Zapowiedź ciekawej imprezy w Łodzi zapodała dziś Esensja. Odsyłam do źródła: ->link<- Dobrze, że ten kawałek kultury "ośmiu bitów", który stymulował i nadal stymuluje ludzi do działania, jest badany i dokumentowany także u nas.
Swoja drogą juz sam styl tekstu opisujacego film lekko mnie, jako nie-humaniste, "przygniata" :P "błazeństwo post generacji gier video kieruje się w stronę niezbadanych wód historii sztuki XXI wieku".
Jak sie za cos wezma krytycy i inni humanisci to zawsze proste rzeczy sie od razu komplikują ;)
"Uwierz mi, gdyby "Odyseję" Homera wydano dzisiaj po raz pierwszy, nawet by się nie pojawiła na liście najlepiej sprzedających się książek. Umieszczono by ją w dziale fantastyki i horrorów" (B. Werber, "Tantonauci", s. 26, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2009) Kto wie jak będziemy po latach interpretować sztukę 8 bit, dziś jeszcze przypisywaną "dzieciakom, zapaleńcom, pozytywnym świrusom (sic! oksymoron?)". Bezsprzecznym faktem jest, że twórczości dojrzałych koderów towarzyszy nie mniejszy wysiłek, niż artystów realizujących się w inny "klasyczny" sposób. Dobrze więc, że zjawisko to zaczyna być pokazywane i opisywane w poważny sposób. Narzędzie nie może decydować o przypisaniu twórcy do grona artystów bądź nie, zaś jego dzieła do kategorii sztuki. I tu mi wpada cytat z "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa: "Pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze, a bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację." ->link<-
Tamten tekst na Esensji przygnębia nawet humanistę :) Napisał to chyba jakiś przeintelektualizowany snob-krytyk. Jest kilka możliwości: - google translator wuz there - za dużo substancji psychoaktywnych w krwiobiegu autora - artystowski, narcystyczny snobizm autora zmuszający go do wyrażania się jedynie przez sałatkę nowomowy - tłumaczenie czegoś tam w biegu i kompilacja cudzych myśli - "Ja się na tym nie znam, ale muszę coś napisać. Jeśli zamotam publikację, nikomu nie przyjdzie do głowy, że jestem niekompetentny."
Stawiam na google translatora i nowomowę krytyków sztuki (tych niedouczonych).
Swoja drogą juz sam styl tekstu opisujacego film lekko mnie, jako nie-humaniste, "przygniata" :P
A ja jestem humanista i tez mnie przygniata. Przychylam sie do diagnozy kolegi xebyz-a. W tym tekscie pseudoartystyczna nowomowa jest po prostu nie na miejscu.
Bylem, obejrzalem, pogadalem :) Generalnie pokaz sie udal. Film byl nierowny, ale na tyle inspirujacy ze chce napisac dzisiaj wieczorem krotka recke i przy okazji poruszyc tematyke filmu w odniesieniu do Atari. Dlatego wstrzymam sie na razie z szersza wypowiedzia na forum.