atarionline.pl gry typu starquake - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime24 Mar 2011 20:03
       
      hej

      czy ktos zna jeszcze jakies tego typu tj. z taka grafika, w tym trybie etc...
      • 2:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime24 Mar 2011 20:03
       
      "artefakt przodkow"...
      a z nieco "3d" - "amaroute"

      Fajna w hiresie byla strzelanina "kult" tylko niestety niezbyt dynamiczna...
      • 3:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime24 Mar 2011 20:03
       
      a platformowek nie bylo?
      • 4: CommentAuthorstreak
      • CommentTime24 Mar 2011 20:03
       
      Roderic, troche :). PANG zdaje sie.
      • 5:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime24 Mar 2011 20:03 zmieniony
       
      PONG (by Mirage):
      • 6: CommentAuthorxxl
      • CommentTime24 Mar 2011 20:03
       
      no i oczywiscie znany i lubiany Jet Set Willy 2007 :D

      ->link<-
      • 7: CommentAuthorlhuven
      • CommentTime24 Mar 2011 21:03
       
      może "Aztec"?

      • 8: CommentAuthorBrix
      • CommentTime24 Mar 2011 22:03
       
      O! Azteca gorąco polecam, gra jest naprawdę świetna :)
      • 9:
         
        CommentAuthorxeen
      • CommentTime24 Mar 2011 23:03
       
      insert, czy chodzi ci o jakiekolwiek gry w hires, czy gry podobne do starquake (także klimat?, nie wiem - może sposób rozgrywki - labiryntówka)?
      • 10:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime24 Mar 2011 23:03
       
      najlepiej ten klimat, ale ogolnie hiresowe tez chetnie poprzegladam
      • 11:
         
        CommentAuthortdc
      • CommentTime25 Mar 2011 02:03
       
      No właśnie nie ma gier takich jak Starquake. Kiedyś mało nie padłem jak się przekonałem że gra ma 512 plansz !

      Starquake powaliło mnie kiedyś designem. Ale to właśnie można skopiować, jednak geniusz tej gry to połączenie wielu unikalnych i ciekawych cech.


      Jedyną grą która mnie powaliła jeszcze bardziej to Amaurote, też niedościgniona gra do dziś.
      • 12:
         
        CommentAuthorxeen
      • CommentTime25 Mar 2011 07:03
       
      niestety nie ma go na ataraka, ale cybernoid na speca rządzi i klimatem graficznym jest zbliżony do StarQuake

      ->link<-
      • 13:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime25 Mar 2011 16:03
       
      PONG (by Mirage)

      czy to gdzies jest do zassania?
      • 14:
         
        CommentAuthorKrótki
      • CommentTime25 Mar 2011 17:03
       
      Sprawdź taką fajną stronkę atarionline.pl, może tam będą mieli.
      • 15:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime25 Mar 2011 18:03
       
      bardzo zabawne, szkoda ze nie znalazlem na tej fajnej stronce
      • 16:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime25 Mar 2011 18:03 zmieniony
       
      Insert, np. tu ->link<- albo tu ->link<-
      • 17:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime25 Mar 2011 18:03 zmieniony
       
      Może być jeszcze Bertyx ->link<- lub ->link<-
      • 18:
         
        CommentAuthorKrótki
      • CommentTime25 Mar 2011 18:03
       
      Albo tu :-]
      • 19:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime25 Mar 2011 19:03
       
      krotki. to nie ta gra zdaje sie :)
      • 20:
         
        CommentAuthorKrótki
      • CommentTime25 Mar 2011 20:03
       
      insert> zdaje sie
      Może tobie :-]
      • 21:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime25 Mar 2011 21:03
       
      a faktycznie, ta sama, przepraszam :)
      • 22:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime25 Mar 2011 21:03
       
      Larku. dzieki za Bertyx, czy u Was tez sie wywala kazda z wersji? na real atari staje i dupa (130xe) a na emulcu sie wiesza :/ jak to odpalic dziadostwo? :)
      • 23:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime25 Mar 2011 21:03
       
      A masz włączony Basic?
      • 24:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime25 Mar 2011 21:03 zmieniony
       
      wylaczony, dzieki :)
      • 25:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Mar 2011 12:03
       
      Hint: po to wlasnie w katalogu gra ma w nawiasie oznaczenie (b). Inne tego typu tez.
      • 26:
         
        CommentAuthorinsert
      • CommentTime26 Mar 2011 12:03
       
      aaa, dzieki Kaz :)
      • 27:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Mar 2011 13:03
       
      Po wiecej hintow (jak uruchamiac) odsylam do FAQ, punkt 6, podpunkt 10:

      ->link<-
      • 28:
         
        CommentAuthorWolfen
      • CommentTime27 Mar 2011 00:03
       


      Nom - Starquake jest miodny :)
      • 29:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime27 Mar 2011 10:03 zmieniony
       
      Ja dodam tu Universal Hero. Niestety na youtube jest tylko filmik "final"
      Ale gra jest miodna, zagrywałem się w nią. Typowe WeźUżyj.

      128 lokacji.


    1.  
      Zgadzam się, jak dla mnie "Universal Hero", to jedna z najlepszych produkcji na małe Atari.

      PS

      Czy ktoś może zdołał ukończyć "Starquake"?
    2.  
      Tak, na końcu jest pokazany atom i hulające elektrony o ile dobrze pamiętam (było to powiedzmy kilkanaście lat temu).
      • 32:
         
        CommentAuthortdc
      • CommentTime27 Mar 2011 23:03
       
      Czyli znów Mastertronic.


      Co do ukończenia Starquake to ja gdy byłem w podstawówce to z kolegą bardzo chcieliśmy ją skończyć, mapy nie rysowaliśmy ale mieliśmy w głowie co gdzie jest. Kolejno odkrywaliśmy nazwy teleportów - czyli znaliśmy te które udało się znaleźć, potem gdy pojawił się opis, okazało się że nie udało się nam dotrzeć do jednego czy dwóch, a jeden to pamiętam na ślepo wpisaliśmy i zadziałał;) Delta chyba;)

      Jednak mieliśmy wersję kasetową z nieśmiertelnością - wczytywała się prawie godzinę ;) ale to oczekiwanie to jedno z najgenialniejszych naszych wspomnień z dzieciństwa ;) Nie dość że mieliśmy fajną grę to jeszcze trzeba było czekać na magneta, mocno wtedy w niego wierzyliśmy że nas nie zawiedzie;)

      Jednak mimo nieśmiertelności, rozgryzienia wielu mechanizmów gry (nie znając angielskiego ;) gry nie udało się nam ukończyć a właściwie byliśmy od tego bardzo odlegli.

      - Pierwszą trudnością było to, że byliśmy nieśmiertelni i po bardzo długiej grze (możliwej w nieśmiertelności) kończyły się zapasy podestów itp. to powodowało, że czasami wchodziło się w jakieś miejsce z którego albo wyjść nie było można albo nie można było się dostać po jakiś wyżej położony element. To był taki moment gdy nieśmiertelność okazywała się naprawdę frustrująca :/

      - wtedy byliśmy mali i wiele przeszkód było dla nas nie do przejścia bez latania, przykładowo te dwie charakterystyczne elektrody - dziś bez problemu można to przejść, wtedy to była katastrofa.

      - czasami w trybie chodzenia, można było spaść prosto na grupę przeciwników chodzących po ziemi, nazywaliśmy ich np. telefony. Gra się wtedy zapętlała bo po stracie życia postać znów w nie wpadała.

      Jest też czyiś filmik na YT z ukończenia gry.
      • 33:
         
        CommentAuthorpirx
      • CommentTime28 Mar 2011 10:03 zmieniony
       
      Mam kolegę w Toruniu, który SQ przechodzi z marszu, oczywiście bez cheatów. Fascynujące, szczególnie jak opowiada o tym, co się dzieje na ekranie nadając swoje nazwy różnym obiektom z gry (coś jak telefony TDC). classicars.pl, jak to czytasz to podrzuć swoje filmiki z przejścia :)
      • 34:
         
        CommentAuthordely
      • CommentTime28 Mar 2011 11:03
       
      Jednak mieliśmy wersję kasetową z nieśmiertelnością - wczytywała się prawie godzinę ;)

      Natomiast ja bardzo chętnie bym zdobył tą wersję, która wczytywała się "prawie godzinę" z kasety, ponieważ nie spotkałem się jeszcze z taką grą. No chyba, że "prawie godzina" to około 12 minut, bo tyle się wgrywa Starquake z kasety.
      • 35: CommentAuthors2325
      • CommentTime28 Mar 2011 13:03
       
      może ktoś dodał proste cracktro plus jakiś nieoficjalny obrazek i czas wczytywania się wydłużył
      • 36: CommentAuthorxxl
      • CommentTime28 Mar 2011 13:03 zmieniony
       
      czas plynie szybciej w miare jak sie starzejemy, cos co trwalo pol dnia gdy bylem dzieckiem, dzis moge postrzegac jak gdyby trwalo godzine mimo ze z zegarkiem na regu trwa 2 godziny ;-), pewnie mozna to opisac jakas funkcja, znajac czas jaki jest potrzebny do zaladowania gry oraz ile teraz kolega ma lat powinnismy byc w stanie obliczyc rok i miesiac gdy ladowal gre z magnetofonu ;-)
      • 37:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime28 Mar 2011 14:03
       
      Wchodzi w gre jeszcze taki wariant, ze naprawde ladowali godzine, bo pare razy im sie robil "boot error" :)
    3.  
      nie spotkałem się jeszcze z taką grą


      Było sporo gier zajmujących dwie strony kasety. Na przykład wspomniany tu Pong, jeśli dobrze pamiętam. Godzina to raczej nie było, ale dla dzieciaka to na pewno było bardzo długo.
      • 39: CommentAuthorfirestorm
      • CommentTime28 Mar 2011 18:03
       
      To wszystko subiektywne odczucia ;)Ma racje Kaz i XXL. Ja pamietam ze ladowanie gier trwalo dlugo i czsto sie konczylo ponownym ladowaniem. To dziwne bo po 25 latach magnetofon laduje z prawie 100% niezawodnoscia. Moze lepsze kasety? Moze to ze programy nagrywam z cas2wav na decku Nakamichi... a moze kiedys bylem dzieckiem i tak zapamietalem... Estetyka Starquake powala, nie potrzeba tam wiecej kolorow.
      • 40: CommentAuthorharry_tv
      • CommentTime28 Mar 2011 18:03
       
      W instrukcji "Atari Super Turbo - Special Package" znalazłem takie stwierdzenie: "Najdłuższym programem, jaki jest nam znany (teoretycznie rzecz biorąc nie powinno już być dłuższych programów) jest "FEUD", który wczytuje się 3 minuty i 8 sekund (w normalnym systemie 328 jednostek licznika, czyli ok. 25 minut wczytywania)". Oczywiście "Feud" wczytywał się w "jednym kawałku", było natomiast sporo gier, które doczytywały kolejne poziomy/dane w miarę postępów w grze (np. "The Goonies", "Fight Night").
      • 41:
         
        CommentAuthortdc
      • CommentTime29 Mar 2011 03:03 zmieniony
       

      dely:

      Natomiast ja bardzo chętnie bym zdobył tą wersję, która wczytywała się "prawie godzinę" z kasety, ponieważ nie spotkałem się jeszcze z taką grą. No chyba, że "prawie godzina" to około 12 minut, bo tyle się wgrywa Starquake z kasety.

      Dely nie potrafisz się zmierzyć ze swoimi błędami jak należy, to teraz będziesz mnie zaczepiał przy każdej okazji ?? Szczególnie gdy jeszcze niedawno na priva wysłałem do Ciebie wiadomość abyś dał sobie spokój ?

      Merytorycznie się nie odniosę do tego, bo to już nie pierwszy raz ma miejsce, czyli ma to ewidentnie znamiona:
      • 42:
         
        CommentAuthordely
      • CommentTime29 Mar 2011 09:03
       
      Tomku, nie denerwuj się. Dlaczego odbierasz każdy mój post, jako personalny atak na Ciebie? Otóż chciałbym abyś przyjął do wiadomości, że jestem wielkim miłośnikiem kaset, oprogramowania rozpowszechnianego na tym typie nośnika oraz wszelkich ciekawostek związanych ze wspomnianym zagadnieniem.

      Byłem naprawdę ciekawy wersji Starquake, o której raczyłeś wspomnieć w poście #32, ponieważ miałem nadzieję, że uda Ci się ją odzyskać i udostępnić szerszemu gronu do analizy. Być może była to niestandardowo nagrana kopia, w celu np. uniemożliwienia kopiowania szeroko rozpowszechnionymi programami duplikującymi. Sam, z racji posiadania sporego zbioru takich kaset, bardzo często spotykałem się z tego typu przypadkami - w szczególności z produktami wydawanymi w Wielkiej Brytanii przez English Software, gdzie możemy zaobserwować różne sposoby na uprzykrzenie życia piratom, takie jak zmienne długości bloków, wydłużanie przerw (przez co w wielu przypadkach gra będzie się wczytywać dłużej niż powinna), a nawet gry wczytujące się W JEDNYM BLOKU!

      Nawet wczoraj przeglądając nowe nabytki w postaci składanek-samoróbek napotkałem bardzo ciekawe zabezpieczenie gry nagranej w KSO Turbo 2000, a przygotowane przez znanego w warszawskim środowisku *AJKA.

      Jest mi niezmiernie przykro i szczerze ubolewam na faktem, że (pozwolę się powtórzyć) traktujesz każdy mój post jako personalną wycieczkę.
      • 43:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime29 Mar 2011 10:03
       

      harry_tv:

      W instrukcji "Atari Super Turbo - Special Package" znalazłem takie stwierdzenie: "Najdłuższym programem, jaki jest nam znany (teoretycznie rzecz biorąc nie powinno już być dłuższych programów) jest "FEUD", który wczytuje się 3 minuty i 8 sekund (w normalnym systemie 328 jednostek licznika, czyli ok. 25 minut wczytywania)".


      Feud ma okolo piecdziesiat kilka kilobajtow (tutaj 53KB):
      ->link<-

      Czy to najdluzsza gra? Wydaje mi sie, ze "Silent Service" byl nieco dluzszy (55KB?). "Road Race" nieco krotszy (51KB).
      • 44: CommentAuthormarekp
      • CommentTime29 Mar 2011 10:03
       
      @dely: Mój sąsiad w "tamtych czasach" miał dwukasetowca na którym przegrywałem wszelkie programy z kasety na kesetę. Dało się to nawet robić ze zwiększoną prędkością. Zapewne nie ja jeden na to wpadłem ;-) więc nasuwa mi się pytanie do Ciebie jako znawcy tematu:
      Czy i ewentualnie jak wydawcy zabezpieczali swoje kasety przeciwko takiemu dwukaseciak-force-copy?
      • 45: CommentAuthorxxl
      • CommentTime29 Mar 2011 10:03
       
      przychodzi mi do glowy taki sposob, ze moze na drugiej sciezce nagrywane byly inne 'piski', podczas ladowania z takiej kasety tylko jeden kanal byl przez atari czytany ale jak skopiujesz kasete - kaseta-kaseta to moze magnetofon w jakims stopniu 'miksowal' kanaly i w rzeczywistosci nie nagrywal 1:1. nie znam sie taki pomysl.
      • 46: CommentAuthorurborg
      • CommentTime29 Mar 2011 10:03
       
      Gry mogły mieć rozmaite loadery które wydłużały długość ładowania. Pamiętam że np Silent Service ładował się przez ponad 100 jednostek po czym na ekranie pojawiał się obrazek z łodzią podwodną i gra ładowała się dalej. Czyli dopiero od tego momentu zaczynała się ładować gra właściwa. Całość miała ponad 300 jednostek licznika czyli coś ponad 20 minut.
      • 47:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime29 Mar 2011 10:03 zmieniony
       
      Tak sobie myślę, że można również nagrać program jakimś bardzo słabym sygnałem - tak na "styk" rozpoznawania przez magnetofon/komputer. Wiadomo, ze kopia będzie odrobinę gorsza od oryginału i może być już za słaba, żeby dało się ją poprawnie odczytać.
      ---
      edit:
      tak mi się teraz przypomniało, że czytałem gdzieś, iż sygnał na kasetach mógł być specjalnie przesterowany i zwykłe magnetofony (z pełną automatyką odczytu/zapisu) podczas próby kopiowania takiej kasety głupiały. Nie wiem na ile to się sprawdzało i czy tak faktycznie było...
      • 48: CommentAuthorurborg
      • CommentTime29 Mar 2011 11:03
       
      Na kopiowanie kaset za pomocą popularnych "jamników" nie było zdaje się sposobu. Ja w każdym razie nie spotkałem się z kasetą której nie dałoby się w ten sposób skopiować. Tyle, że z kopiowaniem w ten sposób kaset było tak jak z kserowaniem dokumentów na kiepskim kserze. Z każda kolejną kopią zmniejszała się czytelność danych. Kopia z oryginału była na ogół OK, ale kopia z kopii to już nie za bardzo. Robienie kopii z drugiej kopii na ogół nie miało sensu.
      • 49: CommentAuthormarekp
      • CommentTime29 Mar 2011 11:03 zmieniony
       
      @larek: W schyłkowej fazie posiadania mojego małego Atari byłem też posiadaczem polskiej wiezy z dwoma deckami i korektorem. Pamiętam, że sam dogrywałem sobie ścieżkę z muzyką na drugim kanale; poprawiałem też jakość wczytywania przegrywając kasety poprzez korektor (na słuch). Więc metoda "na styk" w krajach w których każdy od lat siedemdziesiątych miał lepszej klasy sprzęt w domu pewnie była by zawodna. Tyle, że: Wtedy na oczy nie widziałem _oryginalnej_ kasety więc to co przegrywałem było już z założenia piratem. Może oryginały miały jednak jakieś "haczyki"?
    4.  
      Ale przecież oryginały też nie były nagrywane na kompie+magnet, tylko masowo kopiowane przy pomocy takiego samego sprzętu audio, co kasety z muzyką.
      Chociaż zapewne takie kopiarki można było lepiej regulować.