atarionline.pl Najlepsze polskie instrukcje do gier - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1: CommentAuthorbolo
    • CommentTime16 May 2013
     
    Najbardziej klimatyczna instrukcja to wg mnie ta z Mieczy Valdgira, opis rzucenia klatwy na Heldgor, wioskowy glupek Aldir ktory do wiezy zamku dostaje sie przez mysia dziure(!). Druga instrukcja ktora zawsze mnie fascynowala to Magia Krysztalu, opis tak mnie zaciekawil i wkrecil pozytywnie ze po grze spodziewalem sie Bog wie czego! Swoja droga autorzy tych instrukcji zwlaszcza z Avalonu mogli by sprobowac napisac jakis zbior opowiadan fantasy,sci-fi. A wam jakie sie podobaja
    • 2: CommentAuthors2325
    • CommentTime16 May 2013 zmieniony
     
    Nie lubiłem instrukcji która opowiadała jakąś historyjkę, ale ani słowa nie było o gameplayu. Chyba Major Bronx mnie dawno temu czymś takim najbardziej wkurzył.
    • 3: CommentAuthorbolo
    • CommentTime16 May 2013
     
    Bo mi nie chodzi o instrukcje typowego opisu gry, tylko tzw legende, historyjke, to nadawalo tak okolo 40% klimatu gry zanim ja odpaliles, wiem wiem, przyklad gra "KNOX" instrukcja - legenda super! Ale po odpaleniu jakis niesmak, czy to z powodu grafy, ale wczucie jest i gra sie fajnie
    • 4: CommentAuthorcalypso2k
    • CommentTime16 May 2013
     
    Widzisz ja mam zgoła inne odczucia. Końcówka Avalonu, to były moje początki świadomego grania. Jeszcze byłem dzieciak, ale już umiałem poczytać sobie w TA o grze, wybrać co chcę kupić (a budżet miałem super-ograniczony, składałem sobie pieniążka przez dłuższy czas), miałem już jakiś swój gust. Podobało mi się wtedy (i tak mi zostało) kupno gry "oryginalnej", pomimo że była tylko jedna na kasecie, ale za to miałem przeklętą instrukcję, pudełko na kasetę z ładnym obrazkiem, no i te gry technicznie były niezłe - pamiętam jak wsiąkłem w Sapera :)

    I teraz - dziecko sobie poczytało, jakim to super bohaterem będziemy grali, jakie to przygody będzie miał okazję przeżyć, cały background - no dobra nowelka sci-fi, aż serce biło szybciej.
    Ładujesz grę i zaczynasz grać, łazisz jakąś pierdołą niedorobioną, sterowanie to taki koszmar, żę wraca ci obiad i myślisz sobie: zaraz, zaraz - to jest super bohater, to ja muszę być taki nieudolny :/

    Powiem szczerze, że biorąc pod uwagę zderzenie instrukcji do gry z grą, sytuacja gdzie postać ma na randomie zaprogramowane, że potyka się o własne nogi i wybija sobie zęby i zostaje ci 1% energi, albo 1 live, nie zaskoczyła by mnie, nie zrobiła by na mnie wrażenia. Albo nie - postać którą kierujesz, madafaker zyskuje świadomość, widząc jak spierdzielona jest gra, dostaje zawału serca i masz GAME OVER z odpowiednim komunikatem na ekranie - też nie zrobiło by na mnie wrażenia :)
    • 5: CommentAuthorcreative
    • CommentTime17 May 2013
     
    Przy Atari, i innych komputerach i konsolach retro, znacznie większe znaczenie miała wyobraźnia, niż teraz (gdzie przeciętny gracz oczekuje otrzymania dokładnie tego, co widzi). Tzw. background wokół gry często odróżniał słabsze produkcje od tych, do których wydawca podszedł z rozmachem i powagą. Widać to też było po jakości instrukcji.

    Gdański ASF bez wątpienia w tym przypadku był numerem 1 (nawet do Mieczy II wydał komiks - co prawda głupawy :P , ale niektórym się podobał). L.K.Avalon dla odmiany wydawało dużo, ale nie zawsze chciało się im dopracować (lub mieli na to czas). Mirage zawsze postrzegałem jako "tą trzecią" firmę, która w dużej mierze była naśladowcą, by też coś ugrać na rynku małego Atari.

    A więc:

    Spy Master - kolorowa, wielostronicowa, składana gruba instrukcja sugerowała, że dla L.K.Avalon był to jeden z najważniejszych tytułów w ich kilkuletniej działalności.

    Klątwa - zakupiłem po szumnych promocyjno-marketingowych akcjach w "Tajemnicach Atari", i przyznaję, że podobnie jak koledzy, za bardzo zasugerowałem się intrygującymi niedopowiedzeniami ze strony wydawcy :P

    Magia Kryształu - w owym czasie zacząłem czytać fantasy, więc fabuła gry (czyli tekst instrukcji), a także grafika i animacja (zwłaszcza głównego bohatera) na Atari XL/XE + jego transformacja np. w ptaka mogły robić wrażenie

    Darkness Hour - zaryzykowałbym stwierdzenie, że to najbardziej klimatyczna gra na Atari; opowieść niby dość zwyczajna (poszukiwanie nocą - tj. zanim nastanie świt - zagubionych dusz), ale także mnie uwiodła.

    Oczywiście obecnie, w przeciwieństwie do "czasów Atari", instrukcje nie mają już żadnego znaczenia (a przynajmniej tak myślą producenci), więc ten aspekt gier został zredukowany do czysto technicznych informacji (gwarancja, instalacja, obsługa menu/ui etc.).
    • 6:
       
      CommentAuthorMaW
    • CommentTime17 May 2013
     
    Najlepsze chyba były instrukcje z grafikami prosto z gry - kiedy instrukcja przygotowywała człowieka na to, co faktycznie zobaczy, a nie sugerowała jakichś "miraży" ;-).
    • 7: CommentAuthorOdarpi
    • CommentTime17 May 2013 zmieniony
     
    Wiem, że to nie Atari, ale ja gorąco polecam wspomniane tu już kiedyś opowiadania Filipa Syrylaka w instrukcjach do Mr Tomato i Skauta Kwatermastera (jeżeli komuś pasuje klimat i styl Niziurskiego to must read!)

    I przy okazji pytanie. Czy ASF-owskie Magic Dimension miało jakąś instrukcję? Do dziś pamiętam recenzję z Top Secret, gdzie wstęp brzmiał mniej więcej tak: "Nie wiem, czy to zwykłe niedopatrzenie, czy też sabotaż ze strony konkurencji, ale nie dostaliśmy instrukcji, w związku z czym nie przytoczę żadnej legendy".

    Zawsze mnie ciekawiło, co (w zamyśle autorów) tak naprawdę w tej grze robimy.
    • 8:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime17 May 2013
     
    Piszac o grach ASF, Avalonu czy Mirage czy innych polskich wydawcow z tamtych czasow trzeba pamietac, ze byly dwa rodzaje programow: pisane przez programistow wydawcy (ludzi wspolpracujacych, prace zlecone) oraz kupowane od ludzi z zewnatrz. Zazwyczaj te pierwsze byly lepszej jakosci i mialy wlasnie "otoczke", bo planowano ich wydanie duzo wczesniej. W przypadku tych drugich czesto czlowiek z przyslowiowej "ulicy" przychodzil z gotowym produktem i gra trafiala na rynek po pobieznych testach i ewentualnym dodaniu logo wydawcy. Czasami dzialo sie to za szybko, zeby byl czas na dorabianie gadzetow.

    No i liczy sie jeszcze okres powstania gry. Poczatkowo wydawanie gier na Atari bylo w miare dobrym biznesem, ale z czasem zyski z pojedynczego tytulu spadaly, a koszty wydania rosly. To powodowalo, ze wydania gier byly coraz nizszej jakosci.

    Odarpi:

    Zawsze mnie ciekawiło, co (w zamyśle autorów) tak naprawdę w tej grze robimy.


    Autor jest jeden, Piotr Borkowski. I to jest zdaje sie przyklad gry "z ulicy".
    • 9: CommentAuthorcreative
    • CommentTime17 May 2013
     
    Najlepsze chyba były instrukcje z grafikami prosto z gry

    Tylko kto to wówczas by kupił na Atari, podczas gdy konkurencyjne (konsole, 16-bit, ale także 8-bit) produkty na półkach mieniły się wszystkimi kolorami tęczy, zwłaszcza w latach 80-tych? ;) Nie oszukujmy się, małe Atari to nie był sprzęt do DTP, gdzie można było tworzyć sobie dowolne zestawienia kolorów (a tego wymagały opakowania na rynku) :)

    Czy ASF-owskie Magic Dimension miało jakąś instrukcję?

    Nie miało :/ Pamiętam, że gdy ją zakupiłem i zobaczyłem, zaintrygowała mnie odmienny jak na polskie produkcje styl: wędrujemy sobie po jakiejś wiosce, wchodzimy do chatek itd. Niestety, nigdy nie odkryłem nic więcej, i nigdy nie byłem w stanie w nią normalnie zagrać. Czy ktoś wie o co w ogóle chodzi w tej grze, i jak ją zacząć??? Dzięki z góry za podpowiedzi, przynajmniej po ok. 20 latach wreszcie się tego dowiem. :P
    • 10: CommentAuthors2325
    • CommentTime17 May 2013 zmieniony
     
    Moim zdaniem wygląda jak zoom na postać z Cavernii.

    • 11:
       
      CommentAuthorwilly
    • CommentTime17 May 2013
     
    Po kilku minutach grania, wygląda to jak jakaś gra typu znajdz przedmiot a, zanieść do miejsca b. Ale co i poco ... żeby przedmioty miały chociaż nazwy ... Bez instrukcji gra raczej zupełnie niegrywalna.
    • 12: CommentAuthors2325
    • CommentTime17 May 2013
     
    Z takim bujanym logo i zbyt dużym panelem na dole można podejrzewać, że tylko demo silnika gry, coś jak ten Batman z Atari co tylko kręcimy się bez większego celu znajdując jakieś przedmioty od czapy. Może ktoś to nieco dopracował i postanowił jednak wydać.
    • 13: CommentAuthorcreative
    • CommentTime17 May 2013 zmieniony
     
    Poczatkowo wydawanie gier na Atari bylo w miare dobrym biznesem, ale z czasem zyski z pojedynczego tytulu spadaly, a koszty wydania rosly.

    Zapomniałem zapytać: o ile rozumiem dobry biznes z początku (Atari w Polsce nie było jeszcze w odwrocie), to zastanawiam się czemu koszty wydania mogły rosnąć z czasem? (logika podpowiada coś odwrotnego: kontakty handlowe zostały już nawiązane, proces produkcja/testowanie rozpracowany, cała procedura wypuszczania na rynek również...)

    S2325: pamiętam, że gdy kiedyś próbowałem rozpracować tą grę, dotarłem zdaje się max. do tego punktu, w którym kończy się wklejony przez Ciebie filmik ;)
    • 14: CommentAuthors2325
    • CommentTime17 May 2013
     
    Tak, jeśli się zupełnie zgubię lub gra ma dla mnie zbyt wiele niespodzianek to właśnie wtedy wyłączam nagrywanie - nie kieruje tym znudzenie czy gwizdek czajnika.
    • 15:
       
      CommentAuthorTenchi
    • CommentTime17 May 2013 zmieniony
     
    @creative & willy
    Tu znajdziecie pełne rozwiązanie.
    • 16:
       
      CommentAuthorwilly
    • CommentTime17 May 2013
     
    @Tenchi: Jesteś niesamowity!
    • 17:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime18 May 2013 zmieniony
     

    creative:

    to zastanawiam się czemu koszty wydania mogły rosnąć z czasem? (logika podpowiada coś odwrotnego: kontakty handlowe zostały już nawiązane, proces produkcja/testowanie rozpracowany, cała procedura wypuszczania na rynek również...)


    Bo 1) rosly koszty pracy - szczegolnie duzy skok w płacach mial miejsce na poczatku lat 90-tych, z okolo 40 do 100 dolarow miesiecznie, 2) rosly koszty podatkowe - zaczely wzrastac obciazenia podatkowe, w roku 1993 wprowadzono VAT, 3) znaczaco wzrosly koszty wspolpracy z Ruchem (wowczas wlasciwie jedyny dystrybutor pism w Polsce). Zeby zrozumiec dlaczego mialo to kolosalny wplyw na wydawanie gier na Atari - trzeba pamietac, ze pisma o Atari wydawane przez producentow gier (LK Avalon wydawal Tajemnice Atari, Mirage - Swiat Atari, etc) byly wlasciwie jedyna forma reklamy. Podciecie tej galezi (czyli wzrost kosztow wydawania pism) spowodowalo nieoplacalnosc calego powiazanego z tym biznesu (wydawania gier).
    • 18: CommentAuthorcreative
    • CommentTime18 May 2013
     
    Tenchi i Kaz, dzięki za informacje i wyjaśnienia. W owym czasie, jako uczeń szkoły podstawowej, nie interesowałem się zupełnie polityką i gospodarką, nie miałem też wówczas pojęcia o co dokładnie chodziło ojcu, kiedy mówił "kto mógł wiedzieć, że dolar tak wzrośnie" :P

    Miałem natomiast zupełnie odmienne zainteresowania :) Ze spraw ekonomiczno-biznesowych miałem jeszcze jako-takie pojęcie na temat firm komputerowych (wtedy jeszcze np. szeroko znane były IBM, HP, i cała rzesza podobnych firm, o których nikt z młodszego pokolenia :P już nie pamięta, włączając w to Atari; jedynie Microsoft pozostał ze starej "paki" na placu boju, a Apple nie liczę, bo to specyficzny wyjątek).
    • 19: CommentAuthorOdarpi
    • CommentTime18 May 2013 zmieniony
     
    Jeżeli chodzi o to bujane logo w Magic Dimension, to, o ile pamiętam, Turbican też miał takie, więc to chyba znak rozpoznawczy autora. Tyle że Turbican miał czadową legendę, do MD też by się taka przydała. Ktoś wie w ogóle, co się dzieje z Autorem? Może by coś wymyślił po latach albo dał cynk, co miał na myśli? ;)
    • 20:
       
      CommentAuthorwilly
    • CommentTime18 May 2013
     
    Na YT jest Video z Turbican'a


    NA końcu jest adres autora. (Kętrzyn)