Mam taki pomysl aby muzycy napisali muzyczke ale... bez odsluchiwania jej (oczywiscie licze na to, ze potajemnie nie bede odsluchiwali, tylko honorowo i uczciwie na wyciszonym dzwieku).
To nie jest takie trudne. Wystarczy wiara, że się uda. I odrobina wyobraźni muzycznej.
A grafikowi nie potrzebny monitor, wystarczy kartka papieru i ołówek. A swoją drogą ciekawe, jakby rysował grafik rysikiem na białej kartce a pod spodem kalka kopiująca...
Po dłuższym zastanowieniu się: 1. kawałek musiałby być krótki, żeby się nie namęczyć 2. musiałby być jakiś sposób zapisu dźwięków tekstowo 3. musiałby być jakiś sposób prostego definiowania instrumentów instrumentów (brzmienie typu: tone, noise, vibrato, ADSR) 4. plik tekstowy.
Po stronie przyjmującego prosty kompilatorek i rezultaty.
To by trochę ograniczyło (ale nie wyeliminowało) podpierania się słuchem, typu: kompozycja w rmt i przepisywanie.
To musiałaby być bardziej taka filozofia jak w softsynth. A odgrywający program tak, jak Musica, pełna skala dźwięku, nie ważne, jakie brzmienie, liczy się tylko wysokość dźwięku, 4 kanały.
My kiedys (majac tak po 16-17 lat) z Laoo i Rolandem jak bylem u nich zrobilisy sobie mini contest, kazdy mial za adanie napisac efekt w asmie z obroconym monitorem (reszta osob miala wglad i jak ktos chcial poprawke zrobic to tylko mogla powiedziec o pozycji kursora w quick asmie). wszystkie 3 zadzialaly :P
A ja kiedyś napisałem jako początkujący grzdyl plot w asmie przed snem. Też działał. To nie o to chodzi, że jak nie słyszysz, nie widzisz, to nie masz szans. O to chodzi, że inaczej mózg działa w tym przypadku. Gdyby tak nie było, ludzie nie wymyślali by rzeczy różnistych.
Podpisuję się nogami i rękami, że muzykę na Atari mogę napisać na kartce, bez syntezatora, bez gitary, pianina, czegokolwiek. Bez wydawania dźwięków. Mogę zakodować coś prostego bez monitora. Mogę coś wymyśleć z niczego. Każdy tak może. Jak może z to i może bez. Szachiści potrafią grać z zamkniętymi oczami. Ci lepsi z kilkoma osobami na raz. Zmysły są niepotrzebne wyobraźni, a często wręcz przeszkadzają. Na najlepsze pomysły człowiek wpada nagle, nie siedząc przed narzędziem i rzeźbiąc. Idę o zakład, że dowolny malarz nie maluje na płótnie, on na płótno przenosi to, co jest w jego głowie.