atarionline.pl Troche o naszym Atari.. i innych - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1:
       
      CommentAuthormaly_swd
    • CommentTime4 Feb 2011
     
    • 2:
       
      CommentAuthorCosi
    • CommentTime4 Feb 2011
     
    Ale bzdety facet pociska... :-/ No i parę wtop się zdarzyło, np.:
    Koszmarne, mydelniczkowate magnetofony Atari, w których na słuch ustawiało się głowicę, aby program za szóstym razem wczytał się poprawnie


    Poza tym mam silną alergię na "wspominki" o Atari (czasem brzmiące, jak pisane przez obecnych 20-latków) na fali "retrogadżetomanii".

    Tyle tytułem recenzji ;-P
    • 3:
       
      CommentAuthormaly_swd
    • CommentTime5 Feb 2011
     
    Cosi-> masz duzo racji co do arta... Ale jest tam tez troche prawdy, z tymi VHSami.. ja to pamietam jak na SKRE w Wawie sie jezdzilo z rodzicami.

    Ja po najnowsze bajki HannaBarbera (czy jakos tak), HiMena, Transformersow, KotaTiptopa... co za czasy:)

    A i na gielde na tzw Grzyba (Mama mi pozwalala samemu jezdzic jak mialem 9lat;) - cale kieszonkowe na to szlo.. czasami zdazalo sie ze wybralem kieszonkowe z wyprzedzeniem 4-5 miesiecy:)
    • 4: CommentAuthoroxy
    • CommentTime7 Feb 2011
     
    Ja nigdy nie miałem problemów z magnetofonem. Sprawa była bardzo prosta: wiertarka, a potem śrubokręt i w czasie wczytywanie można było pokręcić głowicę. Kto nie był głuchy to spokojnie wyczaił, że trzeba trochę poprawić. Zresztą wcale nie było tak źle.
    • 5:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime7 Feb 2011
     
    Cosi - ewidentnie facetowi pomylil sie magnetofon C-64 z Atari :).

    Mialem najpierw magnetofon XCA12, a potem XC12. Nigdy w nich nie krecilem glowica i wszystko co zostalo na nich zapisane to dawalo sie odczytac (nie liczac oczywiscie uszkodzen tasmy, ale to sprawa niezalezna od magnetofonu).

    Krecenie glowica rozpowszechnilo sie wraz z systemami turbo i na Atari zawitalo pozno. Jak wszyscy zaczeli krecic glowicami to oczywiste bylo, ze czesc jest zle wyregulowana i zapiane nimi dane na innych magnetofonach moga sie nie odczytywac. Zreszta pamietam, ze Zyga tez jak zaczal krecic to nie mogl przestac... :). Bo jedne kasety mial zapisane tak, inne siak.

    Ja od montazu turbo tez nic nie regulowalem. Dzieki temu wszystko zapisywalo sie i odczytywalo jak zloto od poczatku do konca. Jezeli dostawalem czasem cudze kasety w turbo, ktore sialy bledami to po prostu sobie je darowalem. Gry mozna bylo wziasc od kogos innego, a dzieki temu unikalo sie rozregulowania magnetofonu i wiecznych problemow z glowica.
    • 6:
       
      CommentAuthoradv
    • CommentTime8 Feb 2011
     
    Turbo Blizzard założone w magnetofonie wymagało do swojej obsługi loaderów, które zwykle znajdowały się na kartridgu. Znajdował się tam także program KOS (Kaset Operation System) i Tape Doctor, który umożliwiał podregulowanie głowicy magnetofonu. Przydawało się to czasami do odczytywania starych kaset albo odzyskiwania źle zapisanych programów. Pomocny był także program Big Shit, który oprócz tego, że pozwalał omijać blokady zakładane przez Grubcia na przegrywanie jego kaset, zgrywał nieczytelne fragmenty zapisanego pliku przez kilkukrotne jego odczytywanie przez magnetofon i (chyba) sprawdzanie sumy kontorlnej. Kręcenie głowicą powodowało efekty takie jak opisał Kaz wyżej, więc nauczony doświadczeniem kolegi Commodorowca tego nie robiłem. Problemów z regulacją nigdy więc nie miałem, a Tape Doctora traktowałem jako doktora.

    Oprócz Blizzarda założone turbo w magnetofonie umożliwiało odczytywanie Turbo Rom i Turbo Rom + , Turbo 2000. Na te systemy nie widziałem podobnego oprogramowania. Dwa pierwsze były szybsze od Blizzarda, choć podobno bardziej zawodne. Ja nie miałem z nimi nigdy problemu.

    Porównując Blizzarda do commodorowskiego systemu w magnetofonie, mogę powiedzieć, że atarowski wypada znacznie lepiej pod względem szybkości i niezawodności.
    • 7: CommentAuthoroxy
    • CommentTime8 Feb 2011
     
    Pod Turbo 2000 także nie było problemów. Niestety nie mogę porównać do innych systemów.
    Wracając do pierwszego postu - stwierdzenie "mydelniczka" ewidentnie kojarzy się wyłącznie z Commodore.
    • 8: CommentAuthormono
    • CommentTime8 Feb 2011
     
    I z Trabantem.
    • 9: CommentAuthorBluki
    • CommentTime8 Feb 2011
     
    Ale Trabant nie miał na pokładzie komputera, ani nie dało się go wykorzystać jako pamięci masowej. Chyba, że w charakterze zasilacza...
    • 10: CommentAuthorfaust
    • CommentTime8 Feb 2011
     
    Przesada, moglbym autorowi uscisnac grabe jesli chodzi o LDW2000 (do tej pory pamietam "wachlowanie", czyli otwieranie/zamykanie stacji, co bylo ratunkiem przy naglych zwichach odczytu), co do XC12 to może faktycznie mu się coś pokiełbasiło, zeszta... ktos kto mial znajomych z interfejsem do Atari a do niego podlaczonego zwyklego kasprzaka, zlego slowa o orginalnych konstrukcjach magentofonowych nigdy nie powiedzial:).
    • 11: CommentAuthorAkira
    • CommentTime9 Feb 2011 zmieniony
     
    niedawno w polskim internecie był podobny numer i podobny artek, onet albo wp na głownej stronie wydrukował art 'najbardziej nieudane gadzety lat 2000-2010' i na pierwszych miejscach były np. tak kultowe konstrukcje jak... sega dreamcast!!! :-) szok w butach, zabawę sobie dzieci neostrady urządziły :/

    a.d. tematu, ja do swojej XF551 DDrive nigdy nie miałem najmniejszych zastrzeżeń :-)

    zajawka nowego lowres'a :-)
    ->link<-
    • 12:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime10 Feb 2011
     
    Ja do swojej XF mialem troche zastrzezen, miala swoje fanaberie, ale nic powaznego na tyle, zeby po latach wspominac na onecie jako mroczne przezycie z dziecinstwa :).
    • 13: CommentAuthorBluki
    • CommentTime10 Feb 2011
     
    Ja też przez pewien czas miałem LDW 2000 i poza tym, że "kulała" na podwójnej gęstości, to nie powodowała żadnych dramatycznych zdarzeń.
    • 14: CommentAuthorbartcom
    • CommentTime12 Feb 2011
     
    Na początku miałem system A800XL+Kasprzak+Interface. Pożyczałem XC12 od nauczyciela fizyki i dopiero wtedy miałem jakieś pozytywne efekty żmudnego procesu wczytywania danych do systemu komputerowego Atari. Mogłem też na chwilę odstawić silne leki na depresję, a ojciec mój zaczynał wtedy wyraźnie mniej palić.
    Żaden z posiadaczy konkurencyjnych systemów komputerowych nie mógł był doświadczyć tych wspaniałych chwil. To juz nieważne, co się wczytało - PitStop przez 5 min czy Roadrace przez 35 min - ważne, że jest, cokolwiek! Aż do następnego wyłączenia prądu.
    Później Kasprzak został wzbogacony o AST Turbo produkcji firmy z Warszawy. Teoretycznie miało pomóc, bo miało skrócić czas i dać większy procent korekcji błędów. Wszystkie gry trzeba było w specjalny sposób przerabiać. Jeszcze z jednoblokowymi to się jakoś udawało, ale z wieloblokowymi - nie. Ogólnie była to tragedia. AST - to porażka. Wtedy... nauczyłem się programować w Basicu, a zaraz potem w TBasicu. Bardzo mnie natchnęła książka (co jeszcze można zrobić z Atari Xl/XE). Nawet były jakieś efekty, kolorowa grafika, organizacja ekranu, scrolling tekstu, jakieś animacje. Słabo było z dźwiękiem, o ile nie wrzucalo się już gotowych "muzyczek". Nie było to uczciwe i nie robiłem tego. Jak sam, to sam. Ale efekty w tym zakresie były... mizerne.
    Wreszcie XCA12. Natychmiast do tego zainstalowałem Turbo 2000, w zestawie z cartridge i Fcopy 1.45. To było to. Szybkość 7000bd, praktycznie 100% niezawodność. Poznawanie DOS-a. I NARESZCIE!
    CA-2001. Nigdy nie miałem z nią żadnych problemów. Turn your Atari into a Ferrari. Tego też, tej różnicy,nie mógł był żaden z posiadaczy konkurencyjnych systemów komputerowych doświadczyć; Wówczas doszedł Chaos Music Comp, wreszcie własna muza!, QAssembler, ale przede wszystkim małe DTP - zacząłem wydawać szkolną gazetkę i robić politykę! I dostawać skurczy dłoni od wachlowania dyskietkami. Drgawek od wpatrywania się w nowy telewizorek, elktronika made by ZSRR. Miała kolor. Nie miała rozdzielczości. Niestety na lepszy monitor ani na stację dwustronna nie mialem szans. DTP na małym Atari! Trzeba było być upartym... Drukowałem na Star LC-20. Potem kserowałem u Taty w zakładzie. Za ksero płaciłem! Tata dofinansowywał jednak moją działalność z uwagi na przychylne oceny ciała gogicznego. Klasa zbierała drobne, ale każdy mógł zamieścić swoje teksty. Nawet Dyrekor, którym został w/w pan od fizyki. A potem poszedłem do ogólniaka, i poszedlem za ciosem - szybko przeskoczylem na bardzo modne wowczas - rok 1990 - AtariST i Calamusa. Oczywiście, najpierw wykończyłem wszystkich w TD II. Do dziś jestem chory z tego powodu, że nie ma TD na A8-bit. A na C64 jest.
    Jednak przygoda z ST nie trwała bardzo długo - czas był zacząć się naprawdę fest uczyć aby się dostać na Prawo.

    Pamiętam, że za konfigurację A800XL z 256RAM i 80 znaków/wiersz+CA2001+XCA12 z Turbo 2000+100 kaset/dyskietek z programami kupiłem Atari 520STM ze stacją 314.

    Magnetofon XCA12, nawet z Turbo2000, które pojawiło się o wiele później, o wiele za późno, zniszczyło Atari 8-bit, które powinno być sprzedawane tylko i wyłącznie ze stacją dyskietek. Jednak ze wszystkich systemów do magnetofonu XCA12 NAJELPSZYM BYŁO TURBO 2000.
    • 15:
       
      CommentAuthoradv
    • CommentTime14 Feb 2011 zmieniony
     
    @bartcom A Blizzarda widziałeś?

    PS. Mam podobne doświadczenia, jeśli chodzi o rzucenie hobby dla nauki w liceum. Jak tu zaglądam żałuję, że jednak nie poszedłem do liceum informatycznego, tylko zacząłęm naukę w tym samym kierunku, co Ty.