Krzychu, zapytaj koniecznie, może będzie jakiś trop skąd przywędrowała ta wersja, jaki był jej pierwowzór, a może jest w jakimś sensie sama pierwowzorem?
Warto by też było spróbować określić w którym roku Twój ojciec ten kartridż robił, czy robił to jednocześnie z przeróbką magnetofonu i czy od samego początku mieliście już ten kartridż, czy najpierw jakiś loader kasetowy może? A czy masz jeszcze ten magnetofon? I czy zachowały się jakieś kasety? Gdyby chociaż jakiś fragment zgrać do wava z kasety Twojej starej, to by się zobaczyło w jakim formacie pliki były zapisywane, a gdyby był magnetofon dostępny, to by można sprawdzić jaka przeróbka w nim siedziała.
Pamiętam, że Twój ojciec był elektronikiem i pracował w zawodzie (z resztą to była jedna z moich inspiracji, że sam zostałem elektronikiem:-)), więc może w robocie miał kumpli, którzy w tym grzebali? Może jest jakaś historia o tym że ktoś tam z nich skądś to wytrzasnął.
Mariusz, magnetofon jest. Z wajchą do turbo. Przywiozę Ci go przy najbliższej okazji. Może będziesz mógł jakoś sprawdzić co tam siedzi. Z kasetami będzie licho. Poszukam, ale bardzo wątpię.
>Warto by też było spróbować określić w którym roku Twój >ojciec ten kartridż robił, czy robił to jednocześnie z >przeróbką magnetofonu i czy od samego początku mieliście już >ten kartridż, czy najpierw jakiś loader kasetowy może?
Ja pamiętam, że nigdy nie korzystaliśmy z loadera kasetowego zatem zakładam, że ojciec od razu zrobił komplet - zmianę w magnecie i katridż. O rok produkcji wypytam i dam Ci znać!!
Tak trochę pozostając przy temacie urządzeń produkowanych przez mojego Tatę - żałuję, że nie mogę Wam pokazać joysticka, który "składał" się tylko z 2 przycisków i działał jak to, co dzisiaj nazywamy "trybem Laury" ;) Myśmy już w latach 80 pizgali nieosiągalne dla innych rekordy w Decathlon czy inne gry wymagające szybkiego machania gałą ;) Ten joystick zaginął gdzieś w akcji. Tata produkował też takie joysticki, które miały przyciski zamiast gały i z takich przez większość żywota Ataryny korzystaliśmy. Jeden z nich zawiozłem Borgowi do wrocławskiego "Muzeum Gry i Komputery Minionej Ery". Może uda mi się podjechać tam i chociaż fotę cyknąć.
Dodam, że tego joya do decathlonu u Was to nie widziałem nigdy, albo nie pamiętam. Natomiast te joye z klawiszami zamiast gały były super i pamiętam, że też u Was nimi grałem nie raz. Te przyciski były jak klawisze mechaniczne klawiatur komputerowych, bardzo sprawnie chodziły pamiętam i sprawiały wrażenie "nie do zajechania". Obudowy joyów były z grubego metalu - też niezniszczalne:-)
Jeszcze uściślę skąd się wzięło określenie "tryb Laury". Kilka lat temu zrobiłem swój (S)NESctrl - interfejs do podłączania padów NES/SNES do Atari. W tym interfejsie zrobiłem tryb automatycznego machania lewo-prawo z tym że tam było kilka trybów pracy i one nie miały żadnych nazw. Ja na to sobie mówiłem "tryb decathlonu", albo "tryb sportowy", bo to do gier sportowych było zrobione. Myślę, że sam pomysł jest na tyle oczywisty, że wielu ludzi już na to wpadło w sposób niezależny i pewnie rozwiązań tego typu było i jest więcej. Ten mój interfejs przetestował na swoim kanale youtube niejaki znany i lubiany larek. I właśnie w tym teście nazwał on ten tryb interfejsu "trybem Laury", ponieważ w swojej grze Laura larek zrobił taką funkcjonalność, że jak się wpadnie do bagna, to szybko machając joyem lewo-prawo można z tego bagna tym sposobem wyjść. Gra powstała chyba wcześniej niż (S)NESctrl, ale jak robiłem ten projekt, to myślałem jednak głównie o Decathlonie i w zasadzie nie wiedziałem chyba wtedy nawet że w Laurze jest podobna funkcjonalność.
Koniec końców jednak chciałem powiedzieć, że w czasach dzisiejszych, kiedy mamy internet, i kiedy co druga osoba jest "elektronikiem", to takie konstrukcje powstają na pęczki. Ale biorąc pod uwagę, że tata Krzycha zrobił to w latach osiemdziesiątych, to możliwe, że to było pierwsze i jedyne wtedy takie rozwiązanie na świecie:-) A przynajmniej na pewno robiło to wrażenie na tamte czasy i rzadko komu by do głowy przyszło żeby coś takiego wykombinować i jak to zrobić. Osobiście uważam, że przeżyliśmy wspaniałe czasy, kiedy nie było dostępu do niczego, a my stopniowo to odkrywaliśmy, i byliśmy świadkami postępu technologicznego i pojawiających się kolejnych wynalazków, rozwiązań i zwiększania mocy obliczeniowych urządzeń elektronicznych.
@gienekp: nie potrzeba wylutowywać, ale w tym konkretnym kartridżu T.2000 EPROM siedzi w podstawce, więc wystarczy go wyjąć. Nawet rozkręcać nie potrzeba, bo mieści się ten EPROM w szczelinie między płytkami, więc zwyczajnie wyjąłem go, zgrałem programatorem, a cała operacja trwała krócej niż włączenie na Atari jakiegoś programu do zgrywania i przenoszenie tego później na peceta.
Dodam krótką informację. Zrobiłem test taki, że odpaliłem wsad kartridża pod Altirrą, a za pomocą Turgen System wygenerowałem sobie River Raid w systemie KSO Turbo 2000 i tak przygotowany plik wav wczytał się pod Altirrą następnie. A więc mamy zgodność formatu, będę wiedział jak sobie mogę przygotować ewentualnie pliki audio do tego turbo gdybym chciał:-) Swojego standardowego magnetofonu XC12 pozbyłem się kilka lat temu i nie przewiduję już posiadania magnetofonu, ale ponieważ pojawiło się sentymentalne (dla mnie) turbo, no to sobie może jakąś wczytywaczkę skonstruuję wczytującą pliki wav do Atari. Zaxon kiedyś zrobił artykuł, jest na AOL i coś tam jest też na Elektrodzie, można takie coś sobie zrobić bardzo prosto, można też nie robić całego odtwarzacza plików, tylko odtwarzać np. z telefonu, czy czegokolwiek innego, a tylko skopiować sobie kawałek układu ze schematów turbo. Możliwości jest wiele.