Hejka! Macie jakiś pomysł, jak najlepiej zregenerować taśmę w Atari 1025 w domowych warunkach? I jaki tusz kupić (bo wiem, że różnią się parametrami i nie każdej drukarce pasuje każdy tusz)? Nie chciałbym, by tusz lał się strumieniami, albo by zapchał głowicę.
Swoją drogą co sądzicie o 1025 jako o długowiecznej drukarce? Pzdr
Drukarka jest długowieczna. Mam takową i działa jak należy.
Nie ma sensu regenerować taśmy. Bez problemu kupisz nowe bo to jest taka jakie były używane do maszyn do pisania - dwie orobne rolki i taśma nawinięta na jedną z nich). Szkoda czasu i trudu, to wciąż tanie jest. I dostępne.
O proszę, to nawet nie wiedziałem, że to można kupić. A polecić jakąś konkretną taśmę, by nie okazało się, że np. jest za wysoka czy za niska o 1mm i coś tam nie pasuje.
Jeszcze mi się marzy Atari 1020 w oryginalnym pudle, ale ciężko...
A na przykład taka: ->link<- ale moze być dowolna 13mm (jako drugą szpulkę zwijającą możesz wziąć tę którą masz).
Co do 1020 - trup na wystawkę, nawet jak mechanicznie sprawny. Nowe, działające pisaki są nie do dostania. Próbowałem regenerować swoje ale bez sukcesu - można je delikatnie rozebrać, nalać tuszu ale w moim przypadku albo barwnik był niewłaściwy (użyłem atramentu, chyba za rzadki) albo po prostu tak szybko wyparował.
Właśnie tak jest z tymi materiałami do drukarek, że tusz musi mieć odpowiednie parametry. Tak kiedyś narobiłem sobie niezłego bigosu, jak miałem dwie różne drukarki atramentowe. Do jednej nalewałem jakiegoś tam tuszu (dokładniej do głowicy) i chodziła pięknie. Myślę sobie, to teraz do drugiej i... tusz zaczął wyciekać, brudzić cały mechanizm itd. Musiałbyć chyba za rzadki i zanim to zobaczyłem to cała drukarka była upaćkana wewnątrz.
Dlatego wracając do 1020 pewnie trzeba by wymyślić jakiś sposób na regenerację tych pisaków, albo poszukać dobrze w necie. Może ktoś to przećwiczył. Ale póki co muszę mieć taką 1020...
Tak jeszcze w tym samym wątku, bo nie chcę już tworzyć osobnego, choć być może należałoby. Czy jakoś konserwujecie drukarki, w szczególności 1025 (ale i inne)? Jak tak czytam to niektórzy zalecają, że należałoby dać 2-3 krople oleju silnikowego? Ale jakiego i w jakie miejsce dokładnie? Czy np. olej do maszynki do strzyżenia włosów może być? Czy nie "rozpuści" pasków gumowych albo jakoś niekorzystnie nie wpłynie? Pod jakim hasłem szukać takiego oleju...
Całą szynę? Z jednej strony ma to sens, z drugiej zastanawiam się, czy 2-3 krople wystarczą.
Tutaj, na skądinąd bardzo dobrej stronce, gościu torchę pisze: ->link<-
"Najczęstszą przyczyną niewłaściwego działania drukarek jest brak smarowania prowadnic głowicy i niewłaściwa odległość głowicy od papieru. Ta uwaga dotyczy wszystkich drukarek igłowych i znakowych, w których karetka porusza się wzdłuż drukowanej linii. Objawy mogą być różne, zależne od konstrukcji mechanicznej. Do smarowania współpracujących powierzchni można stosować olej silnikowy. Nie należy przesadzać z jego ilością, 2 - 3 krople powinny wystarczyć. W przypadku znacznego zabrudzenia prowadnicy trzeba ją oczyścić przy pomocy benzyny ekstrakcyjnej i dopiero potem nasmarować. Do smarowania nigdy nie używamy oleju jadalnego, gdyż po pewnym czasie zasycha tworząc trudną do usunięcia skorupę!"
Ale pojawia się określenie olej silnikowy, a nie silikonowy...!!!
Oliwa do maszyn do szycia, do mechanizmów. Do kupienia w każdym sklepie na rogu. Z oliwami.
To nie "gościu" - to Jer. Jerzy Sobola, bez niego nie było by Atari takie poznane na wylot. To on namaział schematy większości urządzeń i atarowskich, i innych.
Co do oleju silnikowego czy silikonowego - się nie wypowiem konkretnie; Kiedy to pisał, silikonowy mógł być niezbyt dostępny, a silnikowy znowu w każdym sklepie za rogiem. Z olejami.
Silnikowy jest dobry, silikonowy też, ale będzie się zbierał na bokach i będzie tam się wciskał kurz. Silikonowy jest bardziej stosowany do zębatek plastikowych/poliamidowych, silnikowy by je mógł rozpuszczać.
Wiem, mam ogromną sympatię do autora tej strony i jego działań w temacie Atari. Ale też gościu może być bardzo sympatycznym określeniem i takie tutaj miało być. Dobry kumpel, na którego można liczyć (choć niestety nie znam osobiście).
To w końcu oliwa, olej silnikowy czy silikonowy...? :P
P.S. U mnie za rogiem za czasów Atari był kiosk Ruchu, w którym kupowałem Bajtki i warzywniak, a dziś jest... monopolowy. Znak czasów...? :D Powiedzieli, że takich rzeczy nie sprzedają. :P
W monopolowym to spirytus do wymycia starego smaru i syfu. Także - monopolowy też się przyda. A smar - byle nie był bardzo płynny bo jeśli nie będziesz użytkował tej drukarki regularnie to smar ci spłynie i za jakiś czas znów będzie sucho.
Z tym rzadszm chodzi mi o to, że taka oliwa naturalnie lubrykuje prowadnicę, czyli jak przejedzie i sie zetrze, to nacieknie z powrotem. W przypadku stałych smarów efekt jest gorszy i opór większy. Trochę tych drukarek 3D się nasmarowało :) Ale to nie jest kluczowe, tylko takie "może pomóc", taka końcówka 20%. Jak zrobisz będzie dobrze, tylko jadalnym nie smaruj.