Jak w temacie, jakie macie swoje sprawdzone typy na Małe Atari (ewentualnie C64 lub Amigę)?
U mnie dziewczynki lubią: - Frogger ("Żabka") - Frogger II ("Żabka") - Kangaroo ("Kangurki") - Loco ("Pociąg") - Alf in Color Caverns ("Niebieski stworek") - Milk Race ("Rowerki") - Pushy Pig ("Świnki") (ale ta gra zdecydowanie najmniej)
(w nawiasach tytuły nadane przez nie ;)
Na C64 i Amidze póki co "nie siadło" kompletnie nic ;) Chociaż dwa demka im się spodobały z C64: Shores of Reflection oraz Comaland. Na Atari spodobało się (moje zresztą ulubione demko "Pandy" ;) czyli Arsantica :)
Starsza 3,5 roku, młodsza 2 lata. Starsza coś tam już gra, młodsza się cieszy że np. Żabka się rusza po ekranie ;) Chociaż młodsza jako jedyna potrafi grać w Milk Race :O
Moja 3-latka uwielbia Ducks Ahoy! I radzi sobie w nią całkiem nieźle. Spokojnie kończy pierwszy level i słucha jak kaczuszki "śpiewają" 2. Jungle Hunt - tylko 1 etap - jedno-przyciskowy. 3. Keystone Kapers - ale skakać muszę ja.
Makary - ha, ha - "psychodeliczne". Świetna sprawa, ale to zawsze był wielki atut "Robbo", że wkręcały się w grę i układanie plansz zarówno dzieciaki, jak i dorośli. A nie podzieliłbyś się z nami co ciekawszymi planszami swoich latorośli?
Wolfen - jeszcze może "Donkey Kong Junior" - też nie za łatwe dla dzieciaków, ale jest klimat "cukierkowy" :)
Mój lubił swego czasu FILL (?) i klony, pamiętam że była gra na Q, w bazie znalazłem Qix i on odpowiada samej grze, ale tamte były lepsze, muzyczka przy napełnianiu pola i w ogóle.
Była też gra z mikołajem. Ogólnie to chyba jak Irata pisze, chyba każdej grze warto dać szanse. No może poza Spellboundem :D
Moim dzieciakom (<= 5 lat) niewiele jeszcze gier pokazałem (to jest problem, jak się ma całą bazę AOPL pod ręką - trudno znaleźć w tej masie plików perełki które najbardziej lubiłem w dzieciństwie), ale najbardziej lubią wracać do gier w: - Kaczki (Ducks Ahoy), - Żabkę (Frogger) - Psie budy (Dog Daze Deluxe), koniecznie w dwie osoby - a młodszej jeszcze podpasowała ta gra co się po rurach łazi (Alf in the Color Caves).
Ale zdecydowanym hitem o który najchętniej proszą jest gra w czaszki (Montezuma's Revenge), ale koniecznie z nieśmiertelnością bo dla przedszkolaka to jednak trudna gra.
Mav - "Spellbound" jest fajny dla dzieci, ale raczej starszych niż 3,5 roku :). Można się poduczyć angielskiego, rozwiązywania zagadek, a także dbania o innych :D
Ja tam za dzieciaka w Twilight World też uwielbiałem pykać. Zresztą było dużo gier. Oczywiście na czele ze wspomnianym Robbo i Boulderdashu (i robienie "psychodelicznych plansz" hehehe, odżyły wspomnienia jak mój się dorwał do tej mojej pctowej wersji)
dobra,już kumam,myślałem że dzieciaki 5-6lat. Ja brata córce włączałem na Atari taką grę "ALF"-takim niebieskim stworkiem przeciskało się przez rury i zmieniał kształty-śmieszne i bardzo te grę lubiła. Jak ją chciałem nieco nastraszyć;) to włączyłem Thrax Lair -nie bała się i chętnie w to grała. Astro-Grover też byłby odpowiedni. I Homer Honey Craze-taki niedźwiadek w labiryncie i prosta matematyka.
Jeszcze mi się przypomniało. Matchboxes. Typowa pamięciówka. Gracz odnajduje pary kart. Są muzyczki i animacje. Można rywalizować, jest odkrywanie hasła itp. kupę czasu to ogrywałem.
Pharaoh's Curse. Niedoceniona gra, a bardzo dynamiczna. 16 plansz dla dziecka do ogarnięcia. Trochę trudne skoki, ale łatwo się w nią "wchodzi". Schreckenstein też trochę podobne.