Moje początki słuchania muzyki, to właśnie muzyka elektroniczna. Dopiero później przyszedł czas na zgłębianie innych gatunków muzycznych.
Tak więc Vangelis jest głęboko w moim sercu i na zawsze ze mną pozostanie. Możliwe, że mam jeszcze jakąś "oryginalną" kasetę magnetofonową sprzed okresu hologramów.
i teraz co mnie dosłownie zszokowało: podobno nigdy nie nauczył się zapisu nutowego. a gdzieś czytałem, że co naprawdę nauczył się czytać nuty. ale już po wydaniu wielu płyt i przyznał, że mu to do niczego nie potrzebne :)
na początku filmu ustawia "coś" na syntezatorach zrobionych specjalni pod jego zamówienie. wykonanych dosłownie w 2 egzemplarzach
Nuty nie są potrzebne. Tak, jak i pismo, gdy wszędobylski jest przekaz dźwiękowy czy wizyjny. Pismo/nuty to najprymitywniejszy sposób utrwalania informacji w czasie, właściwie dzisiaj to już sztuka dla sztuki.
Mam jego 38 płyt !!!. Uwiebiałem i uwielbiam tą muzykę. Najlepsze jest to, że grając na Atari w latach 90-ch słuchałem właśnie Vangelisa na jamniku na kasetach grając w gry - np: Space Shuttle: A Journey into Space itd ;). Zawsze będę to pamiętał. To muzyka Vangelisa wciągała mnie w komputery i w ten świat. Dla mnie on jest i dalej będzie - bo słuchać go będę już zawsze ;).
to całość niestety... na kanale adult swim mają takie coś, co nazywa się "smalls", mam to na roku tv, leci w kółko całą dobę, każdy kawałek kompletnie z innej bajki.