Pomału acz nieubłaganie zbliżają się wakacje, a wraz z nimi sezon ogórkowy. W związku z tym zakładam taki oto wątek.
Używając od wielu lat Windowsa człowiek zrasta się z nim. System (od XP) działa nienagannie bez potrzeby reinstalacji, sterowniki pobierają się z internetu, wszystko na ten system jest. Cholera, NUDA. Gdzie te czasy, kiedy instalowało się polskie fonty w stand. ks. Pikula (Amiga), instalowało MUI, kombinowało z bootblockami, tworzyło skrypty w katalogu s ... Czym Wam również czasami nie brakuje tego chaosu, tego nieuporządkowanego czegoś które wyje i prosi o gospodarza?
No więc dobrze, do rzeczy :)
Mam nieco starawy już sprzęt (core2duo + 9600gt) do tego 4 giga ramu. Jaką instalację Linuxa polecicie komuś, kto o nim czytał w internetach i wie że jest i działa (i nie ma gier). Którą dystrybucję, jakie środowisko graficzne, w końcu - jaki polecacie soft na ten system? Nie chcę rezygnować z windy xp, bo jednak po tylu latach jest jak 3 ręka. Niemniej zapragnąłem równolegle, w ramach nazwijmy to: ćwiczenia szarych komórek - pogimnastykować się i poczuć jak to jest yyy ... no jak to jest na pece bez windowsa :)
Hmm, generalnie linux kilka razy ratował mi 4 litery przy awarii HDD - wtedy odpalałem Ubuntu z CD... Brat "wymienił" Win7 Starter w netbooku na Ubuntu i jest zadowolony... Więc możesz pobrać Ubuntu, odpalić z CD i zobaczysz czy to system dla ciebie (oczywiście system można też zainstalować na HDD).
OK no Ubuntu ubuntu, wszyscy mówią o ubuntu (nawet informatyk w miejscu gdzie pracuję). Ale które distro :) Paczki od debiana pasują, bo z tego co wyczytałem ubuntu jest na debianie właśnie. Ale tutaj mamy do wyboru Ubuntu oparte na Unity (podobno zamula), kubuntu na KDE (internety piszą, że pożarli się z goścmi od Ubuntu o to kto ważniejszy i teraz mogą być problemy z dystrybucjami kolejnymi), xubuntu na xfce (lekkie środowisko ponoć), jest jeszcze ładny Mint (który jest uważany za frankensteina bo strach go ruszać że się rozsypie)... gdzieś tam horyzoncie alternatywna Fedora (znowu komplet środowisk graficznych do wyboru), do tego Suse za które nie trzeba płacić czyli Open Suse, hardkorowcy polecają Arch-a .... zwariuję.
to ja dorzucę swoje 3 grosze. jako pierwszą instalację polecam ubuntu, albo mint'a, bo łatwe w obsłudze i jest dużo porad na forach, na wypadek, gdyby coś nie zadziałało... ale prawdę powiedziawszy wątpie - szczególnie jak komputer nie jest z tych najnowszych.
a jak ubuntu to klasyczne, chyba że będzie zamulało gui to xubuntu, albo lubuntu, ale zmiana desktopu nie wymaga instalacji systemu od zera, można to zmienić już po instalacji.
Kubuntu nie polecam osobiście, bo mi się nie podoba QT :D, ale to odczucie czysto subiektywne.
w razie jakichś problemów służę pomocą, używam linuxa od 20 lat :)
Więc wychodzi na to że jednak padnie na Ubuntu, ale chyba od razu przejdę do wariantu z xcfe. Bocianu dzięki za opcję helpdesku, kto wie może się przyda ;) (a suchar z windą 1 klasa :) ).
Ja używam ubuntu od 3 lat, wywaliłem Unity, nie jestem w stanie się przyzwyczaić. Używam Gnome Compiz i jest ok poza tym, że źle otwiera pliki z firefoxa (i konfiguracja tego niewiele daje).
Generalnie da się tego używać zamiast windowsa czy os x, jednak kosztem aplikacji - nie jest to system dla grafików czy muzyków. Do używana na codzień - super.
"This is your last chance. After this, there is no turning back. You take the blue pill -- the story ends, you wake up in your bed and believe whatever you want to believe. You take the red pill -- you stay in Wonderland and I show you how deep the rabbit hole goes." - Morfeusz w Matrix :-)
Pamiętaj, jak się przesiądziesz na Linux-a to już nic nie będzie takie jak dawniej :-)
Co do dystrybucji, jeśli lokujesz się w kategorii początkujących, to zdecydowanie Mint albo Ubuntu. Tak naprawdę to i jedna i druga dystrybucja bazuje na legendarnym Debianie tylko są "uładnione" i sporo "u-user-frendly-wione". Z moich doświadczeń na podobnym sprzęcie, Mint jest trochę "lżejszy" od Ubuntu, ale - jak posiądziesz trochę wiedzy tajemnej - to sobie wywalisz niepotrzebne składniki i zrobisz konfigurację dowolnej Dystrybucji "pod siebie". Środowisko graficzne jest w zasadzie niezależne od dystrybucji a Unity (domyślnie WPYCHANE w Ubuntu) to totalna porażka i zabicie radości z używania Linuxa.
Jeśli koniecznie potrzebujesz jakichś programów, które działają tylko pod Windą, to możesz odpalić Virtualbox-a i zainstalować Windę "wewnątrz" Linuxa (Winda będzie w razie potrzeby odpalona w okienku z poziomu Linuxa i może z nim współdzielić pliki/foldery/dyski/inne zasoby).
Przejrzy odmiany ubuntu - to na start bardzo fajne
Ale... ja wręcz odwrotnie - po wielunastu latach na linuksie okazało się, że z unixów to najfajniejsza jest powłoka. A ta z powodzeniem jest przeniesiona na Windowsy (bash i przyległe)
... więc generuje sobie binarki bashem, parsuje logi awkiem a przy tym działają mi i programatory wielorakie i czasem w coś pogram :P
(na windows jest też ->link<- - czyli wystawione przez cmd co ważniejsze rzeczy :D)
Taki spory offtopic - ale wszystko zależy czym będziesz się zajmował (np programowanie pod posix/SysV uczy sporo o systemach operacyjnych - więc nie żałuje ani jednego dnia 'pod linuxem')
Romantyczny unixowy posmak dalej we mnie tkwi - ale teraz komp to przede wszystkim narzędzie - a tu jak to ktoś żartobliwie określił system 'GNU/Windows' jest naprawdę silny
TheFender, miałem podobną zagwostkę. Na 'platformie testowej' (podobnie starawej jak wspomniane C2D + gt8500, 2-4gb ram) koniec końców podłączyłem 4hdd i kolejno na nich instalowałem różne dystrybucje. Szczerze nie polecam takiego stwora-potwora Zorin (reklamowanego jako windows-user's-frendly niby ze względu na 'podobny' interfejs/MenuStart etc.) - wywalał błędy, wieszał się; ogólnie zgroza. Ubuntu mi nie przypadło, ale chyba właśnie 'dzięki' unity. Jeszcze kilka testowałem, nie pomnę które...
Ostatecznie stanęło na MINTaju. Na 2gim dysku w stacjonarnym siedzi Mintaj z cynamonem, na netbooku mintaj z xfce. Mint pomógł mi w przypadku problemu z dyskiem w NASie zyxela; opisywany w necie sposób 'naprawy' problemu nie zadziałał na ubuntu, ale zadziałał na mintaju. Dla mnie, wielonastoletniego notorycznego użyszkodnika windowsa, mint jest niezłą alternatywą drugiego systemu. A w razie czego - jak wspomniano, dosyć dobre wsparcie, pomoc, fora, etc. Miłej zabawy ;-]
Zdecydowanie polecam LINUX MINT (zgodny z Ubuntu), w wersji LTE (długo dostaje aktualizacje) i w odmianie KDE (całkiem dobrze imituje w konfigu i wyglądzie Windowza). Programów do grafiki i muzyki jest trochę, da się odtwarzać muzyczki z /|\ przez odpowiednik WInAmp'a (Audacious), trochę jest emulców, w tym całkiem wygodny "PlayOnLinux" do wybranych programów z M$, itp. Ta odmiana linuksa jest też fajna o tyle, w porównaniu do zwykłego Ubuntu, że instalując system masz od razu wszystkie potrzebne sterowniki/kodeki do multimediów.
O nowościach programowych dowiesz się z przystępnej, dobrze prowadzonej strony kolegi, zresztą znanego atarowca, Dhor-a: ->link<- A jest nawet program optymalizujący, dopalający system, polski ->link<-
Spoko działa platforma STEAM...
Jest kilka forów (ang/pol) które potrafią pomóc w razie czego.
Ubuntu - stare afrykańskie słowo znaczące ponoć: "Nie umiem zainstalować Debiana". Osobiście kilka lat używałem Ubuntu ale od jakiś dwu lat mój komputer gryzie się z nowymi Ubuntami i zwisy robi. A i ja też wywalam domyślną nakładkę na okienka i używam Gnome.
Zainstalowałem xubuntu, aktualnie spod niego piszę do Was. Ciekawe uczucie, trochę zabawy było ale generalnie system hula out of the box. Odpala się nieco dłużej od XP. Pierwsza rzecz - wskaźnik myszy goni jak szalony - no ale przesunięcie obu suwaków w ustawieniach w lewo, do oporu pomogło. Przełączyłem sterownik nvidii z otwartego na własnościowy, chociaż na otwartym też dobrze system odświeżał okna. Beleczka poszła na dół, dodałem do niej aplet wyświetlenia pulpitu no i... działa. A, zainstalowałem fonty z windowsa tak żeby atarionline wyglądało bardziej ludzko ;) Potem jeszcze włączyłem linuxowy firewall, zmodyfikowałem Gruba tak aby difoltowo odpalał jednak Windowsa (nie jestem jedynym użytkownikiem tego komputera).
W chwili jak piszę ten post pod firefoxem zużycie pamięci ~720 mega. Na 64 bitowym systemie z nieźle wyglądającym user-interface. Da się, da.
Filmy HD pod Youtube załączają się szybko bez problemu (w przeciwieństwie do firefoxa pod xp).
W zasadzie, jak na 1 strzał jestem zdziwiony. Wszystko działa.
A, jeszcze jedno. Odpaliłem z ciekawości demo Bitwiga (DAW, konkurencja dla Abletona). Bez problemu się zainstalował, ustalił sobie latencję na ok 5ms (mam integrówkę realteka) i w zasadzie zapięcie ok. 8 wtyczek syntezatora (tego z pakietu) zaczęło powodować glicze. Jak na core2duo 3 GHz, nieźle. Szkoda tylko, że wtyczki VSTi windowsowe (np Diune2) nie są obsługiwane przez linuxa (no chyba że są?)
VST działa dość ciekawie. Musisz mieć VST hosta (fsthost, vsthost, etc) albo z dużych ładnych i wygodnych Carla. No i zabawa zaczyna się na kernelu rt (Windows może się schować :))
Zrobiłem sobie kiedyś Puppiego na takim mini pendrive 64GB i używam z gitarą i perkusją:
Początkującemu użytkownikowi poleciłbym albo Ubuntu albo Linux Mint. Są to dwie dystrybucje, które nie tylko są łatwe i przyjazne, ale także mają duże wsparcie społeczności (łatwo znaleźć rozwiązanie problemu na forach) oraz łatwy dostęp do szerokiego zakresu oprogramowania. Większość porad dotyczących Ubuntu ma zastosowanie także w przypadku Linux Mint. Źródło: ->link<- :)
@greblus: dzięki, wypróbuję jak poczytam co to jest kernel RT ;) Bardzo kusi, muzyka to moje wielkie hobby :)
@Waldow: o panie, to mi wygląda na wyższą szkołę jazdy. Na pewno wypróbuję, ale jeszcze nie teraz.
@Dracon: mint również mnie kusi, niedawno pojawiła się beta 18 która wprowadza ciekawe zmiany. Na pewno wypróbuję, póki co może poczekam aż wyjdzie z bety. Poza tym oczywiście wygląda zabójczo :o
Ja też polecam Linuksa w wersji MINT. Zaczynałem od Mandriwy w 2009, później była Fedora (co prawda na PPC), Lubuntu na słabym PeCecie w szkole, Ubuntu epizod, no i teraz od kilku lat MINT na Acer eMachines z Atomem. Zaczynałem od wersji 13 Unofficial teraz mam 17.
Z powodu zamulania (masz stary komp) i dziwactwa zdecydowania odradzam Unity. Kubuntu jest OK, ale Xubuntu minimalnie zużywa pamięć. Ja używam Debiana opartego na XFCE, czyli w kierunku Xubuntu.
Xubuntu jako całość chodzi faktycznie dużo sprawniej od Unity (instalowałem jedno po drugim). Jest też chyba nieco mniej zabugowane. Błędy Unity są dziwaczne, np ten nieszczęsny autorepeat klawisza który nie pozwala grać na wirtualnej klawiaturze w Bitwigu. Aplikacje pod Wine również chodzą dziwnie, szczególnie w trybie pełnoekranowym w którym wysiada obsługa klawiatury i nie pomaga przełączanie opcji w preferencjach. To wszystko zauważyłem po paru godzinach obcowania z Ubuntu/ Unity. Unity ma jednak jeden plus. Defaultowo zamykanie okna jest w lewym górnym rogu :) (tak, wiem w xfce też da się tak zrobić).