tego było głównie narzędziowe, ale też program np. "budzik" który mnie próbował rano budzić :) Albo np. jedno-bitowy sampler/player przez przycisk dżojstika.
BCA @2014-11-25 22:40:08
Ramos / Samar @2014-11-26 09:51:44
W archiwum ASMA są wszystkie kompozycje autorstwa Waldemara Rymorza. Jest tylko pięć SApów. Jeden z pierwszych demoscenowych muzyków na Atari :)
Krótki @2014-11-27 00:59:50
@BCA: OK, ale chcę się upewnić, że się dobrze rozumiemy. Pytam konkretnie, czy na Twoich taśmach pozostały jeszcze jakieś nagrania, których nie udało Ci się przerobić na format CAS, ale które warto byłoby odzyskać (bo np. są to jedyne kopie czegoś, czego nie ma w żadnych zbiorach w Internecie)?
BCA @2014-11-30 22:30:55
@krótki rozumiemy, moje wina nie zachowałem staf-u :( Tylko skończone produkcje zostały zgrane, mam je w 600 bodów i czytały się w 100%. Specjalnie tak je zapisałem choć miałem turbo copy 700 i blizzarda ? KAZ pisze że hektoroids nie działa... Tu niema czym się chwalić... ale wiem że altira się na tym sypie a na mojęj komórce pod CyanogenMod (taki inny Andorid) działa :) !!!
Krótki @2014-12-03 14:59:31
Dziękuję za wyjaśnienie. Skoro odzyskałeś wszystko co miałeś, to faktycznie nie ma tematu.
Bca @2015-09-15 23:31:54
Thx4Ramos!
nickname
e-mail / website (opcjonalnie)
Kategorie Forum Atarum

Użytkowników: 2769
Ostatnio zarejestrowany: Atari1040
Postów ostatniej doby: 32

Spotkania i zloty / Meetings & Parties

Najbliższe imprezy
link do naszych spotkań online, zapraszamy do odwiedzenia kanału zoom również przez kod QR:

KWAS

Kalendarz AOL


Społeczność/Community


Rozmawiali
Wywiad z Mariuszem Jaroszem i Kaz (12)
Wywiad Dracona z Mr. Bacardim i Kaz (12)
Tomasz Dajczak i Kaz (21)
Lech Bąk i "Świat Młodych" i Kaz (26)
Michał "Mike" Jaskuła i Kaz (6)
F#READY i Dracon (22)
Daniel „Arctus” Kowalski i Dracon (25)
KATOD i TDC (15)
Mariusz Wojcieszek i "Adam" (17)
Romuald Bacza i Ramos (16)
Śledzenie Amentesa i Larek (9)
Leszek Łuciów i Charlie Cherry (17)
TO JUŻ ZA TOBĄ: rozmowa z Bobem Pape i cpt. Misumaru Tenchi (39)
Rob Jaeger i Emu (53)
Jacek "Tabu" Grad i Dracon (0)
Alexander "Koma" Schön i Kaz (0)
Maciej Ślifirczyk i Charlie Cherry (0)
Jarek "Odyniec1" Wyszyński i Kaz (0)
Marek Bojarski i Kaz (0)
Olgierd Niemyjski i Ramos (0)
«« nowszestarsze »»

Stragan
Nowe, pojemniejsze RAM-Carty oferuje Kaz (21)
"mouSTer" czyli myszka ST oferuje Kaz (30)
Atari USBJoy Adapter oferuje Jakub Husak (0)
Programy: Kolony 2106 oferuje Kaz (7)
Sprzęt: rozszerzenia oferuje Lotharek (23)
Gadżety: naklejki, pocztówki oferuje Sikor (11)
Sprzęt: cartridge RAM-CART oferuje Zenon (7)
Miejsce na drobne ogłoszenia kupna/sprzedaży oferuje Kaz (58)
Sprzęt: interfejs SIO2IDE oferuje Piguła (0)
Sprzęt: interfejs SIO2SD oferuje Piguła (33)

Użytki/Utils
Sprzęt/Hardware

Wynalazki
Atari i Bluetooth napisał Kaz (34)
SIO2PC-USB napisał Larek (45)
Nowe SIO2SD napisał Larek (0)
SIO2SD w CA12 napisał Urborg (12)
Ratowanie ATMEL-ów napisał Yoohaas (12)
Projektowanie cartów napisał Zenon (12)
Joystick do Atari napisał Larek (54)
Tygrys Turbo napisał Kaz (11)
Testowałem "Simple Stereo" napisał Zaxon (5)
Rozszerzenie 1MB napisał Asal (20)
Joystick trzyprzyciskowy napisał Sikor (18)
Moje MyIDE oraz SIO2PC na USB napisał Zaxon (16)
Jak wykonać płytkę drukowaną? napisał Zaxon (26)
Rozszerzenie 576kB napisał Asal (36)
Soczyste kolory napisał scalak (29)
XEGS Box napisał Zaxon (13)
Atari w różnych rolach napisał Różyk (9)
SIO2IDE w pudełku napisał Kaz (5)
Atari steruje tokarką napisał Kaz (15)
DarkMouse napisał Kaz (7)
«« nowszestarsze »»