atarionline.pl Atari800Win - nie działa emulacja joysticka - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011 zmieniony
     
    Pisałem o tym przy FAQ-u do emulatora, ale chyba nikt tam nie zagląda - a ja od ponad dwóch tygodni nie mogę sobie w nic pograć.

    Problem nawiedził mnie do tej pory chyba dwa razy. Mianowicie przypisane klawisze pod Keyset A działały, grałem sobie we wszystko i wszystko śmigało.
    A ostatnio, podczas przeglądania gierek na Atari 2600, trafiłem na Moon Patrol w średniej grafice i postanowiłem sobie ściągnąć na XL/XE i pograć chwilę.
    I nagle nic nie działa oprócz klawiszy funkcyjnych. I nieważne, czy w joystickach ustawię keyset A czy B, czy strzałki i ctrl, czy też klawiaturę numeryczną nieważne czy włączę czy wyłączę autofire i czy zaznaczę używanie klawiszy z keysetu A także jako zwykłych klawiszy.

    Nic nie pomaga, stało się to nagle i nie mam zupełnie pojęcia o co może chodzić. Kiedyś przeinstalowywałem Atari800Win i nic. A potem nagle znowu zaczęło działać.

    A w ogóle to na przykład w Great American Cross-country Road Race jest tak, że jak się zwykły klawisz wciśnie to jest jakby pauza. I potem jak się wciśnie znowu, można grać dalej.

    To jak wciskam jakiekolwiek klawisze nienależące do keysetu A, po wciśnięciu jest pauza. A jak wciskam te przypisane do keysetu A, to nie działają, ani nie ma pauzy ani grania...

    EDIT: I jeszcze ciekawostka - nie lubię musieć wciskać F9 po zapauzowaniu gry, więc mam zaznaczone, żeby wciśnięcie klawiszy przypisanych do joysticka pauzę wyłączało. No i jak wcisnę F9 i jest pauza, to wciśnięcie klawiszy przypisanych do joysticka faktycznie pauzę wyłącza. No ale joystick potem nie działa. I sprawdziłem, tylko klawisze przypisane do joysticka wyłączają pauzę...
    • 2: CommentAuthorBluki
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Na pewno zrobiłeś wszystko tak jak jest pisane w FAQ o emulatorze Atari800Win Plus? Jeśli tak to może ściągnij „świeży” emu, a ten co masz teraz w komputerze usuń.
    A tak najlepiej, to proponuję zainstalować Altirrę.
    • 3: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    W sumie to nie wiem, czy zrobiłem wszystko - bez FAQ zawsze ustawiałem bez problemu. No i ogólnie chodzi o to, że wszystko działało i nagle przestało, a ustawienia dalej te same :P
    • 4: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Nie no, idzie p***dolca dostać... Ten emulator musi sobie zapisywać gdzie indziej rzeczy jeszcze. Ściągnąłem spakowany emulator stąd, rozpakowałem do osobnego folderu, a on i tak sobie wszystko wziął z poprzedniego bez pytania w ogóle.

    No to wywaliłem ogólnie wszystko, rozpakowałem nie do folderu, gdzie mam gry, a prosto na pulpit. Wywaliłem wszystko, pyta się znowu o ROM-y, to mu wskazuję gdzie szukać, a potem wchodzę w joysticki i są dokładnie te same ustawienia co były i nie działały! (i, co gorsza, dalej nie działają)

    Co, po rejestrze jeszcze mam szukać durnego programu, którego się nawet nie instaluje? Czy w dokumentach gdzieś sobie zapisał jakiś plik i z niego korzysta?
    • 5:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime5 Nov 2011 zmieniony
     
    Owszem, Atari800Win PLus trzyma konfig w rejestrze. Będziesz musiał sam znaleźć odpowiedni klucz i go usunąć. Też mnie to bardzo wkurza, moim zdaniem KAŻDY program powinien trzymać pliki konfiguracyjne TYLKO I WYŁĄCZNIE w swoim katalogu, NIGDZIE INDZIEJ na dysku.
    • 6: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Problem w tym, że nie bardzo mam pomysł jak szukać.
    W rejestrze klucze różnych programów i aplikacji są zawsze pod tak zrytymi lokalizacjami, że trzeba dokładnie wiedzieć gdzie są i jak się nazywają... Na razie jak wpisywałem 'atari', to tylko wyskakiwały wyniki do masy kluczy, które sobie firewall zdążył porobić już od momentu pierwszego (i ostatniego) włączenia emulatora...
    • 7: CommentAuthorXuio
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Zamiast sie tak meczyc z A800Win nie lepiej przesiasc sie na Altirre?
    • 8: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Spróbuję wywalić całkiem na razie emulator, uruchomię CCleaner na przykład i zobaczę czy coś pomoże. W sumie to powinien znaleźć, że w rejestrze są klucze, a programu na dysku nie ma...
    • 9:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Emulatora wywalać nie musisz, to niczego nie zmienia. HKEY_CURRENT_USER\Software\Atari800WinPLus - to jest ten klucz. Wystarczy puścić cały ten katalog z dymem.
    • 10: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011 zmieniony
     
    Dobra, dzięki :)
    Czuję się głupi, że nie pomyślałem, żeby tam akurat zajrzeć... Jakieś takie miałem wrażenie, że będzie schowany gdzieś, gdzie i tak go nie znajdę.

    To tylko żałuję teraz, że jak się wszystkiego pozbywałem, to wywaliłem pościągane ostatnio gry, w które akurat grałem (nie chciałem ryzykować, że gdzieś w tamtym folderze sobie też nie pochował jakichś plików...)
    • 11: CommentAuthorBluki
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    ...chyba faktycznie zobaczę jak się pracuje z Altirrą...

    Przeważnie lepiej, a nawet znacznie lepiej :)
    • 12: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    O, Bluki, zmieniłem prawie całkiem swój post :P
    To już nie ma teraz sensu Twoja odpowiedź ;)
    Ale może i tak zobaczę jak się na niej pracuje, po tym jak sprawdzę, czy po wywaleniu klucza rejestru i zainstalowaniu na nowo Atari800Win i ustawieniu joysticków będzie działać, czy nie.
    • 13:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime5 Nov 2011 zmieniony
     
    Mówisz Bluki? Na mnie Altirra wywarła bardzo negatywne wrażenie. Przede wszystkim odstrasza mnie masa opcji, których działania nie chce mi się dokładnie sprawdzać. Wygoda obsługi też nieco odbiega od przyjętych przeze mnie standardów, ot choćby głupie skonfigurowanie klawiszy używanych jako joy to jakieś nieporozumienie. Podobnież nie można zmienić sobie nazw ROM-ów z systemami na własne, cywilizowane, ani wrzucić ich nigdzie razem w jedno miejsce do katalogu jak bozia przykazała, bo muszą bezładnie walać się luzem po katalogu z emulatorem aby zostały odnalezione i użyte... Zapewne jeszcze bym coś wymienił jakbym tak dłużej się nim pobawił. :)
    • 14: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011 zmieniony
     
    Po wywaleniu klucza i ustawieniu wszystkiego na nowo, wyszło mi najpierw, że dalej nie działa. I zobaczyłem, że sobie zaznaczyłem 'Enable MultiJoy4 interface', bo tak miałem wcześniej. Odznaczyłem i działa.

    Tylko najciekawsze właśnie, że poprzednio miałem to zaznaczone i wszystko działało, potem przestało i nawet odznaczenie nie pomagało...

    Dobra, to chyba już wszystko. Dzięki za pomoc :)

    A, i chyba po prostu sobie pobiorę wszystkie gry, co tutaj są. I jak mi przyjdzie do głowy w którąś zagrać, to ją znajdę po prostu. Chociaż trochę jest to uciążliwe, jak tyle jest tych gier przy ściągnięciu wszystkich.
    • 15: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Aaaaaaaa!!!
    Ale zapomniałem, że wszystkie zapisane stany gier poszły.
    A miałem tam Hansa Klossa, zapisanego zaraz przed ostatnim pomieszczeniem :(
    • 16:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime5 Nov 2011 zmieniony
     
    Wiesz, czasem tak się dzieje że coś co działało poprawnie nagle przestaje. Dzieje się tak bez względu na sprzęt, system i sposób w jaki jest on administrowany. Ot jeden mały bajcik przekłamania i sam widzisz jakie zamieszanie. Fajnie że udało się opanować sytuację, osobiście zawsze drążę temat do końca i przeważnie udaje mi się dojść do tego co było nie tak i usunąć źródło problem. Półśrodki typu "przerzucę się na inny soft" jakoś zawsze mnie zniechęcały - nie uważam tego za rozwiązanie, tylko za wygodnictwo.
    Klossa sobie znowu przejdziesz, to gra na 10 minut. ;)
    • 17: CommentAuthorBluki
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    Tenchi, to kwestia gustu. Dużo opcji? I co z tego. Ja interesuję się tylko tymi, które są mi potrzebne, a resztę olewam. Pewnie o niektórych nawet nie wiem. Dowiem się jak okażą się potrzebne :)
    Zwróć uwagę na ostatnią datę aktualizacji obu emulatorów. Nie jest to bez znaczenia w świetle nowinek na Atari.
    • 18: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime5 Nov 2011
     
    No właśnie ja z przejściem gier na Atari zawsze miałem jakoś problemy. Na peceta zawsze jakoś było łatwiej i bez problemu większość się dało itd (tzn. ogólnie to w gry gram do rocznika 2004-2005, bo nowsze mi na laptopie się strasznie ślimaczą. Laptop ma trzy lata i na razie nie mam potrzeby kupowania nowego, tym bardziej tylko po to, żeby sobie w jakieś gry pograć nowsze.

    A na peceta gry do tego 2005 zawsze były w sumie łatwe do przejścia, pewnie dlatego, że jest tylko jedna droga, którą można podążać przy przechodzeniu. Zestaw zadań i tyle. A taki Hans Kloss na przykład, to już problem, bo trzeba masę razy próbować, żeby wyczaić co, gdzie i jak zrobić.
    • 19:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime5 Nov 2011 zmieniony
     
    @Bluki
    Masz rację, osobiście uważam że bardzo dobrze jest mieć w czym wybierać. Choćby dlatego że obaj mamy inne podejścia. Tobie przeglądanie opcji niepotrzebne, a mi każda jedna niesprawdzona spędzałaby sen z powiek, bo być może podniosłaby komfort pracy. Dlatego w tym wypadku ja postawiłem na wygodnictwo i wybrałem taki kawałek softu, który nie daje mi zbyt wielkich możliwości konfiguracyjnych, a spełnia swoje zadanie tak samo dobrze.
    Co do aktualizacji - wiesz, mam taką złotą zasadę którą się kieruję: nigdy nie zamieniać starej wersji emulatora na nowszą w chwili, gdy mam już rozgrzebane przeglądanie gier i zaczątek kolekcji. Kto wie jakie zaszły zmiany w kodzie, być może jakaś gra która działała normalnie teraz już przestanie (bardzo częste w przypadku aktualizacji na przykład MAME'a). Zmieniam gdy już naprawdę muszę, znaczy gdy powiedzmy jakaś nowo wydana gra nie chce działać poprawnie na starej wersji (a propos twojej uwagi o nowinkach). Ale i tak nie obywa się wówczas bez sprawdzenia wszystkich innych gier z kolekcji. Przenosząc to co napisałem na Atari800Win PLus, mam już wybrane wszystkie gierki jakie mnie interesowały aż do Z i one wszystkie świetnie chodzą na tym emulatorze. Po co mi zatem ryzykować zmianę tego stanu w zamian za jakieś drobne poprawki, których działania być może nawet nie zauważę? Wiedza że mam ostatnią oficjalnie wydaną "cyferkę" jakoś nie jest mi zbyt do szczęścia potrzebna, wolę raczej wiedzieć że wszystko działa na tip top, bo sam to sprawdziłem.

    @grisznik
    To fakt, w Klossie trzeba wyczaić kolejność odwiedzania pomieszczeń i używania zasobów. Bardzo pomocna w tym bywa mapa...
    • 20: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime6 Nov 2011
     
    No wiem, przeszedłem dopiero parę lat temu, z mapą właśnie.
    A jak jeszcze miałem Atari, to nigdy nie byłem w stanie zajść zbyt daleko - wtedy często nawet jak mi nie brakowało kluczy, to kończyła mi się energia i też dupa...
    • 21:
       
      CommentAuthorjhusak
    • CommentTime6 Nov 2011 zmieniony
     
    Oj koledzy, tu widzę, że mieć maka to bajka.
    1. preferencje zapisuje w katalogu Preferences, i tylko tam.
    2. Preferencje praktycznie zawsze są w xml.
    3. Nie ma "rejestru"
    4. mogę mieć kilka wersji emulatora, nie ma problemu z powrotem do starej wersji itp.
    5. Nie ma Altirry na maca, ale chodzi pod wine
    6. nie trzeba używać ccleaner
    7. nie zmieniają się przypadkiem ustawienia.
    8. nie trzeba rozwiązywać problemów (jakich problemów?)

    No i z wirusami jakoś tak bezpieczniej.
    Średni uptime to pomiędzy aktualizacjami systemu - miesiąc - dwa.
    No i się nie wiesza nadal.

    Otwierasz i używasz!
    • 22:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime6 Nov 2011 zmieniony
     
    1. preferencje zapisuje w katalogu Preferences, i tylko tam.

    Szkoda że przy pisaniu windy na to nie wpadli. Dlatego właśnie nie instaluję żadnych gier bezpośrednio na pececie i grywam jedynie pod emulatorami, zaś konieczność zainstalowania jakiegoś nowego programu to jest istna katorga - szlag mnie trafia gdy myślę że gdzieś na dysku zrobił mi śmietnik, a ja się nigdy o tym nie dowiem.

    8. nie trzeba rozwiązywać problemów (jakich problemów?)

    Z emulatorem Atari nigdy żadnych nie miałem, podobnie jak nigdy mi się nie zdarzyło żeby jakieś opcje same się poprzestawiały. Ale mówiąc bardziej ogólnie, czasem się zdarza że coś od samego początku nie pracuje jak powinno. Ludzie zazwyczaj szukają wtedy jakiegoś substytutu, ja zaś drążę temat aż do znalezienia powodu.
    Windows o którego się dba wbrew pozorom też się nie wiesza i potrafi działać nader stabilnie. Mój ma już cztery i pół roku i nie zapowiada się na to, że zreinstaluję go wcześniej niż przy zmianie kompa na lepszy.
    • 23: CommentAuthorBluki
    • CommentTime6 Nov 2011
     
    "czasem się zdarza że coś od samego początku nie pracuje jak powinno (...) ja zaś drążę temat aż do znalezienia powodu"
    "Windows o którego się dba..."
    A ja myślałem, że to komputer jest dla człowieka, a nie odwrotnie.
    Jhusak masz rację - tak powinno być: "Otwierasz i używasz!"
    Mnie jako użytkownika nie powinno interesować co tam w środku komputera "bulgocze". Idąc do restauracji nie interesuje mnie jak kucharz przygotuje danie, tylko czy jest właściwie podane, smaczne i czy jest w lokalu przyjemnie.
    I tu pojawia się przewaga "maka" nad PC, a jeszcze większa Atari - tu dbanie sprowadza się do okresowego czyszczenia obudowy :)
    • 24:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime7 Nov 2011 zmieniony
     
    Chętnie bym się z tobą zgodził, ale co poradzić gdy sytuacja wygląda tak jak wygląda - nie pilnowana winda zaczyna wyczyniać bardzo dziwne rzeczy. A Mac może mieć przewagę nad pecetami pod wieloma względami, ale też nie jest bezawaryjny. Takich komputerów po prostu nie ma. I pewnie też znalazłyby się na niego programy, które od początku nie chodzą jak trzeba na absolutnie każdym konfigu na którym się je uruchomi.
    Komputer jest jak najbardziej dla człowieka, podobnie jak samochód czy pralka. Ale spróbuj nie tankować, nie zmieniać oleju, nie uzupełniać płynu hamulcowego, nie czyścić bębna pralki i odpływu wody z kamienia. Poza tym ja lubię dbać o czystość i porządek wokół siebie, co dotyczy także komputera i rzeczy na nim uruchamianych. To mi sprawia autentyczną przyjemność, podobnie jak np. zmywanie naczyń po posiłku czy odkurzanie dywanu. Taki już ze mnie dziwny gość. Podobnież po prostu muszę wiedzieć co tam w środku komputera bulgocze, bo... muszę. Nawet jeżeli nie w celu wykorzystania tej wiedzy przy rozwiązywaniu problemów, to zwyczajnie dla siebie. Ten typ tak ma. Dlatego ja nie traktuję regularnego czyszczenia i przeglądania komputera jako zło konieczne, dla mnie to naturalna i przyjemna sprawa wynikająca z jego użytkowania.
    Zresztą można to też ująć następująco: sprzątaj swój system co jakiś czas i miej go przez lata, albo wychodź z założenia że komputer jest dla ludzi i reinstaluj co pół roku jak się już totalnie wysypie. Windowsy niby szybko się instalują i większość ludzi załatwia sprawę w kilka godzin. Ale nie ja. Ja muszę mieć każde okienko, zakładkę, przełącznik, menu, skrócik i inne tego typu rzeczy ustawione co do pixela. Większość ludzi mówi że największym problemem jest sam system, bo potem leci z górki. U mnie jest dokładnie na odwrót - Windows to godzinka, cała reszta to mniej więcej tydzień. Dziwisz mi się zatem, iż wiedząc że na "bezawaryjnego" Maca mnie nie stać, staram się dbać o to co mam?
    • 25: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime7 Nov 2011
     
    "Większość ludzi mówi że największym problemem jest sam system, bo potem leci z górki". Właśnie zainstalowanie systemu to najmniejszy problem, a doinstalowanie sterowników i programów to już dłużej się często trzeba pobawić.

    I nigdy nie zapomnę jak na Duronie 600 MHz, jeszcze z modemem 56 kbit/s, miałem problemy, bo żeby wykryło modem, musiałem najpierw zainstalować wszystkie sterowniki karty dźwiękowej...
    W sumie najlepszym rozwiązaniem chyba jest posiadanie kilku partycji, i zainstalowanie tego co trzeba po instalacji systemu, a potem wykonanie kopii zapasowej (ale nie windowsowskim narzędziem, tylko np. programem Norton Ghost. Wtedy jak się posypie, w 20 minut mamy wszystko świeżutkie, i oszczędza to około 3 godzin instalowania systemu, sterowników i najczęściej używanych programów.

    Ja ostatnio niestety nie mogę tak robić, bo ostatnią kopię systemu mam sprzed 5 lat, w dodatku wtedy miałem inny dysk i już by się nie dało przywrócić. No i w ogóle ja mam swojego laptopa, a tamten komp (którego kupiłem 4 lata temu, po powrocie z wakacji w UK) został u rodziców. No i ostatnio musiałem na nim zainstalować spiraconą Vistę (tzn. instalowałem ją z oryginalnej płyty, ale używam jej u siebie, a na drugim kompie musiałem ustawić inny klucz) - wszystko dlatego, że komputer po instalacji Windowsa XP (który tam był od lat, i rodzice do niego są najbardziej przyzwyczajeni, więc nie mają z nim problemów) po trzecim uruchomieniu Win XP nie chciał dalej działać. Pojawiała się biała kreska na czarnym tle i nic się dalej nie działo. Pamiętam, że wtedy się męczyłem w nocy, bo siostra potrzebowała, żeby komputer działał. Spędziłem przy nim 8 godzin, do czwartej nad ranem. I nic. I musiałem zainstalować Vistę, XP nie chciał się ładować po trzecim włączeniu. Do tej pory nie wiem, co było grane, i podejrzewam, że gdybym wywalił Vistę i zainstalował XP, problem znowu by wrócił... No i w ogóle format dysku też zupełnie nic nie dawał...
    • 26: CommentAuthorgrisznik
    • CommentTime7 Nov 2011
     
    No i nie potępiajcie od razu za 'spiraconą Vistę' - oba systemy były oryginalne. I jak jeden nagle przestał działać, to co, mam lecieć po trzeci, skoro przecież za nie zapłaciłem...?
    • 27:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime7 Nov 2011 zmieniony
     
    W sumie najlepszym rozwiązaniem chyba jest posiadanie kilku partycji, i zainstalowanie tego co trzeba po instalacji systemu, a potem wykonanie kopii zapasowej (ale nie windowsowskim narzędziem, tylko np. programem Norton Ghost. Wtedy jak się posypie, w 20 minut mamy wszystko świeżutkie, i oszczędza to około 3 godzin instalowania systemu, sterowników i najczęściej używanych programów.

    Otóż to. To że mam wciąż ten sam system od lat nie oznacza, że nigdy nie padł ofiarą wirusów i innych głupot. Ale stale aktualizowany ghost (robię co trzy miesiące i zawsze mam trzy kopie w tył plus jeden świeżutki sprzed lat, na wszelki wypadek) załatwił sprawę w kilka minutek.

    Ja ostatnio niestety nie mogę tak robić, bo ostatnią kopię systemu mam sprzed 5 lat, w dodatku wtedy miałem inny dysk i już by się nie dało przywrócić.

    Teoretycznie mógłbyś to na nim wymusić nawet gdyby partycja nie pasowała wielkością i innymi danymi, zakładając oczywiście że nie byłaby zbyt mała. Ale to tylko teoretycznie - nigdy się tak nie bawiłem i nie mam zielonego pojęcia co mogłoby z tego wyniknąć.
    • 28: CommentAuthorBluki
    • CommentTime7 Nov 2011 zmieniony
     

    Tenchi:

    Chętnie bym się z tobą zgodził, ale co poradzić gdy sytuacja wygląda tak jak wygląda - nie pilnowana winda zaczyna wyczyniać bardzo dziwne rzeczy. A Mac może mieć przewagę nad pecetami pod wieloma względami, ale też nie jest bezawaryjny. Takich komputerów po prostu nie ma.

    Dziwisz mi się zatem, iż wiedząc że na "bezawaryjnego" Maca mnie nie stać, staram się dbać o to co mam?


    Nie, nie dziwię się, też tak staram się postępować. Raczej chodzi mnie o to, że obecne możliwości techniczne, technologiczne pozwalają na stworzenie komputera rzeczywiście przyjaznego dla użytkownika, energooszczędnego i nie wymagającego poświęcania mu tyle czasu na „pielęgnację”, a niekiedy wręcz wiedzy informatycznej. To, że nadal mamy uciążliwe PC-ty wynika z braku konkurencji. Jedynie słuszny standard, jedynie słuszny CPU, jedynie słuszny system operacyjny...
    Co do „maka” to w porównaniu z PC praca na nim to rzeczywiście przyjemność, niestety, jak zauważyłeś, droga przyjemność.
    • 29:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime7 Nov 2011 zmieniony
     
    To, że nadal mamy uciążliwe PC-ty wynika z braku konkurencji. Jedynie słuszny standard, jedynie słuszny CPU, jedynie słuszny system operacyjny...

    Owszem. Przez to że producenci IBM-o-pochodnych czują się na rynku totalnie bezkarni, to zaprzestali rozwijania sprzętu i systemu pod względem przyjazności użytkownikowi. Liczy się tylko żeby było szybciej i więcej. I tak na W7 możesz puścić nawet kilka filmów z BD naraz, które zminimalizowane na pasek nadal będą się płynnie odtwarzały w małych okienkach po najechaniu na nie myszką. Bajer jak diabli, szpan niesamowity - patrzcie jaki to jest power! Ale co z tego, skoro instalowane programy nadal będą syfiły na dysku gdzie popadnie i nawet usunięte zostawią po sobie masę śmieci, która skutecznie przyczyni się do zamulania systemu.
    Ludzie i tak wybiorą to co najtańsze, co akurat mnie nie dziwi. A nawet jak coś im potem nie będzie chodziło, to jeden z drugim czym prędzej popędzą do serwisu, gdzie pozwolą wydoić z siebie kolejne pieniążki, czasem płacone praktycznie za nic, za 5 minut roboty. I tego już zrozumieć nie potrafię - skoro świadomie decyduję się na sprzęt bardziej narażony na awarie, to staram się czegoś o nim dowiedzieć, żeby móc samemu sobie z nimi radzić. Bo awaryjność taniego sprzętu i ignorancja ludzka to samonapędzająca się machina, nabijająca kabzę bezkarnym producentom i serwisantom.
    Emulowałem sobie kiedyś starszy model Apple'a na Amidze. Faktycznie pracowało się całkiem przyjemnie i nawet dało się pograć w Warcrafty, których na Amidze nigdy nie było. To fajny komputerek i nie dziwię się że tyle za niego chcą - w końcu trochę go dopieszczali, aby wszystko chodziło jak należy.