atarionline.pl
atarionline.pl Atari
Login:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Translate to RSS RSS
Gramy z autorem w "Last Squadron" z 2020-11-19 11:38 (19)
Ponownie "Środowisko prasowe" z 2020-11-15 20:41 (19)
Jak zrobić cover muzyki z Atari? z 2020-11-07 00:58 (42)
Gra "LiteRally" z 2020-10-24 00:08 (106)
Środa z prasą (cz.7) z 2020-10-12 08:43 (12)
Nowy "Atari Font Creator" z 2020-10-09 17:18 (13)
Nowa książka o Atari z 2020-10-01 08:23 (24)
"Atari Fan" po angielsku już jest! z 2020-09-23 07:15 (11)
Nowy RECOIL, jego historia i język Ć z 2020-09-10 20:26 (11)
Środa z prasą (cz.3) z 2020-08-31 22:44 (9)
Narzędzie do tworzenia scrolli z 2020-08-29 19:31 (10)
Żużelek dla czterech graczy z 2020-08-23 09:36 (40)
Kartridż Sparta DOS X z 2020-08-22 08:29 (5)
Usprawnienia magnetofonu XC12 z 2020-08-14 12:27 (11)
Rusza pre-order gry Adam Is Me na kartridżu z 2020-08-09 19:08 (40)
Atarowskie akcenty na imprezie Decrunch 2020 z 2020-08-06 21:00 (14)
Premiera "Gry w linie" z 2020-07-24 09:20 (19)
Dzisiaj kolejny KWAS z 2020-07-22 16:13 (3)
Konserwacja stacji dysków 1050 z 2020-07-20 13:34 (19)
Lost Party 2020 - prace i wyniki z 2020-07-12 10:29 (35)
«« nowszestarsze »»

Pomocnik/Helper
Gry/Games

Katalog gier (konwencja TOSEC)

Opisy gier
"Old Towers" (Atari ST) opisał Misza (19)
Submarine Commander opisał Kaz (11)
Frogs opisał Xeen (0)
Choplifter! opisał Urborg (0)
Joust opisał Urborg (16)
Commando opisał Urborg (35)
Mario Bros opisał Urborg (13)
Xenophobe opisał Urborg (36)
Robbo Forever opisał tbxx (16)
Kolony 2106 opisał tbxx (2)
Archon II: Adept opisał Urborg/TDC (9)
Spitfire Ace/Hellcat Ace opisał Farscape (8)
Wyspa opisał Kaz (9)
Archon opisał Urborg/TDC (16)
The Last Starfighter opisał TDC (30)
Dwie Wieże opisał Muffy (19)
Basil The Great Mouse Detective opisał Charlie Cherry (125)
Inny Świat opisał Charlie Cherry (17)
Inspektor opisał Charlie Cherry (19)
Grand Prix Simulator opisał Charlie Cherry (16)
«« nowszestarsze »»

Katalog gier (konwencja Kaz)
Aktualizacja: 2024-03-16
Liczba katalogów: 8377, liczba plików: 36679
Zmian katalogów: 0, zmian plików: 0

0-9 A B C D
E F G H I
J K L M N
O P Q R S
T U V W X
Y Z inne
zipCałość 2817 MB


Wewnętrzne/Internals



   Nowinki tworzone dzięki CuteNews
30 lat po krzemowej rewolucji
Maszyna, o której opowiem jest niezwykła. To przykład doskonałego i kompletnego projektu, który z trudnością odnalazł swoją drogę do upowszechnienia. Niestety nie był w odpowiednim czasie w rękach właściwych ludzi i szybko został wyparty na margines. Mimo to wiele osób zdążyło zauważyć, że konstrukcja ta wyprzedziła swoje czasy. Stała się podwaliną nowoczesnej architektury komputerów osobistych, które przejęły i rozwinęły pierwotną koncepcję.

coraz mniej dostrzegamy inne rozwiązania, które jeszcze niedawno były traktowane równorzędnie. Dzisiaj nazywane są „tylko” alternatywami i mówimy o nich w formie ciekawostki
(zdj. Pixel Heaven 2013)

Był to nowatorski pomysł, który wbrew pozorom nie powstał w laboratoryjnych warunkach wielkiej korporacji, lecz w umyśle jednego człowieka. Wpłynął on w znaczący sposób na losy informatyki, lecz dalszy rozwój dokonał się już bez niego. Komputer jako taki zmienił się nie do poznania, choć jego główne funkcje pozostały podobne. W dzisiejszym sprzęcie odnajdujemy dziedzictwo historii, choć często tak zniekształcone, że trudno je rozpoznać. Informatyka kroczy drogą, która coraz mniej znosi inności i alternatywy. Nie wszyscy akceptują taki stan rzeczy. Na co dzień mówimy o tym niewiele, a przez ostatnie trzydzieści lat wydarzyły się rzeczy dramatyczne.

Czy ktoś chroni przeszłość dla przyszłych pokoleń? Robią to tylko małe grupy uznane za zgromadzenia niegroźnych ekscentryków. Kultywują formy, które rynkowo odeszły w niebyt, ale wiedza o nich jest nieoceniona. Bez niej nie będziemy w stanie zrozumieć prawdziwych motywów postępowania ludzi przez lata wywierających wpływ na informatykę.

Ludzie mają krótką pamięć. Wczoraj zachwycali się fantastyczną miniaturyzacją układów scalonych i ich różnorodnością, chociaż widzieli je rzadko i z pewnej odległości. Dziś – gdy te same urządzenia otaczają nas zewsząd - mało kto zastanawia się nad ich budową. Nastąpiła ogromna unifikacja, która dla większości produktów oznaczała wyrzucenie na śmietnik. Jeszcze dwadzieścia lat temu nie było to wcale takie oczywiste. Promocja jednej ścieżki rozwoju powoduje negatywne skutki, bo rynek opanowany jest przez jedną „słuszną” technologię. Sprzęt traci swoją unikalność, a użytkownicy przestają mieć realny wybór komputera, na którym mają pracować. Pojęcie to stało się synonimem peceta, a zatem klonu standardu IBM PC wypromowanego w latach '80-tych. Przez to coraz mniej dostrzegamy inne rozwiązania, które jeszcze niedawno były traktowane równorzędnie. Dzisiaj nazywane są „tylko” alternatywami i mówimy o nich w formie ciekawostki. Jednak stoją za nimi ludzie, którymi kierowały własne wizje informatyki i w większym lub mniejszym stopniu przyczynili się do rozwoju komputera osobistego. Wielu z nich wykazało się czymś więcej niż talent. Niestety świat o nich zapomina stawiając na pierwszym miejscu interesy obecnie panujących standardów. Czy ktoś chroni przeszłość dla przyszłych pokoleń? Robią to tylko małe grupy uznane za zgromadzenia niegroźnych ekscentryków. Kultywują formy, które rynkowo odeszły w niebyt, ale wiedza o nich jest nieoceniona. Bez niej nie będziemy w stanie zrozumieć prawdziwych motywów postępowania ludzi przez lata wywierających wpływ na informatykę.

Komputer przestał być hałaśliwą skrzynką z monitorem, dzisiaj to raczej błyszczący komunikator mieszczący się w kieszeni. Jest różnie nazywany, lecz w istocie stanowi kolejną formę urządzenia zwanego „osobistym”. Wraz z rozwojem rynku sprzętów mobilnych, progres działa w stronę ukierunkowania funkcjonalności do bardzo wąskich zastosowań. W konsekwencji podążamy ku upraszczaniu oprogramowania. Jak impulsy nerwowe, tak nieużywane odgałęzienia informatyki ulegają powolnemu zanikowi. Na znaczeniu zyskują natomiast te obszary, dla których przeznaczone są nowe produkty. Dedykowane oprogramowanie zastępowane jest przez uniwersalne usługi sieciowe, przez co tracimy charakterystyczne cechy systemu, który musi działać na „wszystkim”. Sprzęt z kolei, ma być stylowy i modny. Ważne, aby umożliwiał wykonywanie podstawowych czynności w prosty sposób. Ma przykuwać użytkownika do małego przedmiotu w rękach, a co za tym idzie - do informacji stale płynących z Internetu.

Nasze urządzenie, niezależnie od rodzaju, staje się powoli nieistotnym dodatkiem do zestawu coraz mniej rozbudowanych aplikacji. Nie oznacza to, że są prymitywne – mają być „inteligentne”. W efekcie to posiadacz jest kierowany przez interfejs programu, pozostawiając elastyczność pracy gdzieś obok. Klikamy, aby przejść „dalej” i uważamy, że jest to wystarczające. Przy okazji zbierane są dane na temat naszej aktywności, a następnym razem odpowiednio spersonalizowana reklama wskaże proponowany towar, sklep, film czy muzykę. To wszystko rzecz jasna dla naszego dobra, wszak czas to pieniądz.

Amstrady na Pixel Heaven 2013
Amstrady na Pixel Heaven 2013

Żyjąc w takim środowisku zapominamy, że uzyskiwane treści są ściśle kontrolowane przez media, reklamodawców i współpracujące z nimi serwisy informacyjne, a więc w skrócie – przez biznes. Presja maksymalizacji zysku powoduje, iż wiadomości są spłycane i często sprowadzane do roli sensacyjnych doniesień. Nie służą nabywaniu rzetelnej wiedzy, a ich treść odpowiada interesom ludzi ukrywających się za nazwami i sloganami, których wszędzie pełno. Jesteśmy otoczeni przekazem pełnym niedopowiedzeń i półprawd. Wiedza przepuszczana jest przez sito technologicznego filtru, którą już w połowie XX wieku George Orwell nazwał „nowomową”. Mało kto zadaje sobie trud weryfikacji głoszonych tez, a więc przestajemy „wiedzieć” - zaczynamy wierzyć. Wiadomość ma być nośnikiem wartości finansowej wyrażonej ilością widzów lub czytelników i temu mechanizmowi podporządkowywane są już nawet komentarze zamieszczane przez internautów. Większość nadaje ton, niezależnie od rzeczywistych walorów jej twierdzeń. Gdzie w tym kontekście jest miejsce na to, co nietypowe, niepopularne czy po prostu - mniej medialne? Czy prawdziwe wartości, które nie przynoszą wymiernych zysków są skazane na zapomnienie? Skoro tak, musimy zanegować artystyczny wymiar większości uznanych dzieł sztuki. Ich autorzy nierzadko żyli w biedzie, jak choćby Vincent van Gogh, który do śmierci pozostawał mało znanym twórcą.

Dziś wszyscy muszą ładnie wyglądać na błyszczącym ekranie, ale prawdziwy świat widać poza kamerą. Przypominamy sobie o nim w antraktach pomiędzy zdobywaniem nowych wątpliwych szczytów, a próbą zrekompensowania zmarnowanego czasu za pomocą niepohamowanej konsumpcji. Parcie ku gromadzeniu wartości materialnych zastępuje racjonalizm. Kolorowe fasady przesłaniają obraz życia, a wraz z nim – faktycznego rozwoju technologii, która jest wszędzie. Wizjonerstwo inżynierów z początków masowej komputeryzacji to już przeszłość. Do gry weszli gracze, z którymi nie można dyskutować. Swoje starania skierowali w celu stworzenia monopolu i spowodowali ujednolicenie rynku. Są grupą powiązaną wzajemnymi zależnościami, które faktycznie ograniczają swobodę działania. Standardy wiążące wokół wizji sprzętu IBM PC powodują, że nie ma miejsca na pytania i wątpliwości, chyba że w ramach tego samego pomysłu na komputer.
Przekłada się to na brak realnej konkurencji, a dla konsumenta – jedynie pozorną możliwością wyboru. Nauczyliśmy się z tym żyć – przyzwyczajenie to druga natura człowieka, lecz prowadzi do stagnacji. Nie oczekujemy żadnych rewolucji, a to właśnie one są największym motorem zmian. Na kierunkach ekonomicznych uczy się studentów, że naczelną zasadą marketingu jest kreowanie potrzeb, a nie odpowiadanie na realne zapotrzebowanie. W tym świecie coraz trudniej wykazać się asertywnością i odnaleźć własną drogę. Wymaga to wielu lat doświadczenia i wyciągania wniosków z własnych błędów. Gdy chcemy ich uniknąć, rezygnujemy świadomie z elementu życia, który motywuje do działania najbardziej.

Doszliśmy do momentu, w którym różne modele komputerów nie różnią się technologicznie prawie niczym. Posiadają tylko różne wersje bliźniaczych „klocków”, które są dziełem tych samych – lub powiązanych - przedsiębiorstw. Różnią się głównie formą, ale wciąż jest to jedna wizja informatyki. Jeśli nawet używamy różnych systemów operacyjnych, szybko okazuje się, że pracujemy na analogicznych aplikacjach i tych samych usługach dostępnych w sieci. Tak jest najwygodniej. Jednak nie dla tych, którzy nie godzą się na jedną koncepcję nauki, która z definicji zajmuje się przetwarzaniem informacji. Dyskusja powinna być tutaj na pierwszym miejscu. Wydaje się jednak, że wynajdywanie koła na nowo to nieporozumienie. A co, jeśli to koło może być w naszej wersji trochę inne?

''Atari vs Amiga'' Rocky (Atari 8-bit)
"Atari vs Amiga" Silly Venture 2013 GFX Rocky (Atari 8-bit)

Dla tych, którzy zapomnieli: tak nie było zawsze. Kiedyś bardziej rozdrobnieni producenci prześcigali się w proponowaniu własnych pomysłów na komputer czy oprogramowanie. Licytowali się w kontekście dostępnych funkcji, a nie „ilości programów w sklepie”. Użytkownik miał otrzymać bazę programową jako narzędzie do samodzielnej rozbudowy. Wymagało to poświęcenia większej ilości czasu, nabycia wiedzy i doświadczenia. W rezultacie komputer był w stanie docenić głównie ktoś, kogo dzisiaj nazwalibyśmy „specjalistą”. A tak naprawdę był to świadomy użytkownik, który robił użytek ze swojego intelektu. Oczywiście nie pudrujmy rzeczywistości - zawsze byli i tacy, którzy chcieli tylko wymachiwać joystickiem, ale sama istota obsługi komputera wymagała osiągnięcia pewnego minimum wiedzy. Choćby wtedy, gdy trzeba było wiedzieć co wpisać, aby wczytać ulubioną grę.

Szybko okazało się, że można łatwiej – dać gotową receptę, która zadowoli większość. Użyć myszki i symboli graficznych. W upraszczaniu obsługi nie ma nic złego, ale powinniśmy założyć rozsądne granice. Niestety nie zatrzymano się na poziomie prostoty i wprowadzono prymitywizm. Dzisiaj jeśli trzeba kliknąć „więcej niż dwa razy”, prowadzi to do pomruku niezadowolenia. Rozpoczął się bieg o palmę pierwszeństwa w dziedzinie elektronicznej rozrywki, która ma emanować prostym przekazem. Komputer z pomocy naukowej dla wybranych stał się masowym i tanim urządzeniem zdobiącym pokój posiadacza. Z przedmiotu wyzwalającego pasję zrobiliśmy zimne narzędzie, które ciągle przypomina o straconych szansach.

Dziś z rezerwą patrzymy na osoby zaangażowane w tworzenie technologicznych alternatyw. Nie przypominają poważnych biznesmenów w garniturach, których nauczyliśmy się poważać. Szata już nie tylko zdobi człowieka, ale świadczy o przekazywanych przez niego treściach. A to właśnie ci „nieuczesani” maniacy stanowią o różnorodności myśli technicznej, która powinna znaleźć odbicie w przestrzeni publicznej. Tak się nie dzieje ze względu na zawłaszczenie rynku przez monopole, które starają się rozprzestrzeniać na różne gałęzie gospodarki. Swoisty szowinizm informatyczny zaczął być widoczny szczególnie mocno w latach '90-tych, gdy do głosu coraz bardziej dochodziły „standardy” ujednolicające rynek. Udostępnienie licencji na produkcję komputerów zgodnych z linią IBM PC była porażająca w skutkach. Spowodowała, że prawie cały kapitał mógł skupić się wokół jednego rozwiązania. Przeciętny użytkownik widział, że rozwój idzie od największych, a oni popierają jeden pomysł nie na Amigę czy Atari, lecz na „komputer”. Edukacja, praca czy rozrywka – to wszystko domena „komputera”. Zredukowano więc pojęcie komputera osobistego w imię uzyskania większego poziomu zysków. Obecnie widzimy już kolejny etap zmian – dzielenia wspólnego tortu na mniejsze części. Nowe urządzenia spełniają bardziej ukierunkowane funkcje, a jednocześnie coraz mniej mogą być używane w czynnościach ogólnego zastosowania. W zasadzie nie ma już konkurencji, z którą trzeba walczyć, bo jest zbyt mała, aby mogła zyskać rozgłos. Za punkt odniesienia przyjęto nie informatykę w ogóle, lecz jej uproszczoną wizję - jednej, dominującej strony.

Atari 400 z 1979 roku

Pluralizm, który w latach '80-tych był podstawą działania, dziś jest jedynie wspomnieniem. Pozostały małe grupy twórców i użytkowników, którzy nierzadko posiadają wybitne umiejętności techniczne. Potrafią być prawdziwymi artystami w swoim fachu. Niestety nie są dostrzegani w innym kontekście niż tylko jako jednostki skupione na samorozwoju, lecz niezdolne do umocowania w „naturalnie odpowiednim” miejscu kariery zawodowej. Należy przecież zdobywać kolejne etapy wtajemniczenia w postaci potwierdzeń szkoleń i certyfikatów. Czy są one zapisem realnych umiejętności? To wymaga postawienia w sytuacji nieprzewidzianej. Wielokrotnie w swojej karierze zawodowej przekonałem się, że większość tych papierowych informatyków nie potrafi myśleć analitycznie, wykraczając poza zbiór wiadomości nabytych w procesie powierzchownej edukacji. To nie ich wina, po prostu są uczeni obecnie panujących schematów, a nie podstaw, które można przyłożyć do każdej sytuacji.

W rzeczywistości to właśnie mniejszość jest najbardziej innowacyjna i kreatywna. Najlepszym sprawdzianem i motorem dla naszego rozwoju intelektualnego są narzucone ograniczenia. To dlatego bardziej doceniamy proces dochodzenia do przełamywania barier niż sam fakt ich eliminacji. Szczególnie mocno widać to na przykładzie tak zwanej sceny komputerowej. Ludzie, których twórczość nie jest związana z żadnym kapitałem ani celem poza jednym – pokazaniem, że coś jest możliwe do osiągnięcia. Przejawia się to w napisaniu określonego programu demonstracyjnego (zwanego w skrócie „demem”), skomponowaniu muzyki czy narysowaniu obrazu. Oczywiście wszystko w wersji elektronicznej. Czy takie produkcje można nazwać sztuką, a ich autorów artystami? Niewątpliwie. A czy słyszeliście, aby ci ludzie byli docenieni w świecie kultury? Ich wkład mógłby się przełożyć pozytywnie na poziom debaty w przestrzeni publicznej, a także wzrost wartości dodanej rynku komputerowego. Wyrastają oni przecież bezpośrednio z idei prekursorów lat '80-tych, którzy wykazywali się pasją projektowania nowych rozwiązań. Nie są jednak dopuszczani do głosu, chyba że ich interesy skrzyżują się przypadkiem z kimś, kto widzi więcej, a jednocześnie należy do „właściwej” grupy interesów. Dzieje się to niezmiernie rzadko, dlatego na co dzień ci sami twórcy zakładają swoje zgrabne uniformy i jadą odbić kolejny tydzień „w fabryce”.

Pecety na Pixel Heaven 2013
Rządząca poprawność polityczna powoduje filtrowanie wiedzy w sposób przekraczający zwykły dobór materiału naukowego. Komputer to nie tylko IBM PC, a profesjonalne użycie sprzętu nie rozpoczęło się wraz z upowszechnieniem systemu operacyjnego Windows
(zdj. pecety na Pixel Heaven 2013)

Teraz już wiemy gdzie są ludzie, którzy kilkanaście lat temu mieli głowy pełne pomysłów i gdzie są idee, które miały zmienić świat. Mamy wiele pytań bez odpowiedzi, lecz ci ludzie nie odeszli. Oni są wszędzie, tuż obok nas – my sami do nich należymy. Przeszłość buduje przyszłość, tylko zapominamy o tym w pogoni za lepszym życiem. Daliśmy się zamknąć w pudełku z napisem „nie patrzeć” lub – co gorsza - „nie myśleć”. Trzeba się zatrzymać. Na szczęście są tacy, którzy nie tylko patrzą i słuchają, ale widzą i słyszą. A potem działają bez niepotrzebnych kompleksów. I to oni zawsze mieli największy wpływ na losy tego świata, choć historia ich nie docenia.

Piszę to przede wszystkim dla osób, które świadome tylko jednej strony medalu. Nie musimy pisać historii na nowo, a nawet nie powinniśmy tego robić. Tylko wtedy uzyskamy odpowiedzi na właściwie postawione pytania. Moje tezy mogą wydawać się kontrowersyjne i naturalnie nie twierdzę, że musicie zgadzać się z moim punktem widzenia. Chciałbym jednak, aby horyzont naszego wspólnego poznania był szerszy niż obecnie panująca nauka upraszczająca, wypaczająca lub eliminująca ogromny zasób wiedzy. Wiele osób posiada wiadomości wyniesione jedynie ze szkół i uczelni, w których nie przekazuje się informacji dotyczących całego – byłego i aktualnego – rynku komputerów. Bardzo często elementy nieprzystające do dzisiejszego pojmowania informatyki są zbywane milczeniem. A przecież jest to nauka o przetwarzaniu danych, o czym zdajemy się kompletnie zapominać.

ZX Spectrum

Rządząca poprawność polityczna powoduje filtrowanie wiedzy w sposób przekraczający zwykły dobór materiału naukowego. Komputer to nie tylko IBM PC, a profesjonalne użycie sprzętu nie rozpoczęło się wraz z upowszechnieniem systemu operacyjnego Windows. Tak zwane „multimedia” nie nastały wraz z epoką Microsoftu, a firma ta nie spowodowała zniknięcia pozostałych rozwiązań z powierzchni ziemi. Niestety wiele podobnych stereotypów pokutuje w świecie, który zdominowany został przez silną grupę pod wezwaniem wspólnego sztandaru. Mimo upływu lat przypominane są tylko niektóre sylwetki i na zasadzie „od święta”. Zebrany materiał jest siłą rzeczy potraktowany dość skrótowo, lecz mam nadzieję, że będzie mógł dla Was stanowić lekturę wzmagającą ciekawość i pobudzającą zainteresowanie tym, co znajduje się obok głównego nurtu. Nie da się ukryć, że obecną sytuację na styku informatyki, nauki i biznesu oceniam w dużej części negatywnie. Nie oznacza to oczywiście, iż neguję cały postęp jaki się dokonał. Byłoby rzeczą niemądrą i pozbawioną wyobraźni nie dostrzegać pozytywnych aspektów technologii, która opanowała świat. Ogrom pracy włożony w stworzenie ogólnych standardów nie przełożył się jednak na lepsze zaspokojenie potrzeb użytkowników. Zrobiono bardzo wiele, lecz ujmując sprawę w skali makro, najwięcej wysiłków skupiono w celu skoncentrowania kapitału wokół jednego rozwiązania dla większych zysków.

Jako konsument, ale przede wszystkim użytkownik różnych systemów operacyjnych, dostrzegam wiele zmian na korzyść. Nie mogę jednak zgodzić się na rugowanie funkcji, bez których komputer nie może być określany jako prawdziwie „osobisty”. Eliminacja możliwości wyboru oznacza stagnację lub regres, a to jest zaprzeczeniem całego wysiłku włożonego w stworzenie nowej gałęzi matematyki, którą przecież jest w istocie informatyka. Sprzeciwiam się poglądom mówiącym, że wszyscy powinniśmy mieć w domu taki sam sprzęt i to samo oprogramowanie.

Dlatego zwracam uwagę przede wszystkim na to, co mnie boli i co uznaję za przejaw dyskryminacji lub niezrozumienia idei ojców nauki o komputerach służącej na co dzień. Piszę te słowa w imię pamięci wszystkich, którzy współtworzyli i współtworzą naszą rzeczywistość za sprawą własnych mozolnych badań, pomysłów i wynalazków. Ich działania nie dość, że nie są wspierane to jeszcze często ich wartość jest negowana. Takich ludzi jest bardzo wielu, a pamiętamy jedynie o niektórych. Pamięć o nich nie może jednak zniknąć.

Adam Zalepa

Commodore PET

Od Tdc:
Powyższy tekst jest przygotowaną dla nas wersją wstępu do książki pt. "Zapomniana królowa maszyn", która ukazała się w 2015 roku. Autor sięga do najciekawszych czasów naszych pierwszych spotkań z komputerami oraz konfrontuje ze sobą najważniejsze fakty, wojny klanowe oraz szczegółowo omawia sedno tematu, jakim jest informatyka kiedyś i dziś. W książce znaleźć można liczne nawiązania, skany i odwołania do konkretnych pism i opinii z lat 80. i 90. np. Bajtka, Komputera, IKSa itp. co jest fantastycznym powrotem do ówczesnych realiów. W tle znajdują się takie komputery jak Atari, ZX Spectrum, SAM Coupé, Amstrad oraz IBM PC, w centrum znajdują się Amiga i Commodore. Adam niezwykle trafnie i ciekawie opisuje oraz podsumowuje temat, czego do tej pory nie zrobił żaden inny autor.
Co stanowi, że jest to wybitnie interesująca pozycja.

Publikacje Adama Zalepy są do nabycia na stronie AMIGA.net.pl, "Zapomniana królowa maszyn" w tym miejscu papierowa, a w tym e-book.

Z ważniejszymi projektami Adama Zalepy można się zapoznać na jego stornie WWW.


2015-11-23 15:27 by Adam Zalepa
komentarzy: 12
as... @2015-11-23 18:46:45
polecam film steve jobs.. człowiek w maszynie...
marekp @2015-11-23 20:48:49
Nie chcę martwić autora, ale jego tekst nie zmieści się w "memie" na FB więc nie wróżę mu popularności... ;-P
zijacek @2015-11-24 14:44:15
Trzecie zdjęcie, 10 minut przed jego wykonaniem: "No graj synu, to taka świetna gra. Pograj jeszcze trochę, zobaczysz wciągniesz się. No pograj, to pozwolę ci pograć w domu na PC" :)
the fender @2015-11-24 20:46:59
mnie to bardziej wygląda na "tato, ta spacja jest jakaś krzywa..."
larek @2015-11-25 18:34:57
Prawda jest taka:
- Kończ synu, musimy już iść.
- Tato, tato, jeszcze chwilę... Na naszym PS4 nie ma takiej fajnej gry!
venex @2015-11-25 19:16:46
Nie wiem skąd u autora tego tekstu takie czarnowidztwo. Komputer stał się produktem, takim samym jak np. samochód. Dziś mało kto podnieca się szlifowaniem kanałów dolotowych gaźnika, lecz potrzebuje środka transportu żeby dojechać do pracy. Podobnie dla większości ludzi komputer to wyłącznie narzędzie służące do wykonania określonej pracy. I nie ma w tym moim zdaniem niczego złego. Podobnie tak jak świat automaniaków ma swoje stare i nowe Warszawy, tak świat miłośników komputerów ma swoje małe Atari i Firebee. Świat nie kończy się na Genesi i Hyperionie, jest masa alternatywnych konstrukcji. Pomijając tak niszowe wynalazki jak Fignition czy Micromite Companion, swój renesans przeżywa chociażby RISC OS - poczynając od budżetowych konfiguracji opartych o Raspberry Pi aż po najnowsze (październik 2015) płyty Titanium. W świecie IT poza mainstreamem dzieje się naprawdę sporo, wystarczy tylko trochę poszukać.
tdc @2015-11-25 21:07:33
@venex polecam najpierw przeczytać książkę ;)
tdc @2015-11-27 04:17:02
"Historia zatoczyła koło, a ja wróciłem do siebie. Dzisiaj wiem już na pewno - nie zrezygnuję z najlepszej części technologicznego świata jaki powstał. ZX Spectrum, Atari, Commodore, Amiga i wiele innych platform, które historia skazałła na zapomnienie, dały mi więcej niż cały okres życia "pecetowego". To dzięki nim nauczyłem się podstaw programowania, elastyczności systemu i pokonywania barier."

Fragment (jeden akapit) "Dawno temu w Polsce" - wstępniak Adama Zalepy w "Retrokompie" nr. 0, który niedawno się pojawił na Retrokomp/Load Error Pary 2015.

Retrokomp to "Mikrokomputery wczoraj i dziś" - magazyn o Atari, Commodore, ZX Spectrum, Amstradzie CPC i Amidze.
venex @2015-11-28 11:24:35
Mam Retrokompa i tam jest ten sam tekst. Rozumiem nostalgię, ale to co chciałem powiedzieć to, że dziś wcale nie brakuje wartościowych alternatyw, które też mają swój urok. Takie neo-retro, coś jak nowa wersja samochodu Warszawa :)
paptak @2015-12-02 19:45:55
A ja zgadzam się z tym tekstem w 101% Od 20 lat pracuję w handlu detalicznym IT, RTV FOTO i mam szeroki widok na zmiany które się przez ten czas dokonały. Nie jestem zadowolony z tego co się dzieje i rozumiem tok myślenia autora tego tekstu.
gl.h @2015-12-08 22:06:06
Każdy akapit tego artykułu czyta się jak wstęp do artykułu. Po 4 akapicie miałem już dość.
amorphous @2016-01-21 17:17:01
tldr;
nickname
e-mail / website (opcjonalnie)
Aktualne tematy
Mega-CD (4)
ostatni: 25-04-2024 00:24, adi
Zasilacz Atari fx 551 ,1050, 1200... (33)
ostatni: 24-04-2024 23:45, jhusak
TSFX Turbo Blizzard (110)
ostatni: 24-04-2024 22:06, pustak
Poszukiwania: Turbo Rom - Mapasof... (26)
ostatni: 24-04-2024 21:09, gienekp
RastaConverter by Jakub Dębski (911)
ostatni: 24-04-2024 15:08, ilmenit
Zgrywanie programów z dyskietek (57)
ostatni: 24-04-2024 13:03, duncan
ACSI2STM - nowy dysk twardy ACSI ... (4)
ostatni: 24-04-2024 09:47, Pawex (RTG)
The400 (59)
ostatni: 24-04-2024 09:44, takron27
plus4 kanion (12)
ostatni: 24-04-2024 09:21, mono
[Nieaktualne] Sprzedam Samsung Sy... (7)
ostatni: 23-04-2024 21:58, Gzynio
Niedokładność Fujinet (109)
ostatni: 23-04-2024 21:08, Zaqu
Jak to zrobic bez... [pewien_zna... (5)
ostatni: 23-04-2024 20:56, kkrys
Nowe gry na Atari (100)
ostatni: 23-04-2024 19:33, Peri Noid
Sprzedam Atari 65XE z pamięcią 51... (1)
ostatni: 23-04-2024 17:41, mcgregor
Emulatorowanie przenośne. (54)
ostatni: 23-04-2024 12:11, Alex

Kategorie Forum Atarum

Użytkowników: 2782
Ostatnio zarejestrowany: Marek
Postów ostatniej doby: 31

Spotkania i zloty / Meetings & Parties

Najbliższe imprezy
link do naszych spotkań online, zapraszamy do odwiedzenia kanału zoom również przez kod QR:

KWAS

Kalendarz AOL


Społeczność/Community


Rozmawiali
Wywiad z Mariuszem Jaroszem i Kaz (12)
Wywiad Dracona z Mr. Bacardim i Kaz (12)
Tomasz Dajczak i Kaz (21)
Lech Bąk i "Świat Młodych" i Kaz (26)
Michał "Mike" Jaskuła i Kaz (6)
F#READY i Dracon (22)
Daniel „Arctus” Kowalski i Dracon (25)
KATOD i TDC (15)
Mariusz Wojcieszek i "Adam" (17)
Romuald Bacza i Ramos (16)
Śledzenie Amentesa i Larek (9)
Leszek Łuciów i Charlie Cherry (17)
TO JUŻ ZA TOBĄ: rozmowa z Bobem Pape i cpt. Misumaru Tenchi (39)
Rob Jaeger i Emu (53)
Jacek "Tabu" Grad i Dracon (0)
Alexander "Koma" Schön i Kaz (0)
Maciej Ślifirczyk i Charlie Cherry (0)
Jarek "Odyniec1" Wyszyński i Kaz (0)
Marek Bojarski i Kaz (0)
Olgierd Niemyjski i Ramos (0)
«« nowszestarsze »»

Stragan
Nowe, pojemniejsze RAM-Carty oferuje Kaz (21)
"mouSTer" czyli myszka ST oferuje Kaz (30)
Atari USBJoy Adapter oferuje Jakub Husak (0)
Programy: Kolony 2106 oferuje Kaz (7)
Sprzęt: rozszerzenia oferuje Lotharek (25)
Gadżety: naklejki, pocztówki oferuje Sikor (11)
Sprzęt: cartridge RAM-CART oferuje Zenon (7)
Miejsce na drobne ogłoszenia kupna/sprzedaży oferuje Kaz (58)
Sprzęt: interfejs SIO2IDE oferuje Piguła (0)
Sprzęt: interfejs SIO2SD oferuje Piguła (36)

Użytki/Utils
Sprzęt/Hardware

Wynalazki
Atari i Bluetooth napisał Kaz (34)
SIO2PC-USB napisał Larek (45)
Nowe SIO2SD napisał Larek (0)
SIO2SD w CA12 napisał Urborg (12)
Ratowanie ATMEL-ów napisał Yoohaas (12)
Projektowanie cartów napisał Zenon (12)
Joystick do Atari napisał Larek (54)
Tygrys Turbo napisał Kaz (11)
Testowałem "Simple Stereo" napisał Zaxon (5)
Rozszerzenie 1MB napisał Asal (20)
Joystick trzyprzyciskowy napisał Sikor (18)
Moje MyIDE oraz SIO2PC na USB napisał Zaxon (16)
Jak wykonać płytkę drukowaną? napisał Zaxon (26)
Rozszerzenie 576kB napisał Asal (36)
Soczyste kolory napisał scalak (29)
XEGS Box napisał Zaxon (13)
Atari w różnych rolach napisał Różyk (9)
SIO2IDE w pudełku napisał Kaz (5)
Atari steruje tokarką napisał Kaz (15)
DarkMouse napisał Kaz (7)
«« nowszestarsze »»