atarionline.pl Polskie gry nie do przejscia - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1: CommentAuthorlhuven
    • CommentTime14 Oct 2011
     
    Na pewno nie walisz do cywilów? :) to samo dotyczy używania granatów.
    • 2: CommentAuthorbolo
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Tekla te gry ktore podales(as) sa akurat do przejscia
    • 3:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime6 Nov 2011 zmieniony
     

    lhuven:

    Na pewno nie walisz do cywilów?

    Jestem pewien że nie.

    to samo dotyczy używania granatów.

    Nie używam ich praktycznie wcale właśnie ze względu na zbyt duże ryzyko sprzątnięcia kogoś postronnego.
    Dziś po wielu próbach udało mi się w Powrocie dotrzeć do czwartej misji, ale tam dzieją się nie mniej dziwne rzeczy: w prawym dolnym rogu jest takie okienko piwniczne, z którego ostrzeliwuje mnie ziomek. Gdy zostawiam go w spokoju, to ostatecznie ginę, bo kończy mi się kamizelka. Gdy ja usiłuję do niego strzelać (próbowałem wszystkim, od pistoletu po granat) to... też zawsze ginę na miejscu. W pierwszej części progresu żadnego - najdalej drugi helikopter w drugiej misji potraktowany czymkolwiek kończy się moją śmiercią. Poddaję się, nie chce mi się dłużej męczyć z czymś takim w erze celowniczków pokroju Virtua Copa czy Dragon Guna.
    • 4:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime9 Nov 2011 zmieniony
     
    Skończyłem właśnie The Terminatora. Powiem wam, że to jest przerażające, iż jeszcze w 1993 roku ukazywały się na malucha gry z tak zaprojektowanymi etapami. Zakapić na amen jest tam banalnie prosto - ot, wpadniemy w jakąś dziurę bez wyjścia i do widzenia. Powiecie, że mamy przecież pięć możliwości przeteleportowania się na początek etapu? O tak, ale przez zupełny przypadek są one także potrzebne aby etap opuścić po wykonaniu zadania i nijak nie można ich odnowić; etapów zaś jest dokładnie pięć, czyli nie zostawiono graczowi żadnego marginesu błędu. Zgroza! Biorąc pod uwagę ilość pułapek bez wyjścia, którymi gra jest wręcz naszpikowana, absolutnie nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł w to grać (i skończyć) inaczej niż na emulatorze z sejwami. Gwoździa do trumny przybija megasztywniacki wręcz engine ze sterowaniem wołającym o pomstę do nieba. Koniec końców robiłem szota praktycznie przed każdym poważniejszym skokiem, który mógł się źle skończyć (i cztery na pięć razy tak się kończył, na skutek konieczności skakania co do pixela). Szkoda, bardzo wielka szkoda, iż tak to wyszło, bo giera miała potencjał aby stać się IMHO drugą lub trzecią najlepszą (zaraz po Fredzie czy Misji) platformówką na małe Atari. Humorystyczna końcówka trochę rekompensuje trudy poniesione podczas grania, ale to za mało. Grę sobie zostawię i pewnie kiedyś jeszcze do niej wrócę, lecz nie szybciej niż za kilka lat. Autentycznie, nie pamiętam kiedy ostatnio czułem się tak straszliwie wypompowany po ledwie dwóch godzinach grania non stop. Chłopaki z Brothers Production chyba w tym wszystkim zapomnieli, że to gra ma być dla gracza, a nie odwrotnie.
    • 5:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime16 Nov 2011
     
    Właśnie gram sobie w Upiora. Oczywiście z nieskończoną energią - jaka jest gra każdy widzi i raczej zgodzi się, że próby przejścia jej uczciwie nie mają najmniejszego sensu, no chyba że jest się masochistą. Znęcać się nad nią werbalnie nie mam zamiaru, niczego to nie zmieni. Zastanawiam się tylko, czy nasze wydawnictwa komputerowe nie miały wówczas jakichś porządnych testerów, którzy spędziwszy trochę czasu nad grą aprobowali lub odrzucali jej wydanie. A może miały, lecz byli oni sowicie opłaceni przez programistów żeby "przeoczać" różne tego typu wpadki programistyczne? Bo nie czarujmy się, ale choćby ten Upiór nie miał prawa nigdy ukazać się w sprzedaży. Żądanie pieniędzy za takiego niegrywalnego koszmarka to jakieś totalne nieporozumienie, nie chciałbym być w skórze ludzi którzy za tę grę zapłacili.
    • 6: CommentAuthorEagle
    • CommentTime16 Nov 2011 zmieniony
     
    W tym przypadku było to wydane przez Avalon i tam testerem był Maciek który był zatrudniony na stanowisku magazyniera i wysyłki.
    Mając czasem "ciekawe" pomysły, przez co dorobił się fajnej ksywki u nas :)
    Notabene przez jego widzimisię w ostatniej chwili "Vicky" wyszedł z bugiem. Chyba tylko ja przeszedłem normalną wersję :) (w końcu byłem jedynym beta testerem)
    Dopiero potem za czasów Amigi Avalon zatrudnił Filipa Syrylaka (brat Jarka).
    Bardzo poczciwy człowiek, wszystko szło z nim załatwić.
    A na kacu to na wszystko przymykał oko :D
    A do tego utalentowany pisarz, jego opowiadanie w instrukcjach do gier były niesamowite.
    • 7:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime16 Nov 2011
     
    Czyli jednak byli ludzie odpowiedzialni za ocenę czy dana gra nadaje się do sprzedaży czy też nie, a mimo to w sklepach pojawiały się takie półprodukty, namiastki gier, bo inaczej tego nazwać się nie da. Zgroza, zgroza, zgroza. Gdyby w Japonii nawet w tamtych czasach coś takiego się wydarzyło, to wydawnictwo natychmiast zostałoby zamknięte, a prezes popełniłby publiczne seppuku. ;) Nie dziwota że najlepsze gry pochodzą właśnie stamtąd. Zaś ja coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że u nas rzadko który wydawca traktował to naprawdę na serio.
    • 8: CommentAuthorEagle
    • CommentTime16 Nov 2011
     
    To były inne czasy. Wydawcy brali większość co ludzie przynosili.
    Potem już za czasów Amigi była ostrzejsza selekcja.
    Widziałem dziesiątki gier na Amigę odrzuconych a niektóre były naprawdę fajne.
    Co 2 tyg wyżej wymieniony Maciek sprawdzał pocztę którą przychodziły jakieś previewy gierek albo gierki.
    Przeglądał te produkcje jak moja żona ciuchy w sklepie. :D
    Odpalił, dwa ruchy joyem i do pudła - "dziadostwo"
    Myślę że większość Amigowców dałaby sobie nerkę wyciąć za to pudełko :D
    • 9:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime17 Nov 2011 zmieniony
     

    Eagle:

    ...tam testerem był Maciek który był zatrudniony na stanowisku magazyniera i wysyłki.
    Mając czasem "ciekawe" pomysły, przez co dorobił się fajnej ksywki u nas :)

    Jakiej ksywki i co to za "ciekawe" pomysly, jesli mozesz zdradzic??? ;)
    Czy to rowniez jego "zasluga", ze SPY MASTER Darka Żołny zostal wypuszczony z denerwujacym bledem, ktory uniemozliwal skonczenie gry?

    Eagle:

    Notabene przez jego widzimisię w ostatniej chwili "Vicky" wyszedł z bugiem. Chyba tylko ja przeszedłem normalną wersję :) (w końcu byłem jedynym beta testerem)

    No i gdzie ta normalna wersja jest? Bo moze nawet pogralbym w to bez nerwow po latach...
    • 10: CommentAuthorurborg
    • CommentTime17 Nov 2011
     
    @Eagle:

    Możesz powiedzieć coś więcej na temat Vickiego i czemu gra wyszła z bugiem. Akurat ten temat mnie interesuje. Czyżby wcześniejsza wersja gry (niewydana) była buga pozbawiona? Czy masz może jeszcze tą wersję bez błędu?
    • 11: CommentAuthorEagle
    • CommentTime17 Nov 2011
     
    @Dracon:
    Podpadł nam już w pierwszym dniu jak przyjechaliśmy do Avalonu z pierwszą produkcją "Gold Hunter".
    Wszyscy sobie siedzą oglądają grę, trwają negocjacje finansowe i wpada maciek mówiąc ja bym tutaj zrobił tuptanie jak chłopek chodzi.
    No i zostało "tuptuś" :)
    A co do tych ciekawych pomysłów to bym musiał wykopać listy od niego.
    Mniej więcej to wyglądało tak:
    Lista 20 poprawek, ok zrobiłem wysłałem. Za jakiś czas następne 20 poprawek i tak w kółko.
    Potem się wycwaniłem i jechałem do rzeszowa z kompem na 3 dni nocowałem w hotelu a w Avalonie robiłem poprawki na bieżąco.
    @urborg:
    W oryginalnej wersji teleportacje używało się spacją co "tuptusiowi" przeszkadzało.
    I kazał zmienić tuż przed wydaniem na fire+dół, i tutaj TL' dał trochę ciała bo podmienił tylko fragment kodu zapominając o tym że gdy naciska fire to mu się postać podnosiła o 1 pixel.
    Po czym następowała teleportacja i postać była już na złej pozycji.
    Potem Tomek wysłał poprawioną wersję więc powinna być gdzieś działająca.
    Ja tej starej nie widziałem u siebie na dyskach ale nie przeglądałem wszystkiego.
    Po tej wpadce z Vickim Avalon wprowadził klauzule że w przypadku błędów wymagających wycofania gry z rynku autor ponosi 50% kosztów.
    Na szczęście szybko się z tego potem wycofali.
    • 12: CommentAuthorurborg
    • CommentTime17 Nov 2011
     
    @Eagle:

    Dzięki za wyjaśnienia :). Nigdy się nie spotkałem z wersją pozbawioną buga. Ciekawe czy jeszcze gdzieś się którakolwiek z poprawnie działających wersji zachowała. Wielka szkoda bo gra była świetna, a bug psuł grywalność. Kiedyś (z 5-7 lat temu) przeszedłem grę do końca na emulatorze - wwrsję z bugiem. Grałem rysując mapę i zaznaczając położenie przedmiotów i postaci którym trzeba owe przedmioty dostarczyć. Gdy miałem już wszystkie przedmioty i postacie na mapie, oraz dużo monet, wtedy zacząłem się teleporotwać w odpowiednie miejsca i wypełniać zadania, bo po pierwszym teleporcie nie dało się już opuścić ekranu inaczej niż teleportując się. Na koniec teleportowałem się do wyjścia.
    • 13: CommentAuthorEagle
    • CommentTime17 Nov 2011
     
    Na pewno gdzieś jest w sieci dobrze działająca wersja albo ktoś ją ma w domu i o tym nawet nie wie.
    Avalon wycofał sporo egzemplarzy i zamienił je na poprawne.
    Ale info już poszło w świat że jest zabugowana i część nawet nie sprawdziła albo nawet sobie nie zdawali sprawy że są szczęśliwymi posiadaczami dobrej wersji.
    Ja gdzieś mam egzemplarz autorski od Tomka ale znalazłem tylko kopertę, jak znajdę dyskietkę to sprawdzę.
    Może to będzie ta dobra wersja. Chociaż gdzieś na pewno powinna być stara.
    Ale przeszukiwać 200 dyskietek nie mam czasu teraz. Jak kiedyś przypadkiem na to na trafię to się podzielę.
    • 14:
       
      CommentAuthormiker
    • CommentTime17 Nov 2011
     
    O, to fajnie wiedzieć, że jedna powstała wersja poprawiona. Ja niestety, przez tego buga zniechęciłem się do tej gry definitywnie, ale jakby komuś się zachciało "obgrać" parę wersji, to może jeszcze zagrałbym w to kiedyś. :)
    • 15: CommentAuthorurborg
    • CommentTime17 Nov 2011 zmieniony
     
    Właśnie sprawdziłem wersje Vicky(v5).atr i Vicky(v4).atr z katalogu Atarionline. Obie mają buga :(. Postaram się w miarę możliwości sprawdzić pozostałe. Obawiam się jednak że wszystkie mają buga. Podejrzewam, że większość egzemplarzy sprzedała się w pierwszym rzucie po zapowiedziach w Tajemnicach Atari. Początkowo gra pojawiła się tylko na dyskietce, ale potem była wersja też kasetowa z okrojonym nieco intrem. Ja miałem kasetową i miała buga. Jeden znajomy miał dyskietkową i też z bugiem. Po jakimś czasie podejrzewam że poszły w ruch magnetofony "jamniki" i wersja z bugiem zaczęła się rozmnażać, nawet jeśli Avalon wprowadził poprawioną.
    • 16: CommentAuthorurborg
    • CommentTime17 Nov 2011 zmieniony
     
    Vicky(v3).atr też ma buga :(, podobnie jak Vicky(v2).atr
    • 17: CommentAuthorEagle
    • CommentTime17 Nov 2011
     
    Myślę że trzeba by w oryginałach szukać.
    Bo na pewno został złamany zaraz po tym jak się pojawił.
    A potem się rozchodziły tylko te złe wersje.
    Przetrzepie dzisiaj dyskietki za oryginałem.
    • 18: CommentAuthorurborg
    • CommentTime17 Nov 2011
     
    Vicky(v1).atr też ma buga :(
    • 19:
       
      CommentAuthormiker
    • CommentTime4 Dec 2011
     
    Hmm... akurat na allegro jest dyskietka z Vicky'm. Swoja drogą ciekawe, czy jest to wersja poprawiona, czy też z bugiem. Oto ta aukcja: ->link<-
  1.  
    Miałem wersję kasetową dawno temu i na pewno była bez buga bo teleportacji używałem wiele razy i nigdy nie miałem problemu z opuszczeniem ekranu. Niestety kaseta wraz z grą przepadła gdzieś w otchłani czasu... ;(
    • 21:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime5 Dec 2011
     

    Eagle:

    Avalon wycofał sporo egzemplarzy i zamienił je na poprawne. Ale info już poszło w świat że jest zabugowana

    Bo była! I nie przypominam sobie, aby publicznie AVALON "kajał się" za akurat tę popsutą wersję gry (co innego ze "Spy Masterem" De Jeta). :|
    • 22:
       
      CommentAuthormiker
    • CommentTime5 Apr 2012
     
    I co, znalazł już ktoś tego "chodzącego" Vicky'ego?
    • 23: CommentAuthorbolo
    • CommentTime5 Apr 2012 zmieniony
     
    Od siebie dodam kolejna gre ktora ostatnio katowalem i za cholere nie moge jej przejsc(konczy sie czas) a jest to AURUM
  2.  
    Też bym się chciał dowiedzieć czy Aurum da się przejść - gierka była nawet ok i dalej gdzieś oryginał leży w moich szufladach, ale autor przesadził z poziomem trudności, a raczej monotonności.
    • 25: CommentAuthorDope
    • CommentTime17 Apr 2012
     
    Aurum? Da się. Nazbierać trzeba odpowiednią ilość monet na zakupienie wszystkich pergaminów (czy tam kartek) i tyle, po kupieniu ostatniej wyskakuje marna końcówka.
  3.  
    A ile ci zajęło przejście Aurum - tzn. w ile można przejść grę?
    • 27:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime18 Apr 2012 zmieniony
     
    Szacun że w ogóle ci się chciało do końca, po kilkunastu minutach skrzętnego omijania tych wszystkich przeszkód po prostu wymiękłem. Żeby chociaż był jakiś klucz według którego pojawiają się monetki - niekończącego plątania się w nadziei na łut szczęścia po prostu w grach nie cierpię (z tego samego powodu odpuściłem sobie też Tagalona).
    • 28: CommentAuthorodislaw
    • CommentTime18 Apr 2012
     
    nic nie straciłeś Tenchi, Tagalon ma skromniutkie zakonczenie...co tu kryć, po długiej wędrówce wkur....łem się widząc taki finał
    • 29: CommentAuthors2325
    • CommentTime18 Apr 2012 zmieniony
     
    Lepszy taki niż napis ready. Podoba mi się postać z Tagalonu, nadawałaby się do jakiejś platformówki.
    • 30:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime18 Apr 2012 zmieniony
     
    Faktycznie zakończenie cokolwiek rozczarowuje, lecz tak jak napisał przedmówca, dobrze że w ogóle jakieś jest. Ale zakończenie zakończeniem, a ja w sumie gram przede wszystkim dla przyjemności czerpanej z samej rozgrywki. No i trochę mi Tagalona szkoda, bo wygląda ładnie i całkiem fajnie się w niego gra (chodzi mi o to że gra ma dobry engine, nie jest "sztywna"). Niestety losowość przedmiotów pojawiających się w wazach, tudzież workach, tudzież butelkach (niepotrzebne skreślić) jest dla mnie nie do zaakceptowania - rozgrywka niepotrzebnie się przedłuża i robi się kompletnie chaotyczna, gdy łazimy po całej mapie i modlimy się aby wreszcie pojawił nam się klucz do zamkniętych drzwi. Wolałbym aby w danym miejscu zawsze był ten sam przedmiot, wtedy całość wędrówki dałoby się ładnie i sensownie rozplanować.
    • 31: CommentAuthorodislaw
    • CommentTime18 Apr 2012
     
    rzeczywiście graficznie gra jest całkiem całkiem...grafika przypomina mi Black Lamp
    • 32: CommentAuthorDope
    • CommentTime18 Apr 2012
     
    @charliecherry: łącznie ponad 4 godziny wędrowania w poszukiwaniu monet, których nazbierałem 2 razy więcej niż potrzeba bo musiałem wydawać nie tylko na kartki ale i na energię. Nie wspomnę już o poprzednich podejściach, gdzie zabrakło mi z 1-2 monet do przejścia a tu GAME OVER. :)
  4.  
    4 godziny... Szacun :)

    Mam inne pytanie. Czy gra "Tanks" ma jakieś zakończenie? Zauważyłem, że po którymś (12 czy 13) poziomie, levele zaczynają się powtarzać. Zaznaczam, że gram na emulatorze z atr, ver. 1. Na oryginale nigdy nie zaszedłem tak daleko.
    • 34:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime19 Apr 2012
     
    Kolejny szacun dla ciebie. 13 poziom Tanks? W połowie drugiego ziewałem już tak potężnie, że obawiałem się czy szczęka mi się nie wyrwie i nie potoczy po podłodze. :)
  5.  
    Pierwszy szacun należy się Dope za godziny ślęczenia nad Aurum. :)

    Tanks to nawet niezła gra z ciekawymi rozwiązaniami. Fajnie się w nią grało w trybie na dwóch graczy, zwłaszcza gdy, zamiast współpracować, gracze walczą ze sobą. A poziomy potem robią się ciekawsze, są ściany obijające pociski, działka, umiejętnie porozstawiane miny.

    Szkoda by tylko było, gdyby ta gra nie miała zakończenia. Nie lubię gier, które powtarzają w kółko te same poziomy.
    • 36: CommentAuthorodislaw
    • CommentTime1 Jul 2012 zmieniony
     
    może nie polska gra, ale nie chcę zakładać nowego wątku...piszę sfrustrowany grą Molecule Man, tygodnie spędzone przy tej grze, dziesiątki kilometrów przemierzonych przez dziwny radioaktywny świat, dziesiątki kombinacji optymalnej trasy, wielogodzinne studiowanie mapy,którą znam w zasadzie na pamięć,eksperymentowanie z poszczególnymi sektorami..., a wszystko to ch..j... Stwierdzam kategorycznie, że autor gry zrobił sobie jakiś okrutny żart, albo po prostu popełnił błąd rozrzucając za mało monet do dystrybutorów antyradiacyjnych, jakkolwiek by nie iść w pewnym momencie i tak zabraknie pigułek...a może się mylę? może jest tam jakiś tajemny trick?..może ktoś z Was coś wie?
    nosz kurka, jeszcze żadna gra tak mnie nie wkurzyła :)
    • 37: CommentAuthors2325
    • CommentTime1 Jul 2012
     
    Sposób wykonania gry może wskazywać, że część potrzebnych obiektów zasłaniają inne.
    • 38: CommentAuthorodislaw
    • CommentTime1 Jul 2012
     
    @s2325: sprawdziłem WSZYSTKIE ścieżki i pozbierałem także te monety, których nie było widać na pierwszy rzut oka
    • 39:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime5 Jul 2012
     
    Odislaw - wydaje mi sie, ze wraz z Zyga ukonczylismy Molecule Man. Moze oczywiscie tak mi sie tylko wydaje, reki nie dam sobie uciac. Sprobuje sie skontaktowac z Zyga, bo moze on lepiej pamieta niz ja.
    • 40: CommentAuthors2325
    • CommentTime7 Aug 2012
     
    Czy Tuskera da radę przejść bez wpadnięcia na przeciwnika? Trochę wątpię. Dobrze chociaż, że gra ma zakończenie - prostą animację na obrazku z gry Flimbo's Quest.

    • 41:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime7 Aug 2012
     
    Siedziałem nad nim ze dwie godziny używając sejwstejtów praktycznie co każdy skok zanim w końcu skasowałem. Dobrze że nie mam 15 lat bo chyba bym rozwalił monitor z frustracji. Nie wiem jaki był cel wydawania takich gier, ale ich autorzy powinni być skazani na przymusowe przejście swoich produktów bez utraty życia/energii/czego tam jeszcze.
    • 42: CommentAuthors2325
    • CommentTime8 Aug 2012 zmieniony
     
    Losowa kolizja w Renegade przyćmiewa fakt, że kopiemy górali. Gra chyba miała przyciągać tytułem, udawać zachodnią produkcję i nic więcej.



    Takie małe minusy jeszcze wyłapane to różowy korytarz dodający powagi każdemu mordobiciu i to, że rzadko pojawia się eksplozja po trafieniu przeciwnika, najczęściej po prostu znika z ekranu.
    • 43:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime8 Aug 2012 zmieniony
     
    Taaa, kolejna gra w której nie chodzi kompletnie o nic - szedłem przed siebie ponad dwie godziny często robiąc sejwstejty i absolutnie nigdzie nie doszedłem. Zastanawiam się jaki był cel i sens pisania takich gier. O demach zazwyczaj mówię że to zmarnowany potencjał i lepiej by było gdyby ich autorzy napisali jakąś grę, w tym wypadku stwierdzam dokładnie odwrotnie: może lepsze byłoby odbajerzone demko niż coś takiego.
    • 44: CommentAuthors2325
    • CommentTime8 Aug 2012 zmieniony
     
    Zumbaja - postać spada z drabiny po kilka razy, a na jej szczycie skacze zamiast się zatrzymać. Podczas skoku nie można sterować postacią plus nie widziałem dziwniejszych skoków w grze, to trzeba samemu obadać by poczuć magię. Latające, zabójcze jajo potrafi się pokazać na skraju ekranu gdy nie mamy już szans na reakcję bo stoimy tuż obok. Autorom udała się konwersja muzyki z gry Silkworm, cała reszta moim zdaniem już nie bardzo. Jak widać na filmiku pokonała mnie pierwsza dziura.

    • 45: CommentAuthorwieczor
    • CommentTime9 Aug 2012
     
    Apropos Renegade: Brothers Production są znani z takich dowcipów. Drugi ich znany dowcip to Indiana Jones. Jakiż mnie w..rw ogarnął jak odpaliłem kupioną dyskietkę :) Notabene chodzi tam o to samo - ten sam "engine" tylko grafika inna. Dobrze, że nie natknąłem się na Renegade bo tu już by się skończyło poszukiwaniem tej "firmy" i rękoczynami :)
    • 46: CommentAuthors2325
    • CommentTime9 Aug 2012 zmieniony
     
    Trafiłem przypadkiem też na preview gry Zumbaja i tam skakanie zrobione jest inaczej - krótsze, łatwiej przewidzieć gdzie wylądujemy i ma inne tempo. Z innych różnic to tu pozbawiono nas broni - maczugi oraz układ plansz jest inny. Drabiny zdają się być na tyle krótkie, że z nich nie spadamy. Latających jaj brak. Czyli moim zdaniem założenia gry były całkiem dobre, dopiero w pełnej wersji coś poszło mocno nie tak.

  6.  
    Preview faktycznie lepszy niż gra. Ale ta dziura nie jest aż tak trudna do pokonania. Przeskoczyłem ją za drugim razem. Wystarczy stanąć bliżej krawędzi.
    • 48: CommentAuthors2325
    • CommentTime9 Aug 2012
     
    Grasz w to na klawiaturze czy na joysticku?
  7.  
    Klawiaturze, pod emulatorem.
    • 50: CommentAuthorbolo
    • CommentTime9 Aug 2012
     
    Pytanie a czy "Janosik" jest do przejscia? Doszedlem do takiego miejsca ze za cholere nie moge go przejsc, ciagle trace zycia.