W związku z ostatnio popularną informacją, że na polskiej ambasadzie w Nowym Jorku gracz powiesił baner dziękujący za grę "Wiedźmin", bo pomogła mu w czasie chemioterapii raka:
takie mam pytanie: czy ktoś z Was w dzieciństwie albo obecnie też miał taki okres, że był chory, a jakieś gry mu pomogły przetrwać ten okres?
Ja sobie przypominam list, bodajże do Bajtka, w którym ktoś opisywał, że w czasie pobytu w szpitalu z nudów rozwiązał wszystkie zagadki w grze "221B Baker Street". Ktoś kiedyś też wspominał w komentarzach, że w czasie pobytu w szpitalu dostał od rodziców Atari i cały czas programował... Poszperam, ale może ktoś ma podobne wspomnienia?
Szachy na przepalenie gorączki, angażujące arcade zamiast apap to moje babcine sposoby :D
A to co naprawdę zawdzięczam chorobie to... Jako nastolatek wielokrotnie podchodziłem do Klubu Pickwicka Dickensa i odpadałem, a przeczytałem większość książek z domowych półek... Koło 20-stki tak mnie zmogło, że kolejny raz (z totalnej nudy) sięgnąłem po tę pozycję i po przedarciu się przez pierwszy rozdział zakochałem się w książce i jest ona od tamtego czasu w moim top ten ever jak i sam autor.
Także co Cię nie zabije to Cię wzmocni a czasem i ubogaci kulturowo :D no chyba, że masz zapalenie spojówek to zostaje muza :D
Jak chorowałem, leżąc w łóżku, przeważnie czytałem komiksy. Wieczorami słuchałem słuchowisk. Lubiłem słuchać radia, często przy nim zasypiałem, a domownicy chcąc żebym spał, wyłączając je mnie budzili. Prosiłem też babcię, żeby mi poczytała książkę. Graliśmy w różne gry - karciane, w Warcaby, w Chińczyka, a z elektronicznych to w "jajeczka" na zmianę. No i budowałem z różnych klocków - bardzo lubiłem polskie "klocki" - ścianki, które miały na krawędziach takie jakby wsuwki, które się łączyło wsuwając na nie białe łączniki z odpowiednimi wycięciami z każdej strony. TV mnie wyczerpywał, więc przy chorobie raczej był wyłączony. W późniejszym czasie grałem w grę Baseball i była to zdecydowanie ciekawsza gra niż jajeczka - pisałem o niej tu: ->link<- , (prawdopodobnie nie były to sample, a wbudowana synteza mowy). Niestety jakiś dzieciak przyszedł mnie odwiedzić jak spałem w gorączce i gwizdnął tę grę...
Raczej nie przy chorobie, ale grałem w popularną w tamtym czasie grę "Mózg Elektronowy", gdzie drucikami trzeba było połączyć prawidłową odpowiedź z wybranym pytaniem - wtedy zapalała się mała żarówka. Karty z tej gry mam do dziś.
Z tamtym okresem kojarzą mi się też słuchowiska na płytach winylowych, muzyka z Pana Kleksa, książki Zrób To Sam, ozdoby choinkowe, które bardzo mnie cieszyły, szczególnie jak dostałem je w prezencie, zegarki elektroniczne, w tym mój pierwszy z malutkim wkrętakiem w komplecie do samodzielnego składania. Dobranocki, serial Dzieci Syriusza, Teleranek i Sonda. Muzyka, Edyta Geppert w której się chyba wszyscy kochali, Lady Pank, Maryla Rodowicz, a później Kazik, którego usłyszałem po raz pierwszy, nastawiając radio.
Edit: Tak fajnie mi się na wspominki zebrało, że dopisałem jeszcze więcej - szerzej o czasach dzieciństwa.
W momencie, kiedy popularne stały się Walkmany, miałem nagraną kasetę z Perestroyką, więc było też Atari, ale mimo to ten okres w moich wspomnieniach nie kojarzy mi się tak mocno z komputerami, mam wrażenie, że czas komputerów tak na dobre się dopiero zaczynał, choć tak naprawdę były one obecne w moim życiu już wcześniej... Już wtedy chodziłem do osiedlowego klubu komputerowego - pamiętam, że dokładnie w tym czasie po raz pierwszy w TV można było oglądać Zmienników, więc musiał to być 1987 rok, a Perestroyka powstała w 1989.
@QTZ, jak napisałeś o tych klockach, to mi przypomniały się inne klocki jakie miałem. To były jakby białe plastikowe bale, króre składało się jak dom z bali. Po drodze wstawiało się okna, drzwi, na koniec robiło się elegancki dach. Kurcze, teraz wydaje mi się, że były rewelacyjne. Była nawet sutyacja, gdy sąsiad przyszedł, zobaczył taki dom na szafie i zapytał, czy to komputer IBM (dom chyba nie miał jeszcze dachu i prawdopodobnie przypominał nieco desktopową obudowę) :)
Ja kiedys zachorowalem na koloniach i to zakaznie, wiec zrobili mi izolatke w jakims szkolnym magazynku, cale szczescie byly tam archiwa swiata mlodych z paru dobrych lat. Przeczytalem wszystko. I od tamtej pory jestem chyba bardziej lewicowy ';)
A jezeli chodzi o komputer atari to oprócz funkcji terapeutycznej pozwalającej przetrwac chorobe , ma on także stronę mroczną - zakaźną. Otóż raz byłem chory w domu, jak kolega się dowiedział to od razu też zachorował, i przez parę następnych dni graliśmy razem w tekstówkę KOLONY.
Ps. Słyszałem że w chorobie pomaga też gramy na gazie.
@Zijacek mi składanie tych elementów nie szło i zostały oddane, a pamiętam, że było to dość duże pudełko zapakowane po brzegi. W sieci można znaleźć zdjęcia takich domków.
Tylko Ty napisałeś o ściankach, a moje klocki to były takie listewki (bale), dlatego wychodzę z założenia, że to coś innego. Nie udało mi się znaleźć zdjęcia tych klocków w necie. Sorki za odejście od tematu, ale to jakoś samo wypływa z moich wspomnień.
Te "moje" to kwadratowe plastikowe elementy w kilku kolorach, które łączyło się białymi wsuwkami - słupki o przekroju niewielkiego kwadratu z wycięciami na środku wzdłuż dłuższych krawędzi z każdej strony, można je było wsunąć na takie jakby szyny na każdej z krawędzi tych kwadratowych elementów, które od wierzchu miały płaską powierzchnię, od spodu były "puste" i wzdłuż krawędzi i w narożnikach miały "bolce", które umożliwiały przymocowanie tych wsuwek prostopadle, uff :) Pamiętam, że występowały w dwóch rozmiarach, prawdopodobnie produkowane przez dwóch producentów, bo różniły się też plastikiem, a łączniki w tych mniejszych były lekko przeźroczyste lub czarne. Nie znalazłem żadnych zdjęć tych elementów w sieci, może gdybym znał nazwę, ale powinienem mieć jeszcze kilka takich elementów w piwnicy.
Te "Twoje" to prawdopodobnie zestaw "Budownictwo" z Cepelii - niewiele znalazłem, ale już coś: ->link<- I podobny domek, ale chyba współczesny - Mini Bale: ->link<- (patrz nieco poniżej połowy strony)
Pytanie czy gry pomogły mi w chorobie, na pewno, może nie tak jak w zamyśle tego pytania, ale myślę, że przede wszystkim pomagało to, że ktoś mi bliski był ze mną i poświęcał mi czas, że mam takie piękne wspomnienia, gra w baseball to już nie było to.
@Astrofor Ja ze Sztandarów Młodych czytałem tylko komiksy. W jednym SM na pierwszej stronie był pierwszy program komputerowy jaki samodzielnie przeanalizowałem. Niestety przy remoncie (nie dałem na makulaturę) wszystko zostało wykorzystane...
@Kaz, a Ty nigdy nie chorowałeś i nie grałeś w żadną grę podczas choroby?
@QTZ, powiedzmy, że cos w ten deseń, tylko tamte były plastikowe, białe, zdecydowanie bardziej urozmaicone, było ich dużo w paczce, budowało się domy wielkości dwóch ówczesnych desktopowych obudów PC , choć same klocki miały przekrój max 1x1 cm :)