Gawędy o scenie część II by Kaz 2008-03-07 01:23:16

Popularność tematu spowodowała, że napłyneło sporo odpowiedzi na moje pytania o scenę. Jestem zmuszony na rozbicie artykułu na trzy, a nie jak przewidywałem, dwie części. W dzisiejszej odsłonie gawędy o scenie wypowiada się kilka kolejnych osób. Tak jak poprzednio, jest to mieszanka ludzi, których jednoznacznie możemy określić jako "scenowców", z osobami, które nie przyznają się do żadnej wiedzy na temat sceny (chociaż w rzeczywistości jeżdzą na zloty i wiedzą o scenie sporo), a także tymi, którzy naprawdę o scenie wiedzą niewiele, są biernymi odbiorcami scenowych produkcji/wydarzeń. Nie każda z tych osób chciała się wypowiedzieć, ale i to, moim zdaniem, jest pewnym symptomem sytuacji sceny. Nie każdy żyje sceną, nie każdy uważa, że jest to "silnik" współczesnego światka Atari, nie każdy chce się w nią angażować.



Dla porządku dodam, że zdjęcia w serii artykułów o scenie zostały wykonane na podstawie zdjęć różnych uczestników zlotów Atari, część z nich jest mojego autorstwa. A teraz wypowiedzi dziewięciu osób, w dwóch miejscach pozwoliłem sobie na drobny, odredaktorski komentarz:

Rysiek M
Na pytanie " czy scena Atari jeszcze istnieje" odpowiem twierdząco. Istnieje i ma się dobrze. Powinniśmy jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, co rozumiemy przez słowo "scena". Jeżeli jest to jedynie miejsce, w którym wystawiamy swoje prace (to jest demo, intro ,msx czy gfx), to uważam że jest średnio. A to dlatego że "moc" poszła w pisanie gier i ich konwersje. „Crowland”, „Flowers Mania” czy „Yoomp” to pierwsza liga i powód do radości. Jeżeli jednak pod słowem "scena" będziemy rozumieli to, co powyżej plus wszystkie zjawiska występujące wokoło Atari, to moim zdaniem jest bardzo dobrze. Środowisko jest zintegrowane i gotowe do poświęceń. Zloty i niewygody z nimi związane są tego najlepszym dowodem. Ponadto wszystkie produkcje sprzętowe: SIO2IDE, SIO2SD i VideoBoard XE dają nam poczucie, że pomimo upływu lat sprzęt się nie starzeje i są dlań perspektywy na przyszłość.

Na pytanie ,"czy istnieje emu-scena" nie odpowiem, bo nie mam na ten temat żadnej wiedzy. Na pytanie o reguły scenowe powiem tak: używanie scanów lub obcego kodu powinno być dozwolone pod warunkiem uzyskania zgody właściciela i podania tego faktu do publicznej wiadomości. I w końcu na pytanie, jakie wydarzenia scenowe z ostatnich lat były najważniejsze. Niech odpowiedzą wszyscy atarowcy, bo tu ocena jednostki będzie jak zwykle subiektywna. Niech ogół rozstrzygnie. Tyle miałbym do powiedzenia na postawione mi pytania. Pozostaje w świadomości, że tematu nie wyczerpałem, do czego zachęcam innych atarowców.



Mały

Określenie "scena" to temat rzeka. Ogólnie to ludzie, produkcje (dema, gry, użytki) i zamiłowanie do tworzenia rzeczy, z których czerpiemy satysfakcję (nie robimy tego dla $$$). Nie ma co się oszukiwac, z samego Atari człowiek nie wyżyje dwóch dni. Ale za to satysfakcja z napisania dama/gry/użytku daje takiego "powera" na parę lat, że nie wiem czy coś innego może się z tym rownać.

Scena na Atari istnieje i z tego co widzę, to ma się coraz lepiej. Mam na myśli to, co ludzie zaczynaja robić na te wspaniałe maszynki. W dzisiejszych czasach, gdy moc procesorów jest tysiące razy większa od tych, które były montowane w Atari, ludzie nadal chcą, i co ważniejsze, udaje im się, osiągnąć coś, co jeszcze 15-20 lat temu było nie do osiągnięcia. W demach bumpy, wektory, wypełnienia, textury. W sprzęcie: 1MB RAM, projekt Electrona VBXE, interfejsy do HDD, karty pamięci, itp. W grach/programach: wspaniały tryb G2F, HIP, RIP, emulacja ZX, konwersje hitów z ZX.

Nie mam jakoś zdania czy istnieje emu-scena i czy to jest jeszcze scena i nie będę się wypowiadał. Co do reguł - większość reguł z lat 90-tych przetrwała do dziś, inne musiały zostać zmodyfikowane na potrzeby/dostosowanie się do nowego sprzętu. Co do używania skanów - tu muszę powiedzieć, że skany nigdy mi się nie podobały i nie powinny być dopuszczane do konkursu, przerysowane obrazki – tak, bo tu autor/grafik musiał włożyć dużo więcej pracy. Natomiast używanie obcego kodu, to trzeba przyznać, jest powszechne - każda produkcja używa obcego kodu, na przykład w demkach playery, pakery, sposób prezentacji danego efektu i innych rozwiązań. Ale zawsze lepiej jest napisać coś swojego i mieć z tego satysfakcję.

Moim skromnym zdaniem najważniejsze wydarzenia scenowe z ostatnich lat to seria Quastów (Ejka) oraz Lastów (chyba Vasca) oraz dema: „Vector”, „Asskicker”, „Reditus” i parę innych. Gry (wiem, że to nie scena, ale tworzą to już tylko ludzie ze sceny): „Crowland”, „Flowers Mania” i „Yoomp!” oraz konwersje z ZX (jestem pod ogromnym wrażeniem). Programy: SID player, G2F oraz różnej maści programy podobne do QA (ale na PC). Serwisy takie jak atarionline.pl, Atari Area, Atari8.Info.

Nosty
W tym temacie się nie wypowiem - nie mam pojęcia o scenie! Nigdy do niej w zasadzie nie należałem. Nawet nie potrafiłbym zdefiniować tego pojęcia. Praktycznie każdy, czy to ze sceny czy spoza niej, będzie tu lepszym komentatorem niż ja. To zupełnie nie mój temat.



Kaczor
Zacznijmy od tego, że ja nigdy nie byłem aktywny scenowo (skromność Kaczora – bo nawet jeden zlot pomagał Paskudowi organizować – Kaz). Jeśli chodzi o emu-scenę Atari (rzecz jasna), to jest dosyć pokaźna w liczbie ludzi. Ja sam znam wielu ludzi, którzy nigdy nie pałali manią do tego komputera, a używają sporadycznie emulatora po to tylko, żeby pograć w jakąś starą gierkę, no bo kiedyś tam miał w domu Atari. I nic poza tym ich z tą marką nie łączy oraz nie mają nawet bladego pojęcia o tym sprzęcie. I tych ludzi raczej do sceny chyba nie zaliczamy.

Co innego z prawdziwymi Atarowcami (chodzi mi tylko o 8bit), używają oni emulatory tylko po to żeby szybko i wygodnie pograć, napisać, lub cokolwiek stworzyć. I jest to tylko opcja, bo wiadomo że każdy taki gość ma prawdziwą Atarynę koło swego PC. Jak coś stworzy to chce zobaczyć, czy to śmiga na 100%. Zresztą co ja ci będę ględził, sam dobrze wiesz, że nic tak nie poprawia nastroju jak modernizacja, lutowanie i programowanie w swoim ulubionym sprzęciku na żywo. I myślę, że takich atarowców jest coraz więcej, widać w necie (sam o tym wiesz).

Ja nie mogę wypowiadać się o tym, jak jest ze sceną Commodore, bo nie mam pojęcia. A Atarowską scenę od lat tworzą tacy ludzie jak ty i cała masa ludzi (większość) zarejestrowana na forum Atari Area. Pamiętam z lat 90-tych ksywy kolesi, którzy byli na zlotach i jak widzę ich w necie ciągle aktywnych to jest mi bardzo miło i podziwiam ich za upór i wiarę. Na pewno inne sceny komputerowe 8 lub nawet 16-bit mogą nam pozazdrościć.

Jesli chodzi o reguły scenowe z lat 90-tych (skany i obcy kod). Nie wiem jak na to patrzeć. Przykład: w latach 90-tych bardzo dużo powielało się tej samej grafiki w demach i muzyki, byle tylko ktoś wypisał swoje imię i nazwisko oraz napisał głupot w skrolu (nie dotyczy to wszystkich programów). W XXI wieku już jest więcej twórczości, fantazji i nowoczesności. Jeśli chodzi o grafikę to dawniej ludzie albo malowali joyem, albo na bloku technicznym, żeby potem przenieść dzieło na ekran. Teraz ludzie malują myszką albo przerabiają grafę programem ze zdjęć (sam tak też robię) na możliwości Atari. Zawsze byłem tego zdania - że aby coś stworzyć graficznego na Atari, nie musi to być malowane ręcznie. Wszystkie metody dozwolone, byle tylko super efekt był na naszym kompie. Co mi po jakimś nabazgranym rysunku, który nie jest ładny (o.k! może to jest sztuka - ale ja się nie znam). Wolę przerabiać skany tak, żeby szokowały ilością kolorów, a nie jest to łatwe i użytkownicy Graph2Font o tym wiedzą. Zgodzę się jedynie, jeśli ktoś wystawi zeskanowany bez żadnej obróbki obraz. Ale jak ktoś przerysował obrazek na blok potem żmudnie wprowadzał do kompa i jeszcze coś podorabiał to czemu nie?

Jakie wydarzenia scenowe z ostatnich lat były najważniejsze? Nie śledziłem. Jedno wiem, nowe programy, gry i osprzęt elektroniczny bez którego ciężko się jest obejść, czyli SIO2SD, SIO2PC, SIO2IDE, 1MB RAM SIMM, SPARTA DOS X (kiedyś droga i trudno dostępna), Stereo, Covox i inne. No i oczekiwany VBXE.

Xlent
Zostałem poproszony przez Kaza do wypowiedzenia się w sprawach, o których mam mgliste pojęcie, bo jestem biernym użytkownikiem Atari od nastu lat (chociaż zawsze miałem i mam mnóstwo pomysłów, których nie mogę ziścić z powodu braku umiejętności programowania). Ale takich jak ja to jest na kopy Scenę obserwowałem od czasu do czasu, a nie będąc z nią związany nie znam realiów i atmosfery zlotów i parties, więc mogę się we wszystkim mylić.

A więc pokrótce przemyślenia laika... "Scena Atari"... według mnie już nie istnieje. Dlaczego? Powodem tego jest brak grup rywalizujących ze sobą w typowo scenowych konkurencjach: demo, grafa, muza... itd. Wystawienie jednego czy dwóch dem nie czyni sceny. Pozostałością po tym zjawisku są dzisiaj już tylko strony internetowe grup. Wszystko ewoluowało. Dzisiaj w "temacie" Atari pozostali tylko "entuzjasto-hobbysto-zapaleńcy" tego komputera, tworzący w zasadzie jedną wielką społeczność, którzy w swoim wolnym czasie nie dają światu zapomnieć o maluchu. Bo coś w nim jest i dla każdego jest to coś innego.

Emu-scena... A co to takiego ? Jeśli ludzie skupieni wokół emulatora Atari, to na pewno trochę nas jest. Czytałem kiedyś dyskusję że "nadmierne rozwijanie" Atari800Win PLus (tak się to powinno pisać: PL dużymi) "dobije" prawdziwy sprzęt. Uważam wręcz przeciwnie. To jak najbardziej pomaga małemu Atari (co obserwujemy w ostatnim czasie), ale to temat na inny artykuł. W każdym razie można na tym polu jeszcze dużoooo... zrobić.

Reguły scenowe lat minionych... "Obcy kod"... jeśli umie się go wykorzystać i dopasować do możliwości Atari, a efekt będzie tego wart, to jak najbardziej (byle nie w celach zarobkowych, co raczej w tym przypadku nie grozi). Wychodzę z założenia, że kod dem jest 'prawie' jak "open source". "Prawie" czyni pewną różnicę, ale praw autorskich chyba nie naruszamy? Zawsze można wspomnieć, skąd pochodzi, albo kto jest autorem kodu. Scena i ludzie bacznie obserwujący scenę i tak orientują się, kto pierwszy wymyślił dany efekt i zapisał się tym w jej historii.

"Skanning, skanning...", zależy co rozumiemy pod tym pojęciem. Jeśli skanowanie starych czasopism o Atari jestem jak najbardziej za. "Skaningu scenowego", w złym tego słowa znaczeniu, jako tako na Atari nie zauważyłem, może jakieś gołe babki w starych demach? Co do przenoszenia obrazków z innych kompów na Atari, to moje zdanie jest takie: jeśli jest to tylko "podkolorowywanie" cudzego obrazka na G2F lub delikatny retusz, jego prawdziwy autor powinien być podany w opisie, creditsach lub na samym obrazku. To już kwestia zasad.

Ja "old-school'owo zorientowany konserwatysta" wolę fajnie narysowany logos czy obrazek w paru kolorach, a niech będzie i w czterech (nawet jeśli byłby to skaning po obróbce), byle prezentował przyzwoity atarowski styl. Jednym z moich ulubionych picsów to widok na latarnię morską nad morzem w którymś z Hobbytroników, taki bardzo Atarowski jak dla mnie. Amigowsko-PCtowskie 3D efekty, które na pewno pokazują innym na co stać Atari, jakoś nie ruszają (może za dużo tego na Amidze widziałem i mi się opatrzyły, może kwestia mojego wypaczonego gustu?). Wolę posłuchać muzyki wpadającej w ucho i dającej się zanucić po kilku przesłuchaniach, niż techno-transowo brzmiących zaków, które to czasami zniechęcały mnie do obejrzenia dema do końca. Owszem takie były scenowe trendy, ale czy ślepe naśladownictwo wszystkiego jest cechą pozytywną?

Reasumując, Atari jak i reszta 8bitowców, na pewno nie pójdzie w zapomnienie (jak to prorokują niektórzy) bo już zapisał się w historii i ma swoje należne miejsce. Zawsze można zagrać w Montezumę, więc nie ma co liczyć na jakąś definitywną śmierć tego komputera. Czy będzie się na niego nadal coś tworzyć? Myślę, że tak, dopóki będą ludzie ogarnięci pasją programowania, rysowania i muzykowania na Atarynce (a z tego co widzę nie jest ich mało). Wszystkim i sobie życzę aby było ich jak najwięcej.



Sikor
Patrząc przez pryzmat czasu z cała odpowiedzialnością mogę napisać: TAK, scena Atari istnieje. Co więcej, po krótkiej zapaści (2000-2002) można powiedzieć, że narodziła się na nowo (no, może trochę przesadzam). Oczywiście moje wypowiedzi dotyczą głównie sceny XL/XE w Polsce i niestety nie odnoszą się do sceny ST, której właściwie u nas nie ma... Ale na szczęście na świecie nie jest z ST tak do końca źle, choć mogłoby być lepiej. Co przemawia za tym, że Scena jest? Ponownie pojawiły się w miarę regularne zloty, pojawiają się nowe (mniej lub bardziej) udane produkcje, rozszerzenia sprzętowe. Co ciekawe, na nasz komputerek pojawia się coraz więcej gier, co powinno cieszyć wszystkich, a to też w związku z reaktywację wielu osób z tzw. "Sceny".

Niestety, emulatory się na dobre zadomowiły wśród ludzików. Teoretycznie nie jest to złe zjawisko, ale... Bywały przypadki (na szczęście sporadyczne), że praca zrobiona pod emulatorem działała wyśmienicie, a na Atari... się wykrzaczała. Na szczęście ludzie zauważyli, że emulator nie odzwierciedla w 100% prawdziwego Atari i coraz częściej - oprócz pracy przy emulatorze - całość jest sprawdzana na oryginalnym sprzęcie. W odróżnieniu od innych scen (np. C64) uważam, że na Atari nie ma typowego zjawiska emu-sceny (i dobrze), za to emulatory często służą jako pierwsze ogniwo do sprawdzania produkcji. I to dość wygodne (w każdej chwili możemy przerwać wykonywanie programu, coś sprawdzić, poprawić i lecieć dalej). W takim kontekście można uważać, że dla ludzi ze Sceny atarowskiej emulator to taki swoisty freezer dzisiejszych czasów, wygodny w użyciu, a zarazem sprawdzający się jako namiastka oryginalnego sprzętu. Tak, emulator to tylko narzędzie. Jedno z wielu.

Czy reguły scenowe z lat 90-tych mają rację bytu w XXI wieku? Uważam, że w pewnym stopniu tak. Brak mi w dzisiejszych zlotach rywalizacji, jaka towarzyszyła "starym" zlotom. Oczywiście, wszystko się zmienia. Na plus należy zaliczyć przyjaźń i brak zawiści wśród scenowców, dostępność narzędzi. Co do skanów, konwersji muzyki, itp. No cóż, są nowoczesne narzędzia (G2F, RMT). Wiele to ułatwia z mego punktu widzenia (była kiedyś dyskusja na ten temat na AA). Uważam, że powinno się oddzielnie oceniać prace wykonane na natywnym sprzęcie, a oddzielnie na większej maszynie. Niestety, w dzisiejszych czasach ten postulat wydaje się nierealny - mamy za mało prac po prostu. Co innego gry i użytki - tam jak najbardziej powinno się pochwalać stosowanie "nowoczesnych" maszyn do wspomagania kodu, grafiki czy muzyki. Ale to jest zupełnie inny typ produkcji. Co do cudzego kodu - jeśli jest oficjalnie dostępny, jak najbardziej. Oczywiście, należy wtedy podać źródło, a nie podpisywać się samemu.

Jakie wydarzenia scenowe z ostatnich lat były najważniejsze? Hmm, reaktywacja QuSTa niewątpliwie. Ożywiła Scenę dzisiejszą, po krótkim maraźmie. Ale niestety obnażyła też efekt zastoju - śmierć (choć mam nadzieję, że tylko hibernację) polskiej sceny Atari ST.

Co mogę dodać? Denerwuje mnie to, że obecne zloty polegają głównie na spożywaniu promili... Sam za kołnierz nie wylewam, ale... Przykro mi słyszeć, gdy ludzie po zlotach za granicą z pogardą mówią "Poland" (co dotyczy zachowania naszej Sceny). Na szczęście nasz poziom prac nadrabia ten obraz (zazwyczaj wygrywamy), ale przykro jest słyszeć ciągle o stereotypie pijaków, itp. Brak mi kończenia produkcji na party... Może się po prostu starzeję. Albo nie dorosłem do dzisiejszych realiów.

Jacques
Otóz ja niestety nigdy na scenie nie działałem :-(. Jestem raczej zwykłym "szarym użytkownikiem", kochającym Atari, jego oprogramowanie oraz zabawę z lutownicą, by zamontować sobie to czy inne rozszerzenie (choć na to niestety mało/wcale czasu ostatnio).

Niestety, w mieście, z którego pochodzę nie miałem styczności z nikim, kto mógłby mnie w czasach świetności Atari w Polsce wprowadzić w temat sceny, wiedzę i zaległości (oglądanie dem, czytanie zinów, by odtworzyć tamte czasy) zacząłem dopiero zdobywać po latach. Stąd też nie za bardzo czuję się upoważniony do oceny obecnej sytuacji, ale wszystko wydaje się wyglądać naprawdę pozytywnie jeżeli chodzi o produkcję - przede wszystkim cieszy wysyp gier, które tak naprawdę pozwalają spędzić więcej czasu przy Atari niż najlepsze nawet demo. Ot, tyle w kwestii prywatnego, nieoficjalnego komentarza. Serdeczne dzięki w każdym razie za propozycję wypowiedzi na szerszym forum.



Rocky
Czy scena Atari jeszcze istnieje? Moim zdaniem tak, ale ma się nie najlepiej. Jakiś zastój panuje. Ale to przez przestawienie się programistów na gry. Czy to dobrze? I tak i nie, a wywodzi się to ze specyfiki produkcji. Emu-scena.. Co to takiego? Może kommodorowcy coś wykombinowali... jakieś kompleksy mają i próbują pokazać więcej niż ich sprzęt potrafi? Na Atari takiego czegoś raczej nie ma. Emulator tu pełni rolę wsparcia lub zamiennika realnego komputera i wszystko jest robione tak, aby działało zarówno na emulatorze jak i na real Atari (ciekawa rzecz: emuAtari, realAtari). A problemów z tym nie mamy, gdyż w przypadku Atari to emulator musi gonić sprzęt, a nie na odwrót. U nas 1MB, stereo to już standard scenowy. W przypadku C64 jest trochę gorzej.

Reguły scenowe były tworzone przez organizatorów imprez i w zasadzie co party reguły się zmieniały. Jeśli chodzi o mnie, to wiele reguł było niepotrzebnym ograniczeniem, na przykład ograniczenie pamięci do 128kB. Co do skanów, raczej konwersji z innych maszyn, to nie widzę w tym nic złego, jeśli dana produkcja została wykonana przez podpisującego się pod nią… A nie łatwo jest zrobić coś na PC, tak aby dobrze wyglądało na Atari... Prace pikslowe to inna bajka. Dobrze wykonane potrafią powalić na kolana. Dla mnie liczy się efekt artystyczny, a nie metoda wykonania, czy narzędzie. Co do obcego kodu, to dlaczego nie? Idźmy do przodu i nie odkrywajmy co chwila ameryki, ale pod warunkiem odpowiedniego zapisu.

Tak naprawdę ostatnim dużym wydarzeniem był QuaST Party w 2003 roku, przynajmniej dla mnie. Ostatnie dni kawalera, miss mokrego podkoszulka.. ech.... choć wszystkie QuaSTy były wydarzeniami. Brakuje mi tego.

Nie zadałeś podstawowego pytania: Czym jest scena? Tak naprawdę to scena mogłaby istnieć od tysięcy lat, gdyby nie Atari… he he... żartuję. Gdyby, powiedzmy, w roku 1856 zebrać różnych ówczesnych artystów (muzyków, malarzy, rzeźbiarzy) w jednym pomieszczeniu i zorganizować konkurs z nagrodami czyż nie byłaby to scena? (raczej nie, bo scena związana jest ściśle z komputerami - Kaz). Problemem w tamtych czasach była komunikacja, a w zasadzie jej brak oraz ograniczenia słowa i wyrażania opinii, przez co wiele dzieł świat zobaczył po śmierci autora. Ciekaw jestem jak świat będzie spoglądał na tą 20-letnią epokę sceny powiedzmy za 100-200 lat… Być może niektórzy otrzymają status „wielkiego”? Wracając jednak do naszych czasów… Czym jest scena? Scena to wydarzenie, na którym twórcy mogą zaprezentować światu swoje dzieła poprzez udział w konkursach w połączeniu z rozrywką dla pozostałych uczestników. Scena ma charakter podobny do targów, na których producenci się chwalą swoimi nowinkami sprzętowymi.. ale bez konkursów. Nawiasem mówiąc, ciekawie by było, gdyby na targach np. Cebit zorganizować konkurs pomiędzy producentami sprzętu poprzez jakieś efektowne prezentacje.

Specyfiki sceny należy się doszukiwać w latach 80-tych, kiedy to zaczęły się rozpowszechniać urządzenia (komputery), na których bez dodatkowego inwentarzu można było tworzyć obraz, muzykę i na dodatek to wszystko łączyć ze sobą w zaciszu swojego domu. Pojawiła się wtedy pewna aktywność spragniona upustu, którym okazały się być spotkania z konkursami. Początkowo takie spotkania zwano copy-party, na których oprócz party było wszechobecne copy… Głównie w środowisku Amigowym, gdzie kopiowanie softu było łatwe. Z czasem ludzie zaczęli się łączyć w grupy, co było zjawiskiem naturalnym. W jedności siła oraz potrzeba przynależności. Były to czasy świetności sceny, kiedy pojawiało się wiele świetnych produkcji, z roku na rok podnoszących poprzeczki. Istniała również rywalizacja pomiędzy scenami Atari i C64, która zaczęła przybierać postać wyciskania ostatnich potów z naszego sprzętu. Zatracając często przy tym efekt artystyczny, tak zwany design. Ludzi sceny (tworzących) można podzielić zasadniczo na dwie grupy:
1) wojownicy, działający głównie w świecie rywalizacji na ściśle ograniczonym terenie;
2) osobnicy, skupiający się głównie na efekcie, często maskując tym swoje zaległości, dla których wyciskanie wszystkiego co możliwe ze sprzętu nie jest priorytetem.

Grupa pierwsza świetnie się czuła na platformach typu Atari, czy C64, gdzie ograniczeniem jest sprzęt (CPU, grafika , muzyka). Amigi, Atari ST oraz wczesne PC wymagały więcej wysiłku, ale posiadały upragnione ograniczenia… Zaczęto więc wprowadzać nowe sztuczne ograniczenia w postaci 64k intro, 4k, a nawet 256B … Dziś PC-ty nie mają już praktycznie żadnych ograniczeń, a te co są za rok znikną, co się przyczyniło zmian w spoglądaniu na demoscenę i częściowy zanik typowych wojowników. Grupa druga to osoby działające równolegle z grupą pierwszą, gdzie cel to jak najlepszy efekt, który wymaga dużo więcej pracy niż samo wyciskanie wszystkiego, co się da z nałożonego ograniczenia. Często z rąk takich osób pojawiały się świetne lub kiepskie produkcje.

Złotym środkiem okazuje się połączenie obu grup w jedno, co, na scenie Atari, udało się niewielu (na scenie Amigowej z racji mniejszych ograniczeń wielu). Wymaga to wytężonej pracy wojowników oraz designerów. Dowód: demo „Numen”, w którym możemy znaleźć zaawansowany kod wraz ze świetnym efektem łączenia obrazu i dźwięku. Również późniejszy film na VHS Compo oparty o to demo jest świetny, z pomysłem. Przerzucenie się na gry wynika bardziej z faktu, że sprzęt już w zasadzie przestał mieć tajemnice, jego możliwości są prawie wyczerpane (chciałbym się mylić… niech ktoś to udowodni, z przyjemnością zobaczę, he he). Scena się skurczyła i w zasadzie od jakiegoś czasu pozostała konkurencja z samym sobą, co już nie daje takiej satysfakcji. Pojawiły się kolejne wyzwania i poprzeczki do pokonania w postaci gier, które powstały na innym sprzęcie, wykorzystujące jego silne strony. Jest to nowa domena osobników pierwszej grupy. Efekt: świetne konwersje, ale często bez efektu. Może warto by zacząć wzbogacać konwersje z innych platform o efektowne wstępniaki, dodatki na miarę dem ukazujące mozliwości sprzętu (np. jakaś scenka 3D nawiązująca do gry). Kto powiedział, że muszą być takie same.

Teraz mamy czasy Internetu, a więc łatwej jak nigdy komunikacji. Dodatkowo scena Atari się bardzo skurczyła, zestarzała się, gdzie grupy przestają mieć rację bytu. Możemy się w zasadzie nazwać jedną większą grupą. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie myśl sformalizowania naszej społeczności poprzez utworzenie oficjalnego klubu miłośników Atari, z własnym statutem, członkami i całą resztą otoczki…Członkostwo oczywiście by się wiązało z jakimś kosztem, rzędu 30-50 zł rocznie, ale za to można by organizować coroczne imprezy i spotkania rodzinne, bez ryzyka, że organizator pójdzie z torbami… Może nasza scena powinna ewoluować właśnie w tym kierunku?



Charlie Cherry
Nie będę się wypowiadał, bo po prostu nie znam się na tym. Czasem obejrzę jakieś demo, ale generalnie wolę gry.
Kaczor 2008-03-07 09:41:07

Do Kaz-a: To była tylko skromna pomoc - ja nie byłem współorganizatorem zlotu w Mikołowie, przyjechałem na zlot, poznałem Paskuda i zgodziłem się zbierać pliki (dyskietki) od wystawiających prace. Bo akurat brakowało człowieka do tej roli, a że nie miałem nic innego do roboty... sam Paskud miał wtedy pełne ręce roboty.

maly_swd 2008-03-07 09:44:41

Ale dalem ciala:) VECTOR=NUMEN. Ogolnie fajnie sie czyta te texty.

pozdrawiam maly

Kaczor 2008-03-07 09:48:13

A i jeszcze jedno! Teraz do Sikora:
Z tym Alkoholem, też się z tobą zgodzę, i apeluję żeby w małych ilościach spożywać na zlotach. W latach 95 mało tego widziałem i każdy świetnie się bawił (organizatorzy dobrze pilnowali aby alkoholu za dużo nikt nie wnosił, a teraz?)

Dracon 2008-03-07 10:20:12

Świetny odcinek "gawędy", bo te zróżnicowane głosy fajnie się czyta. ;) ROCKY zarządził, podoba mi się tak naukowe ujęcie "sceny" i teoria "wojowników i designerów"!! :))

KACZOR - a kto w Mikołowie '95 podsunął PASKUD-nemu pomysł z nagrywaniem prac z msx-compo 8-bit na taśmę magnetofonową??? ;O Szkoda, że podcasty stały się popularne dopiero w kolejnej dekadzie, hehehe. ;>

Kaczor 2008-03-07 13:07:28

Nie ja! Ja byłem tylko przynieś, podaj i pozamiataj. A wiesz że zapomniałem o tym grypsie - faktycznie Dracon, ty to masz pamięć, to był pomysł Paskuda. Chyba dlatego że miał ze sobą wieżę Technics i myślał że tak będzie prościej. Ja tylko biegałem po sali gimnastycznej zbierając dyski i zapisując od kogo co. A co z tymi dyskami robił Paskud?
Ja to na tym party w Mikołowie już byłem myślami przy ST (planowany zakup) - STka jeszcze nie miałem a dyskietki sobie już nagrywałem grami i programami. Użytkowników ST pytaniami zasypywałem, ach...
Aaaa! Czaję! Przypomniało mi się... paskud chyba dlatego kazał nagrywać na kasecie (raz że ta jego wieża stereo była) bo on pod sprzęcik nagłasniający miał podłączonego Falcona. Dlatego 16bitowcy z wystawieniem muzy nie mieli problemów, a faktycznie podejście do muzy 8bit było chyba z lenistwa.

Piguła 2008-03-07 16:02:39

Kaz świetna robota - bardzo fajny artykuł!

pajero 2008-03-07 19:06:12

To co Rocky zaproponował, cytuję:

"Członkostwo oczywiście by się wiązało z jakimś kosztem, rzędu 30-50 zł rocznie, ale za to można by organizować coroczne imprezy i spotkania rodzinne..."

Może mieć pewien sens, pod warunkami:
- nikt nie będzie mnie nazywał członkiem
- o spotkaniach rodzinnych można zapomnieć - nie będę wychowywać dzieci w alkoholizmie

Wspominam o tym, ponieważ to nie zanik sceny widzimy, ale jej starzenie ! Latka lecą. A młodych niet.

Vasco/Tristesse 2008-03-07 21:15:24

Rocky może niech płaci wejściówki za zloty, na które przyjeżdza, a potem jakieś składki sam robi...

_rocky 2008-03-07 21:56:41

pajero: jeśli znasz tylko jedno określenie członka... w tym drugim masz racje, ale można oddzieliś imprezy od spotkań rodzinnych..

vasco: dla ciebie to przyjście na 3 godziny = pobyt na 3 dni

To co zaproponowałem, to tylko propozycja sformalizowania społeczności do postaci klubu.. czyli czegoś w co się bawią właśnie ci starsi...

Dracon 2008-03-08 13:40:53

... czyli to tak w A.B.B.U.C. :)
Swego czasu (1. lub 2. wydanie "BARYMAGA") P.W. nakreslil ambitna wizje czegos podobnego (klub atarowcow w kazdym wiekszym miescie, itp.). :)

irwin 2008-03-08 14:38:55

Ja w kwestii formalnej ;-)

Czy scena Atari jeszcze istnieje? - na to pytanie można odpowiedzieć i tak i nie. Bo w sumie wystarczy żeby istniał choć jeden scenowiec któryby raz do roku skrobnął jakieś interko, lub sam jeden obrazek , sap'a i warunek spełniony. Mając tego typu podejście to scena na Atari - na 99% - istnieć będzie ZAWSZE. Jeśli jednak zobaczymy jak to się dzieje na innych platformach, np C64 i porównamy do np Atari 8bit to można odnieść inne wrażenie.
Np w roku 2007 na C64 (bez C64DTV) wyszło 116 dem (nie liczę tu inter, musicdisków itd) - na Atari - 3 - słownie trzy.
W tym roku w ciągu dwóch miesięcy z hakiem na C64 wyszło 17 dem - Atari - 0 zero.
Na ostatnim Oxyron 2008 wystawiono 8 dem na C64 (a 11 licząc 1 na dtv i 2 na c116) - ostatnio taka liczba atarowskim party była w ...1997 na Quast'cie, 10 lat temu, w czasach gdy scena Atari po prostu istniała przez duże I. Dziś np invitation na duże party są i w wersji na C64
http://breakpoint.untergrund.net/
a mimo iż breakpoint za 2 tygodnie to i tak na wspomianym Oxyronie było 8 dem.
I jestem pewien że na ów Breakpoint comodorowcy szykują poważne produkcje.

Oczywiście scena atarowska nigdy nie mogła równać się liczbą produkcji do c64 ( za to równała pod względem jakości) ale ostatnie lata są niepokojące. Pewnie stąd takie pytanie Kaz'a.
Bo pisanie ogólnie że scena Atari istnieje i ma się dobrze brzmi obecnie jak stwierdzenie Kazimierza Górskiego " to dobry trener, tylko wyników nie ma"

Kaczor 2008-03-08 15:09:17

O kurcze, nawet nie wiedziałem że tak stoi C64.

tebe 2008-03-08 17:21:58

irwin, rozumiem że masz na myśli scene C64 spoza Polski, mnie interesowałyby bardziej liczby odnoszące sie do ilości produkcji made in poland, ponieważ podejrzewam że są to liczby bardziej zbliżone do tych atarowskich wyników, a to już mnie uspokaja :)

bob_er 2008-03-08 22:19:16

irwin: liczby przez Ciebie podane robia wrazenie - jest jeszcze (niesmiertelne) pytanie nt. poziomu tych produkcji,
tebe: dla mnie to jednak nie jest pociecha, ze w polsce dem na c64 nie robia. to troche tak, jakby sie cieszyc, ze oblalem egzamin, ale kolega z lawki tez :)

RYSIEK_M 2008-03-09 09:52:09

Jak słusznie napisał TBE ,nie można ustawiać sprawy w stylu "Polska - reszta świata" bo taki konkurs jest z góry przegrany. Porównanie byłoby poprawne na płaszczyżnie , ATARI PL contra C-64 PL. Nie można również zawężać problemu do dem, inter i msx nie widząc gier które piszą i konwenterują najlepsi z nas. Poza tym jest jeszcze działalność elektroników o której IRWIN nie wspominasz wogóle i dlatego z twoją wypowiedzią a zwłaszcza ostatnim jej zdaniem się NIE ZGADZAM.

irwin 2008-03-09 09:58:24

@tebe - tak masz rację, choć po prawdzie ja porównywałem światową scenę C64 z światową sceną Atari - a że ta ostatnia to w 95% to scena polska to już inna sprawa, świadcząca właśnie o trudnej sytuacji atarowskiej sceny.
@bob_er - poziom jest różny od słabych, średnich po arcydzieła typu Desert Dream czy Sharp. Ale jest to co w sumie najważniejsze czyli rywalizacja. A w przypadku wystawienia jednego dema na party - trudno mówić o rywalizacji.

enen 2008-03-09 12:57:16

O! Fajnie! Zabieram się do czytania!

xeen 2008-03-09 13:03:37

nie rozumiem, dlaczego scena 8 bit jest jeszcze dzielona na scenę c64 i Atari? Tak samo potrafię "klęknąć" przed demem z Atari, jak i c64 i ZX. Cieszę się, że powstają produkcję 8 bit. Dominacja c64 nie może chyba dziwić, zwłaszcza na zachodzie - tam ten komputer był jednak popularniejszy. Scena to jednak nie tylko ilość, tak mi się wydaje.

irwin 2008-03-09 13:12:40

@RYSIEK_M - i bardzo dobrze masz prawo się nie zgadzać, mieć inne zdanie. Tu nie zebranie pewnej partii dwóch braci ;-)
Pewnie po to Kaz rzucił owe tematy scenowe.
Ja jak pisałem nie stawiam sprawy Polska Atari vs Świat C64, tylko Świat Atari vs Świat C64. Może żle zrozumiałem Kaz'a bo nie zaznaczył że chodzi mu tylko o Polskę lub o świat. A co do zawężania problemu - dla mnie scena to scena,- gry, konwersje(o tym poniżej), programy, aplikacje, działalność elektroników, i co tam by jeszcze to tematy w małym stopniu związane ze sceną sensu stricte. Najlepszym podsumowaniem tego że tak scene większość rozumie jest wypowiedź chyba najbardziej znanego z konwersji ostatnio xxl:
"Moje zainteresowanie sceną Atari ogranicza się do ściągania i oglądania demek ze zlotów... "

xxl 2008-03-09 15:14:23

irwin i to ma swiadczyc o tym, ze sceny na atari niema? raczej o tym, ze nie pisze demosow. to tak jakby powiedziec ze scena c64 w pl istnieje bo jestes Ty ;)

irwin 2008-03-09 15:40:04

Ja nie pisałem że sceny na Atari nie ma. To zależy jak no to spojrzeć, dla jednych 1-3 dema na rok to świetny wynik, dla innych przeszło 100 dem rocznie to regres. A przy okazji nigdy nie miałem C64 - atarowiec od 1986 :)