Nie wiem jak definiujesz "małe" miejscowości, ale w ~30-to tysięcznej Bochni znałem co najmniej 20 Atarowców (na pewno było nas więcej :-) i raptem 2 posiadaczy C64 (okolice roku 90).
Pierwsze "przemycone" egzemplarze komputerów jakie kojarzę na osiedlu to były właśnie 8 bitowe Atari "prosto" z USA.
Jeśli mnie pamięć nie oszukuje to ~92r miałem już STE a w 93-94r Falcona (~96r to nawet dwie sztuki :-). Uwielbiałem zapraszać dumnych właścicieli PCtów (386DX/486DX było szczytem marzeń) i prezentować wyższość Falcona ...
Komputerek kupowałem w sklepie w Krakowie za to w lokalnym Pewexie kupowałem stację CA2001 (jak robili wyprzedaż magnetofonów do Atari to kupiłem chyba z 10 szt - pamiętam, że cena była jakaś kosmicznie śmieszna - w przeliczeniu - chyba ~10 PLN.). Pamiętam też, że cena Atari 130XE + magnetofon + 2xJOY równała się cenie samego C64 (sklep był gdzieś w okolicach rynku Podgórskiego w Krakowie) i to był koronny (NA SZCZĘŚCIE!!!) argument przy wyborze komputera.
Dodatkowo, w Bochni istniały kilka lat aż dwa sklepy sprzedające legalne wydania gier na A8 (właścicielami byli twórcy gry "Mózgoprocesor"), więc były czasy, że w niedużym mieście Atari miało się całkiem dobrze ...
Z tym, że małe miasto nie miało małego Atari, to nie do końca. Jeśli nie było Pewexów w odległości najbliższych 10 km, to jest to całkiem możliwe. Jeśli był w nim Pewex, a nie było sklepu RTV, gdzie można było kupić C64 albo Amigi, to odwrotnie.
Strzyżów, miasto, gdzie powstał L.K. Avalon miał w tedy ponad 8 tyś mieszkańców, czyli bardzo niewiele. Ale tam był dobrze zaopatrzony Pewex, do którego jeździło się nawet z Krosna czy Jasła - innych miast z Podkarpacia. W tych miastach Atari 65XE królowało w 1989/1990 roku.
Chodzi mi o to, że w miastach, gdzie nie było giełdy komputerowej ani możliwości wymiany z Niemcami ludzie byli skłonni wydać xxx tyś zł. na komputer do gier, ale Amiga pojawiła się nie w 1989 r. jak pisał Ramos na Śląsku, gdzie była giełda w Katowicach - na Podkarpaciu w tedy królowało Atari - ale w 1992/3 r., w rok lub dwa lata po pojawieniu się tam C64, który ciągle można było kupić. Ludzie wybierali raczej tańszy, ale "lepszy od Atari" komputer, albo pc do "firmy" Nie było odchowanych Atarowców kupujących Amigę, bo ci albo już się "wybawili" albo idąc do liceum informatycznego kupowali pcta. Commodorowców kupujących Amigę było na prawdę niewielu, bo tylko kilka lat mieli swój sprzęt, który do gier im wystarczał, a jak myśleli o czymś na poważnie, to pc. jw. Ja znałem około 20 Amigowców. Nie było giełdy, komputerów w szkole, nie było gdzie się zarazić bakcylem na tyle wcześnie, żeby 8-bitowy komputer się znudził i przede wszystkim nie było miejsca, gdzie można by zobaczyć 16-bitowy zawrót głowy. Bo pamiętacie, że pc w tedy z nóg raczej nie powalał, a Amiga potrafi.
Co innego tam, gdzie była giełda. Miałeś Atari, zobaczyłeś Amigę, mogło się to źle skończyć ;) To samo mogło spotkać Commodorowca. Choroba mogła okazać się nieuleczalna, bez względu na sentyment do sprzętu.
Edit: W tym samym czasie Falcon030 napisał to, co ja, tylko autentycznie, bo opisał, jak było pod Krakowem. Dzięki Falcon030.
U mnie, na wschodzie to wyglądało tak: - do ok '91 roku dominacja Atari (w 8 klasie 7-8 osób miało, commodorowców nie pamiętam); małe miasto, - początek szkłoły średniej, 91/92 r. - mniej więcej tyle samo C64 co XE; byłe miasto wojewódzkie, - potem commodorowcy przesiadają się na Amigi a atarianie rok później na PC, - ST nie było
Heh, u mnie na południu (B-B) sytuacja była niemal identyczna jak u Odyńca. Ciekawe. Bielsko-Biała nie jest małym miastem, mimo to po Atari jechałem do Katowic do Pewexu a Amiga 500 była kupowana w Mysłowicach (które są dużo mniejsze od B-B). Tak więc to nie jest do końca tak, że mniejsze miasto = 8 bit, większe 16 itp. Bardziej chodzi o dostępność i popularność (obie rzeczy są ze sobą powiązane). W B-B po prostu wiele rzeczy schodziły na pniu i trzeba było się wybrać niejako do źródeł.
Ba, po pierwszą porządniejszą kartę do PC też jechałem do Katowic bo w B-B wtedy królowały tylko S3 Virge + 3dfx Voodoo. Co wcale nie oznaczało, że w Bielsku nie można było dostać ekstra sprzętu - po prostu tego konkretnego nie było. Tak było i jest zawsze.
Po przeczytaniu wszystkiego myślę, że dostępność to klucz do popularności. Dostępność, czyli giełda lub jej brak, sklep z C= lub jego brak, Pewex lub jego brak. Do tego zamożność społeczeństwa. To wszystko jest rozłożone w czasie - jeśli wcześniej są 8-bitowce, to większa szansa na chęć kupienia 16-bit, jeśli bida to ludzie wstrzymują się z zakupem, kupują tylko to, co jest potrzebne do pracy, szkoły (pc). Wszystko to tylko domysły, ale udało nam się dość dobry obraz wydobyć. ;)
Edit: @The Fender Pisałeś, że wszyscy mieli lub chcieli mieć Amigi; niemal identycznie było u Ciebie, jak u Odyńca. Ale u niego Atarowcy kupują pc. ;)
Bynajmniej nie wszędzie królowało małe Atari, w moim miasteczku (WLKP) najwięcej było Commodorków, można też było spotkać Schneidery CPC, powód, w drugiej połowie lat 80-tych ludzie zaczęli wyjeżdżać do pracy w RFN i co bardziej postępowy tatuś tachał stamtąd to co w Niemczech było popularne, albo inaczej, to czego Niemcy zaczęli się już pozbywać, albo to co było najtańsze w sklepach, a więc właśnie C64 i CPC, chociaż zdarzały się też wtopy w stylu ZX81, czy komputer marki Philips (prawdopodobnie jakiś MSX).
Początek lat 90-tych to oczywiście wszechobecne Commodorki, nawet w GS'owskim sklepie, który nie miał nic wspólnego z komputerami, można było dostać C64 i stertę kaset do niego, później zaczęły pojawiać się Amigi i nieliczne pecety. Tak więc wedle mojej wiedzy w okolicy najwięcej z retro maszyn było C64, następnie Amig 500 (potem także 600, rzadziej 1200, CDTV i CD32), paskudne wielgachne pecety, zdarzały się też CPC i dziwolągi, na które nie było w ogóle softu typu ww Philips, a w szkole były Spectrumy.
A u nas w szkole były meritumy bez magnetofonu. I trzeba było za każdym razem pisać gry od początku. Później dostaliśmy magnetofon i życie stało się niezwykle proste.
Co do Atari - c64 (Świdnica): do 92 królowało Atari, potem ogromną przewagę ilościową uzyskało c64 stając się powszechnym dobrem. Jak królowało Atari to jak ktoś miał komputer w domy był KIMŚ, a potem prawie każdy miał komodę i niektórzy Amigi.
To chyba zależy od miejsca. Z tego co ja pamiętam, w miejscu gdzie mieszkałem, nigdy nie nastąpiła "era C-64" - Commodore jak i Atari mniej więcej pozostawały w tych samych proporcjach cały czas - niektórzy oczywiście Amigi, niektórzy ST i taki stan trwał aż do końca "retro" kiedy wszedł powszechnie pecet.
U mnie w podstawówce (Lublin) były Elwro 800 - wypas (87 rok ) !!! Za niedługi czas rodzice mi kupili atarynke , i z kolegami klasy siekaliśmy w Hyperblast i Arene
U mnie Atari pojawilo sie w 86' (brat dostal), handlowal nawet na Wroclawskiej gieldzie z kolega Arturem (Artur byl tam chyba do schylku Atari 8bit). W podstawowce w klasie byly 3 Ataryny, ktos tam kupil nawet Elwro 800 junior ktore pojawilo sie w okolicach 90' w szkole ( jako brzdace w klasach 1-3 zorganizowalismy sobie kolko informatyczne poza lekcjami i tluklismy programy w Basicu). Potem brat kupil A1200 a dalej juz byl pecet potrzebny do LO. Niemniej faktycznie w okolicach 90-92 u mnie na dzielni bylo od zatrzesienia C64.
U mnie w podstawówce we Wierzbnej (4 km od Świdnicy) królowały 2 kompy: Sharp MZ-731 i C64 ze stacją dysków (nie pomnę już, z którą) i odpalonym GEOS-em, na którym powstawała szkolna gazetka. Jeśli dobrze pamiętam, były to lata 1987-1991. Reszta dokładnie tak samo, jak pisze Xeen.
W szkole średniej królowały Macintoshe z Mac OS 6.0 PL, a później grzyby z 286 i 386 (lata 1993-96).
Z moich obserwacji (na szybko): w roku 1987 kiedy dostałem pierwsze Atari 65XE wiele osób w moim bloku kupowało właśnie ten sprzęcik w Pewexie mieszczącym się w Hali Olivia. Sam też miałem w tym niemałe zasługi :D Jakie? Wyklepałem jak mantrę że Atari ma paletę 256 kolorów i 4 kanały dźwięku, C-64 ma paletę 16 kolorów i 3 kanały :D Będąc nastolatkiem nie przykładem do tego większej miary, ale udało mi się w ten sposób namówić kilka osób na kupno tej maszynki (z tego co pamiętam jedna osoba zdecydowała się później na zmianę na C-64). W swoim otoczeniu poznałem później 2 Amstradowców oraz jednego maniaka Timex'a. Później nastąpił boom na Amigi, dalej trwałem przy marce Atari, a na kupno ST najmocniej namawiał mnie właśnie kumpel spectrumowiec zakochany w AY'greku - stąd pewnie mięta do YM2149 :) Pamiętam że STe sprzedawała firma mieszcząca się w gdańskim Żaku - musiałem zapisywać się na listę bo był chwilowy boom na ten sprzęt (sprowadzali je z Niemiec). Na giełdzie w tym samym miejscu zawsze były 2 osoby sprzedające programy na ST - więc z tą popularnością dużych Atari chyba aż tak źle nie było (biorąc też pod uwagę fakt, że ukazywały się 2 pisma - jedno nawet ogólnie dostępne w kioskach). Także w gdańsku byłem członkiem STkowskiego klubu, gdzie w Domu Harcerza w niedzielę odbywały się spotkania (opłacało się też składki członkowskie na wynajem pomieszczenia. Szef tego klubu był na ostatnim SV). W gdańsku działało też dwóch koderów ze sceny ST - Kijop i Softman (?).
W styczniu 1994 roku namówiłem Rodziców na kupno Falcona i gość z Wrocławia (firma Atar System, później CET) powiedział mi, że sprzedali do tego momentu 500 sztuk. Była też druga firma, która zajmowała się dystrybucją Falcon'a (niestety nie pamiętam nazwy), a część osób sprowadzała Falcon'a na własną rękę (np. Winio/Cobra sprowadził swojego C-Laba z Austrii).
Miało być krótko, ale chyba nie było ;) Pozdrawiam.