atarionline.pl Marketoidy w Atari - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime31 Jan 2012 11:01 zmieniony
       
      Marketoidy czyli "spece od marketingu" sa wszedzie. Taki jeden marketoid ze wspolczesnego "Atari" (czyli Infogrames, ktore po zakupie marki "Atari" przechrzcilo sie na "Atari") wlasnie probuje podlaczyc sie do legendy Atari i charyzmy jej wspoltworcow (wydaje im sie, ze to tez kupili?):

      Prezes Jim Wilson, który za sterami firmy stoi od końca 2010 roku, zapowiedział w amerykańskiej telewizji CNN, że pora wrócić do korzeni, do wizji firmy, jaką mieli jej założyciele - Nolan Bushnell i Ted Dabney.

      - Skupienie się na promowaniu i sprzedaży czyichś produkcji było błędem. Sprowadzenie Atari do roli firmy dystrybucyjnej to nonsens - oświadczył Wilson. Zapowiedział, że jego firma wraca na rynek jako producent. Skupi się przede wszystkim na tytułach przeznaczonych dla urządzeń mobilnych i działających w portalach społecznościowych.


      ->link<-
      • 2:
         
        CommentAuthoranonymus
      • CommentTime31 Jan 2012 13:01
       
      Czyli niedługo Atari znowu będzie na sprzedaż
      • 3:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime2 Feb 2012 10:02
       
      Mnie najbardziej zirytowalo to:

      "pora wrócić do korzeni, do wizji firmy, jaką mieli jej założyciele - Nolan Bushnell i Ted Dabney."

      Przeciez Infogrames nie przejelo przedsiebiorstwa Atari tylko prawa do tytulow, marki, etc. i to od innego ich posredniego posiadacza. I nie maja zadnego prawa do podpinania sie do cudzych korzeni i osiagniec w tak bezczelny sposob. No, ale za kase niektorzy nawet by wlasne g... zjedli.

      Zreszta Infogrames znani sa z tego, ze przejeli wiele kultowych marek z branzy wideogier, na przyklad kupili znane kazdemu 8-czy 16-bitowemu graczowi firmy Ocean Software, Gremlin, Accolade... Ciekawe, czemu nie mowia "my, Ocean Software" :). Wlasciwie wiadomo - bo z zakupionych marek Atari jest najlepiej kojarzone i rozpoznawane.

      Gdyby chcieli sie chwalic, to maja wlasne korzenie z branzy gier komputerowych. Byli przeciez firma produkujaca gry, na Atari ST/STE wiele produktow mialo ich logo. Kto nie pamieta hitu "North and South"?

      Takie podawanie sie za kogos innego jest wlasnie zwykla kradzieza "wlasnosci intelektualnej", podszywaniem sie pod cudze (np. w Moby Games nie znajdzie sie juz w wyszukiwarce gier Infogrames, wszystko jest jako Atari). Ale tego ACTA ani SOPA nie delegalizuja...
      • 4: CommentAuthorbartcom
      • CommentTime5 Feb 2012 01:02
       
      Hmmm...
      A może byśmy się wtedy zrzucili i sami kupili nasze Atari?
      • 5: CommentAuthorsolo/ng
      • CommentTime5 Feb 2012 17:02
       
      Przeciez bardzo dobrze powiedzial. Mi sie "morda ucieszyla" jak pierwszy raz zobaczylem logo Atari w grze PC (bylo to bodajze w NevenWinterNight). Az zawolalem siostre, aby jej to pokazac; ). Jednakze jak Wilson - uzywanie znaku Atari jako dystrybutor nie wyszlo za mocno. Wrocenie do "korzeni" czyli produkcji gier pod brandem Atari - jestem za. No chyba, ze lepiej, aby nikt nie tykal nazwy i loga Atari i aby zniklo calkowicie. Dzieki tym "marketoidom" znak Atari dalej zyje. Commodore i Amiga? Nie bardzo.

      Notabene samo Atari zostalo juz w 1976 sprzedane Warnerowi.
      • 6: CommentAuthormac
      • CommentTime5 Feb 2012 17:02
       
      Gry mobilne i społecznościowe? Aż tak źle im się wiedzie, że brak kasy na inwestycje w tytuły AAA? Pograłem w kilka ich produkcji na X360 i Wii - masakra.
      • 7:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime5 Feb 2012 18:02
       

      solo:

      Przeciez bardzo dobrze powiedzial.


      Jezeli klamstwo jest dobre to rzeczywiscie dobrze powiedzial.

      solo:

      No chyba, ze lepiej, aby nikt nie tykal nazwy i loga Atari i aby zniklo calkowicie.


      Solo, kto tu mowi o logo i nazwie "Atari", bo nie kumam. Kupili sobie logo i nazwe to maja. Niech produkuja sobie tyle gier ile chca, ich prawo. Ale jezeli kupili logo i nazwe to nie znaczy, ze kupili sobie "korzenie" i "historie".

      solo:

      Notabene samo Atari zostalo juz w 1976 sprzedane Warnerowi.


      No wlasnie - rozrozniaj sprzedaz przedsiebiorstwa od sprzedazy nazwy/logo/praw do paru gier. Warners przejeli firme Atari, Tramiel przejal firme Atari. I dlatego mieli prawo mowic o korzeniach firmy. Ale Infrogrames nie przejelo firmy Atari, tylko odkupilo od siodmego posrednika kilka praw: do logosow, do nazw, do gier. Udawanie przed ludzmi, ze maja prawa do czegos wiecej jest po prostu nieetyczne.
      • 8: CommentAuthorsolo/ng
      • CommentTime5 Feb 2012 20:02
       
      Ale on nie mowil, ze to ich korzenie, tylko ze chca z nazwa Atari wrocic do jej pierwotnych zalozen - to chyba dobrze?
      • 9: CommentAuthorlhuven
      • CommentTime5 Feb 2012 22:02 zmieniony
       
      Czy prawo do logosów, nazw, gier, nie oznacza właśnie, że mogą sobie "legalnie" nawiązywać do historii, tak jakby sami ją tworzyli? Przecież właśnie po to Infogrames stało się Atari. Nie widzę tu nic niestosownego, zapłacili za to poprzedniemu właścicielowi.

      To tak jak narzekanie, że współczesna Polo-Cockta nie ma nic wspólnego z kultowym napojem z Kingsajz'a :) Ja osobiście, podobnie jak solo, cieszę się widząc nazwę Atari na współczesnej grze PC i powiem więcej - nawet przyjemnie jest mi udawać przed samym sobą że to ciągle jest TO Atari ;-)
      • 10:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime5 Feb 2012 23:02
       

      solo:

      Ale on nie mowil, ze to ich korzenie, tylko ze chca z nazwa Atari wrocic do jej pierwotnych zalozen - to chyba dobrze?


      No tak, skoro szef firmy Atari mowi, ze chca wrocic do pierwotnych zalozen firmy Atari i w tym kontekscie wskazuje Teda Dabneya i Nolana Bushnella, to rzeczywiscie wyraznie mowi, ze nie chodzi o powrot do korzeni ;). Poza tym - nie wiem, co tak naprawde Jim Wilson powiedzial w telewizji CNN, bo nie widzialem, ale wiem co CNN zrelacjonowalo w sieci:

      "To adapt to the new era of gaming, Atari is returning to its roots. The gaming pioneer -- which spearheaded arcade games and home video-game consoles -- is reinventing itself to adapt to the era of mobile and social games (...)


      Krotko mowiac - wszystkie media pisza wyraznie o powrocie do korzeni. Osiagnieto wlasnie ten efekt, o ktory chodzilo - ze powszechnie juz uwaza sie, ze obecna firma Atari to TAMTA firma Atari.

      Czy to dobrze? Nie wiem. Ja uwazam, ze nieuczciwe jest udawanie kogos kim nie jestes, ale Ci co robia na tym kase nie widza w tym nic zlego.

      lhuven:

      Czy prawo do logosów, nazw, gier, nie oznacza właśnie, że mogą sobie "legalnie" nawiązywać do historii, tak jakby sami ją tworzyli? Przecież właśnie po to Infogrames stało się Atari. Nie widzę tu nic niestosownego, zapłacili za to poprzedniemu właścicielowi.


      Gdyby Infrogrames kupilo przedsiebiorstwo Atari to mogloby uznawac sie za firme Atari. Ale oni kupili brand Atari i troche innych praw. To jest OGROMNA roznica. Oczywiscie, ze brand Atari jest rozpoznawalny wlasnie ze wzgledu na historie i dokonania Bushella i reszty. Ale to nie upowaznia do pitolenia, ze "oni to my".

      Oczywiscie, ze jest to legalne. Ale bezczelne lgarstwo.

      To tak jak narzekanie, że współczesna Polo-Cockta nie ma nic wspólnego z kultowym napojem z Kingsajz'a :)


      O ile wiem, producent Polo-Cockty nie trabi wszedzie w sieci, ze to on nakrecil film "Kingsajz" albo ze wymyslil ten napoj. Gdyby tak robil to tez nazwalbym to bezczelnym klamstwem.

      lhuven:

      Ja osobiście, podobnie jak solo, cieszę się widząc nazwę Atari na współczesnej grze PC i powiem więcej - nawet przyjemnie jest mi udawać przed samym sobą że to ciągle jest TO Atari ;-)


      Jak bedzie sie Jimowi oplacalo produkowac zamiast gier papier toaletowy albo traktory to tez bedziecie sie mogli cieszyc, ze to Atari :P. Tylko po co zaraz rozglaszac, ze cos wspolnego z tym ma Ted Dabney albo Nolan Bushnell?
      • 11:
         
        CommentAuthorMaW
      • CommentTime6 Feb 2012 09:02 zmieniony
       
      ...mógłby kupić prawa do produkcji Ferrari Enzo - "Atari Enzo". Piękny, czerwony - w sam raz w kolorze logo. No i brzmi prawie jak Commodore Amiga, a fama o ile większa ;-)
      • 12: CommentAuthorlhuven
      • CommentTime6 Feb 2012 11:02 zmieniony
       
      Jak bedzie sie Jimowi oplacalo produkowac zamiast gier papier toaletowy albo traktory to tez bedziecie sie mogli cieszyc, ze to Atari :P

      Biorąc pod uwagę słynne "rolnicze" konotacje naszego komputera, to drugie pasuje jak ulał.

      A jak klasyk głosi, pokochaliśmy nasze Atari - niezależnie od tego, z czego było zrobione :P
      • 13: CommentAuthorkade
      • CommentTime6 Feb 2012 12:02
       
      Panowie a jakie to ma teraz znaczenie... zlote lata Atari minely bezpowrotnie. Pozostaje nam cieszyc sie naszymi 8bitowcami... Boo musialby sje stac cud zeby Atari zaczelo produkowac komputery jak np. Apple.
      • 14: CommentAuthorat0mic
      • CommentTime6 Feb 2012 12:02
       
      ja bym chciał żeby atari zrobiło komputer dla sceny- taki trochę podrasowany (grafika z 16-toma sprajtami w hires i multi 64x64 punkty i 1MG RAM dla programu + 1MB graficznego RAM oraz kursor myszki sprzętowy)w obudowie Atari 65xe z portem USB. Dzwięk na OPL3 + 2x Pokey (stereo).

      hahaha marzyć sobie można :)
      • 15:
         
        CommentAuthordely
      • CommentTime6 Feb 2012 14:02
       
      Jak bedzie sie Jimowi oplacalo produkowac zamiast gier papier toaletowy albo traktory to tez bedziecie sie mogli cieszyc, ze to Atari :P.

      Eee, nie przesadzajmy. Atari robi wciąż to, z czym jest kojarzone, czyli gry.

      Tylko po co zaraz rozglaszac, ze cos wspolnego z tym ma Ted Dabney albo Nolan Bushnell?

      Akurat Nolan Bushnell jest członkiem zarządu obecnego Atari, więc mogą sobie rozgłaszać :) A co ciekawego tam robi jako Senior Advisor to pewnie druga sprawa.
      • 16: CommentAuthorsolo/ng
      • CommentTime7 Feb 2012 16:02
       
      Kaz troche przeinaczasz moja wypowiedz:)

      Ja napisalem, ze osobnik powiedzal, ze chca wrocic do korzeni firmy (aka pierwotnych zalozen Atari), a nie ze to sa ich korzenie. Duza roznica jak dla mnie.
      • 17:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime7 Feb 2012 18:02
       
      Solo - nie mialem zamiaru przeinaczac Twojej wypowiedzi, rozumiem ja tak jak napisales. Ale nie widze tu mozliwosci interpretacji takiej, jaka chcesz. Haslo "powrot do korzeni" jest jednoznaczny - chodzi o "swoje korzenie", bo nie mozna "powrocic" do cudzych korzeni... To nie bylby "powrot" tylko co najwyzej "nawiazanie".

      Tak samo odebraly to WSZYSTKIE media, ktore relacjonowaly sprawe, a za mediami - uzytkownicy. A to nie sa ich korzenie. Ich korzenie to Infrogrames... i tez produkowali przeciez gry! Przyzwoitosc nakazywalaby przynajmniej wspomniec o tym, moze w postaci: "wracamy do korzeni Infogrames, Atari, Ocean Software, Accolade, etc". Ale w biznesie przyzwoitosc nie jest w cenie (przynajmniej nie w takiej jak podlaczenie sie pod historie brandu) :)

      Ale jak juz mowilem, to marketoid. Ja tak nazywam "specow od marketingu", ktorzy wszystko widza przez pryzmat targetu i robia to, czego target chce. Zadnej w tym wizji czy pomyslu, tylko rachunek zyskow i strat. I najczesciej konczy sie tak samo - przez chwile sa zyski, a potem zjazd w dol po rowni pochylej. Teraz tez sie facet podniecil targetem, bo poprzednia koncepcja jako dystrybutora przyniosla straty... A przeciez tez bylo marketingowanie i targetowanie... :D

      Dely:

      Akurat Nolan Bushnell jest członkiem zarządu obecnego Atari, więc mogą sobie rozgłaszać :) A co ciekawego tam robi jako Senior Advisor to pewnie druga sprawa.


      Pamietam, ze Nolan zawsze wypowiadal sie, ze chcialby dalej tworzyc gry (nawet ostatnio promuje nauczanie przez granie, ktos tu zapodawal linka). Ale przez dlugi okres czasu zabraniala mu umowa o niekonkurowaniu z Atari... Podejrzewam, ze termin banicji juz minal, a obie strony wyczaily niezly biznes: Nolan moze byc blisko technologii i firmy, ktora jest w stanie zrobic to i owo, a wspolczesne Atari moze sie podpierac jego slawą.
      • 18:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime10 Aug 2013 03:08 zmieniony
       
      He he, nawiazujac do wspomnianego wyzej papieru toaletowego jest firemka w UK, ktora ma zastrzezony znak towarowy Atari AT na polu 16 (wedlug klasyfikacji nicejskiej) - czyli miedzy innymi papier toaletowy:

      ->link<-

      Class 16: Black Bags, Bin Liners, Bin Bags, Refuse Sacks, Toilet Tissue, Kitchen Tissue, Toilet Paper, Kitchen Paper, Kitchen Towel, Plastic Bags, Carrier Bags, Polythene Bags, Hand Tissue, Hand Towel, Hand Paper


      • 19:
         
        CommentAuthortdc
      • CommentTime10 Aug 2013 03:08
       
      To z pewnością Commodore'owcy :P
      • 20: CommentAuthorVLX
      • CommentTime10 Aug 2013 12:08
       
      Też myślę, że to Commodorowcy. Kolory ich zdradziły! :)

      Cała sytuacja przypomina trochę wprowadzenie na rynek koreańskich motocykli Hyosung GV 250 pod nazwą Junak Millenium, a później przez firmę Almot chińskiego Raptor Regal Daytona sprzedawanego jako Junak M16 (nawiązanie do polskiego klasyka M07). Dla mnie jest to ewidentne wycieranie sobie gęby osiągnięciami poprzednich właścicieli marki.
      • 21:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime10 Aug 2013 14:08
       
      Zeby byc scislym, ochrona tego znaku jest na razie wstepna, nie calkowita. Bo jak widac pod podanym linkiem, aplikacja zostala zlozona 23 marca tego roku i na razie jest w fazie publicznego ogloszenia. Jak ktos sie sprzeciwia, to ma szanse zglosic sie do urzedu "z reklamacja" :)
      • 22: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime10 Aug 2013 16:08
       
      Nie wiem dlaczego miałby. Chciałbym zgłosić wątpliwości - aktualni właściciele marki Atari de facto kupili firmę. Bo firma to właśnie marka i prawa do dotychczasowych produktów. Co mieli by kupić? Biura, które już dawno należą do kogoś innego? Fabryki, które nawet nie są w stanach tylko w Azji i nigdy nie były fabrykami Atari, a jedynie robiły dla nich produkty? Czy zatrudnić ludzi, którzy są na emeryturach, a pewnie też i w znacznej części nie żyją...

      Jeśli aktualny właściciel Atari chce nawiązywać do korzeni i tradycji firmy - to bardzo dobrze. Bo jak na razie jedyną marką która przetrwała z tamtych czasów jest Apple :) I uważam to wręcz za mądre i szlachetne posunięcie - czy lepiej byłoby gdyby powiedział: Atari umarło, to co robiono w Atari jest gówno warte, teraz mamy nowe Atari i będziemy robić po swojemu? Tak robiło Infogrames. Jak dla mnie, to wyraził on w ten sposób szacunek do osiągnięć Atari. A Atari to gry i przede wszystkim gry.

      A jeśli się komuś takie podejście nie podoba, to w zasadzie można powiedzieć że Tramiel zrobił dokładnie to samo. Bo on kupił markę nie firmę (w powyższym tego słowa znaczeniu) - zwolnił większość ludzi, wprowadził własnych, zamienił Atari Inc. na Atari Corp. i udupił wszystkie nowatorskie koncepcje, które w Atari powstawały wprowadzając własne. Zresztą jak pokazuje historia, to były chyba jedne z bardziej szkodliwych posunięć.
      • 23:
         
        CommentAuthortdc
      • CommentTime10 Aug 2013 22:08
       
      No może trudno jest bronić Jacka Tramiela, niemniej trudno powiedzieć, aby zablokowanie innych projektów było jego celem, był do tego niejako zmuszony. Dzięki skoncentrowaniu niemal obcej i nieco wrogo nastawionej firmy na jeden produkt udało się w ekspresowym tempie wprowadzić Atari ST na rynek. Potem odblokował inne projekty co go nieco broni, choć oczywiście wiemy że to już było za późno, ale dla Atari ST nie było za późno wiedział co robi i to właśnie Atari ST było komputerem roku, a nie Amiga czy Apple.

      To były trudne czasy i trudny okres rozruchowy dla Atari zamienianego w Atari Corp. Nie ma co go bronić, ale też nie demonizujmy go aż tak bardzo;)
      • 24:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime10 Aug 2013 22:08
       
      Chciałbym zgłosić wątpliwości - aktualni właściciele marki Atari de facto kupili firmę. Bo firma to właśnie marka i prawa do dotychczasowych produktów. Co mieli by kupić?


      W takim razie wyjasniam watpliwosci :)

      1. Otoz Infogrames nie kupilo zadnej firmy Atari! (prawidlowo powinnismy uzywac nazwy "przedsiebiorstwo", bo w prawie "firma" oznacza cos innego). Infogrames kupilo PRAWO DO ZNAKOW TOWAROWYCH i to nie od Atari, ale od Hasbro. Nie tylko znak "Atari", bo i "Centipede" i "Super Breakout" i tym podobne. Tyle.

      2. Przedsiebiorstwo Atari juz w tym czasie nie istnialo. Po pierwsze przeszlo transformacje w oddzial innej firmy w 1996 roku (geszeft pod nazwa JTS, zeby oszukac udzialowcow Atari) i pozbylo sie roznych znakow towarowych na rzecz Hasbro.

      3. Prawo do znakow towarowych oznacza prawo do identyfikacji produktow w obrocie gospodarczym, a nie podpinanie sie do historii innego przedsiebiorstwa.

      4. W obrocie gospodarczym mozna sie podpinac do historii innego przedsiebiorstwa, gdy sie takie przedsiebiorstwo przejelo/kupilo (przedsiebiorstwo jest odrebnym bytem od znakow towarowych). Jednak Infogrames przedsiebiorstwa Atari nie kupilo. Z oczywistych powodow - Atari jako przedsiebiorstwo przestalo istniec. Wiec nikt nie moze juz powolywac sie jego historie. Moze i musi tworzyc wlasna historie.

      5. To, co pisze powyzej nie jest oczywiste dla przecietnego uzytkownika komputerow, ktory nie widzi roznicy miedzy znakami towarowymi, firma, przedsiebiorstwem, nazwa, logo, etc. Ale dla specow od brandingu, marketingu, zarzadzania IP jest to chleb powszedni i oczywiste oczywistosci. Zreszta rebranding Infogrames byl na calym swiecie i wedlug ogromnego planu. Dlatego smiem twierdzic, ze Jim z premedytacja wykorzystuje niewiedze uzytkownikow produktow z logo Atari, zeby udawac przedsiebiorstwo Atari.

      A mnie sie takie praktyki nie podobaja i mam prawo do pietnowania tego.

      Jeśli aktualny właściciel Atari chce nawiązywać do korzeni i tradycji firmy - to bardzo dobrze.


      Oczywiscie. Przyklasnal bym temu, gdyby to byla prawda. Tylko, ze oni nie chcieli wrocic do korzeni. Oni wymyslili sobie, ze pojada z dystrybucja gier bazujac na rozpoznawalnej na calej swiecie marce Atari. Zmienili nazwe na Atari i wymyslili sobie wlasny znaczek (czy wiesz, ze stary znak Atari zgloszono do rejestracji dopiero w 2008 roku?). A DOPIERO WTEDY, gdy okazalo sie, ze to wtopa na calej linii, bo zyskow z tego nie ma, to goraczkowo postanowili zmienic strategie. Dla mnie to wymuszony powrot do korzeni, a nie rzeczywista chec. Ergo: to sa spece od zarabiania kasy (chociaz slabi spece), a nie wizjonerzy, ktorzy rzeczywiscie czuja nostalgie do zasad i pomyslow Atari sprzed lat.

      A jeśli się komuś takie podejście nie podoba, to w zasadzie można powiedzieć że Tramiel zrobił dokładnie to samo. Bo on kupił markę nie firmę (w powyższym tego słowa znaczeniu) - zwolnił większość ludzi, wprowadził własnych, zamienił Atari Inc. na Atari Corp. i udupił wszystkie nowatorskie koncepcje, które w Atari powstawały wprowadzając własne.


      1. Nie! Tramiel nie zrobil tego samego. Tramiel wlasnie KUPIL PRZEDSIEBIORSTWO Atari i dlatego mowimy o ciaglosci. Nie kupil znakow towarowych, tylko calosc - z projektami, ksiegami handlowymi, klientami, a takze DLUGAMI (to jest wlasnie przedsiebiorstwo!). Infogrames nie zrobilo tego samego i jego prezes dobrze o tym wie.

      2. Latwo sie dzis pisze, ze Tramiel "zwolnil" i "udupil". Ale zdaje sie, ze nie pamietasz, ze Atari mialo ponoc 500 milionow dlugu... Przyjdz kiedys do upadlego przedsiebiorstwa i pokaz, jak Ty nie zwalniasz i nie udupiasz projektow :). Ja jestem akurat pelen podziwu dla tego ruchu Tramiela, ze wlasciwie startujac nie od zera, a od minusa, szybko wyprowadzil Atari na prosta. Biznesman duzego formatu. Aczkolwiek oczywiscie mam pewne zastrzezenia co do jego postepowania to potrafie docenic jego geniusz.

      Zresztą jak pokazuje historia, to były chyba jedne z bardziej szkodliwych posunięć.


      Eee.... to chyba znamy inna historie :D. Ja do dzisiaj mam serie XE i ST, ktore wyszly za Tramiela. To jego synowie zalatwili Atari.
    1.  
      Ej Kaz mam wrażenie ze uprawiasz czepialstwo dla czepialstwa-takie malkontentctwo dla zasady.
      • 26:
         
        CommentAuthortdc
      • CommentTime10 Aug 2013 23:08
       
      Dobrze, dobrze niech dyskutują;)
      • 27:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime10 Aug 2013 23:08
       
      kosa0 - moze byc :)
      a moze po prostu lubie widziec, jak jest, a nie jak mi probuje ktos wmowic :)
      • 28: CommentAuthorBluki
      • CommentTime11 Aug 2013 00:08
       
      Też wolę wiedzieć jak jest. Udawanie, że jest inaczej, niż jest, bo tak nam wygodniej, nie zmieni faktów.
      • 29: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime11 Aug 2013 00:08
       
      Kaz, nie wiem czy wiesz ale firma oznacza właśnie markę, logo :) Potem się przyjęło firmą nazywać całe przedsiębiorstwo. Jeśli pod określeniem wracania do korzeni rozumiesz, że zaczęliby robić soft albo sprzęt retro to sorry :) Dla mnie korzenie Atari to innowacyjność a to by było jego zaprzeczeniem :)

      Co do Tramiela - owszem kupił wszystko, włącznie z projektami, ale większość z nich poszła do śmietnika. XE to nowe obudowy do XL, tu nie ma postępu. Nie, nie widzę ciągłości pomiędzy Atari Corp. a Atari Inc. dla mnie to dwie zupełnie różne firmy ( :) ) z inną koncepcją. I mimo że lubię ST to nie uważam go za następcę XL/XE. Za to za takowego uważam Amigę, która na zamówienie Atari Inc. była projektowana a na skutek wszystkim znanych perypetii trafiła w łapy Commodore i tam została ostatecznie "zepsuta" (poprzez brak postępu również). I proszę nie robić tu ze mnie "amigowca" czy "commodorowca", bo jak napisałem ST lubię, ale ciągłości nie widzę.

      Co do zwalniania i udupiania - zgoda, to trzeba było zrobić. Ale to de facto równało się stworzeniu firmy jako takiej od nowa. I gdyby 8-bitowe Atari nie sprzedawało się jeszcze jakoś, to serii XE też byś w życiu nie zobaczył.
      • 30:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime11 Aug 2013 01:08 zmieniony
       
      Kaz, nie wiem czy wiesz ale firma oznacza właśnie markę, logo :) Potem się przyjęło firmą nazywać całe przedsiębiorstwo.


      Wieczor, tu nie chodzi o wczesniej/potem. Pierwsze znaczenie jest prawne (firma = nazwa; ale nie logo!!!), a drugie jest potoczne i dlatego sprecyzowalem w postach wyzej, ze chodzi o przedsiebiorstwo.

      Jeśli pod określeniem wracania do korzeni rozumiesz, że zaczęliby robić soft albo sprzęt retro to sorry :) Dla mnie korzenie Atari to innowacyjność a to by było jego zaprzeczeniem :)


      Nie, ja tu nie wymyslam zadnej interpretacji "powrotu do korzeni" i Tobie tez nie polecam :). Zgodnie z wypowiedzia prezesa - tutaj jest mowa o powrocie do produkcji gier, bo wczesniej tylko gry dystrybuowali. I tylko tyle.

      Nie zauwazasz naprawde nic niesmacznego w tym, ze prezes firmy sugeruje, ze Nolan Bushnell i Ted Dabney zalozyli obecnie istniejaca firme Atari? Przeciez to nieprawda. Zalozyli ja w 1983 Bruno Bonnelli i Christophe Sapet!!! I przez lata byla to firma, ktora produkowala i dystrybuowala gry!!! Dlaczego wiec nie odwoluja sie do swoich korzeni????

      Ano dlatego, ze sobie skalkulowali, ze marka Atari jest lepiej rozpoznawana... Z biznesowego punktu widzenia robia jak najbardziej prawidlowo. Ale mam w nosie ich biznesowy punkt widzenia. Nieprawda jest nieprawda i tyle.

      Nie, nie widzę ciągłości pomiędzy Atari Corp. a Atari Inc. dla mnie to dwie zupełnie różne firmy ( :) )


      Nie musisz widziec ciaglosci, bo to nie chodzi o ciaglosc w ciagnieciu tych samych projektow, tylko ciaglosc w sensie przedsiebiorstwa. Oczywiscie, ze pod wodza Tramiela Atari zmienilo sie diametralnie, ale to jest banalne stwierdzenie.

      Tylko, co z tego, ze projekty byly inne? Czy na przyklad firma Apple juz nie bylaby firma Apple dlatego, ze zaczeli produkowac nowe, niekompatybilne modele komputerow?

      z inną koncepcją. I mimo że lubię ST to nie uważam go za następcę XL/XE. Za to za takowego uważam Amigę, która na zamówienie Atari Inc. była projektowana a na


      Ale ty caly czas o ciaglosci technologicznej, a tu chodzi o ciaglosc biznesowa... Stosujac Twoje rozumowanie to jeszcze dojdziemy do wniosku, ze to firma Commodore byla nastepca Atari... bo przeciez Amiga byla nastepca XL... :)

      Ale to de facto równało się stworzeniu firmy jako takiej od nowa.


      Nie, firma przeszla glebokie zmiany, ale nie byla tworzona od nowa. Atari mialo wtedy np. kanaly dystrybucji, umowy z sieciami sprzedazy, pisma branzowe, serwis i sklepy, kadre inzynierska, etc. To wszystko ma ogromna, potencjalna wartosc. Wlasnie dlatego Tramiel wolal kupic zadluzone przedsiebiorstwo niz zalozyc cos calkowicie nowego.

      I gdyby 8-bitowe Atari nie sprzedawało się jeszcze jakoś, to serii XE też byś w życiu nie zobaczył.


      To watek poboczny, ale wydaje mi sie, ze tu tez sie mylisz. 8-bitowe Atari wlasnie sie juz nie sprzedawalo, bo kosztowalo 2 razy wiecej niz konkurencja. A nie dalo sie duzo nizej zejsc z ceny z powodu koszmarnych kosztow produkcji. Dlatego Tramiel zrobil serie XE - niskokosztowa wersje XL, ktora mogla cos jeszcze ugrac na rynku. I ugrala, produkcja zakonczona dopiero w 1989 roku.
    2.  
      Nie jestem pprawnikiem , ale dla mnie przedsiębiorstwo to przede wszystkim ludzie , styl,myslenia nazwa jest wtórna .ALe to zaznaczam, tylko mój punkt widzenia :-)
      • 32: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime12 Aug 2013 00:08
       
      No dobrze wypowiedzi coraz dłuższe, to się skupię na sednie: wg mnie tenże człowiek wcale nie sugerował, że obecne Atari tzn. to czym ono jest założył Bushnell i spółka, a stwierdził, że chciałby ABY Atari BYŁO TYM, czym było wtedy. I chwała mu za to.
      • 33:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime12 Aug 2013 11:08 zmieniony
       
      To mile, ze chcesz oddac czesc i chwale Jimowi Wilsonowi :). Na pewno sie ucieszy, bo oto wlasnie chodzi temu marketoidowi: wywolac pozytywne skojarzenia, ktore masz z marka Atari i zachecic do zakupow tego, co oni pod ta marka wyprodukuja. A na razie zamiast innowacyjnosci produkuja odgrzewane kotlety, bo maja prawa do tytulow sprzed lat (Asteroids, Breakout, etc), oraz koszą ludzi, ktorzy z sentymentu robia podobne gry, ale za darmo.

      Ja nie uwazam, ze on robi zle (prowadzi biznes najlepiej jak umie i tak ma byc)! Ja uwazam, ze w taki sposob opowiada o Atari wszystkim mediom i ze tak manipuluje rzeczywistoscia (np. dla uwiarygodnienia zatrudniajac Nolana, ktory z tym biznesem juz od lat nie ma nic wspolnego), ze chce sprawic wrazenie ze TAMTO Atari to jest TO Atari. Nie jest :)

      NIE MA OCZYWISCIE W TYM NIC ZLEGO, ze chce zarabiac pieniadze i ze wykorzystuje zakupiona marke do sprzedazy. Co wiecej, ani razu Jim nie klamie, tylko nie mowi prawdy, to tez jest sztuką :D. Ale jako, ze jestem fanem Atari to mnie takie niuanse interesuja i wyraznie widze roznice miedzy uczciwym przedstawianiem spraw, a marketingowa sciemą.

      I nie sprowadzajmy dyskusji do zasady - krotka wypowiedz to dobra, a dlugi tekst to zly, bo pachnie mi to onetowym "nie czytam, bo za dlugie" :D. Po prostu zapoznaj sie z tekstami zrodlowymi Jima, przyklady:

      Tutaj facet swietuje 40-lecie Atari :D

      (...) People love Atari. People have great memories of Atari, and I feel that millions upon millions of people could write their Atari story. We've even thought about it, facilitating for the 40th anniversary for millions of people to tell us theirs," current CEO Jim Wilson says.


      Tutaj sie wypowiada dalej o tym, dlaczego tak mu sie podoba marka Atari z biznesowego punktu widzenia. W tych wypowiedziach NIE MA ANI SLOWA o Infogrames, o przejeciu brandu, o PRAWDZIWYCH korzeniach TEJ firmy.

      The great thing about Atari and its very brand is that it is recognizable," Wilson said. "You understand what it is, and frankly, in the App Store or the Android Marketplace, discoverability is a big issue for people who are releasing their games. One of the benefits of Atari is that it creates instant recognition and discoverability in the App Store and the Android Marketplace."


      Tutaj facet sie wypowiada, dlaczego wymyslil, zeby przejsc z dystrybucji gier, na ktorej wtopili, do produkcji gier:

      Men older than 30 make up the company's core audience, he said, so they've grown up with Atari, and they have the money to spend on games.


      Tutaj o tym, czym ma byc Atari, wytworca gier dla komorek i tabletow:

      Wilson is counting on a blend of reinterpreted classics and original games for the social and mobile gaming arena to drive Atari's business for the near future. The company has slimmed down to 65 employees, most of whom are targeting the mobile gaming platform.


      A tu masz jeszcze fragment wiezego dokumentu, ze stycznia 2013 roku, dotyczacy oddzielenia sie od spolki-matki, ktora bankrutuje. Tam masz jak naprawde nazywa sie Atari prawnie (Infogrames S.A.):

      NEW YORK, Jan. 21, 2013 /PRNewswire/ — Today Atari Inc., Atari Interactive Inc., Humongous, Inc. and California US Holdings, Inc. (collectively, the “Companies”) filed petitions for relief under chapter 11 of the United States Bankruptcy Code in the United States Bankruptcy Court for the Southern District of New York. With this move, the U.S.-based Atari operations seek to separate from the structural financial encumbrances of their French parent holding company, Atari S.A. (formerly Infogrames S.A.) and secure independent capital for future growth, primarily in the areas of digital and mobile games. (...)


      No i proponuje jeszcze poczytac amerykanskie artykuly na temat tych zmian w Atari, np. na Endgadget.com, CNN.com. Tam wszedzie opis tego, co Jim Wilson powiedzial zaczyna sie od przypomnienia, czym byla firma Atari kiedys. Jest czasami skrotowy opis calej historii od Ponga, a potem nagle pstryk... i bez zajakniecia sie o upadku firmy Atari mamy wspolczesne Atari Jima Wilsona :). I tak praktycznie relacjonuje to kazde medium!

      Z nielicznymi wyjatkami, np. ->link<- za co ogromny szacunek dla dziennikarza, ktorym jest Darren Franich. Nazwal rzeczy takie jakie sa, bez nabierania sie na scieme pana prezesa. Tytul jest taki: "Atari is returning as a pale imitation of Atari" ("Atari powraca jako blada podroba Atari").

      A polskie media to samo co amerykanskie, bezmyslnie kopiuja (podkreslenia moje):

      Pionierzy komputerowej rozrywki zdecydowali, że pora wrócić na rynek z własnymi tytułami.
      Dla graczy nieco starszego pokolenia Atari to marka kultowa. Firma rządziła na rynku gier i konsol od roku 1972 do połowy lat 80. Pięć lat temu definitywnie wycofała się z własnych produkcji, ograniczając się do działalności wydawniczej i dystrybucji. Teraz zapowiada wielki powrót.
      Prezes Jim Wilson, który za sterami firmy stoi od końca 2010 roku, zapowiedział w amerykańskiej telewizji CNN, że pora wrócić do korzeni, do wizji firmy, jaką mieli jej założyciele - Nolan Bushnell i Ted Dabney.
      - Skupienie się na promowaniu i sprzedaży czyichś produkcji było błędem. Sprowadzenie Atari do roli firmy dystrybucyjnej to nonsens - oświadczył Wilson. Zapowiedział, że jego firma wraca na rynek jako producent. Skupi się przede wszystkim na tytułach przeznaczonych dla urządzeń mobilnych i działających w portalach społecznościowych.


      Acha, i niech Cie nie zmyli, ze znajdziesz w sieci informacje o przejeciu firmy Atari przez Infogrames... bo to dotyczy firmy juz "przebrandowionej" na Atari, a nie tego Atari, ktore mamy na mysli.

      PS. I jeszcze jedna uwaga. Niestety, ale powrot do korzeni na razie slabo idzie, prasa pisze, ze mozliwe jest, ze firma zostanie w calosci lub w czesci sprzedana komus innemu. Moze sie zrzucimy? :D
      • 34: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime12 Aug 2013 12:08
       
      No faktycznie, przykłady które podałeś, średnio mi się podobają (a w zasadzie w ogóle). Dodatkowo bardzo mi się nie podoba to tropienie hobbystów w sieci i straszenie ich sądami, firma chcąca wracać do korzeni powinna ich wspierać.
      • 35:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime12 Aug 2013 12:08
       
      Celna uwaga! Tyle razy wypowiadal sie o wspieraniu "community".... Gdyby naprawde to zrobili, objeli np. patronatem Atari Age, albo chociaz podziekowali publicznie fanom Atari za wieloletnie podtrzymywanie znajomosci marki... Ale nie, lepiej straszyc sadami i oskarzac o kradziez wlasnosci intelektualnej...
      • 36:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime19 May 2014 20:05
       
      Mimo, ze marka Atari rozpoznawana jest glownie dzieki fanom, ktorzy swoimi dzialaniami robia jej rozpoznawalnosc warta miliony, to marketoidy z Atari i pracujacej dla nich kancelarii postanowily "ukrocac niecne praktyki korzystania z nazwy Atari" przez fanow. Rozsylali pseudoprawnicze pisemka (w mojej ocenie pseudo, poniewaz bledne podmiotowo i przedmiotowo). Do AtariOnline.pl tez dotarlo i zostalo olane :)

      Nie minal rok, bezczelnego marketoida wylali za brak wynikow, a tak zwane Atari zbankrutowalo po raz kolejny. I dobrze, bo jest szansa, ze cos sie zmieni w pozytywna strone. Bo kolejny CEO, Frederic Chesnais, wypowiada sie na razie sensowniej niz poprzednik i za to szacunek, ze nie klamie i nie sciemnia, mowi miedzy innymi dokladnie to, co ja pisalem o "Atari":

      ->link<-

      Frederic Chesnais:

      You know, Hasbro got it in the ’90s. Then Infogrames bought it [at the] end of the ’90s. Infogrames renamed itself Atari, but there was kind of, uh … no ‘real’ Atari. Frankly, the best [known] Atari games were all released 30 years ago, right? So I think it is important that we reposition the brand with meaning, taking advantage of social features, online features — but this is not something that we can do in two months or three months.


      Dla nie szprechajacych po anglijsku moje tlumaczenie:

      "Hasbro posiadało ją (markę - Kaz) w latach 90-tych. Potem Infogrames kupilo ją w końcówce lat 90-tych. Infogrames zmienilo swoja nazwe na Atari, ale to bylo takie... nieprawdziwe Atari. Szczerze to najlepiej rozpoznawane gry Atari zostaly wydane 30 lat temu, prawda? Wiec wazne jest, by znaczaco zmienic pozycje marki, wykorzystac cechy spolecznosci i zalety online - ale nie jest to cos, co mozemy zrobic w dwa czy trzy miesiace."
      • 37:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime12 Jun 2014 02:06
       
      Nowy artykul z wypowiedziami aktualnego szefa Atari:

      ->link<-

      Troche to lepsze pomysly na ozywienie Atari niz u poprzednika, ale dalej to raczej rozpaczliwe szukanie niszy.

      Fred Chesnais:


      W skrocie pomysly ma trzy:

      1. Robic gierki online i mobilne (czyli studio developerskie, tylko jeszcze mniejsze niz ostatnio, bo wtedy bylo okolo 40 osob, a teraz ponoc jest ich 10). To kontynuacja poprzedniej dzialalnosci.

      2. Hazard online. Pojawia sie pytanie, czy to nie popsuje postrzegania brandu?

      3. Kanal TV na youtube. I to jeszcze tematycznie slabo powiazany z grami.

      Hmm... troche slaba ta strategia. Chyba, ze kryje sie za tym szerszy plan, ktorego na razie nie ujawnia.
      • 38: CommentAuthormac
      • CommentTime12 Jun 2014 02:06
       
      Po punkcie pierwszym mogą już ten biznes zamykać.
    3.  
      Powinni jeszcze zacząć prowadzić bloga modowego...
      • 40: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime12 Jun 2014 09:06
       
      @mac: dlaczego? punkt pierwszy jako jedyny z trzech ma jakiś sens. I tu tak naprawdę są pieniądze.

      A jeśli liczycie na to, że ktoś w Atari zacznie produkować jakiś sprzęt... to chyba sobie poczekacie :) To nie jest takie proste - duże inwestycje i bardzo duże ryzyko - czy raczej: małe szanse sukcesu.

      A może by tak odwrotnie: jak wy widzielibyście strategię tej firmy tzn. czym powinna się zająć? Podyskutujmy :)
      • 41: CommentAuthorxxl
      • CommentTime12 Jun 2014 10:06
       
      powinni w polsce otworzyc biuro serwisu pogwarancyjnego dor 2 dor.

      chyba klawiatura w mojej jednej atarynkce pada
      • 42:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime12 Jun 2014 12:06 zmieniony
       
      Powinni otworzyć fabryczkę, tryskać obudowy XL, XE, sprzedawać po 100 dolarów (nówki sztuki oryginalne)

      Powinni produkować pokeye i GTIA w cenie 20$ sztuka.

      Powinni wykupić od Candle i spółki tę płytkę Atari wielkości stacji 3.5 cala, powinni zrobić Atari Laptop za 1000$ serię limitowaną 1000 sztuk (bądź 100) :)

      I powinni zatrudnić do tego artystów w stylu Candle, Lotharek, Electron, Etceterion. I Rodolphe Czuba. Reaktywować Falcon. Zrobić Falcon 060 na pokładzie. Wszystko za ekskluzywne pieniądze.

      No i powinni podpisać z dizneyem umowę na film pełnometrażowy.
      • 43: CommentAuthormac
      • CommentTime12 Jun 2014 13:06
       
      @wieczor - to mit, pieniądze są na PC, a duże pieniądze na konsolach Playstation i Xbox. Inne rynki mogą pozwolić się tylko łudzić. Co ciekawe poprzednie Atari zrobiło mnóstwo mobile, a nawet Asteroida online w modelu free2play. Skończyło się tak jak skończyć musiało.

      tutaj była szansa na sukces: ->link<- Tylko niestety jakość tych gier jest tragiczna.
      • 44: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime12 Jun 2014 13:06 zmieniony
       
      @jhusak: A najpierw znaleźć sponsora na tę jakże piękną ale kompletnie niedochodową działalność ;)

      @mac: to pozory. Pieniądze są na PC ale robić dobrą i dochodową grę na PC czy konsolę to duża inwestycja - przede wszystkim zatrudnienie wielu kosztownych ludzi na długie miesiące a potem i tak jest ryzyko jak pomysł okaże się nietrafiony. Może w Polsce tego tak nie widać ale w gamingu mobilnym ludzie - w sensie gracze - topią miliony. Jest to o tyle fajne, że zespoły mogą być znacznie mniejsze, bo gry są prostsze. O dystrybucję o wiele łatwiej i jest ona tania jak barszcz, podobnie jak marketing. A setki tysięcy ludzi kupują fajną grę nawet jesli popykają a potem skasują bo kosztuje ona kilka euro - cały biznes nastawiony jest na skalę - setki tysięcy i miliony downloadów przy niskiej cenie jednostkowej, jest uzależniony od celności pomysłu i wykonania - a próg wejścia na rynek jest baaardzo niski. Takie przykłady jak Rovio czy King mówią same za siebie. Z grami na PC trzeba dużo zainwestować, bardzo uważać - szczególnie na czas, bo pomysły na gry szybko się starzeją. No i skala nie ta, bo produkt jest droższy jednostkowo. A poprzednie Atari nie robiło znowu tak wiele mobile - głównie odgrzewanie gier 8-bitowych ale to chyba była poboczna działalność. Przy czym gry na iOS mogą się wydawać bardziej dochodowe - więcej jest tam ludzi skłonnych płacić - ale i na Androidzie się da, tym bardziej, że są obecnie niedrogie narzędzia pozwalające obskoczyć wszystkie platformy za jednym zamachem.

      PS. Zwróć uwagę jakich rozmiarów zespół planują. To jest właśnie pierwszy krok - obniżenie progu inwestycji.
      • 45:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime12 Jun 2014 14:06
       
      Akurat najwieksze pieniadze z tych wymienionych pomyslow sa w tym biznesie hazardu online :). Sadze, ze to ma byc zrodlo finansowania reszty i jezeli tak jest to jest to dosc madre posuniecie, zapobiegajace ryzyku utraty plynnosci. Tylko co jest ta reszta, ktora ma miec finansowanie? Oby nie sztuczne nadymanie wartosci brandu w celu jego sprzedazy :).

      PS. Pomysl Kuby wbrew pozorom nie jest szalony. Jest moda na nietypowe, zindywidualizowane zabawki. Przy gospodarce globalnej mozna by sprzedawac spore ilosci.
      PS2. Trzeba by sprawdzic, ale sadze, ze wzory przemyslowe takie jak obudowa Atari XE czy procesory GTIA nie sa juz objete ochrona. Wtedy mozna by sie pokusic samemu o taka produkcje. Jednak byloby to bez znaczka Atari, bo akurat nazwa jest zastrzezona.
      • 46: CommentAuthormac
      • CommentTime12 Jun 2014 14:06
       
      @wieczor - to co piszesz byłoby prawda gdybyśmy byli w 2009 roku. Dziś jest dokładnie odwrotnie. Jest mnóstwo gier na PC i duże konsole, które zarobiło miliony, czasem grube miliony a stoją za nimi pojedynczy twórcy lub bardzo małe zespoły. Najbardziej oczywiste przykłady: Braind, SuperMeatboy, Hotline Miami, Fez, Basion, Mahinarium, VVVVVV, Thomas Was Alone czy nawet polskie McPixel czy Anomaly Warzone Earth. System dystrybucji jest śmiesznie prosty: PC to Steam, PlayStation i Xbox prowadzą specjalne programy wydawnicze, w których brać mogą nawet indywidualnie twórcy.

      Z drugiej strony mobile który jest martwy. Jest wielkim śmietnikiem, w którym już prawie nikt nie kupuje gier płatnych, kto stara się przeżyć robi produkty gropodobne wyłudzające kasę z f2p, ale i tu nie jest łatwo bo tutaj okopały się firmy, które weszły na mobile gdy ten jeszcze był świeży i zarabiał. Na mobile nie radzą sobie nawet tacy giganci jak Disney które regularnie zamyka kolejne studia robiące pierdoły na mobile opierając się na dużych markach Disneya. Ostatecznym problemem mobile jest to że nawet gracze mobile mają te gry totalnie gdzieś, nie przywiązują się do nich, nie szukają informacji o nich. Najgorszą rzeczą, którą może zrobić teraz startujące studio to opierać strategię rozwoju na rynku mobile. Ten rynek dla developerów którzy chcą zarobić na coś więcej niż cola i frytki jest na dziś dzień martwy.
      • 47: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime12 Jun 2014 15:06 zmieniony
       
      Nie wiem czy rynek jest martwy - faktem jest że giganci nie radzą sobie na nim, za to świetnie sobie radzą małe studia. Czy ludzie się do gier nie przywiązują - to zależy. Candy Crush Saga jest przebojem, podobnie jak kolejne części Angry Birds. I tylko na Androidzie są bezpłatne żyjąc z reklam. Żeby się przebić na tym rynku trzeba wyskoczyć z oryginalnym, grywalnym pomysłem, reszta to faktycznie śmietnik. Ale komórek jest o wiele więcej niż pecetów a kupienie gry jest łatwiejsze - podobnie jak spełnienie wymagań sprzętowych, bo tu akurat sprzęt narzuca standardy , nie odwrotnie. Próba wzorowania się na istniejących produkcjach to błąd - polegniesz w 100%. Sama deklaracja - chcemy robić gry mobilne to za mało, trzeba jeszcze odpowiednio trafić - ale to samo tyczy się też PC. Zresztą żeby pograć w najnowsze gry na moim raptem 2-letnim notebooku nie mam szans. A telefon - zupełnie inna sprawa. Przykład: Monument Valley. Wypuszczone w kwietniu tego roku na Androidzie (!) ma od 50 - 100k instalacji, na iOS też coś koło tego. Przy cenie 3.59 euro za instalację. Działa. Ja też od czasu do czasu coś kupię - kilkanaście złotych to dla mnie nie problem, a potem zapomnę. Ale jeśli zrobisz kolejnego klona Angry Birds albo CCS - to nie kupię, sorry, to tak nie działa :) I jeszcze jedno - trzeba patrzeć na to globalnie - w Polsce rynku nie znajdziesz, 15-16 złotych dla Polaka to nie jest takie samo splunięcie co 4 euro dla Irlandczyka czy Angola, sorry.

      A na Steamie nie kupię sorry. 20-30 euro to już muszę się upewnić, że będę w to grał, a na to nie mam czasu i inne wydatki tego rzędu, bardziej interesujące. Są też i tanie rzeczy, owszem, ale te raczej to nie ta jakość.

      Strategii na zarabianie na grach mobilnych jest kilka, do mnie najbardziej przemawia wysoka jakość/oryginalność pomysłu/grywalność/płatny download. Ale wszystkie elementy muszą przyjść razem.

      Acha - zostanie developerem na PlayStation jest dość trudne i kosztowne.
      • 48: CommentAuthormac
      • CommentTime12 Jun 2014 15:06
       
      A możesz wymienić te małe studia które wyskoczyły z oryginalnymi pomysłami na mobile i odniosły sukces? Ale tak z ostatnich 2 lat. Anie Candy Crush Saga ani Angry Birds nic nie dają. Flappy Birds tez nie jest przykładem, bo to jeden śmieć z dużego śmietnika, i strzał jeden na milion. Mówisz Monument Valley, ok, tu jest wysoka jakość i było wsparcie wydawcy, ale to nadal jeden strzał na cały ten wielki rynek raz na kilka miesięcy. Na PC jest kilkanaście takich miesięcznie. Pokaz mi jakiś przykład zaplanowanego, działającego, przewidywalnego i powtarzalnego modelu biznesowego na mobile. Dobrej jakości i oryginalny produkt na mobile nie gwarantuje absolutnie nic.

      Co do Steama, na steamie Polacy nie kupują gier, to są ceny dla klienta z zachodu, Polacy kupują klucze u zewnętrznych sprzedawców, a na Steamie je aktywują. Co nie zmienia faktu że to największa na świecie platforma do gier na mobile. A zostanie developerem na PlayStation nie jest ani trudne, ani kosztowne. (oczywiście trzeba by zdefiniować słowo kosztowny, bo dla wielu osób wjazd na targi do Koloniii lub DigitalDragons do Krakowa to wydatek na który sobie nie mogą nigdy pozwolić, zwłaszcza jeśli chcą na to zarobić na mobile ;-))


      Ale jeszcze o tym nieszczęsnym mobile i dlaczego nie da się na tym zarobić bez milionowych inwestycji wydawców, a nawet te nic nie gwarantują:

      Gracz, tak zwany hard-corowy, który gra na PC, konsolach zazwyczaj interesuje się choć minimalnie grami, zagląda do serwisów internetowych, słucha podcastów, ogląda filmy na YT, są nawet jeszcze tacy co kupują papierowe gazety związane z grami. Do tych graczy, choć nie zawsze jest to łatwe, da się dotrzeć z informacją o grze, bo przejawiają jakiekolwiek zainteresowanie i przejawiają chęć dowiedzenia się, że jest jakaś nowa gra.

      Gracz, który gra w coś na mobilu, nawet jeśli jednocześnie należy do tej grupy wspomnianej wyżej, prawie nigdy nie interesuje się tym co wychodzi na mobilu, z góry traktując je jako "popierdółki na przerwę". Nie szuka informacji, recenzji, nie emocjonuje się premierami. Zazwyczaj pobiera to co już jest na liście top lub jest reklamowane w markecie. Właściwie nie ma jak dotrzeć do takiego gracza z informacją o nowej, świetnej grze na jego telefon, JEDNYM wyjściem jest znalezienie się na listach gier polecanych przez właściciela sklepu i liczyć na wpadnięcie na listę TOP i że spowoduje to uruchomienie mechanizmy "śnieżnej kuli". Jednak jeśli nie ma się dobrego układu z właścicielem sklepu, to prawdopodobieństwo, że gra sama zostanie zauważona przez graczy i zarobi przyzwoite pieniądze wydaje się być mniejsza niż szanse wygranie szóstki w lotto.

      Ostatecznie jedynym rozwiązaniem może okazać się wydawanie gier przez wydawce, który takie układy ma. Ale uwaga, klienci mobile, jako że nie przywiązują do swoich gier na telefonie większej wagi, są coraz mniej skłonni zapłacić za grę nawet jednego dolara. Dlatego developerzy musza posunąć się jeszcze dalej i przejść na model free2play, co powoduje, że gracz odczuwa jeszcze mniejszą więź z tym co własnie zainstalował, a zrobienie dobrej gry free2play, która wciągnie i zacznie zarabiać jest bardzo trudne. Garść statystyk: w 2010 roku udział płatności dokonywanych wewnątrz aplikacji w systemie iOS stanowił 19%, w 2011 48%, w 2012 roku 69% a w 2013 roku już 92%.

      Oczywiście są wyjątki od tego wszystkiego co napisałem, a stanowią je gry ze znanym tytułem, zazwyczaj wypracowanym na PC lub konsolach.

      Na koniec podeprzyjmy się autorytetem:
      ->link<-

      ;)
      • 49: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime12 Jun 2014 15:06 zmieniony
       
      Być może jest to skutek własnie błędnej strategii wydawców gier - do rynku mobilnego trzeba podejść inaczej, a ci którzy podchodzą tak do PC zaliczają faila. Należy się przyjrzeć tym, co odnieśli tu sukces i czym ich podejście się różni. To tak jak z założeniem własnej firmy - faila zalicza prawie 90% w pierwszych 2-5 latach działalności. Ale nikt nie mówi, że tu pieniędzy nie ma.

      Z tezą postawioną w artykule zgadzam się mniej więcej w 50% - w tej części gdzie przedstawione są fakty :) Wiele firm ogarnął hurra optymizm - mobile to przyszłość. Ale nie zgadzam się że są setki gier wysokiej jakości. Prawdą jest że są setki gier którym się nie udało, a którym poświęcono wiele pracy. Granie na komórce jest INNE. To nie mogą być takie same gry jak dla desktopów - te po prostu zaliczą faila na 100% :) Tezę "mobile is dead" postawili ludzie, którzy nie potrafią tego rynku zrozumieć. A tych - zgadzam się - jest niewiele. I wcale nie jestem przekonany, że Atari odniesie tu sukces. To nie jest proste. A kwestia układów z wydawcą - nie ma czegoś takiego, to się po prostu kupuje :) Wiele produktów poległo przez słaby marketing i historia samego Atari jest tu dobrą lekcją, niestety. Ale dobry marketing nie oznacza po prostu - kosztowny. Trzeba dobrze znać kanały którymi dotrzeć do odbiorców.

      Co do modelu free2play to jestem zwolennikiem darmowych teaserów i płatnych wersji pełnych. Taką mam teorię. Zarabianie na reklamach, czy płatne dodatki do mnie nie przemawiają. To pierwsze to są śmieciowe pieniądze (a obniżenie satysfakcji klienta spore, poza tym łatwo to zablokować) a to drugie też wpływa negatywnie - ludzie chcą raz zapłacić i mieć to z głowy. Poza tym strategia grywalnego darmowego teasera pozwala wcześnie się zorientować co do powodzenia produktu, ustalić cenę. Acha i zagospodarowywanie niszy - owszem. Ale ich jest jeszcze bardzo dużo. Jak już wspomniałem żadna z gier na PC nie odniesie sukcesu na komórce - tu po prostu oczekiwania są inne.

      Edit: Ot przykład błędnej diagnozy z artykułu "Główny problem to olbrzymia konkurencja i cenowy zjazd w dół. Obecnie przybywa dziennie 138 gier do applowskiego AppStore. To ponad 3000 gier miesięcznie. Gier przeważnie bardzo dobrych, bo gra słaba, czy średnia nie ma najmniejszych szans na zaistnienie i sprzedaż."

      Nieprawda. Te gry nie są dobre. To są gry pracochłonne i na pewno mają wiele elementów o wysokiej jakości. Ale nie są dobre w sensie mobilnym - te odnoszą sukces a o "dobroci" gry decyduje co innego :)
      • 50: CommentAuthormac
      • CommentTime12 Jun 2014 16:06
       
      @Wieczor - nie obraź się, ale Miąsik czy Chmielarz to są poważnie osoby, które rzeczywistość ogarniają w miarę, i zazwyczaj wiedza co mówią. Mi możesz zarzucić ignorancje, nie mam z tym problemu, ale to wszystko co piszesz to już słyszałem wiele razy, zazwyczaj od osób które chcą robić gry na mobile i próbują zaczarować rzeczywistość, bo im się na prawdę uda bo oni znają ten sekret. Poważnie to wszystko już było, były setki osób które powtarzały to co Ty teraz, a potem były porażki, to nie działa...

      Ale można próbować, tyle że zazwyczaj żal mi ludzi z zapałem do robienia gier, którzy mają wiele dobrych pomysłów, zapału i spalają się na mobile. Zazwyczaj zniechęcają się ostatecznie do gamedevu, a zupełnie niepotrzebnie, dlatego warto słuchać doświadczanych, którzy żyją z robienia gier, analizowania rynku od 20 lat, mówię tu oczywiście o Miąsiku czy Chmielarzu. Choć wiadomo że najlepiej czuć się na własnych porażkach, byle potem były siły by się podnieść i spróbować jeszcze raz, inaczej.