Hej Było już pytanie o gry dla 3-latków - mało propozycji. Ja poszukuję gier dla 5-latka. Mój synek gra w: - River Raid - Pit Stop 1 i 2 - Crystal castles (trochę za trudne) - Ninja - World Karate Championship - Quix
Czy może mi ktoś zaproponować jeszcze jakieś proste, fajne tytuły dla dzieciaka? Z góry dzięki! :-)
Hmm... Gry, które wymieniłeś, są bardziej z tych "dorosłych". W takim razie może Montezuma's Revenge? Albo Blinky's Scary School - jeżeli w pobliżu będzie ktoś dorosły, kto wytłumaczy angielskie nazwy. Obie rozwijają pamięć przestrzenną, jak zresztą większość komnatówek, a przy tym są dość sympatyczne i bezkrwawe :)
Dzięki za szybką odpowiedź! W Montezumę i Prelimiary grał, ale jest chyba za młody na cierpliwe zbieranie przedmiotów i wałęsanie się po labiryncie :-) Rzeczywiście gry, które wymieniłem nie są może typowo "dla milusińskich" ale są proste w obsłudze i nieskomplikowane ideowo. Tak to już z młodszymi dzieciakami jest - wolą gry proste.
Podobnie jak Cosi, sugeruję bezkrwawe gry, na początek wyrabiające refleks i spostrzegawczość:
Odbijanie piłeczki: Popcorn, Arcanoid i jego odmiany (np. Ataroid, Nexuss)
Wyścigi: Pitstop (I,II), Poleposition (I,II),
Zręcznościowe: Pitfall, Keystone, Donkey Kong, Donkey Kong junior Edit: To co pokazali koledzy wyżej jest też bardzo dobre
Późnej będzie czas na bardziej skomplikowane, wymagające nabytej zręczności i myślenia:
Edit: Tetris Boulder Dash (I,II) Robbo, Problem Jasia
Gier z użyciem przemocy (Ninja, International Karate, Galaga) zakazałbym w ogóle. Jeśli zapisać malucha na karate, a można to z powodzeniem zrobić także po ukończeniu piątego roku życia, nauczy się dyscypliny, koncentracji, wyrobi sobie gibkość, zwinność, szybkość w podejmowaniu decyzji, itd. Później nauczy się kata, ciosów, bloków, przysięgi Dojo i będzie wiedzieć, że to nie o dołożenie komuś w tym wszystkim chodzi.
male dzieci szybko sie zniechecaja dlatego proponuje gry z niesmiertelnoscia :-) nie zabranialbym tez dzieciakom ciupanie w gry z odrealniona przemoca - na szczescie na atari nie ma innych ;-)
znam 6 latka, ktory z wlaczonymi wszystkimi cheatami przeszedl jet set willy 2007 mimo, ze graficznie nie powinna przyciagac ;)
polecam: Submission Batty Builders Henri (i inne mr Do i Dig Dugi)
A jeśli chodzi o odrealnioną przemoc na Atari - Kiedy miałem siedem lat granie w SWAT mną wstrząsnęło. To zabijanie pikselowych przestępców było zbyt sugestywne jak dla dzieciaka.
Super dużo propozycji! Wiedziałem że na Atarowców można liczyć bez względu na wiek (a mamy już XXI);-) Zapomniałem dopisać MR. Robot. Część z proponowanych już próbowaliśmy, ale jednak trochę za trudne były... Co innego dla starszego syna, który ma już prawię dychę na karku :-)) I właśnie z powodu starszego brata nie udało się uchronić przed Ninją i World Karate. Sam nie dawałem do grania, ale jak młodszy zobaczył jak starszy zagrywa, to już nie było przepuść... Jak starszy miał 5 lat a młodszy miał 0 (zero) to ja decydowałem o wszystkim w co grał (i czy w ogóle grał). A czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Teraz nie jest tak łatwo..... I pewnie m.in. dlatego zawsze rodzeństwo się tak różni charakterem.
PS. Co do odrealnionej przemocy to się w większości zgadzam. Postać 8x8 pikseli nie kojarzy się tak z człowiekiem jak obecny fotorealizm. I właśnie dlatego wolę granie pociech na Atari, Speccy i C64 od PC. Ja się jakoś nie zbrutalniłem przez gry na Atari, a piłowałem włącznie z nocami we wszystko co było....
sa rózne fajne gry dla dzieciakow wiem ponieważ w 1990 sama w nie grałam. Pisałam wówczas gazetki: menu, kosmetyki, gumy do żucia, śmieszne historyjki, muzyka WORD,atari
Eggard jest prosty i przyjemny - w przeciwieństwie do Ardy the Aardvark z obrazka powyżej mamy tylko jednego przeciwnika za to poruszającego się trochę przypadkowo oraz jest mniej przedmiotów do zebrania. By nie było zbyt łatwo język wycofujemy kierunkami joysticka, a nie wciskając przycisk fire.
Z prostych gier dla trzylatka polecam Sea Wolf II. Nie ginie się w niej szybko, co nie zniechęca i nie irytuje malucha jak większość dosyć trudnych atarowych gier. Jak dla 5-latka to może Gremlins?
swoja drogą, brakuje mi klona gry Where's in the world is Carmen Sandiego [uwielbiam te gry, perfekcyjny casual] osadzonych w realiach polskich. Mamy inspektora, ale wiedza jaka mozna wyniesc z tej gry jest dosc nikła.
Nietoperz sam leci w prawo, my tylko wciskamy fire by machnąć skrzydłami i podlecieć wyżej. Zjadamy wszystkie kolorowe kropki - owady prócz białych. Układy jaskiń i kropek zdają się generować losowo.
Chicken - maksymalnie uproszczony Frogger - możemy poruszać się tylko góra/dół. Dobre sterowanie - szybka reakcja kurczaka i sporo niespodziewanych sytuacji z racji nieprzewidywalnych prędkości samochodów. Po pewnym czasie pojawia się jakiś obiekt-gwiazdka, ale nie wiem co oznacza.
W Galactic Avenger wyjątkowy rozmiar przeciwników i nie za wysoki poziom trudności powinien przyciągnąć młodszych graczy. Żeby złapać statek ufo na końcu każdego etapu w odpowiednim momencie wciskamy kierunek góra. Jest to trochę losowe bo druga strona robi to samo mniej więcej w tym samym momencie. Palec odpoczywa - wystarczy trzymać fire by strzelać. Na stronie ->link<- mamy opisane który obcy ile trafień wymaga. Jeden minus to taki, że nie możemy poruszać naszym statkiem gdy strzelamy - jest to zrozumiałe tylko w grach w których chodzimy żołnierzem - w biegu nic nie można trafić - sprawdzone w praktyce z łukiem.
Hawk Fire - Główny bohater ma miękkie serce i rzucając kauczukowymi piłkami w ptaki musi ustawiać się do nich tyłem. Czasem na dole przebiega jakieś małe niekreślone coś - w to należy bez skrupułów rzucać stojąc przodem. Na środku rośnie drzewo gdyby na tym pustkowiu nasz bohater poczuł potrzebę. General Masters ma we wszystkich swoich grach taką samą "muzykę" - jest bardzo źle.
High Rise - Należy tak ustawiać elementy by budowana wieża nie przechyliła się w żadną stronę. Różnorodność klocków i ich losowość zapewnia długą i ciekawą zabawę. Grę obsługujemy z klawiatury - kursory lewo/prawo do chodzenia, spacja by wyjąć element z podajnika, return/enter by wrzucić element na górę. Dla kolorów można włączyć emulację artefaktów. Grę pamiętam z dzieciństwa.
Hoehlen Gnom - Dużym, żółtym skrzatem ratujemy małe niebieskie skrzaty (Smerfy?). Gonią nas zielone skrzaty, ale mamy broń, z tym, że strzelać możemy tylko w poziomie. Ściany labiryntu zbudowane są z przeterminowanego dżemu z Pudliszek, nie należy więc ich dotykać.
Homer's Honey Craze - świetny pomysł i wykonanie, połączenie liczenia ze zręcznościówką. Jeśli dorwie nas kręcący się po labiryncie krasnal wypala misiowi kopa przez co wylatujemy z norki zalewając się łzami.
Amnesia - Memory z utrudnieniem - zamiast dwóch takich samych obrazków należy znaleźć trzy. Przygrywa nam niezła muzyka, a szukane obrazki są animowane i sprawiają wrażenie wykonanych z metalu.
Cavern Escape - Czyli Indiana Jones i jego przygody bez bicza i rewolweru - stąd gra wskazana dla najmłodszych. Wbrew pozorom dotknięcie ściany nas nie zabija tylko kawałek cofa. Można znaleźć jaskinię z której nie ma wyjścia, wtedy trzeba wmaszerować w przeciwnika i zacząć grę od nowa. Wrogami są beznogie roboty w kapeluszach i duchy.
Santa's Grotto - Zbieramy Mikołajem prezenty w labiryncie mając na uwadze limit czasowy. Poruszamy się ociężale dostosowując do parametrów brodacza. Na końcu czeka nas walka z Gwiazdorem. Nie ma muzyki, a dźwięk jest tylko jeden.
Vulcano - Ambulansem przewozimy z jednego końca ekranu na drugi ludzi zagrożonych skutkami wybuchu wulkanu. Niski poziom trudności - część spadających głazów zatrzymuje się na budynkach, które co jakiś czas ktoś skrzętnie odbudowuje.
Treasure Hunt - Kto w młodym wieku nie marzył o szukaniu skarbów? W tej grze miejsce jego ukrycia sugerują nam strzałki - kierunek gdzie mamy iść, ale nie dokładne miejsce. Jeśli kopiąc w ziemi trafimy przypadkiem na bombę, skarb przesuwa się w inne miejsce.
Plop - Turlamy kulkę w labiryncie, zero przemocy i niski poziom trudności. Prawdziwa zabawa zaczyna się, gdy znajdziemy sobie drugiego gracza. Przygrywa prosta, pozytywna muzyka.