atarionline.pl Te papierowe lata osiemdziesiąte - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1: CommentAuthorBluki
      • CommentTime10 Jun 2013 01:06 zmieniony
       


      Tak, to były czasy klubów komputerowych zrzeszających użytkowników komputerów konkretnej marki. Dokładnie mówiąc, może nie tyle użytkowników, co fanów, entuzjastów, bo często właśnie w nazwach można było spotkać „Klub entuzjastów komputerów [tu wpisać markę] z [tu wpisać nazwę miejscowości]”. Na takie i podobne nazwy klubów można się natknąć przeglądając w tym temacie archiwa z USA. Powstawały też kluby wieloplatformowe, jednak te „monoplatformowe” są chyba najbardziej znane. W Polsce też to zjawisko miało miejsce, choć bardziej w drugiej niż w pierwszej połowie lat 80., aż do mniej więcej połowy lat 90. dwudziestego wieku. Tak właściwie, to działo się na całym mniej lub bardziej cywilizowanym świecie. Za tym zaczęły pojawiać się profesjonalne wydawnictwa prasowe, jak np. w naszym przypadku „Antic”, „ANALOG” czy „Bajtek”, „Tajemnice Atari” i wiele innych. Oczywiście nie mogło też zabraknąć wydawnictw reklamowych czy może dokładniej, promocyjnych, w tym wydawanych przez Atari.









      Tak na marginesie.
      Przeglądając te materiały można odnieść wrażenie, że Atari pod wodzą Tramielów nie porzuciło całkowicie promowania ośmiu bitów. Skromna promocja raczej wynikała z ograniczeń finansowych.
      W „Atari Explorer” z lutego 1985 został zamieszczony program w BASIC-u (ostatnie zdjęcie powyżej) autorstwa – no kogóż by innego – jak nie Stana Ockersa :), znanego tu z wątku Gry szerzej nieznane.
      I jeszcze jedna ciekawostka z tego numeru:



      To tyle dygresji.

      Nie tylko profesjonalne pisma były wydawane. Kluby, jak to kluby, często też wydawały biuletyny. Podejrzewam, że większość tego typu publikacji zaginęła bezpowrotnie. Może jeszcze gdzieś na strychach lub po piwnicach walają się zapomniane kartki, na których zapisano kawał historii, nie tylko komputeryzacji, ale też życia ludzi, którzy działali w takich klubach i wydawali gazetki.

      Swego czasu, przy okazji publikacji gier w wątku Gry szerzej nieznane, próbowałem dotrzeć do biuletynu wydawanego przez Atari Computer Enthusiasts z Eugene, w stanie Oregon. Próbowałem nawet grzebać w bibliotece publicznej w Eugene, bo gdzie byłoby lepsze miejsce na takie rzeczy? Niestety, efekt był, jakby tu rzec, zerowy:



      Zastanawiająca jest sugestia, czego powinienem szukać - „Katari Computer...”. Hm.
      Spróbowałem po nazwisku autora gier znanego, o czym już wspominałem, wszystkim czytelnikom wątku „Gry szerzej nieznane”. I tym razem efekt był zerowy. W dodatku podpowiedź zniechęciła mnie do dalszych poszukiwań. Najwyraźniej w tym dniu komputer biblioteczny miał nastrój do żartów:



      W jaki sposób skojarzył Stana Ockersa z „Satan mockers” (prześmiewcy szatana) pozostanie chyba jego tajemnicą.

      Za to znalazłem inne ciekawe materiały. Hm, ciekawe to może teraz niekoniecznie, bo kto by współcześnie wydał książkę z takimi programami w BASIC-u? Na pewno mają jednak wartość historyczną, archiwalną. Kogo teraz by zaciekawiły proste programy do domu, szkoły i biura, iż chciałby kupić taką książeczkę za $8.95? Ach te czasy pionierskie!



      Polecam program ze strony 34 „Foreign Capitals” :).

      Wracając do fanowskich biuletynów, to gdyby ktoś chciał rozszerzyć pamięć w swoim 130XE, to wystarczy zajrzeć do gazetki wydawanej przez Long Island Atari User Group, a konkretnie na 11 stronę numeru z maja 1986 roku.



      Dla zainteresowanych i mających czas, jeszcze cztery numery tego pisma:



      Tego typu wydawnictw w „sieci” można znaleźć więcej.

      Nie tylko na Zachodzie ukazywały się fanowskie biuletyny. W „Bibliotece Atarowca” mamy przykład w postaci „Atari clubu”.



      Drugiego przykładu nie ma w „Bibliotece Atarowca”, a jest nim „SYZYGY Mega Zine”. W formie papierowej ukazały się tylko dwa numery. Następne wydawane były w formie elektronicznej, na dyskietce, ale to już temat na inny wątek.



      Zaraz, zaraz – powie uważny czytelnik – przecież oba pisma wydawane były już w latach 90! No tak, ale wówczas mieliśmy kilka lat opóźnienia we „wdrażaniu komputeryzacji”, a poza tym w tych pismach widać zdecydowanie ducha lat osiemdziesiątych. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Możemy więc spokojnie przymknąć jedno oko na niezgodność dat wydania tych gazetek z tytułem wątku i zagłębić się w lekturze.

      Materiały zagraniczne [PDF]

      Numery 1 i 2 SYZYGY dostępne są w "Bibliotece Atarowca".

      A może ktoś z Was posiada takie biuletyny lub ma wspomnienia z czasów gdy redagował takie pisma i zechciałby się nimi podzielić na Forum Atarum. I pismami i wspomnieniami.

      ----------------- 15.11.2013
      Numery 1 i 2 SYZYGY dostępne już są w "Bibliotece Atarowca".
      • 2: CommentAuthormono
      • CommentTime10 Jun 2013 11:06 zmieniony
       
      ->link<-
      i
      ->link<-

      Edit: Niestety coś z pigwą chwilowo szwankuje, ale miejmy nadzieję że tylko chwilowo.
      • 3: CommentAuthorBluki
      • CommentTime25 Jun 2013 22:06 zmieniony
       
      Chyba nie chwilowo... :(
      • 4: CommentAuthorBluki
      • CommentTime8 Jul 2013 00:07
       
      Zacytuję siebie:
      A może ktoś z Was posiada takie biuletyny lub ma wspomnienia z czasów gdy redagował takie pisma i zechciałby się nimi podzielić na Forum Atarum. I pismami i wspomnieniami.

      Naprawdę nie ma nikogo, kto chciałby chociaż opowiedzieć własną historię na ten temat?
      • 5:
         
        CommentAuthorxeen
      • CommentTime8 Jul 2013 23:07
       
      Moja przygoda z "nieprofesjonalnymi pismami" zaczęła się już od magazynów dyskowych na innej platformie. Być może to kwestia małej miescowości, z której pochodzę. Ale artykuł bardzo fajny...
      • 6: CommentAuthorBluki
      • CommentTime25 Aug 2013 02:08
       
      Liczyłem na jakieś pasjonujące opowieści, a tu nic!
      Trudno.
      • 7: CommentAuthorQTZ
      • CommentTime25 Aug 2013 13:08
       
      Skoro redaktorzy nic nie napisali to ja napiszę jak to wyglądało u mnie z drugiej strony.

      Z nieoficjalnymi pismami nie miałem bezpośredniej styczności. Moja "przygoda" z programowaniem zaczęła się od Świata Młodych, gdzie publikowano króciutkie programiki (prawdopodobnie jeszcze zanim pojawił się Bajtek), które analizowałem na sucho. Potem głównie Bajtek. Na początku lat 90-tych pojawiła się "Telegazeta". O ile pamiętam od początku był "Telezajączek", który nie był związany z komputerami, ale przyciągał młodszych odbiorców. Później pojawił się dział komputerowy, gdzie można było umieszczać dane kontaktowe, kilka adresów spisałem (mam do dziś te kartki :)) ale nigdy nie odważyłem się napisać...
      Ogłoszenia jeżeli dobrze pamiętam początkowo miały charakter wymiany oprogramowania, a później coraz więcej dotyczyło szukania konkretnych kontaktów np. szukamy grafika i innych charakterystycznych dla sceny osób i właśnie rozsyłania zinów. Nie wiem ile z tych osób działa do dziś, ale myślę, że tam zaczęła się tworzyć (rozwijać) "scena".
      W późniejszym czasie czytałem ziny dyskowe które były "już" dostępne w Internecie.
      • 8: CommentAuthors2325
      • CommentTime3 Mar 2015 23:03
       
      jeśli ktoś chce sobie w pamięci odświeżyć okładki Mikroklanu:

      • 9: CommentAuthormono
      • CommentTime4 Mar 2015 01:03
       
      • 10:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime24 Dec 2018 17:12
       

      QTZ:

      Na początku lat 90-tych pojawiła się "Telegazeta". O ile pamiętam od początku był "Telezajączek", który nie był związany z komputerami, ale przyciągał młodszych odbiorców. Później pojawił się dział komputerowy, gdzie można było umieszczać dane kontaktowe, kilka adresów spisałem (mam do dziś te kartki :)) ale nigdy nie odważyłem się napisać...
      Ogłoszenia jeżeli dobrze pamiętam początkowo miały charakter wymiany oprogramowania, a później coraz więcej dotyczyło szukania konkretnych kontaktów np. szukamy grafika i innych charakterystycznych dla sceny osób i właśnie rozsyłania zinów. Nie wiem ile z tych osób działa do dziś, ale myślę, że tam zaczęła się tworzyć (rozwijać) "scena".


      Podobną historię przedstawił w lipcu Mac, z którym ja, Insert i Nosty rozmawialiśmy o telegazecie, giełdach komputerowych i początkach demosceny: