Układ jest dość prosty. Wzmacniacz wejściowy/komparator + 4 bramki NAND. Bramki służą do włączania/wyłączania negacji impulsu. Steruje tym przełączaniem wyjście Command z SIO. Interfejs musiał współpracować z cartridge, bo nie ma żadnej możliwości wczytania czegoś w normalu.
Każda ścieżka audio na MEGA-CD zawierała następujące informacje:
1. Program ładujący „Tornado” zapisany w czechosłowackim formacie Super Turbo 2. Do 4-6 gier zapisanych w bezpośrednim, szybkim formacie SIO (CD zapewnia jakość wystarczającą do przechowywania niemodulowanych sygnałów SIO).
Program ładujący Tornado wyświetlał nazwy gier i kursor wskazujący, jaka gra jest aktualnie załadowana.
Nastąpiło również przełączanie między lewym i prawym kanałem, ponieważ na każdym kanale odbywały się inne gry.
Płyta CD została zorganizowana w ten sposób, ponieważ maksymalna liczba utworów na płycie audio jest ograniczona do 99 (jeden bajt, BCD), a na tej płycie znajdowało się znacznie więcej niż 99 gier.
Nawet CD nie wytrzyma zapisu długiego ciągu jedynek albo zer. Musi być jakaś modulacja. Przypuszczam, że to przełączanie inwersji za pomocą linii Command ma jakieś znaczenie w tej modulacji. Niestety nie mogę znaleźć w sieci żadnego śladu loadera do Mega-CD.
Edit: Na wyjściu słuchawkowym CD na 100% jest kondensator. Kondensator jest też na wejściu interfejsu Mega-CD. Sygnał musi być zmienny. Czyli nie można czytać wielu jedynek albo zer po kolei. Kondensator naładuje się i sygnał zmieni się z jedynki na zero lub odwrotnie. Po to są modulacje, żeby usunąć składową stałą.