Mam to, po bliższym poznaniu nie rajcuje, no jakoś nie. Czipów jak mrówków, ale ta emulacja to taka se.
Bezkosztowo to teraz tak: jak ktoś używa Renoise'a to mogę poratować instrumentami - oparte o pojedyncze cykle wyrypane z audio atarki + edytor fraz, w jakimś tam zakresie daje radę.
Tylko po co? Interfejs może będzie nieco wygodniejszy, ale i tak potem trzeba jeszcze sporo wydłubać w tym. RMT importuje na pewno MODy, mody da się robić 8-kanałowe, Renoise może eksportować do XM. A open mpt importuje xm i eksportuje mody ;)
Po co pisać muzykę w czymś innym, żeby ją potem importować do rmt. Jak mniemam sa tylko dwie opcje: 1) tylko z przyzwyczajenia do innego softu / niechęc do przyzwyczajania sie do rmt 2) pisanie równolegle wersji nie-chipowej a traktowanie pokeyowej wersji tylko jako efekt uboczny.
Przy czym pierwsza opcja po prostu wydaje mi się mimo wszystko bezcelowa.