@mono: Myślę, że rozmowa bardziej toczy się na temat wydania a nie samego programu - przynajmniej ja tak to widzę. W obecnych czasach, ktoś kto jeszcze posiada w domu Atari i z niego korzysta jest swego rodzaju fanem "hardcore". Pozostali zwolennicy Atari to ci, którzy korzystali z tego komputerka w czasach jego świetności a teraz gdy chcą sobie przypomnieć dawne czasy to korzystają z emulatora na PC, do którego raczej oryginalnego nośnika nie podłączą.
Ja wiem, dlatego zapytałem czy chętniej płacilibyście za renowację starych nośników? Ciekawi mnie co by się stało, gdyby ktoś zaprojektował i wypuścił dzisiaj całkowicie nowe Atari 8-bit (jak to się dzieje np w świecie innych retromaszyn). Takie z wbudowanymi rozszerzeniami np. hdd, covoxem, pokeyami, sidami, ay, opl, vbxe, soundboard, samplerem, sprzętowym interlacem, votraxem, siecią... Niechby taki sprzęt kosztował na poziomie 1500 zł, 2000 zł... Nowiutki z fabryki. Czy lepiej wziąć na Allegro gołe Atari wyciągnięte po 20 latach z piwnicy "nie włączane, stary sprzęt więc nie udzielam żadnych gwarancji i sprzedaję to co widać"?
Dla kogoś, kto chce kupić Atari po to, żeby go poprzerabiać, teoretycznie lepszym rozwiązaniem byłaby ta nowa maszyna, bo przerabiając starą i tak dokonuje czegoś, co sprawi, że jej wartość kolekcjonerska w zasadzie zanika. Jeśli jednak kupujący chce mieć maszynę w stanie pierwotnym, bo chce i już, to będzie polował na oryginał. Każdy ma swoje podejście do sprawy, i tak jest chyba ok.
@mono: pozwolisz, że odpowiem inaczej: dla mnie obecnie zakup oryginału gry w reedycji ma jedynie sens taki, jaki został opisany w artykule który promował wydawnictwo Duddiego. Poniżej fragment, który na początku wzbudził we mnie zainteresowanie, a które zgasło po przeczytaniu komentarzy:
(...) to wydarzenie dla każdego fana, który swego czasu zagrywał się na pirackich kopiach (...)
Jak ja to rozumiem? Ktoś kupując obecnie oryginał wydany na licencji, płaci autorom z opóźnieniem za rozrywkę jaką miał w przeszłości a na jaką wtedy (tu wiele opcji): - nie było go stać - nie miał możliwości tego zrobić (bo nigdzie nie było) - był nieświadomy piracenia (niepotrzebne skreślić)
A dlaczego zainteresowanie potem u mnie zgasło? Z paru powodów. Mnie np. osobiście nie za bardzo interesowała forma wydania, liczył się w zasadzie zakup licencji, więc tu niestety cena za "opakowanie" zbiła mnie z tropu. Uważam też, że zakup wydania oryginalnego, nawet jeśli nośnik nie działa, nadaje prawo do posiadania zupełnego spokoju sumienia w przypadku dalszego korzystania z obrazu gry pod emulatorem.
W kolekcji pojawiły się też gry jedynie polskie, których oryginały były dość powszechnie dostępne, więc te które chciałem nabyć nabyłem. W swojej kolekcji posiadam oryginały również gier zagranicznych ale nie wszystkie które chciałbym i raczej na takie liczyłem po przeczytaniu owego wstępu. Najbardziej bym chyba czekał na np. Montezuma's Revenge ale jak powszechnie wiadomo z paru powodów nie jest to możliwe.
@Lex: gry zagraniczne prawdopodobnie dołączą do kolekcji, lub powstanie oddzielny zestaw. Ze względu na bardzo skomplikowane kwestie praw autorskich tychże tytułów, nie zostały włączone do pierwszej kolekcji. Nie wierzę jednak w to, że akurat zagraniczne będą się cieszyły większym wzięciem w PL, może na zachodzie tak. Z moich obserwacji wynika, że PL jest bardzo trudnym rynkiem na sprzedaż czegokolwiek.
@Lex: Rozumiem. Ja np chciałbym żeby takie nowe Atari miało klasyczną obudowę od XE bo uważam ją za najładniejszą na świecie :) A Montezuma jest dostępna w Video61: ->link<- .
Nowe atari? Gdyby ten nowy komputer miałbym kopia atari wykonanym w nowszej technologii to ok. Ale proponujesz zupełnie coś innego ;) to tak jakbyś wydał grę w której chodzisz wielbladem w kosmosie jako nowe wydanie Hansa klosa
@Duddie: zdaję sobie sprawę, że kwestie praw są o wiele trudniejsze do zorganizowania w takich przypadkach, ale sposób wydania tychże i ich posiadanie było dla mnie w tamtych czasach powodem do dumy, bo zdecydowanie wyróżniały się na tle polskich, gdzie gry były zwykle wydawane po prostu w opakowaniu kasety.
@mono: tak, widziałem, ale ja za ver.16k nigdy specjalnie nie przepadałem, zawsze wolałem ver.48k. Niby podobne ale dla mnie spora różnica.
Z czego wynika taka a nie inna kolejność gier w kolekcji? Zauważyłem że np. w pierwszej dziesiątce wydawca jest naprzemienny, w drugiej już ta naprzemienność nie została zachowana.
Z tego co widzę sporo osób narzekało na wysoką cenę, ja się nie udzielałem (choć od czasu do czasu czytam), bo skoro jest tylko edycja kolekcjonerska (papier i nadruk lepszy niż w grach wydawanych współcześnie) z odpowiednią ceną dla takiej wersji... to nie jest to produkt dla mnie.
Ja chcę sprzętu używać i podobnie z grami, duże pudełka to dla mnie minus, bo nie ma ich gdzie trzymać, a jeżeli to złożone...
Ale gdyby była też wersja niekolekcjonerska - zwykłe pudełko od kasety i wkładka, w odpowiedniej cenie, tak jak było dawniej, to myślę, że zainteresowanie byłoby większe (może byłoby to nawet bardziej kolekcjonerskie) i może wtedy by mnie coś zainteresowało, a myślę, że większość by wybrała nową edycję niż kolekcjonerską zagadkę z aukcji w astronomicznej cenie (a za ile to Robbo w końcu poszło?) :)
Ktoś tu wspomniał o reedycji sprzętu, ja myślę, że gdyby ktoś obecnie wyprodukował *identyczne* Atari jak były kiedyś, to też byłby na nie popyt i ja raczej wolałbym nowe niż używane (o ile cena byłaby na akceptowalnym poziomie, a patrząc na ceny obecnej elektroniki przy masowej produkcji nie powinna być wysoka).
Co do oryginalnych zabezpieczeń to czasami był z tym problem - jest taka fajna przygodówka StanBit Alfa Boot, która doczytuje poszczególne lokacje. Kupiłem oryginał w Mirage-u, przechodziłem lokację za lokacją, i niestety w którejś kolejnej występował błąd transmisji, wymieniłem te kasetę, ale kolejna miała błąd w innej lokacji, ostatecznie grę oddałem, a w Mirage-u się zdziwili, że tak daleko doszedłem... a póki się gry nie przeszło to i o błędach się nie wiedziało. Gdyby nie była ona zabezpieczona i tak wrażliwa na błędy, to można by ją sprawdzić odczytując całość bez konieczności przechodzenia.
Co do nagrywania specjalnie słabszego sygnału, to myślę, że to nieprawda, w jednym z wątków rozmawialiśmy kiedyś na ten temat i podobno podpinali kilka magnetofonów pod jedno Atari i nagrywali kasety hurtowo, może stąd słaby sygnał?
QTZ, jesteś kolejną osobą, która chce zwykłą kasetę z wkładką. OK, jestem w stanie zrobić wersję "niekolekcjonerską" - cena 49 zł - sama kaseta, z naklejkami z wersji kolekcjonerskiej, poprawiona wkładka - całość w przezroczystym pudełku od kasety. Wchodzisz w to? Pewnie nie, bo nie jesteś pierwszą osobą, która coś takiego proponuje, ale wcale nie po to, żeby to kupić. Wysłałem kilku osobom propozycje j.w., ale żadna nie skorzystała :)
@Duddie "Wchodzisz w to? Pewnie nie, bo nie jesteś pierwszą osobą, która coś takiego proponuje, ale wcale nie po to, żeby to kupić."
Po co taki ton? Napisałem, że gdyby była taka możliwość, to "może wtedy by mnie coś zainteresowało". 50zł, to *dla mnie* za dużo. Nie pisałem tego wyłącznie z myślą o sobie, po postu sugeruję, że taka oferta spowodowałaby większe zainteresowanie. A tym bardziej skoro nie jestem pierwszym, który coś takiego sugeruje, to może warto się nad tym zastanowić?
@kosa0 "A te nowe ATARI to po ile byś chcial - tak z ciekawosci pytam 15 pln ? ;-)"
15zł?, to chyba nawet atrapy by nikt nie wyprodukował, no może dmuchaną :P, co najmniej 25zł! ;-)
QTZ, dziwisz mi się? Ja mam co chwilę różne propozycje, od wiedzących lepiej co i jak zrobić. Problem w tym, że sami nic nie robią, a jak ja zaproponuję, że zrobię tak jak oni chcą - to się wycofują. Jesteś kolejną osobą, która tak robi. skoro 49 zł za drogo, to ile chciałbyś zapłacić? Kaseta kosztuje, naklejki, wkładka, moja praca, licencja, podatki, VAT. Ja też chciałbym kupić sobie Porsche, ale w wersji budżetowej, za np. 80.000 zł. Tylko Porsche nie chce go dla mnie zrobić....
Autor projektu ma święte prawo ustalać własne ceny, czyli takie, które rekompensują mu włożony trud (może być i to ROBBO za 160 zł :)). Niech sprzedaje je dowolnym sposobem, z reklamą lub bez. Jednakże nie powinien się bardzo dziwić, że
wersje kasetowe nie cieszą się wzięciem
. Niestety, u wielu osób liczy się przede wszystkim cena. :| Taki lajf.
A ja mam propozycję: Poczekajmy z 3-4 miesiące od premiery i wtedy ocenimy czy był to sukces czy wtopa. Jeśli był sukces to kolega Duddie wyda kolejne i kolejne zestawy. Jeśli wtopa, to będzie "wietrzenie magazunu" po 9,99 zł :D
Ależ wy marudzicie... Zamiast - mimo wszystko - dopingować Duddiego, bawicie w ekspertów od marketingu, poligrafii i zaopatrzenia. Kto będzie chciał, ten kupi kolekcję. Wy za to uzewnętrzniacie swoje frustracje wynikłe z niemożności/braku chęci zakupu. Tylko po co?
Ponieważ niektórzy się niecierpliwią i chcieliby zobaczyć coś więcej niż rendery, podsyłam kilka fotek produktu rzeczywistego, ale UWAGA: są to wersje przedprodukcyjne, mające różne niedociągnięcia, często ręcznie wycinane, mogące mieć skazy i wyglądać na używane - bo takie są, służą mi do poprawek finalnego produktu. Pudełko na zdjęciach jest wersją wewnętrzną, na całość będzie jeszcze dużo atrakcyjniejsza obwoluta w technologii HP Indigo.
Duddie: Zaraz będzie masa "znawców" i powiedzą Ci, że masz źle położone kafelki na 2 fotce i że przepłaciłeś za te małe "szkiełka" 2x2 bo gdzieś tam można kupić takie bez fug 2x taniej :)
Dudie - ta fuga miedz kafelkami taka sobie :-( mi by pasowalo cos pomiedzey ecree a bezem - jesli bedziesz taka fuge z kostkami dokladal do kazdego opakowania to ja nie kupie ( to taka ironia )
Renderów nie powiększałem każdego z osobna a tu mi zdjęcie na cały ekran wyświetliło. Ponieważ zajmuję sie m.in. korektą to mimowolnie się wychwyciło.
O angielskie nazwy zapytałem z ciekawosci, czy moze robisz dwie wersje językowe pudełek i np. póki co miałeś tylko angielskie wersje naklejek "tape version". Zawsze też uważałem, że takie wtrącanie angielskich określeń na polskim produkcie trochę wygląda tak, jakbyśmy sie wstydzili naszego języka - chyba że robimy dwie wersje lub wersje dwujęzyczne.
Sądząc po dyskusji jaka się toczy, to się nawet dziwię, że opakowania nie są od razu dwujęzyczne - taka wersja nie zwiększyłaby kosztów produkcji a jednoczesnie zarzuciłaby lepszą przynętę poza granicę.
Człowiek się uczy na błędach. To moja pierwsza taka akcja, ale już widzę, że nie warto na rynek PL robić czegokolwiek. Następnym razem będzie tylko po angielsku. Wcale się nie dziwię Lotharkowi, że jego strona jest EN w całości. Bez wersji PL.
Może nie popadajmy w aż takie skrajności. :D Teksty w polskich grach są po polsku - chyba ich zmieniać nie będziesz? ;) Jak pisałem, wersja dwujęzyczna przy dobrym projekcie nie wpływa zbytnio na koszty wytwarzania i w tym przypadku byłaby najlepszą.
Bo dla mnie osobiście, ważniejsze jest by mimo wszystko wydanie było w miarę wierne oryginałowi sprzed lat, a nie "uniwersalnie, dwujęzycznie" modyfikowane.
@Lex: jeśli chodzi o zawartość nośników, to są w 100% zgodne z oryginałem.
Skoro zgasło w tobie zainteresowanie produktem (jak sam wcześniej napisałeś), jakim jest kolekcjonerska reedycja, dlaczego tak drążysz temat, który cię już podobno nie interesuje? :)
@Lex Tak,jest to reedycja/wznowienie, ale nie znaczy, że należy wywrócić wszystko do góry nogami. Dla mnie klimat ma odrodzenie tych tytułów i przeczytanie opisów sprzed lat na pudełku czy w instrukcji.
@Jacques: Nie rozumiem, przecież i tak w ewentualnej dwujęzycznej wersji opakowania mógłbyś wciąż przeczytać to co chcesz. To byłaby po prostu kwestia lepszego dotarcia do odbiorców, którzy nie tylko są w Polsce. Chyba lepsza wersja dwujęzyczna niż tylko angielska o jakiej napisał ostatnio Duddie, autor projektu?
Sugeruję tobie, byś pomógł Duddiemu z wydaniem kolekcji, skoro już wszedłeś w rolę Wujka Dobra Rada i wiesz, jak powinna być wydana. Jak na razie widzę tylko strzępienie języka po próżnicy i dywagowanie "co by było, gdyby babcia miała wąsy".
@voy: Słowo "powinna" sugeruje jakbym wywierał jakąś presję, a nigdzie tego nie robię - po prostu poddaję do rozważenia inne możliwości, a im będzie ich więcej tym większa szansa, że pojawi się jakaś godna uwagi. Jeśli Duddie miałby jakieś problemy z rozwiązaniami pod względem projektowym to nie widzę przeciwskazań by mu w tym pomóc na tyle na ile będę w stanie.