Mój brat, Paweł Filip Kaznowski, znany zapewne części z Was jako Vulgar, odebrał sobie życie 16 stycznia tego roku. Miał 34 lata.
Od kilkunastu lat, jeśli nie dłużej, walczył z przeciwnościami natury psychicznej, które mogą być niepojęte i niezrozumiałe dla zwykłego, dobrze funkcjonującego człowieka. Walkę tę przegrał. Nie potrafiliśmy mu pomóc...
Dostałem informacje i czytałem też o tym na forum, że brat zostawił po sobie dotąd niedotrzymane zobowiązania natury sprzętowej, czy też finansowej. Zgłaszajcie je na adres mailowy wildhoneymoon@gmail.com. Postaram się im wszystkim zadośćuczynić. Wraz z kolegą mojego brata, Piotrkiem K. z Gdyni, również znanym części z Was, przejrzymy i uporządkujemy wszystkie jego rzeczy, z tym że stanie się to najwcześniej latem.
Myślcie o nim dobrze. Bardzo cierpiał. Nie miał woli ani siły, by żyć.
Jeszcze tylko pytanie "techniczne" dlaczego Paweł zajmował się handlem z użytkownikami forów atarowskich i Allegro (także czeskim - ksywa "Agony...cośtam") czasami zawodząc i zyskując przez to ponurą "sławę", wiedząc że ma tak poważne kłopoty osobiste i zwyczajnie przez to może nie ogarniać tematu. :o Szkoda, iż to się tak pokomplikowało... :( Wypadałoby dotrzeć do konkretnych osób, bo mogą tu nie zaglądać...
W pamięci hobbystów Vulgar zasłużył się za to za ATARI-FAN-em i dzieleniem się atarowską wiedzą. ->link<-
Nigdy osobiście go nie poznałem, choć pewnie (nieświadomie) mijałem na QuaST. I ciekawostka, że mieszkał w tej samej dzielnicy co ja, na ulicy tej samej co legendarny Krzyś Kubeczko (dwie ode mnie).
To może być bardzo trudna odpowiedź i przyjmuję, że dla osób nie mających wiele wspólnego z psychiatrią, czy psychologią, może być ona trudna do zaakceptowania.
Wiem o tych sprawach. Wiem też, że brat sprzedawał koszulki. Skontaktowałem się z tymi osobami, które zapłaciły, a ich nie dostały. Okazało się, że jednak dostały, tylko kilka miesięcy później.
Powiem w skrócie: rozpacz, brak wiary, nadziei i woli może być u człowieka tak silna, że zwykłe pójście na pocztę i wysłanie listu jawi się jak przepłynięcie Zatoki Gdańskiej. Jakkolwiek trudno w to uwierzyć. Podobnie było z Pawłem, choć oczywiście były jakieś epizody, kiedy było lepiej. Jednak tylko epizody.
Andrzeju, dziekuje ze zechciales podzielic sie ta smutna informacja.
Vulgara akurat milo wspominam z korespondencji mailowej, napisalem dla niego artykul do "Atari Fana", bo zawsze mial chec kontynuacji tej gazety. Szkoda, ze jego los tak sie potoczyl... Niech spoczywa w pokoju!
Post głęboko mną wstrząsnął, tym bardziej że to prawie mój rówieśnik (ja jestem '77 rocznik). Nie znałem Vulgara, ale przypuszczam, że był wrażliwym człowiekem. Niestety, dzisiejsze agresywne czasy nie są natywnym środowiskiem dla wrażliwych ludzi. Co zresztą piszę z wielkim smutkiem, bo sam się za takowego uważam (i zapewne w głębi ducha wielu z Was). Deprechę łatwo złapać a niestety choroba z nią związana jest straszliwa w skutkach.
Wyrazy współczucia dla rodziny. Panie świeć nad jego duszą.
Przesyłam szczere wyrazy ubolewania dla Waszej całej rodziny (tym bardziej że rozmawiałem parę lat temu z Waszym Tatą).
Ja Vulgara poznałem na party w latach 90 i takiego go zapamiętam. Bardzo pracowicie na party tworzył obrazki dla grupy Mystic Bytes w programie CrackArt - swoją drogą najlepszy program graficzny wtedy na Atari ST. Robił to z dużą łatwością, wszyscy w nim dostrzegali pracowitego, opanowanego, znającego się na rzeczy i utalentowanego grafika (czyli wrażliwego, ciekawego człowieka jak pisał TheFender).
Ja wtedy nie miałem okazji go lepiej poznać, bo internet wtedy jeszcze nie funkcjonował jak dziś, więc odległość geograficzna robiła swoje. Dziś jednak wiemy, że bardzo kochał i znał Atari, pamiętamy np. jak kupował absolutny unikat na aukcji, czyli STBook.
To wszystko jest bardzo smutne...
Ja akurat nie mam żadnych "zaszłości", ale mam za to koszulkę przez niego zrobioną i nawet się dobrze trzyma do dziś.
Co do kwestii problemów to faktycznie problemy tego kalibru są kompletnie niewyobrażalne dla nas dopóki się z nimi nie spotkamy. Nawet ostatnio pisałem o tym problemie posta na bloga (nie opublikowałem go jeszcze). Dlatego wydaje mi się, że Vulgar jest bohaterem, bo przetrwać w takich warunkach przez tydzień jest trudno, a co dopiero mówić o kilkunastu latach.
Bardzo smutna sprawa, która mnie poruszała, przesyłam Wam swoje kondolencje.
R-i-P Vulgar... Ja lata temu "kupiłem" od niego kartę graficzną VME... Teraz rozumiem rozdźwięk pomiędzy kontaktami z nim (telefony, maile) które to przebiegały w raczej miłej atmosferze a tym co robił, a raczej czego nie robił... Kilka lat temu ktoś wspominał, że Vulgar ma "jakieś" problemy więc całkowicie odpuściłem temat poszukiwania go i mojej karty. Osobiście nigdy go nie poznałem, ale znam jego wkład w atarowski światek. Szkoda człowieka :-(
Tak się składa, że co nieco wiem, bo się interesuję, jak działa ludzki mózg. I też jak działają hormony. I miałem koleżankę w (dużo) łagodniejszym stanie...
Jeśli coś jest źle z równowagą tego wszystkiego, to mimo tych wszystkich terapii (kółek, farmakologii), zawsze jest ryzyko, że coś pójdzie nie tak; i kiedy tak się dzieje, łatwo zrobić ten krok, jako krok ku wyzwoleniu...
TDC odnalazł nigdy nie publikowane zdjęcie z kolegą Vulgarem, z Quast 1998. W tyle zdjęcia TDC przytula się do Eli, na pierwszym planie, w jasnożółtej koszulce Vulgar. Zdjęcie wykonał Jasiek Bieńkowski.