Na drugim miejscu był Karnov z tego co pamiętam. Może udałoby się zrobić go na nieco lepszym silniku niż wersję komodorowską, która woła o pomstę do nieba.
@Nosty, na przykladzie pierwszej trojki: 1. porownaj wersje z zx i c64 - w.mnie jesli R-Type to tylko wersja z ZX - jest najlepsza. 2. nalezy pobrac silnik z tej gry - natomiast grafike zawsze mozna zmienic. 3. chcialbym widziec mariaz pewnych elementow z czesci 1 i 2 - to jest mozliwe, natomiast grafika mono w tej konkretnej grze nie wyglada tak zle :-) obejrzyj filmik:
yt troche skaszanilo filmik. w rzeczywistosci jest plynnie bez migania itp.
@nosty: Ale XXL portuje z platform, które zna. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ktoś portował z C64 ;) Zresztą ja uważam, że aby portowanie miało jakiś sens, to warto to usprawnić, Tenchi np. wspomniał że silnik Karnova na C64 jest kiepski. Można wziąć najlepsze elementy z różnych platform - przy czym samą grafikę na Atari lepiej brać z C64 niż ze Spectrum. No ale to jest akurat dość niezależne od reszty silnika i można zrobić na ostatnim etapie. R-Type na Spectrum akurat w porównaniu z C64 ambitnie goni, ale wypada słabo.
Obaj macie rację. R-Type na komodzie jest cokolwiek pocięty lub pozmieniany, ale wciąż gra się w niego lepiej niż na spektraku - z kolei ta wersja jest odrobinkę sztywnawa, podobnie zresztą jak na MSX-ie. Osobiście już wolałbym miodny gejmplej, niż zgodność z automatem co do piksela. Komodorowski Karnov wyszedł dramatycznie właśnie ze względu na bycie portem ze Spectrum - daję głowę, że na C=64 mogło to działać o wiele lepiej.
Dlatego mówię o zaczerpnięciu najlepszych elementów z obu wersji - rozbudowany scenariusz ze spectrum, ale grafika i płynność z C-64. Atari da radę. Port 1 do 1 rzadko kiedy ma sens. A już na pewno nie jeśli chodzi o grafikę - tu trzeba wykorzystać indywidualne możliwości maszyny. Popatrzcie na Zorro, Ninja czy Bruce Lee - każda wersja jest nieco inna i np. wg mnie wersje ze Spectrum są o wiele mniej grywalne. A już na pewno wyglądają gorzej.
Hmmm... Może cię zaskoczę, ale w Bruce Lee na spektraku gra mi się chyba najlepiej ze wszystkich wersji - ma jakąś taką dziwną niemal automatową dynamikę, której brakuje reszcie. A odnośnie R-Type na C=64, w jego obronie powiem jeszcze tylko tyle, iż jak na grę pisaną w megapośpiechu przez kilka tygodni wyszedł po prostu rewelacyjnie. Manfred Trenz nie pokazał pełni swoich możliwości, ale i tak szacun wielki za to co zrobił; zresztą kiedyś sam nawet powiedział, że gdyby nie ten ciasny limit czasowy, to wiele rzeczy zrobiłby inaczej, po prostu lepiej. Na necie można znaleźć preview poprzedniej wersji, która jest bardziej podobna do automatówki. Lecz co z tego, skoro robiący ją ludzie nie dali rady skończyć w ponad rok czasu.
Zgadza się - pod tym względem spektrumowa bije ją na głowę. Ale i tak najbardziej grywalną ze wszystkich konwersji na komputery 8-bit jest komodorowska. Manfred sam będąc zagorzałym miłośnikiem japońskich automatów i konsol po prostu to czuł i wiedział, że płynność gry jest najważniejsza.
gdyby wersja c64 inaczej sie nazywala to pewnie by uszla wsrod wielu podobnych niczym nie wybijajacych sie gier, jednak nazywa sie r-type... szkoda ze nie dziala jak r-type.
@Tenchi: co do Bruce Lee, to się zgodzę, że sprawa jest dyskusyjna, sam zaczynałem właśnie od wersji na Spectrum. Co do dynamiki, to hm... Wydawała mi się większa w wersji atarowskiej. Spectrumowska na pewno jest prostsza, ale jest tu tyle elementów różnych w samym gameplayu, że bardziej bym to rozpatrywał jak dwie gry, z których jedna jest oparta na drugiej (oczywiście nie wiadomo, która była wzorcem).
@xxl No właśnie moim zdaniem jest najbardziej zbliżona działaniem do oryginalnego automatu ze wszystkich konwersji na komputery 8-bit. Nie umiem tego dokładniej wytłumaczyć, ale to jest właśnie to, co nazywam "sztywnością" gry. Każdy inny port przegrywa pod tym względem. Na komodzie po prostu płynie się przez wszystkie etapy, a na przykładowo specu nawet znając grę i wiedząc co zaraz się wydarzy można zginąć nie ze swojej własnej winy. Nie zamierzam odpuszczać w kwestii gejmpleju, który zawsze będzie ważniejszy niż zgodność z oryginałem.
@wieczor Najpierw było wydanie na Atari i C=64, później przyszła konwersja na Spectrum.
@Tenchi: a moim zdaniem wersja c64 to porazka w kontekscie konwersji r-type. juz wczesniej dawalem przyklad co jest zupelnie inne (niedopracowane) niz w R-type, dam kolejny przyklad: bosowie - zobacz jak pokonac np. pierwszego bosa na c64 a jak w wersji arcade lub zx spectrum :-)
Tak, tu masz moją pełną zgodę. W wyniku pośpiechu wiele rzeczy zostało wyciętych bądź uproszczonych, niestety. Ale tak jak napisałem powyżej, moim zdaniem silnik jest najlepszy ze wszystkich wersji na komputery 8-bit, a to przecież najważniejsza sprawa mająca największy wpływ na grywalność. Co z tego, że pod względem układu etapów na specu masz praktycznie 100% zgodności z automatem, jeżeli gra się ździebko kaleko? Radość z wiernej konwersji ginie we frustracji z powodu jej sztywnego działania. Wiele portów na komputery domowe skończyło dokładnie w ten sam sposób. Polecam rzucić okiem choćby na Final Fight: etapy zgodne z oryginałem, których nie doczekały się nawet konwersje na komputery 16-bit. Lecz co z tego - ten szit jest kompletnie niegrywalny i sztywny jak kij. To już lepiej włączyć poobcinaną amigowską wersję, tam przynajmniej da się gdziekolwiek dojść.
Generalnie nie mam nic przeciwko użyciu źródełek z tej wersji, ale przynajmniej mam nadzieję, że zostaną troszkę podrasowane pod względem wyeliminowania tej mojej trudnej do określenia sztywności.
Widzę, że ty ciągle mylisz sposób zachowania się gry z wiernością w stosunku do oryginału, a to są dwie różne kwestie. Przecież tu nie chodzi o to jak się pokonuje bossa. Powiem tak: jeżeli przez etap będzie mi się leciało płynnie, to owszem - chętnie zapłacę za to koniecznością stania przed bossem w jednym miejscu. A tymczasem rzecz w tym, że na specu nie leci się płynnie. Tak jakby wyraźnie brakowało klatek animacji, pociski, wrogowie i nasz statek poruszają się odrobinkę skokowo, co trochę boli, zwłaszcza w tego typu grze. Jeżeli zostanie to wyeliminowane/poprawione, to gitara. Co do tej sztywności, nie mam pojęcia jak ją sensownie wytłumaczyć. Najłatwiej chyba by było, gdybyś zagrał sobie w ten nieszczęsny Final Fight najpierw na automacie, a potem na komciu. Powinno pomóc w zrozumieniu co mam na myśli.
Dwa przykłady konwersji, które także zabiła owa sztywność.
Gołym okiem widać, że silnikom w portach definitywnie czegoś brakuje. Boli to zwłaszcza w przypadku Castlevanii, której po prostu trzeba nauczyć się na pamięć - jeżeli wpadniemy tam w gorącą sytuację, to można zapomnieć o jakichkolwiek próbach wyjścia z niej wyłącznie zręcznością i refleksem, skapiony engine na to nie pozwoli.
R-type na spectrum jest wyjątkowo grywalne i jedyną konwersją, która może się z nim równać jest ta amigowa (dla mnie musi być szybko i trudno, ale pewnie jest to mocno subiektywne). Inna sprawa, że bez dobrego pada do tej gry nie warto nawet siadać :).
No cóż - wyniki jasno pokazują, że nie jestem sam z moją mantrą: maluchowi bardzo brakuje porządnych gier akcji, których na inne platformy jest od groma.
Tenchi jak xxl przerobi R-Type z ZX-a to będzie chodził lepiej niż oryginał :) Co do wyglądu to oczywiście nie przeskoczy się rzeczy związanych z kolorami.Coś tam może poczaruje na DL, coś na spritach ale ogólnie... no ludzie R-Type na Atari 8-bit!!! Z dobrą prędkością będzie hit.