Do współpracy z bumboksem Zaxxona (SIO do jacka) zatrudniłem taniego walkmana. Ponieważ jestem jeszcze przed porządkami w piwnicy, mam pod ręką jedną kasetę (Mirage, "Cywilizacja"). "Wgrywanie" nie działa dobrze, dźwięki są dość ciche i nic się nie dzieje, chciałem upewnić się co może być przyczyną:
1) zwalona kaseta --> wygrzebać inne i sprawdzić (i tak muszę to zrobić bo mam w pudle jakieś moje programy w basicu które chciałem odzyskać)
2) walkman niedobry, zbyt duże szumy albo szrot z innego powodu --> albo coś wlutować albo wymienić sprzęt (wyjąć decka z szafy tak, żeby mi nie spadł na głowę)
3) zamienione kanały? --> jak to stwierdzić? zrobić przejściówkę (jack do cinchy beczkami do innych cinchy i do innego jacka)...
4) niewyregulowana głowica magnetofonu / zły skos -> w walkmanie nie ma takiego łatwego dostępu jak w XC12... problem
5) może prędkość silnika ma znaczenie a jest inna?
Przetestuję jeszcze z jakimś flacem/wave z telefonu.
wszystko może być przyczyną, przy czym najmniej prawdopodobny punkt 5, właściwie bliski zeru:P , podobnie jak 3, -gdyby zaxon pomylł kanały to nikomu nic by nie działało* (*chyba że program nagrany jest na obu kanałach, no to wtedy bez różnicy). 4 też mało prawdopodobne, wczytujesz program w normalu więc tu tolerancja na sygnał jest całkiem niezła. 2 -no szumy mogą przeszkadzać, ale punkt 1 ma już większe prawdopodobieństwo. - może nie tyle 'zwalona kaseta' co za słaby na niej sygnał.
" Wgrywanie" nie działa dobrze, dźwięki są dość ciche i nic się nie dzieje " - too powszechny problem bumboxa, zarówno wersji mini jak i v1 (tej poprzedniej, z BT i obsługą kso-t2000). Wg mnie w torze analogowym audio bumboxa jest za słabe wzmocnienie / za duże tłumienie. Próbowałem wgrywać dwoma walkmanami, jeden sony drugi casio, i tylko na casio udało mi się wczytać ,ale nie taśmę z dawnych lat, tylko coś z reedycji Duddiego, z nowej taśmy z silnym sygnałem.
Tu przydałby się ogranicznik/wyrównywacz poziomu ze schematu interfejsu (nie Atari) opisanego w pierwszym numerze czasopisma Byte (09/1975). Swoją drogą widać, że inżynierowie Atari Ameryki nie odkryli. Schemat jakoś-takoś znajomy.
Dziś wpadł mi do głowy pomysł, żeby zamiast demodulatora 2fsk zbudowanego na wzmacniaczach operacyjnych lub TTL-ach zastosować programowy demodulator na jakimś małym procesorku (AVR, PIC, Arduino, STM32 czy RPI Pico). Nie dość że byłaby szansa osiągnięcia "mitycznych" 2600 bodów w normalu, to jeszcze można z czasem usprawniać interfejs wyłącznie przez upgrade wewnętrznego softu. Np. dodawać kolejne wersje turbo lub uodparniać na słabe zapisy z kaset.
Ja już nawet jakieś podejścia robiłem - żeby samplować atmegą i badać długość impulsu po prostu - wtedy można by tak próbować ustawić generatory w Atari (baudrate), żeby był 1 cykl częstotliwości na bit (może troszkę dłużej). Można by wtedy osiągnąć teoretycznie ca 3600 bodów. Ale - jak to mówią - pomysł to pomysł, jeszcze trzeba zrobic... A Ty zrobiłeś już kawałek hardware :)
Z założenia hardware może być bardzo prosty. Max jakiś wzmacniacz na wejściu, najlepiej z programowalnym wzmocnieniem. Będę badał pomału. Choć nie ukrywam że siedzę teraz w innych ciekawych tematach (RTL-SDR), a interfejs magnetofonu Atari przypomniał mi się jak napotkałem 2fsk w sygnale z satelity :).
Wolnodostępny kod programowego demodulatora 2FSK jest już od dawna napisany w gnuradio (w postaci modułu Quadrature Demod). Pozostaje "tylko" wydłubać go i w najprostszej postaci wcisnąć do RPI Pico. Przypuszczam, że będzie działał dużo lepiej niż dotychczasowe interfejsy. Zakłócenia w krótkofalarstwie są dużo większe niż na taśmie magnetofonowej.