atarionline.pl Robin Hood - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1: CommentAuthorgrisznik
      • CommentTime29 Oct 2010 21:10
       
      Tak sobie dzisiaj grałem w parę gier na emulatorze i przypomniał mi się Robin Hood. Okazuje się, że po 15 latach dalej nie mam pojęcia co tam się robi z tą księżniczką. Ktoś pomoże?
      • 2: CommentAuthormono
      • CommentTime29 Oct 2010 22:10
       
      No jaaaaak? A co można robić z księżniczką? Życie jest jak szzachy...
      • 3: CommentAuthorgrisznik
      • CommentTime29 Oct 2010 23:10
       
      Taaa.. chodziło mi o to, czy tam da się gdzieś dojść, bo tak to się tylko chodzi w lewo i w prawo, level się robi kolejny, i to tyle. To tak można w nieskończoność (o ile, oczywiście, nie straci się wszystkich żyć)?
      • 4: CommentAuthors2325
      • CommentTime30 Oct 2010 00:10
       
      gra sprawia wrażenie niedokończonej - można się wspinać gdzie raczej nie powinno się tego robić
      • 5: CommentAuthorbartcom
      • CommentTime9 Mar 2011 17:03
       
      Ooo, Robin Hood, ależ to była superprodukcja!

      Po 3 godzinach łazenia w lewo i w prawo poszedłem się wyrzygać i zostawiłem AtariXE na miesiąc w spokoju.

      Takie sa wlaśnie efekty grania w niektóre gry na Atari.
      A szkoda.
      • 6: CommentAuthorlhuven
      • CommentTime10 Mar 2011 11:03
       
      A ja Robin Hooda lubiłem, ten klimacik i "Ye olde inn" :) odgłosy zbliżających się "kroków" trzymały w napięciu :D
      • 7:
         
        CommentAuthormiker
      • CommentTime10 Mar 2011 17:03
       
      no, ja też, tak "nic" a bawiło (i nadal bawi, a co!) :D
      • 8:
         
        CommentAuthorWolfen
      • CommentTime10 Mar 2011 19:03
       
      no tak... zgadzam sie bawic bawi - cos w tej grze jest... ale o co w niej chodzi ? :D wie ktos moze ? :D da sie ja jakos "przejsc" ? :D
      • 9: CommentAuthorfirestorm
      • CommentTime10 Mar 2011 20:03 zmieniony
       
      Na Atarimani jest okladka orginalnej kasety z gra... chodzi o to aby zabijac ludzi szeryfa zbierac worki ze srebrem i co najwazniejsze... calowac sie z Marian ;)
      Pamietace moze jeszcze serial z lat 80tych?
      • 10: CommentAuthormono
      • CommentTime10 Mar 2011 20:03
       
      Oczywiście! Pierwszą serię z Michaelem Praed, drugą z Jasonem Connery.
      • 11: CommentAuthorbanshee997
      • CommentTime11 Mar 2011 00:03 zmieniony
       
      Z tego co pamiętam, to generalnie cel był taki żeby zbierać worki ze złotem (gdzie są można było wyczaić chyba po kropce na brzegu ekranu) zabijając wszystkich którzy staną nam na drodze (na jakiej są przeciwnicy wysokości tez można się było dowiedzieć na podstawie kropek na krańcu ekranu). Jak już mamy worek, trzeba go odnieść do wielkiego drzewa po lewej stronie na maxa...i tak przechodzimy do lev 2... i tutaj to samo tylko 2 worki (po jednym, i do drzewa). Niestety na levelu bodajże 3 czy 5 się kończy i wyższy poziom trudności już się nie pojawia. :( Gra niby denna, ale te dziwne odgłosy tworzyły mroczny klimat i do tego trzeba było mieć niezły refleks żeby uniknąć strzały gościa, który wyszedł nagle z brzegu ekranu :)

      PS. Księżniczka to tylko 1UP.
      • 12:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime11 Mar 2011 00:03
       
      Marion to nie jest ksiezniczka tylko lady - cos jak szlachcianka:

      ->link<-
      • 13: CommentAuthorBluki
      • CommentTime11 Mar 2011 01:03
       
      Właściwie „ksywka” „lady” odnosi się również do księżniczek. W średniowiecznej Anglii ten termin był stosowany w przypadku kobiet zajmujących wyższe pozycje społeczne, czyli również księżniczek, córek królewskich (ale, o ile dobrze pamiętam, nie obejmował królowej). Jedak w przypadku Lady Marion, wydaje się, że termin „szlachcianka” jest bliższy prawdy.
      • 14:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime11 Mar 2011 04:03
       
      Slowo "lady" wedle tego zrodla:

      ->link<-

      jakkolwiek okresla kobiety o wyzszym statusie spolecznym, to jednak nie bardzo dotyczy ksiezniczek. Jak widac, sa to dosc rozbudowane reguly. Ksiezniczka lub osoba, w ktorej plynie krolewska krew mialaby oznaczenie "The Lady" plus imie.

      Z tym, ze spierac to my sie mozemy dlugo, bo przeciez postac tej Marion roznie wygladala, zaleznie od wersji opowiesci, rozny tez miala status spoleczny (zalezenie od autora opowiesci):

      ->link<-
      • 15:
         
        CommentAuthorcaco
      • CommentTime11 Mar 2011 10:03
       
      Troszkę dziś z rana pograłem. Doszedłem do 5 lev. Gra badziewna, ale wciąga. Przy 5 lev. robi się już nużąca - szczególnie odgłosy.
      • 16: CommentAuthorBluki
      • CommentTime11 Mar 2011 15:03
       
      Użycie tytułu "lady", rzeczywiście może być niejasne, ale pozwolę sobie wytoczyć "cięższe działo" niż Wikipedia, a mianowicie Encyklopedia Britannica (tłumaczenie moje):

      Lady, na Wyspach Brytyjskich, powszechny tytuł dla jakiejkolwiek posiadaczki tytułu para w stopniu niższym od księżnej a także dla żony baroneta albo rycerza. Przed hanowerami, kiedy to tytuł „księżniczka” stał się uregulowaną praktyką, królewskie córki były tytułowane „Lady” [nazwisko] lub the Lady [nazwisko]. Tytuł „Lady” jest zwykle używany jako nieformalna alternatywa dla tytułu hrabiny, wicehrabiny, albo baronessy (...) patrz też Lady Jane Grey.
      www.britannica.com ->link<-
      • 17: CommentAuthorbartcom
      • CommentTime12 Mar 2011 20:03
       
      Nie, no dajcie spokój.
      Te odgłosy to moje są. Spowodowane zetknięciem się z ta grą.

      Jesli jeszcze kto powie, że ta gra jest cos warta, to będzie przymusowo zobowiązany do grania przez 2 godz. w Biene Maja, Butter files lub Baloon Game. Może też być Beton Panic, Beef Drop oraz Bewesoft Race. To wszystko też superprodukcje są, jak Robin Hood.
      A teraz, po 2 godz., może przestanie gadać głupoty.

      Po takich właśnie produkcjach kolega mówił: ekchm, ty wiesz co, zaje... są te gry na Atari, ale ja może zobacze czy mój ZX działa...

      Taak, gra prezentuje z pewnością szerokie mozliwości graficzne Atari oraz demonstruje jego walory dźwiękowe. Odgłos tupania w drodze do sr...nia.

      PS.
      Jedeny właściwy Robin to Michaelm Praed.
      Mam kasetę magnetofonową ze ściezką dźwiękową filmu!
      Tylko dlaczego ta księżniczka nie mogła byc troche ładniejsza?...
      • 18: CommentAuthorjakubd
      • CommentTime12 Mar 2011 20:03
       
      Twardziele - ktoś to grał dłużej, niż 30s?


      PS: Popieram kwestię Praed'a. To klasyka. Przez duże S.
      • 19:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime13 Mar 2011 01:03
       
      Eee, tam, To jest chyba pierwsza gra, która dzieje się:

      - w miasteczku
      - w zamku
      - w lesie
      - na równinie.

      i ma tak małą planszę...
      • 20:
         
        CommentAuthorTheFender
      • CommentTime13 Mar 2011 08:03
       
      No w świetle tego można napisać, że gra jest boska bo dzieje się w tych wszystkich miejscach i to naraz ;)
      • 21: CommentAuthorbanshee997
      • CommentTime13 Mar 2011 11:03 zmieniony
       
      > Jesli jeszcze kto powie, że ta gra jest cos warta, to będzie przymusowo zobowiązany do grania przez 2 godz. w Biene Maja, Butter files (...)

      O co chodzi, grałem w Biene Maja i to wcale nie krótko :D Ciężko było dolecieć do kwiatka i wrócić z towarem do ula :)

      Butterflies z resztą też ujdzie... no nie wiem, jakoś te gry przypominały mi Aztec Challenga itp., a lubiłem grać w gry tego typu, choć można to oczywiście nazwać hardcore playem ;)
      • 22: CommentAuthorxxl
      • CommentTime13 Mar 2011 15:03
       
      jaki podobny ten robin hood do shadow of the beast 1. prawie :)
      • 23: CommentAuthorzoltan
      • CommentTime14 Mar 2011 13:03 zmieniony
       
      Hehe, Robin Hood... Pamiętam jak graliśmy w to z dwoma kolesiami na moje urodziny (12-ste chyba, nie pamiętam), na moim Atari 130XE.
      Nawet nieźle nas to bawiło, a szczególnie polewaliśmy z tego, że jak główny bohater ginął, to pojawiał się od razu nagrobek ;] co kwitowaliśmy rykiem: "I pogrzeb zaaaaałatwiooooooony" :D