atarionline.pl Czy era wizjonerów w grach minęła? - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime21 Nov 2010
     
    Artek o takim tytule pojawil sie na Onecie:

    ->link<-

    RING: Czy era wizjonerów w świecie gier minęła?
    Kilkanaście lat temu w branży gier komputerowych liczyły się nazwiska wizjonerów. Sid Meier, Richard Garriott, Peter Molyneux, Michel Ancel czy Shigeru Miyamoto tworzyli wielkie gry. Tytuły, na które się czekało. Dziś czeka się na produkcje firm. To zespoły, a nie pojedynczy twórcy, przyciągają uwagę producentów. Czy rzeczywiście?


    Z ciekawszych opinii w komentarzach:

    Teraz trzepie się klony po 150zł i warczy na 'piractwo'

    RPG, RTS, FPP, przygodówka, platformówka, turówka, symulator. Koniec. Byle krótka i 'treściwa' (zwykle we flaki, juchę, magię). To samo w tysiącu różnych tekstur i nazw. Maszynka do pieniędzy. Bawią mnie zapowiedzi - 'to będzie przełom' - i wydaje się kolejną z powyższych z podrasowaną grafiką. GRA wychodzi dwa lata, albo rzadziej. Reszta to syf który musisz kupić, żeby zobaczyć, że cię wydymano bo dałeś 1/10 pensji za 5 godz zabawy. Przemysł gier LEŻY!

    ~gracz , 20.11.2010 08:11


    Garriott kiedys fajnie tlumaczyl jak wygladala mechanika rynku, z robieniem gier coraz "lepszych" do momentu wyjscia nowej technologii, wtedy nastepowal reset i znowu robili to samo od podstaw. Teraz mamy nowe GFX co rok, wiec gry sa ciagle w fazie PacMan'a. Zabawne, ze ryzykuja tylko firmy, ktore do stracenia maja najwiecej, te najmnijesze, dla ktorych zle sprzedany tytul prowadzi do bankructwa. Rynek zdechl, przynajmniej mainsteam.

    Jesli o Jaggeda chodzi, to pilnuj swoich 100zl. Papke z niego probuja zrobic [real time...], po raz trzeci juz chyba, tyle, ze JA2R wyjdzie raczej na pewno.;|

    ~Krus , 20.11.2010 15:01


    Jednak piszę że to dzięki czemu 'kręci' się obecnie przemysł gier prowadzi do nikąd. 1) Gry są zbyt pracochłonne (grafika) by były tanie, 2) grafika zastępuje... grę. Twórcy nie myślą - 'o, zróbmy fajną grę', tylko 'o zróbmy to samo, ale z lepszą grafiką, brutalniej, realistyczniej'. To bezsens. Gracza g.. obchodzi którego directxa obsługuje gra. Producenci sprzętu finansują to i owo? Może nic lepszego wymyślić się nie da.

    ~gracz , 20.11.2010 09:06


    Druga strona medalu, że jednak postęp techniczny tez ruszył gry, to nie jest złe, tylko w jaki sposób się to wykorzystuje. Można robić ciekawe gry z super grafika. Tu chodzi o ryzyko. Czekam dlatego na Portal 2, który ma mieć super grafike i cos jeszcze.

    toper8@onet.eu , 20.11.2010 12:03


    Prawie każdą grę na konsole rozwalasz w 1,5h, a te sekrety to dla dzieci, że trzeba grę przejść 20 razy to nowy pistolet się otworzy, albo trzeba grać tysiąc godzin to nowa postać się pokaże. Żenada i sztuczne wydłużanie żywotności gry.

    ~pokopany , 20.11.2010 15:11


    Najgorsze komercyjne szambo jest na konsolach - Tekken 12, Mario 63 i inny szajs

    którym bezmózgowcy będący klientami tych produkcji się zachwycają. Ale to samo się dzieje na PC, pamiętacie gry jak Black % White, Fallout, Diablo? To było coś, a dziś nawet nie czytam zapowiedzi kolejnego Call Of Duty, które ma być jeszcze bardziej krwawe, bardziej super itd, czy innego Need For Speed bo po prostu już wymiotować się chce i na pewno tych gier nie kupię. Megakorporacje produkują te gry taśmowo. Kiedyś gry były robione przez wizjonerów jak John Romero - Doom, Sid Meier, a dziś robią je rzesze bezimiennych programistów łapanych z ogłoszenia w gazecie na zamówienie wielkiej firmy, przeważnie nad kolejną częścią pracują zupełnie inni ludzie z przypadku. I to właśnie dlatego kwitnie piractwo moim zdaniem, te gry po prostu nie są warte pieniędzy, które za nie żądają. Ja kupuję tylko te gry które uważam za warte kasy, dlatego kupiłem między innymi wiedźmina, czy całą serię total war. Ale kolejnego NFS i CoDa już nie kupuję. Na PC jeszcze zdarza się niezależna produkcja, jak wspomniany wiedźmin, ale konsolowcy mają już gorzej, bo im już bez ceregieli wciskają w kółko te same gry z większym doklejonym numerkiem o oczko wyższym, albo zamiast kojota wklejają cycatą laskę z pistoletem i drugi raz sprzedają to samo.

    wredny.staruch@rocketmail.com , 20.11.2010 11:48
  1.  
    @wredny.staruch@rocketmail.com
    Nie myl prosze dwu a nawet trzech roznych systemow walutowych.
    Co ma piractwo do wiatraka ?
    Ze niby konsole sa dla dzieci ?????
    Widc ze nie grales nigdy na konsoli.
    Wracacjac do tematu - A co z Assasin Cread ?,A co z UFC ?
    Kinetics ?Nintendo Wii?
    • 3:
       
      CommentAuthorxeen
    • CommentTime21 Nov 2010
     
    Assasin Cread? - nędza. Zwykły tomb raider w nowoczesnej oprawie.
    • 4: CommentAuthormarekp
    • CommentTime21 Nov 2010
     
    - Od Tekkena oczekuję właśnie tylko tego - poprawy grafiki dostosowującej go do współczesnej technologii. Reszta mogła by pozostać bez zmian (najlepiej jak w T3 :-)) No ale coś tam zmieniać muszą... Niestety T6 na PS3 to graficznie nędza, więc moich oczekiwań nie spełnili :-(
    A co do sedna
    - przejrzyjcie sobie tytuł po tytule stare gry (8-16bit) Nie, nie te tytuły które były rewolucyjne. I nie te w które kiedyś się zagrywaliście i macie do nich sentyment. Włączajcie je jedna po drugiej tak jak leci w/g kolejności alfabetycznej. Ja tak spróbowałem i szybko wymiękłem (testowałem gry na małe Atari i gry na MAME)
    Nie ma się co oszukiwać (chyba, że ktoś lubi): 90% tamtych "starych, lepszych" gier to krap - ot zwyczajnie popłuczyny po tych _przełomowych_ o których wszyscy pamiętają. I lepiej o tym pamiętać wydając wyroki na współczesne gry.
    Rozważania na temat jakości gier, dlaczego są jakie są (i np. dlaczego te autorskie i ciekawsze są zwyczajnie zlewane przez większość klientów, którzy ciągle mówią o kryzysie branży po czym idą do sklepu i kupują "to w co już raz grali") są od czasu do czasu poruszane na łamach pisma konsolowego PSX. To zazwyczaj sporej długości teksty w której przytacza się solidną listę przykładów (zarówno za jak i przeciw). Jak dla mnie temat rzeka, bardzo ciekawy i wcale nie taki czarno-biały jak by to sugerował tekst i komentarze cytowane pod nim.
    Oczywiście wszystko można sprowadzić, jak to zrobił xeen do słowa "nędza. To zwykły ...... (tu wstaw starszą grę która ci coś przypomina)" i dojdziemy do, jak dla mnie słusznego wniosku, że cała branża gier to zwykły PONG: sterujemy czymś na ekranie i musimy za to zapłacić - reszta to naśladownictwo ;-)
    • 5:
       
      CommentAuthorxeen
    • CommentTime21 Nov 2010
     
    owszem - słuszna uwaga, ale są takie gry które możesz sprowadzić tylko do przysłowiowego ponga bez pośredników z przeszłości - czyli mamy sterowanie czymś na ekranie. i wtedy już, moim zdaniem, możemy mówić o pewnej świeżości i dobrym pomyśle.
    Co do Assasin C - to tylko moja opinia, znam wielu zwolenników tej gry - mnie po prostu nie rusza, nie uważam tej produkcji za coś specjalnie odkrywczego w branży (kosie pewnie chodziło bardziej o to, że to gra nie dla dzieci)

    dla mnie za to to wymiata z "nowalijek", niby tylko platformówka, ale z wizją:)

    • 6:
       
      CommentAuthorTheFender
    • CommentTime21 Nov 2010 zmieniony
     
    Nie czytałem akurat tego arta na onecie (zresztą mało co tam czytam od początku do końca) ale mam kilka przemyśleń.
    20 lat temu wspomina się jako beztroskę i te przyjemniejsze raczej chwile w życiu. Wszystko było nowe, poznawało się itd. Tak samo komputery, gry, piosenki, dziewczyny - pierwszy kontakt, ekscytacja, pierwsze mocniejsze bicie serca. Zakodowało się w głowie.
    Teraz, po 20 latach gdy każdy z nas ma swoje poważne życie, problemy, pracę, rodzinę na głowie - tamte chwile jawią się jak bajka. Dziewczyny były najpiękniejsze, komputery najbardziej tajemnicze, gry najbardziej miodne, piosenki najgłębsze, a tanie piwo i wino - najlepsze. Słynne "Metallica skończyła się na Kill'em All, reszta jest milczeniem" najlepiej obrazuje ten stan ;)
    Inna sprawa, że branża gier z niszowej urosła do jednego z najpoważniejszych biznesów rozrywkowych tego świata. A niestety, gdzie w grę zaczyna wchodzić wielka kasa tam zaczynają działać pewne reguły związane z biznesem,finansjerą,inwestycjami itd. A reguły są takie, że jak coś przynosi kasę i jest to kasa pewna to raczej trzeba bardzo mocnych argumentów aby to coś zmienić. Dlatego mamy serie piłek nożnych, koszykówek, wyścigów, strzelanek, "strategii" - których jedna od drugiej różni się jakością oprawy audiowizualnej. I o ile kiedyś w gry grali zapaleńcy "intelektualiści" maniacy komputerów, o tyle teraz po gry sięga każdy - od dresa po profesora.
    A że większość społeczeństwa to niestety no ... nie profesorowie ;) (nazwijmy to tak) to i poziom gier jest jaki jest.
    Inna sprawa, odbiorca gier, czyli MY - również się zmieniliśmy. Nikt z nas nie ma czasu ani siły wysiadywać godzinami dziennie przy kompie/konsoli - tak więc gry w rodzaju megarozbudowanych strategii nie sprawdzą się. Powiecie - a co z RPG online? Ludzie tam marnują życie (bo inaczej się tego nazwać nie da) i jeszcze kilka lat i wydaje mi się, że ten rodzaj gier zmieni się albo zniknie.
    Ogólnie temat gier dzisiejszych i tych 20 lat temu to naprawdę dwa różne światy które łączy właściwie tylko jedna rzecz. A mianowicie MY. :)

    Tak więc, czy era wizjonerów w grach minęła? Nie.
    Ale czy gry pisane przez wizjonerów przebiją się do potencjalnego klienta? O i tu może być problem.
    Można posłużyć się analogią silnika spalinowego i alternatyw. Czy era wizjonerów w dziedzinie napędów minęła? Nie. Ale ... :)
    • 7: CommentAuthorjury
    • CommentTime22 Nov 2010 zmieniony
     
    >> Włączajcie je jedna po drugiej tak jak leci w/g
    >> kolejności alfabetycznej. Ja tak spróbowałem i szybko
    >> wymiękłem (testowałem gry na małe Atari i gry na MAME)
    >> Nie ma się co oszukiwać (chyba, że ktoś lubi): 90%
    >> tamtych "starych, lepszych" gier to krap - ot zwyczajnie
    >> popłuczyny po tych _przełomowych_ o których wszyscy
    >> pamiętają.

    Ja tym sposobem ( alfabetycznym ) próbowałem gry na Atari ST więc podpisuję się pod tym co napisał marekp. Faktycznie większa większość z odpalanych gier to GNIOTY i tak zapewne jest na każdej platformie czy to z przed 20 lat czy na nawet na takiej najnowszej najbardziej wycudowanej pod względem obecnych standardów technologicznych.
    • 8:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime22 Nov 2010
     
    Ja zasadniczo w nowe gry nie gram, wiec sie nie wypowiadam. Ale czy nie jest tak, ze nowe gry sa za skomplikowane, zeby zaczac - trzeba miec instrukcje, tony literatury, mnostwo wolnego czasu? W stare, proste gry mozna bylo grac w wolnej chwili, chociazby w "Pac-Mana" nie trzeba bylo poswiecac nic wiecej niz tyle czasu ile chcemy. No i reguly gry mozna rozgryzc w 5 minut. No dobra, w 6...
    • 9: CommentAuthormono
    • CommentTime22 Nov 2010
     
    No bo są gry automatowe i pecetowe :) Widziałeś, żeby na automatach gracz po wrzuceniu monety czytał 20 stron instrukcji obsługi?
    • 10:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime23 Nov 2010
     
    Czasem zagladam do salonow gier, rzucam okiem co tam maja. Rzeczywiscie, gry sa duzo prostsze, ale... NIE MA TAM GRACZY. Czy to w Polsce czy za granicami Polski - nie widze oblezenia automatow, wrecz przeciwnie, salony swieca pustkami.
    • 11:
       
      CommentAuthorxeen
    • CommentTime23 Nov 2010
     
    bo rynek się zmienił. kiedyś mało kto miał komputer/konsolę i chodziło się do "salonów" (cudzysłów bo wiadomo jako to wyglądało, he he - ale klimat był niesamowity - ten zapach, Ci gracze, slang - szef, czasówka, krowa). Wydaje mi się, że w Polsce nie ma takiego trendy, aby spotykać się w salonach tego typu gier jak na zachodzie niezależnie od tego co się ma w domu - tak dla towarzystwa - jest to pewna luka. Nie ma salonów organizujących turnieje z nagrodami w bijatykach, wyścigach - może się nie opłaca, tego nie wiem. Nie ma salonów z prawdziwego zdarzenia, bo z tego co wiem automaty "na czasie" kosztują majątek.
    • 12:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime23 Nov 2010 zmieniony
     
    Mnie sie wydaje, ze czesciowo role salonow przejely kafejki internetowe. Zauwazylem, ze tam czesciej mozna spotkac graczy, ktorzy sie umawiaja, wykupuja czas gier (nie musza kupowac oryginalow). Ale tam sie gra w skomplikowane gry, ktore wymagaja juz 20 i wiecej stron instrukcji obslugi. A wiec jednak jest to jakies odejscie od prostych gier. I nie jest to wylacznie kwestia przeniesienia sie na domowy sprzet.

    Wydaje mi się, że w Polsce nie ma takiego trendy, aby spotykać się w salonach tego typu gier jak na zachodzie niezależnie od tego co się ma w domu


    W trzech krajach na zachodzie (w Europie) mialem okazje obserwowac takie miejsca i w kazdym bylo/jest tak samo pusto jak w Polsce. I najwazniejsze - nie sa to juz salony wylacznie z grami komputerowymi, najczesciej stoja jako uzupelnienie innych rozrywek - niekomputerowych. Nie wiem jak w USA i Japonii - kolebkach gier wideo.
  2.  
    nowe gry sa za skomplikowane, zeby zaczac - trzeba miec instrukcje, tony literatury, mnostwo wolnego czasu? W stare, proste gry mozna bylo grac w wolnej chwili, chociazby w "Pac-Mana" nie trzeba bylo poswiecac nic wiecej niz tyle czasu ile chcemy. No i reguly gry mozna rozgryzc w 5 minut


    Ależ skąd. Zawsze (pomijając bardzo wczesne dzieje i automaty) były gry proste i skomplikowane. Czy na PC nie ma dziś współczesnych gier "lecisz i strzelasz"? Czy nie było dawniej gier, do których bez instrukcji nie podchodź (Alternate Reality, Ultima, Phantasie)? A w ogóle, to jakie konkretnie masz na myśli gry wymagające 20 stron instrukcji? Nie widziałem, żeby ktoś grając w Diablo czy Unreala czytał jakąkolwiek instrukcję. Do RPGów może i sa instrukcje, ale twierdzenie o ich konieczności jest mocno przesadzone. Chyba tylko maniacy przed grą w np. Wiedźmina czytają dogłębnie instrukcję. Jak patrzę na grających, to czy w Wiedźmina, czy w strategie grają z marszu.
    Ja mam wręcz odwrotne wrażenie, że dziś gry stają się zbyt proste, byle tylko użytkownik nie musiał się czegokolwiek przed grą nauczyć, choćby klawiszologii.
    • 14: CommentAuthorilmenit
    • CommentTime23 Nov 2010
     
    Dzisiaj na rynku gier jest wyraźny podział na "hardcore gamers" i "casual gamers", gdzie przewagę zdobywają Ci drudzy (Apple Store, XBLA, Flash). Większość gier (nawet strategicznych np. Civilization 5) jest dostosowywana do potrzeb takich graczy.
    • 15:
       
      CommentAuthorgalu
    • CommentTime23 Nov 2010
     
    Moja wypowiedź będzie w nawiązaniu nie do cytowanego artykułu (nie czytam), lecz do wypowiedzi Kaza ("nowe gry sa za skomplikowane (...) W stare, proste gry mozna bylo grac w wolnej chwili"). Ta teza jest błędna i wynika z niedostrzegania platform dystrybucji elektronicznej, konsolowego i pecetowego "casualu" oraz tzw. "niezależnych twórców" (pomijam w tym momencie autorów freeware'u i gier flashowych, chociaż to też bardzo ciekawe zjawisko), którzy w nowych warunkach mogą - podobnie jak to było w latach 80-tych i na poczatku lat 90-tych w epoce komputerów domowych - zajmować się tworzeniem gier na wiodące platformy (i zarabiać na tym, nawet jeśli nie posiadają wielkich środków na rozpoczęcie działalności i milionowych budżetów na produkcję gier czy szeroko pojęty marketing).

    Pierwszy przykład - w odniesieniu do tytułów wymienionych wcześniej w tym wątku: wśród wydanych w ub. tygodniu na Xboksa gier możemy znaleźć zarówno trzecią część superprodukcji "Assassin's Creed" (wydana jako tytuł pudełkowy, na płycie DVD, w cenie 59$), jak i "Pac-Man Championship Edition DX" (do popbrania z platformy dystrybucji elektronicznej Xbox Live Arcade w cenie 10$). Obie gry są bardzo wysoko oceniane w fachowych serwisach (Pac-Man ma nawet wyższą średnią ocen): ->link<- i ->link<-

    Drugi przykład - nowe platformy. Odkrywanie możliwości nowych (technologicznie) platform, czy nowych typów sterowania, wiązało się zawsze (efekt uboczny?) z odkrywaniem nowych gatunków gier, czy nowatorskich rozwiązań w sferze gameplayu. Np. przełom lat 70-tych i 80-tych i Atari 2600 - różnorodne koncepcyjne gry zręcznościowe z symboliczną, ale kolorową grafiką (Pitfall, River Raid) - kulminacją tego trendu była twórczość na Atari 400/XL/XE z połowy lat 80-tych (Alley Cat, Monetzuma, Boulder Dash). W międzyczasie: graficzne przygodówki, których pojawienie się było możliwe dzięki dostępności napędów dysków elastycznych (Apple II, IBM PC/CGA - działalność Sierry i - późniejsza - LucasFilm/LucasArts). Dalej: pojawienie się dynamicznych i efektownie animowanych, scrollowanych platformówek i strzelanin na NES-a w drugiej połowie lat 80-tych. Rewolucja teksturowanego 3D w połowie lat 90-tych (PlayStation, Saturn) i rozwinięcie w następnych latach idei na pecetach doposażanych w coraz potężniejsze akceleratory grafiki 3D i coraz mocniejsze procesory (przy jednoczesnym dopasowaniu złożoności obsługi samych gier do bardziej "ambitnego" niż na konsolach charakteru pecetowej rozgrywki) itd.

    Najciekawszą być może platformę ostatnich stanowi rodzina mobilnych urządzeń firmy Apple - czyli iPhone'y, iPody Touch oraz iPad. Rzut oka na elementy specyfikacji technicznej i widzimy, że mamy do czynienia z platformą nowatorską i zachęcającą twórców gier do eksperymentów czy to ze sterowaniem, czy z gameplayem: pojemnościowy wyświetlacz dotykowy z "wielodotykiem", akcelerometr, a w najnowszych modelach żyroskop (+ mikrofon, GPS i kamera - która ostatnio zaczyna być również wykorzystywana w grach z kategorii tzw. "poszerzona rzeczywistość"). Do tego dochodzi świetny sposób sprzedaży gier (można je przeglądać i kupować po uruchomieniu na urządzeniu wbudowanej aplikacji "App Store" - koszt gry to najczęściej 0.79EUR - 4.99EUR). Gry sprzedające się w ilości 5 mln sztuk (pobrań) nie są rzadkością, rekordziści to gry, które zostały zakupione ponad 10 milionów razy w ciągu 12 miesięcy i zapewniam, że nie są to tytuły do których zasiadać trzeba z instrukcją obsługi, tonami literatury ani mnóstwem wolnego czasu. Stosunek sensownych produkcji do gniotów jest na standardowym poziomie (chociaż może ilościowo gniotów jest więcej bo produkcja gier jest względnie łatwa, a żeby sprzedawać swój produkt przez AppStore wystarczy 100$ "wpisowego" - natomiast dobra organizacja App Store'a i dobry system oceniania powoduje, że gry bardzo słabe i przeciętne giną prawie natychmiast wśród produkcji bardziej udanych, lub pozostają całkowicie niezauważone).

    Wklejam przykłady (gameplay z youtube) kilku nowych gier na tę platformę, które są jednocześnie: nieskomplikowane, nowatorskie i zrealizowane na bardzo wysokim poziomie - polecam obejrzenie tym wszystkim, którzy narzekają na obecny stan "rynku gier":

    Cut the Rope -
    - zakupiona 1 mln razy w ciągu 9 dni
    Trainyard -
    - gra stworzona przez jednego człowieka "w wolnym czasie"
    Helsing's Fire -

    Dark Nebula 2
    - sterowanie wyłącznie akcelerometrem
    Osmos HD (iPad) -
    • 16: CommentAuthorxxl
    • CommentTime23 Nov 2010
     
    Trainyard wyglada na nieskomplikowana i wciagajaca gierke...
    • 17:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime23 Nov 2010
     
    Popieram to, co napisal Galu. Wspolczesne gry wcale nie musza byc skomplikowane i nieprzystepne (vide: seria FPS-ow "CALL OF DUTY" gdzie niektorzy wrecz zarzucaja autorom zbytnie prowadzenie gracza "za raczke").

    Platforma iOS (iPhone/iPod) to modelowy wrecz przyklad, ze mozna nieduzym kosztem odniesc spory sukces, jesli sie ma odrobine szczescia i umiejetnosci, a przede wszystkim POMYSL na gre. Bajecznie prosta instalacja i sterowanie w grach (w 90% wypadkow) dopelnia calosci tego boomu na rozrywke latwa, lekka i przyjemna gdziekolwiek sie jest. :D Szachy, warcaby czy kulki takze spotka sie w App Store, wiec (prawie) kazdy znajdzie cos dla siebie...
    • 18: CommentAuthorKonstantyn
    • CommentTime23 Nov 2010
     
    Uwielbiam pecetowe gry typu `Turtle Odyssey`, `Skrzaty (Brave Dwarves)`, czy `Aqua Fish` - są bezpretensjonalne, nie potrzeba do nich żadnej instrukcji, piękna muzyka i grafika, a i grywalność niezgorsza.
    Jeśli chodzi o produkcje "doomowate", to nie wiem, może jestem nie z tej epoki, ale ich nie cierpię... :)
    Wydaje mi się, że większość współczesnej młodzieży, która zagrywa się tworami typu `Diablo` nie ma pojęcia o grach platformowych, albo ich nie rozumie niestety i wydaje mi się, że ze szkodą dla swej psychiki, ale to temat na rozprawę doktorską co najmniej... :D
    • 19:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime23 Nov 2010
     
    Galu - koledze Zza_parawanu wcielo poczatek mojej wypowiedzi (podkreslilem pominiety fragment):

    Ja zasadniczo w nowe gry nie gram, wiec sie nie wypowiadam. Ale czy nie jest tak, ze nowe gry sa za skomplikowane, zeby zaczac - trzeba miec instrukcje, tony literatury, mnostwo wolnego czasu?


    Nie stawiam wiec tezy, zaledwie pytanie do tych, ktorzy graja czesciej w nowe gry. Ale ciesze sie, ze sprowokowalo to do ciekawych wypowiedzi. Odniose sie do kilku fragmentow:

    zza_parawanu:

    Ależ skąd. Zawsze (pomijając bardzo wczesne dzieje i automaty) były gry proste i skomplikowane. Czy na PC nie ma dziś współczesnych gier "lecisz i strzelasz"? Czy nie było dawniej gier, do których bez instrukcji nie podchodź (Alternate Reality, Ultima, Phantasie)?


    Owszem, zawsze byly gry proste i skomplikowane. Ale poziom nawet tych najbardziej skomplikowanych na 8-bitowcach byl jednak duzo nizszy niz poziom najbardziej skomplikowanych gier wspolczesnych. Podales tytuly najbardziej rozbudowanych: "Ultima", "Alternate Reality". To teraz porownajmy z najbardziej skomplikowanymi grami wspolczesnymi - pewnie sypniecie setkami tytulow, mnie skomplikowana wydaje sie na przyklad eRepublik: ->link<-

    Wystarczy tez rzucic okiem na liste najpopularniejszych gier, chocby taka:

    ->link<-

    zeby zobaczyc, ze to nie sa proste gry, a na pewno nie sa prostsze niz te stare. Przykladowo "Grand Theft Auto III", ktore jest na drugim miejscu ktos porownywal zartobliwie do "New York City" z lat 80-tych. Prosze porownac stopien skomplikowania rozgrywki, liczbe parametrow w obu tych grach, etc. To samo tyczy sie gry z piatego miejsca, "NBA 2K6" kontra "One on One" na Atari XL/XE. Ze juz nie wspomne, ze dowolna strategia z listy jest bardziej skomplikowana niz "Phantasie" czy "Ultima" na 8-bitowcach.

    Oczywiscie, ze ma to zwiazek z rozwojem technicznym - wspolczesny komp czy konsola ma milion razy wiecej pamieci i mozna w niej umiescic znacznie bardziej skomplikowane prawidla rzadzace gra. Ale to wlasnie spowodowalo, ze rynek poszedl w strone komplikacji gier i... sa one po prostu (srednio rzecz biorac) bardziej skomplikowane :).

    zza_parawanu:

    Jak patrzę na grających, to czy w Wiedźmina, czy w strategie grają z marszu.


    Zaawansowanych graczy nie mozemy uzywac jako papierka lakmusowego, bo oni sobie poradza tak samo ze skomplikowana gra jak i z mniej skomplikowana. Ale posadzmy przed sterenkim "Pac-manem" kogos, kto nigdy w takie cos nie gral. I przed "Wiedzminem" takze. Nie bedzie tak, ze jednak nauka gry w ta druga gre bedzie trudniejsza? Na PGA wszyscy bez problemu radzili sobie z grami 8-bitowymi. Nie wiem, czy tak samo jest ze wspolczesnymi?

    Galu:

    wynika z niedostrzegania platform dystrybucji elektronicznej, konsolowego i pecetowego "casualu" oraz tzw. "niezależnych twórców" (...), którzy w nowych warunkach mogą - podobnie jak to było w latach 80-tych i na poczatku lat 90-tych w epoce komputerów domowych - zajmować się tworzeniem gier na wiodące platformy


    Ale to nie zmienia postaci rzeczy, ze kierunek rozwoju znowu sie powtarza - gry na komorki staja sie coraz bardziej skomplikowane, podazaja ta sama droga - wraz z rozwojem technicznym komorek czy innych mobilnych urzadzen. Komplikuje sie sposob sterowania, komplikuja sie reguly gry, wydluza sie czas potrzebny na opanowanie gry...

    Nie narzekam, w przeciwienstwie do niektorych - na wspolczesny rynek gier, bo z nie korzystam. Ale ciekawi mnie to jako zjawisko.
    • 20: CommentAuthorBelial
    • CommentTime23 Nov 2010 zmieniony
     
    Właściwie nie ma już skomplikowanych gier w "mainstreamie". Przynajmniej nie spotkałem takiej od czasu Stalkera, którego i tak raczej nazwałbym po prostu trudnym.

    Są jeszcze symulatory dla fanatyków (ten i tak ma Arcade Mode):


    Nowa ARMA też do najprostszych gier nie należy.

    Najświeższe gry w jakie grałem to Alpha Protocol i Assault On Dark Athena. Alpha Protocol jest świetny, nowy Riddick trochę mnie rozczarował. Żaden z tych tytułów nie jest jednak skomplikowany, przeczytasz controlsy, 5 minut pogrzebiesz w setupie i można jechać bezproblemowo do napisów końcowych.

    Starcraft 2 prowadzi w singlu za rączkę w sumie zmuszając do grania na Brutal jeżeli szuka się jakiegoś wyzwania (multiplayer to inna para kaloszy, tu naprawdę potrzeba wielu godzin treningu jeżeli chce się grać na sensownym poziomie, ale to akurat odnosi się do każdej gry online).

    RPGi też zmierzają w kierunku coraz prostszej mechaniki. Może następny Elder Scrolls trochę namiesza.

    Z innymi grami jest podobnie, wystarczy porównać pierwsze i najnowsze gry z serii np. Splinter Cell albo Rainbow Six.

    Tyle skrzywiony punkt widzenia byłego 'hardcore gamera'.
    • 21:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime24 Nov 2010
     
    Właściwie nie ma już skomplikowanych gier w "mainstreamie".


    Ale wlasciwie do czego to porownujemy? "Prosta" gra na pececie wymaga kilkunastu klawiszy obslugi, ma dziesiatki parametrow, na ktore wplywa gracz i to ma byc "proste"? :)

    Czy mozna to zrownac z na przyklad "Green Beret" na 8-bitowca, w ktorym kontrolujemy zaledwie dwa parametry ruchu (lewo-prawo, gora-dol) i bodajze dwa rodzaje broni, a postep w grze moze byc tylko liniowy tak, ze az zeby bola?
    • 22:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime24 Nov 2010 zmieniony
     
    Alez niejedna gra pecetowa jest (az za) prosta! :P
    Pecetowa (swietna!) wersja gry "ZUMA Deluxe" wymaga chyba az 2 klawiszy obslugi (pauza i przerwanie gry) plus ruchy myszka. Da(my) rade!! :]

    • 23:
       
      CommentAuthorgalu
    • CommentTime24 Nov 2010
     
    Kaz, nie masz racji :) Odniosę się do:

    Kaz:

    Prosze porownac stopien skomplikowania rozgrywki, liczbe parametrow w obu tych grach, etc. To samo tyczy sie gry z piatego miejsca, "NBA 2K6" kontra "One on One" na Atari XL/XE.

    Zestawienie "One on One" z "NBA 2K6" to jest absurd - dobrze, że nie porównałeś zaprezentowanego powyżej symulatora lotu z River Raid albo z Air Raid na A2600 :)
    A teraz otwórz ten filmik:


    Jest to gra (Wii Sports Resort), której obsługa jest równie prosta a na pewno bardziej intuicyjna od obsługi "One on One" na czterokierunkowym joyu - gra wymaga "kontrolera ruchowego" (i obsługuje dodatkowo żyroskop) wyposażonego w dwa przyciski - ale rzuty i kozłowanie piłki wykonujemy poprzez poruszanie kontrolerem w powietrzu. W grze znajdują się jeszcze prostsze tryby (np. konkurs rzutów za 3 punkty) oraz inne dyscypliny sportu.

    Cytuję Wikipedię (Wii Sports Resort):
    "As of May 2010, the game has sold 16.14 million copies"
    "In 2009 it sold 7.57 million copies, making it the world's second biggest selling game of 2009."

    NBA 2K w takich nakładach się nie sprzedaje - ale to nie ma znaczenia bo są to gry kierowane do różnych odbiorców (i przeznaczone na inne okazje).

    Kaz:

    Na PGA wszyscy bez problemu radzili sobie z grami 8-bitowymi. Nie wiem, czy tak samo jest ze wspolczesnymi?

    Chyba powyższa wypowiedź oraz chociaży przykłady gier na iPhone/iPada wyjaśniają tę kwestię. To, co Ty uważasz za współczesny "rynek gier" to jest tylko jego niewielki wycinek:
    ->link<- - seria Bejeweled - "Over 50 million units sold sales across all platforms – making it one of the ten best-selling video games of all time"
    ->link<- - Wiedźmin - "The Witcher came out in 2007 and according to a hidden message in The Witcher 2 trailer its sold about 1.5 million."

    Siłą współczesnego rynku gier jest OGROMNA RÓŻNORODNOŚĆ i większa niż kiedykolwiek dostępność DOWOLNYCH gatunków i typów gier (sytuacja możliwa głównie dzięki dystrybucji elektronicznej).
    • 24:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime24 Nov 2010
     
    Chyba w ogole pogubliscie sie w tej dyskusji :P.

    Nikt nie twierdzi, ze nie mozna znalezc przykladow prostych gier na peceta czy komorke. Nikt nie twierdzi, ze nie mozna znalezc skomplikowanych gier na stary komputer. Chodzi o to, ze najprostsze gry na peceta, konsole czy komorke i tak sa duzo bardziej skomplikowane niz najprostsze gry na stare komputery - i analogicznie - najbardziej skomplikowane gry na peceta czy komorke sa duzo bardziej skomplikowane niz gry z lat 80-tych. Ogolny poziom komplikacji gier sie podniosl (z przyczyn technicznych - bo da sie!) i nie sadzilem, ze w ogole mozna sie co do tego spierac.

    Abyscie to lepiej zrozumieli posluze sie Waszymi przykladami:

    Dracon:

    Alez niejedna gra pecetowa jest (az za) prosta! :P Pecetowa (swietna!) wersja gry "ZUMA Deluxe" wymaga chyba az 2 klawiszy obslugi (pauza i przerwanie gry) plus ruchy myszka.


    Ruchy myszka nie przebiegaja w mniejszej liczbie kierunkow niz joystickiem. Ale nie w tym rzecz, bo to akurat jest tu drugorzedne. Bo stopien skomplikowania rozgrywki w Zuma Deluxe jest wiekszy niz w grach na 8-bitowce. Gra jest prosta, ale naprzyklad fizyka ruchu jest bardziej skomplikowana, jest wiele rodzajow kulek, etc., przez co i gracz musi sie bardziej wysilic. Czy potrafisz podac przyklad takiej gry z lat 80-tych? Bo ja mam wrazenie, sadzac nawet po grach xxl-a, ze gry flashowe sie upraszcza, podczas przenoszenia ich na 8-bit niz rozbudowuje. Zumy Deluxe jakos dzisiaj nikt nie przeniosl na male Atari... czyzby dlatego, ze gra byla za prosta? A moze dlatego, ze gra jest za skomplikowana i trudno technicznie, jak na sprzet 8-bitowy?

    Podales przyklad jednej z najprostszych gier na peceta. To ja odpowiem: "Breakout". Co jest proszte - "Breakout" czy "Zuma"?

    Zestawienie "One on One" z "NBA 2K6" to jest absurd - dobrze, że nie porównałeś zaprezentowanego powyżej symulatora lotu z River Raid albo z Air Raid na A2600 :)


    Dlaczego jest to absurd? Porownywac mozna wszystko, przeciez wlasnie chcemy sprawdzic, czy obecnie gry sa bardziej skomplikowane (i przez to np. traca na atrakcyjnosci) czy nie sa... Jak inaczej to zrobic niz przez porownanie gier z tamtego okresu z obecnymi?

    Porownanie symulatorow na Atari 2600 i wspolczesnym pececie tez daje nam potrzebne informacje. Kiedys w taki symulator mogl grac kazdy kto siada do joysticka, obecnie tylko osoba, ktora chce przeczytac instrukcje obslugi i godzi sie z potwornie skomplikowanymi zasadami sterowania, ktora ma wiele godzin na to, zeby poswiecic to na nauke startu czy ladowania.

    To samo tyczy sie gier innego typu, "One on One" kontra dzisiejsze cokolwiek koszykarskiego podlega tej samej zasadzie. Podales przyklad z gra Wii. Z calym szacunkiem, ale gra, w ktorej wystepuje po kilku zawodnikow w kazdej druzynie, w ktorej mozliwe sa rzuty prawie z kazdej pozycji - i na kilka sposobow - ma byc mniej skomplikowana niz prosciutka gra, w ktorej gra dwoch graczy, a ich repertuar rzutow mozna policzyc na palcach jednej reki? Intuicyjnosc sterowania to jedno, ale stopien skomplikowania gry to drugie.

    Siłą współczesnego rynku gier jest OGROMNA RÓŻNORODNOŚĆ i większa niż kiedykolwiek dostępność DOWOLNYCH gatunków i typów gier (sytuacja możliwa głównie dzięki dystrybucji elektronicznej).


    Oczywiscie, nikt temu nie przeczy, ze rynek jest wiekszy przez roznorodnosc. Co nie zmienia postaci rzeczy, ze gry wspolczesne (a scislej: ich wiekszosc, srednia - czy jak to sobie nazwiesz) jest bardziej skomplikowana od ich odpowiednik w przeszlosci. Podales przyklad "Pac-Mana" w nowej edycji. I coz tam widzimy? Widzimy wiecej roznych typow przeszkadzajek, widzimy wieksze labirynty, sterowanie z kilkuprzyciskowego pada zamiast prostego joysticka. Coz to jest, jak nie doskonaly przyklad, ze nawet prosta gre firma starala sie skomplikowac? Dlaczego po prostu nie zrobili dokladnej kopii tej gry, ktora powstala kilkadziesiat lat temu? Przeciez grafiki praktycznie nie poprawili - jest tak samo schematyczna jak byla.

    To, co Ty uważasz za współczesny "rynek gier" to jest tylko jego niewielki wycinek:


    Nie wiem, skad to przekonanie, co ja uwazam, skoro zadaje pytania :). Owszem, rynek gier komputerowych na komputery domowe jest wycinkiem rynku gier w ogole. Ale przeciez w latach 80-tych nie bylo urzadzen mobilnych, wiec trudno zebym wybierajac do porownania stare gry wybieral gry na nieistniejace urzadzenia. Porownuje wiec te na urzadzenia istniejace - komputery domowe.

    Ciekawsze jest jednak to - ze przytoczone przez Ciebie informacje odnosnie sprzedazy i wielkosci rynku urzadzen mobilnych potwierdzaja moja teze (o tak, to jest moja teza), ze komplikowanie gier ponad pewien poziom powoduje zmniejszenie ich atrakcyjnosci. Ze to gry proste, latwo przyswajalne (vide Zuma, Pac-Man edycja jubileuszowa) wypieraja sprzedaza gry trudniejsze w opanowaniu, w rozgrywce. Akurat na komputerach domowych tez to doskonale widac - wszelkie gry online, flashowe - sa pobierane w milionach egzemplarzy.

    Tutaj jeszcze kwestia metodologii pomiaru popularnosci gry. Obecnie liczy sie sprzedaz ewentualnie downloading danego tytulu. Ale czy gry, ktore sie sciaga czy za ktore sie placi grosze (jak przy grach online albo komorkowych) naprawde sa grami popularnymi? Sam niejednokrotnie sciagalem "popularna" gre, pogralem chwile, znudzilem sie i wiecej jej nie ogladalem. Z kolei sa gry, ktore moze nie grzesza sprawnych marketingiem i nie sa superpopularne, a od czasu do czasu w nie grywam. Nie jestem w tym wyjatkiem. Wielu znajomych nakupowalo Wii, zeby miec "rozrywke rodzinna" albo "wysilek podczas grania", co jest glownym atutem tej konsoli, a w praktyce wszystko lezy w kacie, bo rodziny nie maja czasu wspolnego na tego typu rozrywke, albo sie okazuje, ze trzeba bylo kupic sporo dodatkowych urzadzen, a gry tez nie sa tanie. I entuzjazm opada, a w raz z nim chec do grania.

    Moim zdaniem bardziej wiarygodnym wskaznikiem pomiaru bylby pomiar godzin, ktore grajacy poswiecaja na dana gre w stosunku do calego czasu poswiecanego przez nich na gry. Wtedy wiedzielibysmy czy jednak popularniejszy jest "CounterStrike", ktory sprzedal sie w ilus tam egzemplarzy, ale wsrod zaawansowanych graczy czy przyslowiowy "tennis" dla Wii, ktory sprzeda sie w kilkudziesieciu milionach egzemplarzy, z czego po paru sesjach zostanie rzucony w kat.
    • 25:
       
      CommentAuthorgalu
    • CommentTime4 Jun 2011 zmieniony
     
    Odkopię temat, linkując do tegorocznego branżowwego zestawienia "Develop 100", stu najważniejszych studiów tworzących gry (PDF, ->link<- ). M.in. na potwierdzenie moich słów o znaczeniu platformy iOS (ponad połowa studiów to studia tworzące gry na iOS), czy o tym, że trend polegający na dążeniu do coraz większego realizmu i wyższego stopnia komplikacji wcale nie jest dominujący.
    • 26: CommentAuthorTEKLA
    • CommentTime19 Nov 2011
     
    Prawie Wszystko juz bylo za czasow 2000 teraz to tylko odgrzewane CHCESSEBURGERY juz lepiej jakby robili "powtórki"np włoczykija a nie virtua fighter tomb rider i mortal combat nie ma juz fajnych gier era "grania" jako tako przeminela 25 lattemu :((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
    • 27:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime19 Nov 2011 zmieniony
     
    "Włoczykij" sam w sobie byl powtorka, gry "Dizzy". Szczerze powiedziawszy, wolalbym na Atari miec "Mortal Kombat" niz kolejna wersje "Wloczykija" :). Moze dlatego, ze na pececie nie gram, a na Atari mi sie zdarza, wiec nie musze tesnic "do tamtych czasow". Tamte czasy mam teraz :D
    • 28: CommentAuthorTEKLA
    • CommentTime22 Nov 2011
     
    mam emulator i jestem z niego dumna
    ciągle gram w te gry głownie w robbo hans Kloss artefakt przodkuw zybex choplifterwłoczykij tutenhamo
    • 29: CommentAuthorlhuven
    • CommentTime22 Nov 2011
     
    A ja bym powiedział że gry się nie tyle skomplikowały (choć w pewnym stopniu to prawda), o ile "wyspecjalizowały". W latach 80 czy nawet 90 w strzelankę pograł każdy, dziś w FPS-y pograją po sieci tylko "profesjonalni" wymiatacze i nie ma miejsca dla noob'ów. To samo dotyczy wielu gatunków: strategii, symulatorów, gier menedżerskich itd. Wszystkie są skrojone pod entuzjastów, niedzielny gracz nie ma czego w nich szukać.
    • 30: CommentAuthorsecon
    • CommentTime22 Nov 2011
     
    Ja na piecu wogóle nie gram używam go jedynie do netu. Gry które mnie jeszcze jakoś kręciły to czasy dosa. Jedyne w co pogram to małe i duże atari i to koniecznie na prawdziwym sprzęcie emulatory zupełnie nie dają mi tego czegoś czego szukam.
    • 31:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime22 Nov 2011 zmieniony
     
    Z jednej strony trudno byc wizjonerem dzis, bo zeby byc zauwazonym, trzeba miec wsparcie jakiegos duzego wydawcy. A oni zwykle postepuja zachowawczo, bo boja sie stracic na jakims nietypowym pomysle, nieznanej nowej marce... ryzyko jest zbyt duze... No i potem mamy "seriale" czyli kolejne czesci znanych np. strzelanek "Battlefield", "Call of Duty" - troche to wtorne.

    Pocieszajace jest jednak, ze wciaz potrafia byc nowatorskie male studia, np. autorzy hitu logiczno-zrecznosciowego WORLD OF GOO. :)