Taki trochę off-topic temat, ale nie do końca. Wszak stare magnetofony nieodłącznie wiążą sie z 8-bitowcami.
Mam do renowacji stary magnetofon. Bardzo fajny model. Zastanawiam się, jak go najlepiej doczyścić. Czy opcja minimum czyli jakaś chemia na obudowie i jeśli tak, to jaka? Przyszedł mi do głowy izopropanol, tylko czy nie rozupuści napisów, grafiki albo nie spowoduje zmętnienia? Ewentualnie co byłoby lepsze.
W opcji maximum mógłbym oczywiście całość rozebrać na śrubki i porządnie wymyć. O ile mycie obudowy pod prysznicem jest dla mnie oczywiste, to zastanawiam się nad myciem elektroniki. Np. gościu tutaj wrzucił wszystkie płytki, całą mechanikę i elektronikę pod przysłowiowy prysznic i wszystko wysuszył. Czy to nie za duże ryzyko, że później zaczną się problemy, po takiej kąpieli? Czy po takiej kąpieli wodnej ewentualnie przepłukać to jeszcze w jakimś płynie/alkoholu?
Swoją drogą we wspomianym magnetofonie nie działa jeden głośnik (ma dwa). Wygląda mi to na albo coś ze wzmacniaczem, albo z potencjometrem balansu lewy prawy (bo przesuwany nic zupełnie nie zmienia). Czy takie potencjometry suwakowe do starego sprzętu idzie dopasować? To był jakiś standard, czy każda firma miała inne?
Jakie smary i podobne rzeczy warto zakupić i na co zwrócić uwagę?
Czy ktoś może ma doświadczenie z takimi urządzeniami?