Ale do dziś się dziwie że się to wczytało za pomoca xc12 a bylo nagrywane "wilgą". Praktycznie brak przerw zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia błędow przy wczytywaniu i do tego różnice w ustawieniu głowic pomiędzy magnetami. Pamiętam też że robiłem kopiowanie pomiędzy dwoma grundigami ( kabel ) i także dawało rade
Tak, mała liczba przerw zmniejsza szanse na błąd wywołany nieprawidłowym liczeniem prędkości transmisji (który zdarza się na początku bloku, gdy licznik linii obrazu przeskakuje na 0 w trakcie wykonywania tegoż obliczania).
Ale też bardzo długie bloki zwiększają szansę na rozjechanie się synchronizacji między tym co wysyła magnetofon, a tym, czego spodziewa się komputer. Albo z powodu pływającej prędkości taśmy, albo przez zbyt małą dokładność pomiaru prędkości.
Podejrzewam, że loader od T2600 jakoś dopasowywał się do warunków odczytu "w locie".
" Ale też bardzo długie bloki zwiększają szansę na rozjechanie się synchronizacji między tym co wysyła magnetofon, a tym, czego spodziewa się komputer" . tak zwane gulgotania
Pograłem trochę w Feuda. W pewnym momencie przez ekran przemknęła jakaś groźna, zakapturzona postać (wyglądała jak jakiś demon śmierci) a w moją stronę poleciały jakieś pioruny. Ciekawa gierka.
@pabloz1974, w ciągu 10 bitów nic Ci się nie rozjedzie, a stabilizacja prędkości taśmy ma mniejsze odchyłki, niż 5% wymagane dla poprawnej transmisji. Poza tym na początku bloku są 2 bajty pozwalające ustalić prędkość transmisji i procedura ta ma błąd powodujący złe jej obliczenie ca raz na 1500 razy.
Transmisja szeregowa asynchroniczna polega na tym, ze _każdy_ bajt się synchronizuje bitem startu, potem 8 bitów danych, kończy bitem stopu. Jeśli coś nie zabangla, to występuje np. Frame error.
Powtarzam. Brak przerw ZMNIEJSZA prawdopodobieństwo wystąpienia błędów transmisji, bo: - kilkaset razy mniej wykonuje się procka obliczająca baudrate, która MA BŁĄD, - odpada kilkaset dodatkowych bajtów typu synchro do przesłania - krótszy czas wczytywania = mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia błędu z powodu zakłóceń przesuwu taśmy, paprochów etc.
A tak zwane gulgotanie to właśnie efekt źle obliczonego baudrate Z POWODU wczesniejszego wystąpienia przerwy.
Na dodatek robiłem swego czasu wersje kasetowe dla Mirage, wczytywane były długie bloki - ilość reklamacji zmniejszyła się KILKUKROTNIE. Jak oni mi dziękowali :)
no dobra Kuba przekonałeś mnie . Tylko pamiętam za dziecka jak wczytywały się długie bloki to byłem w ekstremalnym napięciu że coś sie wywali, przerwy dawały tak jakby wytchnienie od tego napięcia :)
Pamięć czyni figle. Obejrzyj sobie jakiś film z 60-70 lat, którym się jarałeś jako dziecko, np Frankenstein. Pojedź do szkoły podstawowej, do której chodziłeś… będzie znacznie mniejsza.
Wspomnienia to zapis wrażeń a nie rzeczywistości.
A u mnie z przerwami było tak, ze ZA KAŻDYM RAZEM miałem stres, czy będzie bulgotanie, czy nie, wiec zostawiałem i nie słuchałem.
Filmy po latach znowu jarają ale swoją naiwnością, prostotą, i sountrackiem , po prostu lekka rozrywka. W szkole byłem , fakt mniejsza ale tak sa.o pachnie mmmm :)
Znam, znam gierke ..jeszcze z epoki. :-) Chociaż nigdy jej do końca nie przeszedłem. Tą akcję z piorunami miałem pierwszy raz. Wydaje mi się, że to nie był Leanoric. ...ale może w sumie to był on.