atarionline.pl Jakich gier zazdrosciliscie ? - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1: CommentAuthorbolo
      • CommentTime5 Mar 2013 11:03
       
      Kolegom posiadajacym commodore zazdroscilem przedewszystkim znakomitych platformowek typu Giana Sisters, Rick Dangerous ubolewalem ze na Atari nie ma gry podobnej do Gryzora. Chcialem tez zagrac na atari cos pokroju Laser Squad. Natomiast Commodorowcy zazdroscili mi Polskich gier typu Misja,Fred,Lasermania(Szczegolnie lubili Misje) Swoja droga slyszalem ze byly proby podjecia konwersji Misji na C64 ale ponoc wygladala koszmarnie.
      • 2: CommentAuthorbanshee997
      • CommentTime5 Mar 2013 11:03
       
      Brakowało mi takich gier jak: Turrican, Last Ninja, Dizzy czy Bard's Tale. Tak na prawdę brakowało wieeeeelu pozycji z "rozkładówek" Bajtków i Listy przebojów z kolejnej strony.
      • 3: CommentAuthors2325
      • CommentTime5 Mar 2013 11:03 zmieniony
       
      Mi brakowało chodzonych mordobić, może z racji że znałem je z salonów gier. Atari miało polskie Riot i to chyba koniec w tym temacie. Grałem w to godzinami i trochę ze znajomym atarowcem o pseudonimie Gutek. Szokowało nas wtedy, że można dusić leżącego. Gier z C64 nie zazdrościłem, bo tych znałem mało, a te co znałem, wyglądały jak gry z Atari. Ciekawiło mnie tylko jak na Commodore zrobiono Street Fighter II, ale wtedy gra uchodziła za trudno dostępną plus wyszła tylko na dyskietkach. Jak byłem nieco starszy i wreszcie gdzieś dorwałem screenshoty to wtedy jak i dziś nie byłem zachwycony grafiką, za wiele się spodziewałem. Co do wspomnianego Riot to nie przeszkadzało mi ograniczenie w poruszaniu jak w Vigilante, lepszy rydz niż nic.
      • 4: CommentAuthorbanshee997
      • CommentTime5 Mar 2013 11:03
       
      No tak jeżeli chodzi o nawalanki to Double Dragon i Renegade.
      • 5: CommentAuthors2325
      • CommentTime5 Mar 2013 11:03
       
      Double Dragon kasetowe z C64 widziałem w akcji przed laty i chyba nie skomentowałem nie chcąc urazić znajomego. Może źle trafiłem, bo zdaje się, że Double Dragon na C64 ma dwie, różne edycje, podobnie chyba jak na Amstradzie CPC. Pierwsze Renegade jakie poznałem to było dopiero Renegade III: The Final Chapter i byłem zawiedziony przeciwnikami i otoczeniem (prehistoria).
      • 6: CommentAuthorbanshee997
      • CommentTime5 Mar 2013 13:03
       
      Wtedy gry zostawiały dużo wyobraźni :) W Renegade grałem jeszcze na Spectrum.

      O jeszcze przypomniały mi się dwie inne fajne pozycje z C64: Black Tiger (albo chyba Dragon) i Dragon Ninja. Oczywiście w wersji salonowej mega ładniejsze.
      • 7:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime5 Mar 2013 13:03 zmieniony
       
      Ja zazdrościłem głównie tych gier, które były opisywane w Bajtku, tj. Cauldron, Hobbit, Saboteur, Atic Atac, Ant Attack, Gyron, Jet Set Willy, Knight Lore. To tak z pamięci.

      Czas zweryfikował i teraz widzę, właściwie nie ma czego :) Poza kilkoma wyjątkami.
      • 8:
         
        CommentAuthorstring
      • CommentTime5 Mar 2013 14:03
       
      Last Ninja 2 ni mniej ni więcej. Chociaż toporna i sterowanie do bani, ukończyłem ją niedawno na C64. Wcześniej tylko w Top Secret "palcem po mapie".
      • 9:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime5 Mar 2013 14:03 zmieniony
       
      @s2325
      Jeśli ten Double Dragon był na kasecie, to widziałeś tę lepszą moim zdaniem zgodną z automatową wersję od Melbourne House (nieważne nawet czy był to oryginał, czy tylko chamsko pofreezowane na kasetę w turbo pojedyncze levele). Druga, wydana przez Ocean, była dostępna wyłącznie na carcie i nikt jej wtedy nie złamał w celu przeniesienia na inny nośnik, no a freezować jakimś Action Replayem rzecz jasna nijak się nie dało (jak zmieniać carty podczas pracy komputera...?). Rzeczywiście - jedna gorsza od drugiej, choć w pierwszą od biedy zagrać się da.
      W Renegade III akcja przenosi się potem do Egiptu, dalej do średniowiecza i na końcu do przyszłości. Ogólnie gra jest taka sobie - gdy w Technōsie zobaczyli co zachodnie firmy porobiły na licencji którą się z nimi podzielono, to zapewne śmiano się tam do rozpuku. Zresztą podobna sytuacja była z U.S. Gold i ich drugą częścią Stridera zrobioną w całości przez Tiertex - Capcom do dziś pomija tę grę milczeniem w oficjalnej chronologii.
      O Street Fighterze II nie wypowiem się na razie zbyt szeroko, ale jeżeli nie widziałeś go w akcji to wierz mi, że grafika jest drugą najlepszą (zaraz po muzyce - Dave Lowe zarządził na maksa, zresztą podobnie jak i przy robieniu muzy do P-47) rzeczą w tej konwersji.

      • 10: CommentAuthorxxl
      • CommentTime5 Mar 2013 15:03 zmieniony
       
      zazdroscilem...
      zx spectrum: KARNOV, R-TYPE, JET SET WILLY, STOP THE EXPRESS, KNIGHT LORE, BOMB JACK
      c64: RASTAN - marna gra ale zawsze cos, na automatach swietna.
      • 11:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime5 Mar 2013 15:03 zmieniony
       
      Rastan na C=64 byłby nawet grywalny, gdyby bardziej dopracowano motywy z omijaniem pułapek. Graficznie jest co najmniej przyzwoicie, muzykę Martin Galway przepisał po prostu mistrzowsko, a i sam gejmplej jest całkiem w porządku... Aż do chwili gdy nie dojdziemy do jakichś lin zawieszonych nad ogniem, czy innych kładek na wodzie po których trzeba skakać. Wymagana precyzja co do piksela i timing co do milisekundy, jako że istnieje chyba tylko jedno możliwe, z góry zaprogramowane wzajemne ustawienie dwóch lin czy kładek aby gra uznała nam, że się "załapaliśmy". Moim zdaniem tylko to ją zabiło. Z sejwstejtami jest już o wiele lepiej, przyrównałbym przechodzenie jej do atarowskiego The Terminatora, na temat którego uzewnętrzniałem się tutaj.

      • 12: CommentAuthors2325
      • CommentTime5 Mar 2013 16:03 zmieniony
       
      Akurat do dziś lubię amigowe Strider II który z tego co pamiętam jest inny od konsolowego. Nie przepadam tylko za momentami gdy przejmujemy kontrolę nad robotem przez jego sztywność i rozmiary. Ale może to miał być taki czołg, a nie zwinna maszyna jak w The Killing Game Show.
      • 13:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime5 Mar 2013 18:03 zmieniony
       
      Jeśli mówimy o tej zachodniej "dwójce" to owszem, wersja na komputery różniła się kilkoma rzeczami od wydania konsolowego. Ale mimo wszystko największy poziom tolerancji mam chyba do wersji na Mega Drive. Co prawda też jest sztywniacka w porównaniu do automatowej "jedynki" i tego co kilka lat później pokazał Capcom swoją "dwójką", ale mi osobiście lepiej się w nią gra niż w komputerowe wydania.
      Pomysł z robotem nie do końca wydaje mi się sensowny. Podczas pokonywania etapów zbieramy energię, której potem będziemy używali w tej postaci i to jest nawet fajnie przemyślane - im więcej jej posiadamy, tym dłużej pobawimy się z bossem jako robot. Ale już sama walka to zdecydowanie porażka - możemy tylko jeździć lewo/prawo i naparzać w fire ile pary w palcu... Czasem wręcz celowo nie zbieram robociej energii po drodze, a potem pozwalam bossowi jak najszybciej wykończyć mnie w tej postaci, aby móc znowu kontrolować postać stridera i zabawić się z gadem na moich własnych warunkach. :)
      Dodatkowo wspomnę, że Strider II na C=64 chyba jako jedyny został wzbogacony o rysunkowy przerywnik pomiędzy etapami - widzimy na nim porwaną panienkę siedzącą w celi i czekającą na naszą pomoc.



      Ciekawe czemu wersja na przykładowo Amigę nie ma tego obrazka, na pewno byłby ładniejszy.
      • 14:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime5 Mar 2013 21:03 zmieniony
       
      Operation Wolf - nawet nie wiecie, jak cieszyła mi się micha, kiedy kupiłem Operation Blood



      Barbarian



      Commando



      Robocop




      Wrażenie robiły Last Ninje. Tutaj ukłony w stronę Gonza.

      Były jeszcze Menace, R-Type, Turrican, The Way of Exploding Fist.

      Edit: Patrząc z psychologicznego punktu widzenia byłem dorastającym nastolatkiem, wolałem efektowne strzelanki, niż gry typu Pacman, Pooyan, Mouse Trap.

      Jak się dobrze zastanowię, to podobały mi się nie tyle gry, jako, że należę do antygraczy, co ich oprawa graficzna i design. W tym przodował Ocean czy System3.

      Jak widać, część z tych gier można było skonwertować na XL/XE. Tyle, że do tego trzeba zapaleńca wykonującego pracę za zapłatą za efekt. Niestety, do dobrej konwersji trzeba bardzo dobrej znajomości hardwaru i eksperymentów, a co za tym idzie, więcej czasu. A tutaj im dłużej trwa praca, albo wymaga większego nakładu pracy, tym wyższe honorarium dla wykonawcy, a produkt końcowy droższy. W efekcie gry na Xl/XE musiałyby mieć wyższą cenę.

      A tu rachunek jest prosty: wolę kupić komputer, który kosztuje podobnie i na niego gry są tańsze, niż później przepłacać. Z resztą, Contry czy Turricana na XL/XE chyba nie będzie.
      • 15: CommentAuthors2325
      • CommentTime5 Mar 2013 21:03
       
      Menace prawie dotarło na Atari.

      • 16:
         
        CommentAuthorxeen
      • CommentTime5 Mar 2013 21:03
       
      na niektórych tytułach "chamsko" zarabiali handlarze softem. I tak Commando okazało się Swatem, Gunlaw to Rambo, a Kung-Fu master - ach, jest nawet w bibliotece AOL;)
      No ale jak człek miał lat 8 to i się nabierał.

      Kung-Fu Master i Strike Force Cobra - tych tytułów mi brakowało chyba najbardziej.

      łora!
      • 17: CommentAuthors2325
      • CommentTime5 Mar 2013 22:03 zmieniony
       
      Pamiętam, że Commando lub Rambo mówiono na Who Dares Wins II, ale nawet jak ktoś się nabrał to była to moim zdaniem nadal dobra gra (może prócz animacji śmierci wroga która sugerowała czerwone mrówki w spodniach). Kiedyś na nagranej już składance z wydrukowanymi tytułami na kopercie kupiłem Karate Champ II ->link<- Tytuł sugerował coś na miarę World Karate Championship, jak jest naprawdę lepiej nie sprawdzać. To co na obrazku widać to nie jest napalony murzyn tylko kopnięcie.
      • 18: CommentAuthorblb
      • CommentTime5 Mar 2013 22:03
       
      Microprose Soccer - zagrywalem sie z kumplem który posiadał C64 poza tym Powerdrift, Buggy Boy, Giana Sisters, Flimbo's Quest, Creatures. Jeszcze kilka by sie znalazlo :)
      • 19: CommentAuthortrocero77
      • CommentTime5 Mar 2013 23:03 zmieniony
       
      Zgadzam się z przedmówcą, dołożył bym jeszcze SLICKS:

      HOTROD

      IRONMAN's OFF ROAD

      i MYTH
      • 20:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime6 Mar 2013 00:03 zmieniony
       

      s2325:

      Menace prawie dotarło na Atari.

      Ba, rzekłbym nawet że jest zupełnie przyzwoite. Szkoda że to tylko kilka formacji przeciwników zapętlających się w kółko, osobiście bardziej by mnie cieszył pełny level z końcowym bossem. :)

      trocero77:

      Zgadzam się z przedmówcą, dołożył bym jeszcze SLICKS

      Słusznie, moim zdaniem jedne z najlepszych jeśli nie najlepsze tego typu wyścigi na komodę. Podobnież popieram wybór Mytha, to po prostu małe arcydziełko (zwłaszcza wydanie cartowe). Chyba nawet preferuję tę wersję ponad teoretycznie lepiej wyglądającą amigowską. Dla porównania poniżej filmik.

      • 21: CommentAuthorbolo
      • CommentTime6 Mar 2013 11:03 zmieniony
       
      S2325 hehe dobre z ta Karate Champ II, podobnie mial moj kuzyn tez atarowiec mlodszy ode mnie i nabyl cos takiego SPY VS SPY 4 SPACE REVENGE a byl wielkim fanem szpiegow a po odpaleniu okazalo sie

      ->link<- Albo The Spy Strikes Back
      • 22: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime6 Mar 2013 12:03
       
      Jeszcze o Myth: wersja na C64 ma fajniejszy klimat od amigowskiej, bo wykorzystując lepsze możliwości graficzne twórcy popłynęli... Z tajemniczo mrocznej opowieści, zrobili cukierkową nawalankę. Sam bohater w koszuli i kamizelce na modłę drugiej połowy XIX wieku przekształcony w mięśniaka z gołą klatą to zbrodnia :) Już nie mówiąc o szkieletach z wodogłowiem i kolorach rodem z kreskówek.
      • 23:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime6 Mar 2013 12:03
       
      Świetnie to ująłeś, mi też wersja na komodę wydaje się bardziej mroczna.
      • 24: CommentAuthorxxl
      • CommentTime6 Mar 2013 15:03
       
      jest czego zazdroscic,

      wec le mans:


      swiv:
      • 25: CommentAuthorSamarexus
      • CommentTime6 Mar 2013 17:03
       
      Swiv miałem na komodzie pocięte dalej Rygar to samo,
      • 26: CommentAuthors2325
      • CommentTime6 Mar 2013 17:03
       
      Swiv pocięty? Cała gra to był jeden długi etap więc jak to zrealizowano? Gra kończyła się wcześniej?
      • 27:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime6 Mar 2013 18:03
       
      A ja zmodyfikowałem wpis. Trochę prowokacyjnie do dyskusji.
      • 28:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime6 Mar 2013 19:03 zmieniony
       

      Samarexus:

      Swiv miałem na komodzie pocięte dalej

      Z tym się zgodzę, sam miałem kasetowe freezy w turbo dwóch pierwszych etapów...

      Rygar to samo

      ...ale w tym wypadku coś ci się musiało pomylić. Rygar na C=64 to jednoplikówka, więc nawet kasetowe cracki były zawsze w całości.

      @s2325
      SWIV na C=64 posiada cztery dogrywające się etapy. Po prostu rozcięto całość mapy na kawałki, kolejny doczytuje się po rozwaleniu końcowej bazy z poprzedniej lokacji. Można zatem powiedzieć, iż ta wersja posiada tak jakby cztery osobne levele (niestety nie ma żadnego płynnego przejścia pomiędzy nimi, widoczny jest ekran loadera przy pracy).
      • 29: CommentAuthornodez
      • CommentTime6 Mar 2013 19:03
       
      mi zawsze brakowalo paris dakar z zx

      galivan'a (cosmo police)

      a z c64 time pilot
      • 30:
         
        CommentAuthormiker
      • CommentTime6 Mar 2013 22:03
       
      Heh, kolejny koncert życzeń albo złamanych serc, a może by tak spytać jakiegoś kodera, czy by nie zrobił czegoś z powyższych? Może jakiś Kickstarter albo inny fundusz motywacyjny (w końcu "parę" dni bezpłatnego trza wziąć)? ;)

      Tacy duzi, a... WSTYD!

      ;D
      • 31:
         
        CommentAuthorJacques
      • CommentTime6 Mar 2013 23:03 zmieniony
       
      Gonzo robił scrolle ze świetnych gier (Flimbo's Quest, Ghosts 'n Goblins), ale nie wspominał, że receptą na otrzymanie gry zamiast scrolla jest kickstarter :D
      • 32:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime7 Mar 2013 02:03 zmieniony
       

      adv:

      A ja zmodyfikowałem wpis.

      Ja zaś przeczytałem go dokładnie raz jeszcze i rzucił mi się w oczy ten oto fragment:
      Jak się dobrze zastanowię, to podobały mi się nie tyle gry, jako, że należę do antygraczy, co ich oprawa graficzna i design. W tym przodował Ocean czy System3.

      Trzeba przyznać, iż sporo racji w tym stwierdzeniu. Ocean w tamtych czasach w przypadku przykładowo komody to trochę średnich własnych gierek, niezapomniana Bestia czy Sleepwalker, rozmaite konwersje z automatów o bardzo różnej jakości (Cabal, Chase H.Q. i jej kontynuacja, Combat School, Donkey Kong, Gryzor, Mario Bros., Midnight Resistance, NARC, The Newzealand Story, Operation Wolf i jej kontynuacja, Pang, Puzznic, Rainbow Islands, Shadow Warriors, Secret Agent, Smash T.V., Space Gun, Tank, Toki), ale to też przede wszystkim gry na podstawie hitowych scenariuszy filmowych (The Addams Family, znakomity Batman: The Movie, nie mniej czadowy Darkman, Hook wydany jednocześnie na Family Computer (NES-a), Hudson Hawk, Lethal Weapon, Platoon, The Simpsons: Bart vs. The Space Mutants, Terminator II: Judgement Day, Total Recall, The Untouchables, na trylogii RoboCopów kończąc). Być może nie wyciskały one swoim wykonaniem wszystkich soków ze sprzętu, ale były naprawdę bardzo fajnie zaprojektowane, moim zdaniem doskonale oddając ducha filmowych pierwowzorów. No a System 3, cóż - mało kojarzony, a zupełnie nie wiedzieć czemu Dominator, dobrze wszystkim znany Filmbo's Quest, wspomniany już Myth: History in the Making, także mniej znany, ale prześwietny moim zdaniem Turbo Charge, no i oczywiście takie klasyki action adventure jak Tusker, Vendetta oraz przede wszystkim niezapomniana trylogia o pewnym ninji, której nawet nie ma sensu podlinkowywać. To rzeczywiście była ścisła czołówka jeśli mówimy o wydawaniu prawdziwych perełek na ten system i na pewno napiszę kiedyś szerzej o tych wszystkich wymienionych powyżej grach, bo naprawdę są tego warte.
      • 33: CommentAuthorSamarexus
      • CommentTime7 Mar 2013 17:03 zmieniony
       
      s2325, ad SWIV : tak, jak pisze Tenchi..krzaki na końcu i nie wołał o dalsze ładowanie, zatem chyba skopany crack
      Tenchi, ad Rygar : może miałem kijową wersję;)po kilku(nastu)etapach krzaczki się robiły coraz większe..swoją drogą na MAME po iluś tam etapach nie pomaga "unlimitet lives" tylko jest powrót do ekranu początkowego.ech ile kaski poszło na to w "saloonie";)
      • 34:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime7 Mar 2013 18:03 zmieniony
       
      Gwoli uzupełnienia: to co pisałem do s2325 odnośnie dogrywającego się SWIV-a dotyczyło oczywiście jedynie słusznej wersji dyskietkowej (nawet mniejsza czy oryginalnej, czy cracka). Gry pocięte z wersji całodyskowych na "części" w turbo nigdy o nic nie wołały - to były po prostu chamskie zrzuty pamięci, a nie wersje specjalnie przygotowane do pracy z magnetofonem. Cała operacja wyglądała tak, iż posiadacz carta z freezerem (np. Action Replaya) brał dowolną dyskową grę, wczytywał pierwszy etap, freezował go na początku i zgrywał w turbo na kasetę. Potem uruchamiał grę od nowa, skipował się do kolejnego levelu, freezował go, zgrywał i tak dalej. Po wczytaniu z taśmy i przejściu całego levelu gra po prostu chciała wczytywać kolejne dane z dyskietki tak jak to miała nakazane w kodzie, a tu tymczasem żadnej nie znajdowała... Nic więc dziwnego, że "szalała" i albo pokazywała jakieś krzaki, albo po prostu resetowała komputer.
      Tak pocięte gry najczęściej miały wymuszoną (włączoną przez osobę freezującą) nieśmiertelność. Tok rozumowania był następujący: gdybyśmy stracili po drodze wszystkie życia, to gra zapewne chciałaby wczytać planszę tytułową czy jakiś inny obrazek na game over i skończyłoby się podobnie jak w przypadku przejścia etapu. Dając nam nieśmiertelność "ratowano" nas przed koniecznością wgrywania sobie całości od nowa.
      Nie muszę chyba mówić jak mocno tego typu praktyki okaleczały potraktowaną w ten sposób grę. Zapomnijcie o planszy tytułowej, nierzadko o możliwości ustawienia istotnych opcji, a czasem nawet o dostępie do takich elementów samej rozgrywki jak wybór postaci (do dziś mam przykładowo pociętego na kasetę Street Fightera II w 10 częściach, z odgórnie wybranym Ryu we wszystkich walkach). No a przy wczytywaniu każdej kolejnej "części" zapomnijcie rzecz jasna o wyniku punktowym z poprzedniego etapu oraz zebranych broniach czy innych bonusach. Człowiek miał wielkie szczęście, gdy dana gra w ogóle dawała się przejść tak po kawałku. Najmniej problemu było ze zręcznościówkami pokroju Turricana czy innego Golden Axe - wszak tam tylko idziemy przed siebie. Ale swego czasu krążyła po ludziach tak partacko pofreezowana wersja pierwszego Last Ninji, że poza pierwszym i (zupełnie przypadkowo) czwartym etapem żadnego innego nie dawało się ukończyć. Człowiek który ją "przygotował" zdawał się nie zauważać mało znaczącego drobiazgu jak fakt, iż przedmioty znajdowane w poprzednich etapach są nam potrzebne w kolejnych... Kolekcjonowałem skrzętnie wszystkie te freezy gdy jeszcze nie miałem stacji dysków, ale kosztowały mnie one czasami mnóstwo zdrowia - zwłaszcza gdy nie wiedziałem dokładnie o co w grze chodzi, i że w takiej formie po prostu nie będę w stanie jej przejść choćbym stanął na głowie i grał rzęsami.
      Postaram się napisać nieco więcej o tych niecnych praktykach przy odpowiedniej okazji, bo dziś już spokojnie można się z tego śmiać, a doprawdy wierzcie mi - w niektórych przypadkach naprawdę jest z czego...
    1.  
      Osobiście zazdrościłem kilku, najbardziej jednak brakowało
      mi :
      1)Robocop
      2)Dizzy
      3)Operation Wolf
      • 36: CommentAuthortrocero77
      • CommentTime8 Mar 2013 00:03 zmieniony
       
      Nie mogę się powstrzymać przed dodaniem jeszcze jednej gry, chyba tego typu gier na A8 najbardziej mi brakowało.


      i oczywiście do powyższego faworyta dodam jeszcze Crazy Cars oraz Outrun.

      Gorąco apeluje do tych którzy posiedli tajemną wiedzę programowania o pomyśleniu nad zrobieniem takiego ot Lotusa na A8.:)

      Do firm, które produkowały fajne gry na C64 dołożyłbym jeszcze Codemasters (dzisiaj Code Masters)oraz Gremlin Graphics.

      A nie wiem jeszcze czy ktoś kojarzy coś takiego:

      Ja swego czasu grałem w to dniami i nocami i chyba nie ma takiej gry (podobnej) na A8 w ogóle. Jeśli się mylę to proszę o poprawienie mnie.
      • 37:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime8 Mar 2013 01:03 zmieniony
       
      Hero Quest śnił mi się po nocach od chwili, gdy tylko przeczytałem recenzję wersji na C=64 w którymś Top Secrecie, opublikowaną z okazji legalnego wydania u nas w kraju wersji kasetowej wraz z oficjalnym dodatkiem. W samą grę oraz jej kontynuację zagrałem dopiero dużo później, już na Amidze. Trochę szkoda, bo do tego czasu zdążyłem poznać kilka innych ciekawych planszówek przeniesionych na komputery oraz konsole (w razie gdyby ktoś nie wiedział, Hero Quest to w oryginale gra planszowa) i wrażenia na pewno nie były już takie jakie mogłyby być, gdybym dostał ją w swoje łapki na czas.

      Codemastersi, hmmm... Tak jak chyba wszystkim zdarzały im się zarówno perełki (choć niestety raczej rzadko), jak i totalne słabizny, ale do ścisłej czołówki wydającej na ten sprzęt raczej bym ich nie zaliczył. Podaj mi proszę dowolną z wydanych przez nich gier, a raczej bez problemów znajdę ci bardzo podobną gatunkowo, lecz o wiele lepszą. ;) Gremlin Graphics zaś to końcówka lat 80-tych. Tak sobie właśnie przeglądam ich dorobek i kolejne hmmm - znaleźć ciekawsze oraz lepiej wyglądające gry od tych które tu widzę to naprawdę niewielki wyczyn...

      W sumie AOL nie jest pierwszym miejscem w sieci, u którego użytkowników dostrzegam pewną regułę: świat gier na C=64 (czytaj: znajomość tytułów) kończy się u nich na początku lat 90-tych. A przecież to dopiero w latach 1994-1998 wydano najwięcej najlepszych i najbardziej zaawansowanych graficznie gier na ten system. Chyba naprawdę będę was musiał troszeczkę rozwinąć w tym temacie. :P
    2.  
      No tak Tenchi, ale zauważ, że temat jest o grach, których zazdrościliśmy. Ja to odbieram tak, że te lata biegania do kolegów aby pograć na ZX czy C64, przypadały na wcześniejsze lata (druga połowa lat 80tych - początek 90tych), bo '94-'98 to już zupełne inna epoka i przypadała na porównywanie już innych sprzętów. Człowiek myślał już bardziej nad skokiem 8->16 bit.

      Co nie zmienia czywiście faktu, że o perełkach z lat późnijszych chętnie poczytam :)
      • 39: CommentAuthorxxl
      • CommentTime8 Mar 2013 10:03
       
      a ostatnio tez tej:




      na atari do zrobienia...
    3.  
      Hmmm
      XXL a byly jakies gry kotrych nie dalo by sie zrobic na ATARI?
      I nie mowie tutaj o umiejetnosciach ,checiach itd ale o czystej platformie sprzetowej .
      Wydawalo mi sie , podkresle to jeszcze raz wydawalo mi sie ze praktycznie kazda gra wydana na c64 mogla by byc przeportowana na atari i w druga strone.
      W koncu wiele tytulow bylo zarownana c64 jak i na zx a nie bylo na atari:-(
      • 41:
         
        CommentAuthorJacques
      • CommentTime8 Mar 2013 12:03
       
      Niby każda, ale Yoompa nigdy nie skończyli na C64, choć brali się za to ;-) Pewnie paleta C64 byłaby czynnikiem mizerującym taką konwersję...
      • 42: CommentAuthors2325
      • CommentTime8 Mar 2013 12:03 zmieniony
       
      Hero Quest na Atari może od biedy poudawac Magia, ale grywalnością bliżej tu do Cadaver:

      • 43: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime8 Mar 2013 12:03 zmieniony
       
      @kosa0: Zanim XXL, który ma niezaprzeczalne olbrzymie doświadczenie w portowaniu gier, się wypowie, pozwolę sobie wygłosić moje zdanie - nie ma takich gier, jeśli mówimy o komputerach 8-bitowych. Istotnie na C64 wykorzystywane były jego piękne, sprzętowe sprite'y i mapa kolorów, z drugiej strony gry były portowane na inny sprzęt, często pozbawiony takich możliwości, dostosowywane do jego specyficznych możliwości.

      Przepiękny dowód przedstawił w wątku obok Kuba Husak prawie portując Last Ninja na Atari w kilka godzin :)
      • 44: CommentAuthorSamarexus
      • CommentTime8 Mar 2013 18:03
       
      Tenchi tx za wyjaśnienie, C64 miałem za"łebka", więc nie wiedziałem " o co kaman":)teraz rozjaśniłeś mi technologię freezingu.. swoją drogą miałem tylko Black Boxa II
      • 45:
         
        CommentAuthorJacques
      • CommentTime8 Mar 2013 20:03 zmieniony
       
      @Tenchi

      Wrzuć jakąś listę dobrych i zaawansowanych technicznie gier C64 z lat '90 i późniejszych :-)
      • 46: CommentAuthorAdam
      • CommentTime8 Mar 2013 20:03
       
      @Jacques
      Przy Yoompie na C64 większym problemem niż paleta byłaby pewnie szybkość obliczania w locie i rysowania trójwymiarowego tunelu.
      • 47: CommentAuthorEagle
      • CommentTime8 Mar 2013 20:03 zmieniony
       

      eru:

      I was thinking a bit more about the drawing routine. CPU frequency aside, if C64 has a simple 2x1 mode, where every byte corresponds to 4 pixels, it would be enough to add a single STA to the code in 'blitter_code'. Since for most of the drawn bytes we have a sequence of LDA,ORA,ORA,ORA,STA (21 cycles), this would only increase it by extra 5 cycles, so it would be almost as fast (in cycles) as on Atari, and may run in 3 frames on C64


      ->link<-
      • 48: CommentAuthorAdam
      • CommentTime8 Mar 2013 21:03
       
      Czyli jak rozumiem dałoby radę, ale o 50% wolniej, bo na Atari chodzi w 2 ramkach.
      Eru w dalszej części jeszcze pisze (jest rok 2007), że być może udostępniony będzie kod źródłowy...
      • 49:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime8 Mar 2013 21:03 zmieniony
       

      Samarexus:

      swoją drogą miałem tylko Black Boxa II

      Jak chyba wszyscy komodziarze w tamtych czasach... Dopiero po dokupieniu stacji dysków dostałem w swoje ręce Finala III, który niestety był o wiele gorszy od wspomnianego Actiona, ale i tak byłem z tego powodu przeszczęśliwy - freezer to jednak fajna sprawa.

      @Jacques
      Co prawda to dosyć czaso- i pracochłonna robota gdybym chciał wykonać ją naprawdę porządnie, ale tak na szybko proszę bardzo - do rana powinna być gotowa (rok 1994 mam już przejrzany, ale muszę właśnie wyjść i nie wiem za ile wrócę).
      • 50:
         
        CommentAuthorJacques
      • CommentTime8 Mar 2013 21:03 zmieniony
       
      Super, czekamy z niecierpliwością :-) Na mnie z nowszych gier na C64 spore wrażenie zrobił Enforcer, no i całkiem nowy Soulless(przez dopracowanie).