Dla mnie grywalność jest na najwyższym poziomie, gra mi się mega zajebiście i będę do tej gry wracał od czasu do czasu. Pomimo, że przed chwilą przeszedłem całość, to już znowu sobie pogrywam i mam ochotę dalej łazić po tych komnatach. Ma w sobie to coś ta gra, co powoduje, że można w nią grać w kółko jak w Montezumę. Technikalia dot. detekcji kolizji nie mają dla mnie w tej grze większego znaczenia, chociaż faktycznie jest tak, że czasem trudno coś przeskoczyć, a czasem się uda, ale trochę energii wtedy schodzi, a ja nie mam w ogóle pociągu do tego, żeby to analizować, tylko gram dalej. Myślę, że to bardzo ważna cecha tej gry i osiągnięcie takiego czegoś jest o wiele istotniejsze, niż perfekcyjne oprogramowanie idealnych kolizji, a przy tym zrobienie jakiejś beznadziejnej gry.
... wiesz kolizje to również część gry i wpływa to na grywalność,w każdym razie jeszcze raz podejdę do tej gry. Tak z ciekawości zapytam jak oceniasz bocianowego Bloba ?- dla mnie to prawdziwa rewelacja,jedynie mogę się przyczepić że z raz czy dwa zabiło mnie podłoże,no a nie powinno,zapewne w kolejnych paczach zostało to poprawione,w każdym razie jak dla mnie to jedna z najlepszych gier na A8 i nie musiałem grać ileś tam razy by dostrzec mega klimat i radość z grania w te grę,jakby detekcja była zła,bądź sterowanie leżało to tytuł wiele by stracił,więc dla mnie "pierdoła"jaką jest detekcja jest cholernie ważna,tak samo jak responsywność,dokładność sterowania bohaterem .
Wiesz, wszystko jest tak na prawdę ważne, ale też każda gra ma jakieś mniejsze lub większe drobne mankamenty, które dla jednego będą niezauważalne, a kogoś innego będą drażniły również mniej lub bardziej.
Rzecz jest w tym, że ja grę oceniam całościowo, i w Betty's Issues nic mi nie przeszkadza, całość jest pod tym względem wyważona można powiedzieć pode mnie.
Natomiast w wątku obok objechałem Alberta za jeden level, który popsuł mi na tyle zabawę, że położył dla mnie niestety całą grę. Bo to są właśnie nakładające się na siebie rzeczy: z jednej strony sterowanie, które jest nietypowe i trzeba się przyzwyczaić, ale z drugiej jak już się przyzwyczaiłem i nauczyłem, to bym chciał, żeby dało się przechodzić kolejne levele, a jeden taki chamski zrobiony jakby mi na złość, przeważa szalę natychmiast tak, że grywalność spada dla mnie do zera.
Co innego jest we FloBie, o którego pytasz. Tam sterowanie też jest bardzo nietypowe, a niektóre rzeczy do przechodzenia mega trudne jak się trzeba nauczyć "latać". Ale jak się już nauczysz, to idzie to ogarnąć, do tego grając widać postępy u siebie samego, więc jest motywacja do kolejnych prób. W przeciwieństwie do Alberta, gdzie trafiłem na level pixel-perfect i nic tam już nie zależy ode mnie, tylko od fuksa, a tego nie lubię. Jeszcze gdy od fuksa ma zależeć jakiś jeden moment, to jest ok, czy tam pojedyncze jakieś miejsca, ale jak trzeba wykonać szeregiem chyba z osiem czy dziesięć skoków pixel-perfect, to sorry, ale ja wychodzę.
Edit: okazało się, że w Albercie rzeczony level 8 da się jednak przechodzić sposobem, nie na pixel perfect, więc cofam ten przytyk.
Nie sadzilem, ze taka prosta gierka moze tyle kontrowersji wywolac...
@gorgh >> Mike ma charakterystyczne dla siebie gry, dużo kolorów i statyczne >> a nie scrollowane ekrany, ta gra zaskakuje estetyką, dobra robota
Dzieki za mily komentarz! "Angry Betty" byla scrollowana we wszystkich 4 kierunkach :)
A co do "Betty's Issues" to scroll odpada, bo aby uzyskac wiecej kolorow to w czasie odsw. poziomego (poprzez "zatrzymyanie" plamki poziomo i "nop-y") sa tu kolory podmieniane. Efektu jednak prawie nie widac, tylko w niektorych cave troche...
@ Mq (odnośnie twojego edit)o dokładnie,w grze Albercik to chodzi ci zapewne o level który ja przechodzę z rozpędu-z rozpędu postaci ma się rozumieć,za pierwszym razem straciłem tam też kilka żyć,ale takie myki znam z innych gier więc nie jest to dla mnie jakiś taki minus,ale z drugiej strony mam wrażenie iż autor sobie pomyślał : "dobra mamy już tyle etapów-o cholercia chyba za łatwo ,wstawię więc hardcorową plansze by nie było za łatwo.... "
Generalnie się zgadzam z tobą,ale i tak jakoś nie trafia do mnie ta gra,dam jej szansę,wczoraj padłem i nie grałem.
...i w końcu pograłem,tzn jakieś 15 minut temu usiadłem do Atari,odpaliłem grę na spokojnie i ku mojemu zdziwieniu skończyłem ją od strzała ! 8-/,po tych waszych porównaniach do Montezumy to wyobrażałem sobie galanty labirynt i jakieś questy w nim zawarte,czytając o strzelaniu myślałem że wpierw musimy robactwo omijać a jak zdobędziemy giwerę to np w drodze powrotnej będziemy wszystko kosić ułatwiając sobie tym samym trasę,ba nawet serduszka zostawiałem na powrót,ale gra gnała do przodu oferując różnorodne plansze,nawet jakby leśne ! -grafika fajna i sterowanie również ujdzie,detekcja lekko kuleje ale to nie problem ani wada,da się wyczuć,natomiast nadal nie rozumiem czemu skakania nie ma pod fire ? skoro po znalezieniu broni korzystamy z niej tyko na jednej planszy !!! - przecież na ten czas sterowanie mogłoby się przełączać - fire =strzał,góra=skok a w całej rozgrywce fire mógłby służyć za skok. W sumie największym minusem jest długość zabawy,jednak nie chciałbym dłuższej zabawy kosztem poziomu różnorodności grafiki jak i rozgrywki,ta powinna zostać niezmieniona ale ta cała gra wygląda jak zapowiedź większej produkcji, naprawdę to powinna być pierwsza plansza czy poziom. ...a księżniczka ? - księżniczka w innym zamku ;).
- w takim przypadku dałbym 9 z uwagi na brak muzyki i brak skoku pod fire ;),a tak jak teraz ... ja wersji demo nie oceniam.
Dodam że fajnie się grało i bardzo bym chciał by to faktycznie było demko pierwszego etapu.