Jako że w tym miesiącu była 610 rocznica bitwy pod Grunwaldem, gdzie nasi przodkowie popisali się organizacją, taktyką i siłą, naszło mnie, żeby pograć trochę w grę Jaskiera "Grunwald 1410", dostępną u nas tutaj:
Od razu pytanie - czy udało się komuś wygrać? Jakieś porady, wskazówki, taktyka?
PS. A przy okazji podrzucam link do świetnego filmiku z serii "Zagadki historii" z opowieścią Arkadiusza Miksty o Grunwaldzie. M.in. dementuje wizję książkowo-filmową o "wilczych dołach" oraz pokazuje niezwykle ważną rolę tajnych służb, których mamy, jak się okazuje, kilkusetletnią tradycję:
A przy okazji przypomniał mi się obrazek "Grunwald 1410", który zajął 4 miejsce na Głuchołazach 2010. Narysował go na moją prośbę Valeron, demoscenowiec z Białorusi, z którym zrobiłem deal - że jak narysuję na ich compo coś na ZX Spectrum, to on narysuje dla Atari na Głuchołazy :) No i tak powstało obrazek nawiązujący historycznie do przyjaźni polsko-litewsko-ruskiej (w której Białorusini czują się częściowymi spadkobiercami). Było o tym na forum: ->link<-
Tak z innej beczki, właśnie przeczytałem artykuł, że bitwa ta była sprowokowana przez nas (+Litwinów)... Aby ukręcić łeb Krzyżakom, za którymi wszyscy murem stali, łącznie z Kościołem, a którzy nas nękali i poczynali sobie cokolwiek zbyt śmiało.
Tak, pamiętny skecz :). Aczkolwiek gdyby się trzymać prawdziwych nazw to była by to bitwa pod Stębarkiem albo Łodwigowem (cytat poniżej z tego linku, który podałem wyżej) albo Tannenbergiem, Grunfeldem czy Ludwigsdorfem (jeśli przejmować się nazewnictwem niemieckim) - pruskich nazw nie kojarzę.
15 lipca, około 8, wojska polsko-litewskie stanęły u południowego wybrzeża jeziora Łubień. Od zachodu nadchodzili Krzyżacy. Król wysłuchiwał dwóch mszy, podczas gdy wojska litewskie szykowały się do bitwy na prawym skrzydle, a polskie na lewym i w centrum. Krzyżacy nadeszli od Fryngowa. Między Stębarkiem, Łodwigowem i Grunwaldem rozbili obóz, ubezpieczając namioty powiązanymi przez łańcuchy wozami. Ukrytych w zaroślach sił polsko-litewskich nie było widać.
Wielki mistrz czekał 4 godziny aż sprzymierzeni przystąpią do bitwy. W tym czasie Jagiełło wysłuchał kolejnych mszy, dokonał pasowania na rycerzy, wydał dyspozycje do bitwy, a nawet zadbał o rozstawienie wart z zapasowymi końmi, na wypadek konieczności odwrotu. Krzyżacy nie zdecydowali się na atak. Nie widząc przeciwnika, bali się zasadzki. Oba wojska rozdzielała licząca około 5 km, pagórkowata przestrzeń. Przez środek pól grunwaldzkich płynął, nieistniejący już dziś Wielki Strumień.
I mapka do usytuowania miejscowości, dla przypomnienia.
Co do artykułu, to podaj linka, z chęcią przeczytam, choć teza nie brzmi odkrywczo, bo powszechnie wiadomo, że do 1409 roku Krzyżacy sporo rozrabiali i mieli zarówno inicjatywę wojskową, jak i dyplomatyczną. Skłóceni Jagiełło i Witold dogadali się jednak w obliczu wspólnego wroga i szybciutko odzyskali przewagę, łamiąc kręgosłup Zakonowi.
To nasza duma narodowa i nie tylko nas :) wspomniani Litwini, Białorusini obecnie, inni Rusini, Tatarzy pewnie litewscy, pomijając fakt udziału wojsk śląskich po obu stronach. Fajny temat.
Co do tej gierki Jaskiera, całkiem fajnie zrobiona, ale szkoda, że autor nie dodał opcji sterowania drugim graczem przez komputer. Jakieś sprytne AI dawałoby ciekawą opcję. :)
szkoda, że nie uczą o tym w szkołach, ale największym zwycięstwem nad zakonem było wykupienie malborka przez prusaków od włoskich kondotierów, którym wielki mistrz puścił zamek w zastaw za długi. prusacy podarowali go potem koronie :))))
Pirx - popieram, takie informacje powinny być w szkole. Ale nie tylko jako przykład "zwycięstwa", ale przede wszystkim uczenia procesów - pokazywania łańcuchów przyczynowo-skutkowych. W tym przypadku chodziło o to, że Krzyżacy po Grunwaldzie musieli płacić wysokie kontrybucje, a że nie przywykli do niskiego statusu finansowego, to zaczęli podwyższać podatki Prusom, którymi rządzili. Prusowie nie płacili chętnie, powoli się odwrócili od Krzyżaków, Zakon popadał w spiralę zadłużenia i skutek był taki, jak podałeś.
Faktycznie szkoda ze historii nie pokazywano nam w ciekawy sposób w szkole. Ja np odkryłem czas wojen husyckich dopiero niedawno dzięki Sapkowskiemu i jego trylogii. Może nie do końca 1410 a kilkanaście lat później ale mega fascynujące czasy i historie Wrocławia i Śląska (teraz nazywanego dolnym), Czech oraz moich stron rodzinnych - opolszczyzny. Czytałem i słuchałem na audiotece łącznie ze 4 razy za każdy razem odkrywając nowe fakty historyczne. Co pokazuje jaki research zrobił Sapkowski aby stworzyć to dzieło. Wspominany wiele razy w książce Jan Żiżka (bohater Czeski) w sumie nie dość że bił się po naszej stronie pod Grunwaldem to jest nawet na obrazie Matejki i to na pierwszym planie (tez z zakrytym, wybitym jednym okiem).
@Kaz Wrocławianie jednak myślę że wtedy bili się po Krzyżackiej stronie ;) no offence.
My przynajmniej mamy grę na Atari, co mnie osobiście zaskoczyło. Bo Czesi chyba nie mają swojej gry o ich słynnych(a przynajmniej nie mają o tej pod Trutnovem, chociaż to bardziej historia Prusaków i Austriaków), mimo, że pole bitw. pod Trutnovem jest chyba dla nich dość ważne, biorąc pod uwagę jak wygląda zagospodarowanie terenu(jest chyba nawet jakaś gra planszowa). Chętnie poczytam co o tym sądzą czescy Atarowcy, może mój punkt widzenia Polaka będącego przejazdem jest błędny