Jeśli są wersje nieskompresowane to można je podejrzeć choćby notatnikiem i szukać ciągu słów, może gdzieś data wydania się znajdzie. Nie kojarzę tych gier z ówczesnych pism ani z giełdy komputerowej więc albo miały kiepską reklamę z jakiegoś powodu albo zostały wydane późno. Pan Lis odpowiedzialny był za wszystko więc możliwe, że pękło mu na tworzeniu mnóstwo czasu i wyszło dopiero jakoś w połowie lat 90.
Pamiętam doskonale te gry ,dostałem je na giełdzie na kasecie z innymi polskimi produkcjami na początku lat 90/tych ,coś mi się zdaje że, Strzyga pojawiła się w jakimś czasopiśmie.
Demon i Perły Orcky'ego mają podobnie narysowaną i animowaną postać, bardzo podobne, rzadkie drabiny i podobną mechanikę rozgrywki. Podpisani Michał Cierkonski lub Krzysztof Paizert mogli ukrywać się pod pseudonimem Marcina Lisa po wpadce jaką była gra Demon i siermiężnych programach demonstracyjnych. To tylko moje podejrzenia.
@s2325 - czy ja dobrze zrozumiałem, że KAW nie wydała Strzygi, a Avalon Pereł, tylko Ty zrobiłeś sobie taki fan-art wg własnego pomysłu?
Jeśli tak, to mimo że okładki mają odpowiedni klimat i wykonanie, uważam taką działalność za niedopuszczalną i ekstremalnie szkodliwą.
I nie chodzi mi wcale o kwestie prawne (Avalon wciąż istnieje, więc mógłby mieć coś do powiedzenia w tej sprawie). Chodzi mi o fałszowanie historii i psucie naszego dziedzictwa kulturowego (a takim są również gry).
Wyobraź sobie, że jakiś badacz prehistorii polskich gier za 150 lat trafi na Pigwie czy innym archiwum na Twoje okładki i napisze pracę doktorską o tym, że odnalazł dwa nieznane dotąd oficjalne wydania gier na małe Atari. Trolling czystej wody milordzie! ;)
Ale w sumie takie rzeczy się robi. Np "8 bit cinema". Jak ktoś to kiedyś znajdzie będzie miał zagwoztkę... ;-) Zresztą, historia jest pełna fejków i przerabiania właśnie historii na własne potrzeby. A po wydaniu pracy doktorskiej ten hipotetyczny badacz zapewne spotka się z falą krytyki innych badaczy piszący doktoraty na temat błędu który ten badacz popełnił ;-)
Fragmenty różnią się nasyceniem kolorów i ziarnem, dlatego widać, że to nie są prawdziwe okładki. KAW i Strzyga to różne okresy. Perłom brakuje polskiego znaku.